• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowości płytowe: niepokorne Syny i "Złoto Małkini"

Borys Kossakowski
3 maja 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Nowości płytowych w tym roku w Trójmieście jak na lekarstwo. Rynek koncertowy tętni życiem, ale na tynku wydawniczym posucha. Może to cisza pod burzą? Poniżej prezentujemy płyty ekstremalnie odmienne. "Orient" duetu Syny, to dość radykalna propozycja z pogranicza hip-hopu, a "Gold of Małkinia" zespołu Shofar to (free-)jazzowe spotkanie zanurzone w kulturze żydowskiej.



Syny - "Orient" (Latarnia Records) Syny - "Orient" (Latarnia Records)

Syny - "Orient"
Latarnia Records

Syny to nowy duet tworzony przez 1988 (wcześniej znanego jako Etamski, odpowiedzialnego za bity i syntezatory) i Piernikowskiego (wokale, syntezatory). Płyta "Orient" to ich debiut pod tym szyldem, ale wcześniej panowie niejednokrotnie współpracowali w różnych konfiguracjach. Co ciekawe album jest pierwszym kompaktowym wydawnictwem trójmiejskiego labelu Latarnia Records, który został założony w przez Wojciecha KrasowskiegoPrzemysława Jankowiaka.

Twórczość Synów można nazwać "anty-hiphopem". Wprawdzie swoje utwory montują według klasycznych hip-hopowych reguł (podkłady, rytmy, rap), ale pierwszy rzut ucha wystarczy, żeby wyłapać diametralną różnicę między twórczością np. O.S.T.R.-ego czy Fisza a Synami. "Orient" zawiera utwory ostentacyjnie niekomercyjne, wyprodukowane zgodnie z regułą lo-fi, jakby nagrywane na domowym magnetofonie kasetowym typu "jamnik". Kiedyś w takim stylu nagrywali Killa Famila czy Koli, a w ostatnich latach taki nurt odkurzyła Niwea. W rapie piernikowskiego słychać też echa polskich rapowych prapoczątków z podwórek i blokowisk (Molesta, Wzgórze Ya-Pa-3).
Ale w "Oriencie" nic nie jest oczywiste. W bitach jest dużo chaosu, dziwacznych dźwięków wybijających słuchacza ze strefy komfortu, irytujących brzmień syntezatorów. Są tu znajdziemy tu ponure dźwięki witch-house'owe, niepokojące glitche, odniesienia do niemieckiej elektroniki z lat 70' i dużo brudu. Podkłady często są przesterowane. Wokale zaś nagrano niechlujnie, przez co są mało czytelne. Syny w nosie mają zasady poprawnej polszczyzny, Piernikowski rapuje na swoich własnych zasadach. Duet lubi ten brud, co słychać w tekstach pełnych przekleństw. Pod tą niechlują warstwą czuć jednak wyraźnie tętniącą inteligencję i osłuchanie twórców, którzy "psują" swój hip-hop z pełną świadomością. Trudno to jednak odczytywać jako parodię hip-hopu. To raczej punkowy bunt przeciwko artystom głównego nurtu. Syny zresztą wprost krytykują polskich wykonawców z kręgu rapowego.
Zmanierowany hip-hop Synów to muzyka, która nie daje przyjemności. "Orient" ma raczej uwierać, przeszkadzać, zrywać ładne etykietki z przeterminowanych produktów, zdrapywać farbę kryjącą niedociągnięcia i uchybienia. Syny w niedociągnięciach i niedoróbkach się lubują, wystawiają je na pierwszy plan, czynią z nich główny nurt swych muzycznych opowieści. To płyta dla wszystkich tych, którzy zmęczeni są wypolerowