• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowe lokale: burgery, coś dla wegan i tatar

Justyna Michalkiewicz-Waloszek
10 października 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Dzisiejsza podróż po nowych lokalach zabierze nas do kuchni europejskiej w różnych wariantach cenowych. Dzisiejsza podróż po nowych lokalach zabierze nas do kuchni europejskiej w różnych wariantach cenowych.

Dzisiaj odwiedzamy pięć nowych lokali na terenie całego Trójmiasta. Będzie bardzo różnorodnie - nie zabraknie pizzy, nietuzinkowych burgerów, wykwintnych dań znanego trójmiejskiego szefa kuchni oraz dużej ilości awokado. Zawitamy do bram niebios, ale też zejdziemy na ziemię do tajemniczego i bardzo zielonego ogrodu w centrum Gdyni.



Seventh Heaven na Długim TarguMapka



  • Barman Maciej Barć prezentuje autorski koktajl, jeden z 7 grzechów głównych - ŁAKOMSTWO.
  • Koktajl Pycha. Dlaczego pycha? Bo z buraka. Interpretacja 7 grzechów głównych zależała wyłącznie od fantazji barmanów.
  • Jeden z szefów kuchni restauracji Seventh Heaven - Adam Kostrzewski.
  • W Seventh Heaven dostaniemy też pizzę.
  • Burger z jajkiem i frytkami.
  • Schab z kością z ziemniaczkami i kapustą.
  • Śliwki w boczku.
  • Kopytka z kiełbasą chorizzo i ze szpinakiem.
  • Łosoś z ziemniakami w Sevent Heaven.
  • W restauracji Seventh Heaven znajduje się przestrzeń taneczna.
  • Bar w Sevent Heaven.
  • Przynieś swój klucz do nieba, a w Seventh Heaven dostaniesz nalewkę gratis.
  •  Restauracja Seventh Heaven.
Pierwszym przystankiem na tropie nowych lokali było dla nas... siódme niebo. I chociaż nazwa mogłaby wskazywać na iście niebiański anturaż, wewnątrz zastaliśmy klimat loftowo-lochowy. Lokal jest dość spory i znajduje się w nim mnóstwo zakamarków, w których możemy się ukryć. Docenią to z pewnością osoby, które preferują spożywanie posiłków w bardziej kameralnym otoczeniu. Podczas naszej wizyty lokal nie był jeszcze w pełni udekorowany, ale wiemy, że w przyszłości pojawią się w nim elementy nawiązujące właśnie do niebios. Na przykład niebiańska fototapeta, która zawiśnie tuż za huśtawką, albo #instagramfriendly aureole nad niektórymi krzesłami. Ciekawym konceptem jest wystawa kluczy, które przynoszą sami goście. Są to zarówno stare klucze do drzwi, do pamiętników, jak i mechaniczne. Interpretacja jest więc dowolna. Klucze zostały zawieszone nad barem oraz przy wejściu. W zamian za oddanie swojego klucza do kolekcji goście otrzymują nalewkę gratis.

Kuchnia w Seventh Heaven działa codziennie od 12 do 1. Drinki przy barze można zamawiać w tygodniu do 2, a w weekendy do 4. Ciekawą propozycją jest karta autorskich drinków, nazwanych 7 grzechami głównymi. Wszystkie po 25 zł. Nam zaserwowano: pychę z ciemnym rumem, burakiem i tymiankiem oraz łakomstwo z ananasem, morelą, syropem klonowym oraz pianką pomarańczową.

Jak zjemy w Seventh Heaven? Bardzo różnorodnie. Zacznijmy od zup. Możemy skosztować kociołka gulaszowej (15 zł) albo kremowej zupy z dyni (15 zł). Wśród przystawek królują: tatar wołowy (28 zł), śledzik (19 zł), mix krewetek (28 zł) oraz śliwki z boczkiem (16 zł). Możemy skusić się na jednego z 7 burgerów, np. cheeseburgera (34 zł) albo seventh heaven burger z mięsem wołowym, nachosami, boczkiem grillowanym, sałatą, sosem serowym i pomidorami w towarzystwie chrupiących frytek (35 zł). Jest też jedna pozycja dla wegetarian z kotletem sojowym i grillowaną cukinią (29 zł). W karcie znajdziemy również pizze w cenach od 26 do 36 zł. Z dań głównych naszą uwagę zwróciły zwłaszcza: stek z angusa serwowany z masełkiem ziołowym, sosem whisky, frytkami oraz sałatką (59 zł), schab z kością z pieczonymi ziemniaczkami i kapustą zasmażaną "na krótko" (38 zł) oraz grillowany łosoś z sosem cytrynowym, frytkami i sałatką (42 zł). W karcie znajdziemy też dania mączne, takie jak: pierogi z kaczką (29 zł) czy kopytka z serem pleśniowym (32 zł). Jest również specjalna karta dla najmłodszych, gdzie znajdują się: pierogi z nadzieniem Oreo (15 zł), miniburger (18 zł) oraz lody Nesquick (16 zł).

Dobrze się składa na MorenieMapka



  • Burger dla wegan - Burak. Kotlet jest zrobiony z buraka i kaszy jaglanej.
  • Właściciel Dobrze się składa - Jarosław Kaszubowski.
  • Ulubiona pozycja szefa - mięsny burger Egbernaise.
  • W Dobrze się składa możemy skusić się również na odrobinę słodkości.
  • W Dobrze się składa zjemy burgery, lunche oraz napijemy się kraftowego piwa.
  • Wnętrze "Dobrze się składa".
  • Dobrze się składa od zewnątrz.
Dotarcie do Dobrze się składa nie jest trudne, ale kiedy szukamy lokalu po raz pierwszy, możemy mieć pewne trudności. Znajduje się w budynku przy ul. Rakoczego 9, ale na jego wyższym poziomie. Aby więc cieszyć się smakiem dobrych burgerów, musimy najpierw wejść po schodach, które niestety nie są oznaczone żadnym drogowskazem. Gdy już dotrzemy na miejsce, naszym oczom ukaże się niewielki lokal z całkiem pokaźną, zieloną przestrzenią wokół, co daje duże pole manewru w sezonie letnim. Jak przekazał nam właściciel, w cieplejsze dni będzie można skorzystać tutaj z leżaka i zjeść burgera oraz wypić kraftowe piwo na świeżym powietrzu.

Właściciel Dobrze się składa - Jarosław Kaszubowski - to kulinarny pasjonata, którego nie zadowalają klasyczne i dobrze wszystkim znane smaki. Dlatego burgery w Dobrze się składa są nietuzinkowe, pełne zaskakujących składników. Dla przykładu - najbardziej polecanym przez właściciela jest Eggbernaise (32 zł) z wołowiną, jajkiem sadzonym, sałatami, bekonem, szparagami oraz sosem bernaise. Kiedy przekłujemy burgera, jajko sadzone rozpływa się po innych składnikach. Klienci bardzo cenią burgera Tartufo (28 zł) z dodatkiem majonezu truflowego. Wegetarianie docenią natomiast Buraka (23 zł) z kotletem z buraka i kaszy jaglanej, rukoli, awokado, czerwonej cebuli i sosu aioli. W menu jest dziewięć stałych pozycji burgerów oraz jeden burger miesiąca. W karcie znajdziemy również frytki klasyczne (9 zł) oraz z batatów (13 zł), a także nachosy (12 zł), krążki z kalmarów (15 zł) oraz sajgonki warzywne (15 zł). W lokalu można zamówić również lunche. Codziennie inne, a ich kierunek wyznacza fantazja właściciela oraz sezonowość produktów. Przykładowo może to być np. zestaw: zupa meksykańska z wołowiną + pikantna quesadilla z kurczakiem, serem i warzywami albo domowy rosół z makaronem + tradycyjne pierogi z okrasą. Czasami lunche są wegańskie. Aby być na bieżąco, warto obserwować media społecznościowe lokalu.

Zdecydowana większość naczyń w lokalu jest biodegradowalnych, a dania można zamówić również z odbiorem na wynos. A jeżeli najdzie nas ochota na coś słodkiego, codziennie dostaniemy tu różne słodkości - niektóre wypiekane samodzielnie, inne sprowadzone z zaprzyjaźnionej cukierni. Można tu trafić na sernik, brownie czy lava cake.

Fino Noir na Monte CassinoMapka



  • Pierś z perliczki w Fino Noir.
  • Miłośnikom ramenu w Fino Noir serwują autorskiego "Romana".
  • Klasyczny tatar w pięknym wydaniu.
  • Grillowany arbuz to propozycja dania głównego w Fino Noir dla wegan.
  • W Fino Noir znajdziemy szeroki wybór win, zwłaszcza ze szczepu Pinot Noir.
  • Kolorowo, elegancko, ale niezobowiązująco - taki nastrój panuje w sopockim Fino Noir.
  • W Fino Noir wystrój łączy elegancję ze sztuką ulicy.
  • Bar w Fino Noir.
Tej restauracji miłośnikom gastronomii przedstawiać nie trzeba. Fino dobrze znamy m.in. z Gdańska oraz z Gdyni, jako Osteria Fino. Wersja sopocka jest oczywiście tożsama z dobrze znanymi Fino, ale nieidentyczna. I to jest właśnie ta wisienka na torcie, którą docenią stali goście. Bo chociaż nad całością wydawanych dań czuwa ten sam szef kuchni - Jacek Koprowski, karta w Fino Noir zaskoczy nas nowymi propozycjami.

Jak jest w Fino Noir? Wykwintnie i z klasą, ale bez zadęcia. Można więc tu przyjść zarówno w garniturze, jak i w jeansach. Na romantyczną kolację, lunch biznesowy, rodzinne spotkanie oraz spotkanie w gronie przyjaciół. To miejsce, które łączy fine casual z kulturą ulicy. Świadczyć mogą o tym chociażby rysunki na ścianie autorstwa mistrza graffiti Tuse, połączone z eleganckimi i kolorowymi obiciami krzeseł.  

Dlaczego Fino Noir? Nazwa pochodzi od szczepu Pinot Noir, który króluje w sopockiej karcie win. Dostaniemy tu jedno wino białe - Blanc de Noir, Bencze, Virgo 2014 (26 zł/150 ml) oraz 10 win czerwonych. Warto również wspomnieć, że w lokalu serwowane są trzy rodzaje włoskiego wina musującego z apelacji Franciacorta DOCG od producenta Corteaura, którego nie spotkamy w żadnym innym lokalu.

A teraz przejdźmy do najważniejszego. Co smacznego czeka na nas w Fino Noir? Na pewno możemy spodziewać się pięknej formy podania, bo tutaj każde danie jest małym dziełem sztuki na talerzu.

Zacznijmy od menu degustacyjnego, czyli wizytówki restauracji, zarówno w wersji mięsnej, jak i wegetariańskiej. Miłośnicy mięs w cenie 149 zł otrzymają: śledzia z arbuzem i maślanką, tatar wołowy z ziemniakiem i bonito, przegrzebek z grejpfrutem i porem, intermezzo, perliczkę z foie gras i kapustą oraz deser czekoladowy ze śliwką. Dodatkowa selekcja win do degustacji to koszt 89 zł za pięć kieliszków. Menu degustacyjne dla wegan (119 zł) zawiera: buraka z chrzanem, pomidory, pietruszkę, intermezzo, arbuza z warzywami korzeniowymi oraz deser z migdałami, jabłkiem i miętą. Ponadto w karcie czekają na nas np. zupy, w tym "Roman", czyli bulion rybno-wołowy z makaronem z selera, jajecznicą z boczkiem oraz szczypiorkiem (24 zł) oraz bulion z pieczonej pietruszki z zakwasem żurkowym i puree pietruszkowym (23 zł). Na przystawkę możemy zamówić np. tatar z polędwicy wołowej, żółtkiem, tartą truflą, siankiem ziemniaczanym i majonezem bonito (38 zł|) czy risotto z kaszubskim podgrzybkiem (34 zł). Wśród dań głównych naszą uwagę zwróciły przede wszystkim: pierś perliczki z pierogiem z perliczką i kaszą perłową (54 zł), pieczony boczek z mangalicy z emulsją z fioletowych ziemniaków, pieczoną marchwią filetową oraz czerwoną kapustą (52 zł) oraz danie dla wegan - grillowany arbuz z dyniowym puree z cieciorką, brokułami w sezamowej tempurze oraz warzywnym demi glace (44 zł). Miłośnicy deserów mogą wybrać m.in.: panna cottę infuzowaną pestką z musem śliwkowym, marynowanymi ziarnami kakaowca i gorzką czekoladą (23 zł) czy brownie migdałowe z sorbetem miętowym, espumy jabłkową, korzenną kruszonką oraz kompresowanym jabłkiem (23 zł). Restauracja jest przyjazna rodzinom z dziećmi i chociaż w karcie nie ma wkładki dedykowanej dzieciom, wystarczy poprosić kucharzy o przygotowanie czegoś wyjątkowego dla najmłodszych.

Fino Noir od środy do soboty działać będzie w godz. od 13 do 22, a w niedziele od 13 do 19. W poniedziałki i wtorki restauracja będzie zamknięta.

GuacaMOLOcentrum SopotuMapka



  • Łosoś w glazurze miodowo-sojowej.
  • Łosoś w glazurze miodowo-sojowej w Guacamolo.
  • Stek z kalafiora w Guacamolo.
  • Managerka Guacamolo Agnieszka Miotke,
  • Deser, czyli sadzonka awokado w doniczce z dodatkami.
  • W Guacamolo możemy też napić się rozgrzewających naparów i zjeść ciasto.
  • Do Guacamolo można wpaść również na drinka.
  • W restauracji Guacamolo zorganizowano kącik przyjazny dzieciom. Jest też dziecięce menu z kolorowankami.
  • Restauracja Guacamolo dzieli swoje wejście razem z recepcją Hotelu Molo.
W tym miejscu jeszcze niedawno działała restauracja Spinx. Dzisiaj możemy korzystać z oferty GuacaMOLO. Lokal jest duży, więc ma ogromny potencjał, aby przyjmować sporą liczbę gości, a i tak nie będzie czuło się "tłoku". GuacaMOLO znajduje się na krańcu pasażu handlowo-gastronomicznego Sopot Centrum i dzieli swoje wejście z recepcją Hotelu Molo.

W niedalekiej przyszłości w GuacaMOLO powstanie strefa networkingowa z wygodnym stołem do pracy, gniazdkami i wi-fi. Będzie można więc pracować z filiżanką aromatycznej kawy i od czasu do czasu zamówić sobie coś do jedzenia, zwłaszcza że ceny jak na Sopot nie są tutaj wygórowane.

Kuchnia w GuacaMOLO jest różnorodna. Trochę polskiej, trochę włoskiej i trochę hiszpańskiej. Punktem łączącym smaki jest awokado i oczywiście guacamole, które przejawia się w części dostępnych dań. Za kreację dań odpowiada szef kuchni Bogdan Kocięba.

W Guacamolo na mały głód zjemy m.in. bruschetty z dodatkiem salsy z awokado, pomidora, czerwonej cebuli, kolendry, szczypiorku i soku z limonki (16 zł), szaszłyczki z krewetek i boczku (24 zł), zupę rybną (21 zł), krem borowikowy (18 zł), sałatkę nicejską z polędwicą z tuńczyka (28 zł) oraz sałatkę z halloumi (27 zł). Na większy apetyt możemy zamówić np. golonkę z warzywami duszoną w piwie z pieczonymi ziemniakami (29 zł), roladkę z kurczaka ze szpinakiem zawijaną w boczku (29 zł), stek z kalafiora dla wegan (25 zł) czy pierś z kaczki (36 zł). Miłośnicy makaronów mogą spróbować wersji z ragu z włoskiej kiełbasy (28 zł) czy tagiatelle z krewetkami (39 zł). Są również ryby: łosoś w glazurze miodowo-sojowej (41 zł), halibut zapiekany w zielonym panko (34 zł) czy filet w tempurze (31 zł). Kuchnia jest bardzo różnorodna, więc nie mogło zabraknąć burgerów (27-35 zł) oraz pizzy, również tej z guacamole (23-31 zł). Są również desery, np. sadzonka awokado w doniczce (14 zł), która zaskakuje formą podania.

Botanica na Portowej w GdyniMapka



  • Właścicielka restauracji Botanica - Justyna Skwiercz.
  • Pierś z kaczki z dodatkami.
  • Burak w 4 odsłonach: kompresowany w przyprawach, w formie sorbetu, chips buraczany oraz emulsja z buraka.
  • Tatar na ostro w Botanice.
  • Brownie z autorskimi lodami.
  • Wnętrza restauracji Botanica.
  • Wnętrza restauracji Botanica.
  • W Botanice - jak sama nazwa wskazuje - jest bardzo zielono.
  • Wnętrze restauracji Botanica.
To był ostatni przystanek naszej kulinarnej podróży. I chociaż oczywiście spodziewaliśmy się, że w środku może być zielono, po przekroczeniu progu znaleźliśmy się w... ogrodzie botanicznym. Wystrój lokalu jest bardzo przytulny. Dominują tu: zieleń i ciepłe światło. Właścicielką miejsca jest Justyna Skwiercz, która po latach mieszkania i prowadzenia punktu gastronomicznego w Inowrocławiu postanowiła wrócić do Gdyni, czyli miasta ze swoich dziecięcych marzeń. Pani Justyna jest potomkinią znanego w naszym regionie rodu Skwiercz. Jej przodkowie prowadzili w Gdyni gastronomie w czasach międzywojennych, prawujek był właścicielem karczmy przy ul. Starowiejskiej, a praciotka miała karczmę przy ul. Portowej. Można więc powiedzieć, że pani Justyna wróciła nie tylko do miasta marzeń, ale również do swoich korzeni. I chociaż w Inowrocławiu prowadziła restaurację jazzowo-bluesową "32", w Gdyni postanowiła zmienić kierunek.

Botanica to restauracja serwująca różnorodną kuchnię europejską. Szefową kuchni jest Monika Przybylska. W karcie znajdziemy zarówno pozycje dla mięsożernych, jak i dla wegan. Dań dla osób niespożywających mięsa i produktów zwierzęcych jest naprawdę sporo. W Botanice zjemy m.in.: pieczonego bakłażana z pesto z prażonej cebuli, papryki i rukoli (27 zł), buraka w czterech odsłonach, gdzie jedną z nich jest np. buraczany sorbet (26 zł), risotto z kalafiora (27 zł) czy tatar wołowy na ostro (28 zł). Są również zupy - rosół z gęsi (14 zł), bulion grzybowy (15 zł) oraz krem z dyni piżmowej (15 zł). Wśród dań głównych znajdziemy m.in.: kremowe risotto z owocami morza i chorizo (34 zł), ośmiornicę (40 zł), pierś z kaczki (39 zł) czy boczniaki w pomidorach z chrustem ziemniaczanym (29 zł). Są też makarony, np. jesienny z bakłażanem (27 zł), z krewetkami (30 zł), z gorgonzolą i szpinakiem (27 zł) czy wegański aglio olio (25 zł). Wśród deserów znajdziemy rozpływające się w ustach brownie z lodami śmietankowymi (18 zł), lody własnej receptury (15 zł) czy pudding jaśminowy z tapioki (18 zł).

Ważnym elementem karty są codzienne brunche (późne, niespieszne śniadania) od 10:00 do 14:30. Możemy wówczas zamówić np. włoską fittatę z trzech jajek (15 zł), jajka po florentyńsku (19 zł), lokalne białe sery podpuszczkowe z pieczywem (18 zł) czy muffiny np. z boczniakiem (17 zł) czy jajkiem sadzonym i chorizo (18 zł).  

Miejsca

Opinie (123) ponad 20 zablokowanych

  • bylem na dlugim pobrzezu w Gdansku w knajpie. Pusto. kiedy splajtują???? (3)

    w hotelach tez pusto

    • 19 4

    • Której?

      • 2 3

    • (1)

      Hm, może byłeś w środku tygodnia o 12? My byliśmy dziś i choć tłumów nie było bo aktualna sytuacja nie pozwala to pustawo zdecydowanie nie było (Słony Spichlerz, Ostro, Mariacka)

      • 1 5

      • Kogo stać?

        Buraków co swoim pracownikom grosze płacą.

        • 6 2

  • A ja na przystawkę, danie główne i deser (1)

    Wybieram...
    ... Panią Justynę!
    Można oczy nasycić, a i rozmowa z pewnością byłaby miła i ciekawa.
    To miły komentarz, bez chamstwa w podtekście, proszę go nie usuwać.

    • 10 4

    • Wyjaśnienie ewentualnego nieporozumienia

      Nie chodzi o Panią Redaktor, lecz o właścicielkę jednej z opisanych restauracji. Zbieżność imion.

      • 0 1

  • (3)

    Zarabiam średnio. Jednak raz na jakiś czas "muszę" wyjść z żoną i dziećmi do restauracji. Dobrego chińczyka albo jakiś Włoch wrzuć ony na ruszt dobrze smakuje. Nie chodzi ktoś w ogóle to jego sprawa. Wrzuci to w skarpetę? Niech ma. Tylko nie komentuj złotówo, że to głupota wyjść gdzieś coś zjeść i dać komuś zarobić. Ba. Nawet napiwek zostawiamy.

    • 19 11

    • (1)

      Ok
      Tłumaczę :
      Chińczyk... To te sajgonki z biedry
      Włoskie... To ta pizza też z biedry, ale ta droższa na Cienkim cieście
      Napiwek... Nie wyjęli ziko z wózka

      • 9 8

      • Tłumaczysz chyba swoje menu i ośmieszasz się. Człowieku są takie restauracje, że pojęcia nie masz jakie głupoty wypisałeś.

        • 7 7

    • Ba!

      I nawet napiwek zostawiamy. Bagatela! Dziesięć złotych!!!

      • 0 0

  • Te nazwy mnie dobijają...

    Siódme Niebo brzmi wiele bardziej zachęcająco.
    Ale cóż.. Zaraz zamknięcie. Pandemia i brak kasy i Klientów Was rozłożą. Do tego te "autorskie" jedzenie i drinki to już śmiech na sali.

    • 22 2

  • kk

    ja nie potrzebuje dzieła sztuki na talerzu, tylko się najeść. a porcje sa dla krasnoludkow.

    • 20 6

  • Dziwię się...

    ale może właśnie tak trzeba. Ja bym w życiu teraz się nie zdecydował na otwieranie gastronomii. Nie wiadomo jak to wszystko się rozwinie i na co wpadną miłościwie nas opodatkowujący. Od dzisiaj 1 osoba na 4m2, co będzie za miesiąc? Chyba bardziej ryzykowne tylko otwierać aktualnie dyskotekę i siłownię... Niemniej życzę powodzenia.

    • 17 0

  • Serwują 7 grzechów to powinni zmienic nazwę na piekielna pieczara :)

    Nawiązuje do tego też wnętrze.

    • 9 0

  • Restauracji dla wgan i dla normalnych ludzi :)

    • 4 3

  • podziwiam!

    Podziwiam odwagę, zapał i optymizm. Trzeba mieć te cechy, aby w obecnych czasach otwierać lokal gastronomiczny.
    Bez pandemi to ciężki kawałek chleba (nie mówię o sieciówkach, pralniach, I lokalach mających optymalizować podatki), a w obecnych czasach to już orka na ugorze.

    • 16 1

  • Większość nie przetrwa roku.

    Drożyzna.

    • 21 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Miejscowość "Przyjaźń" znajduje się w: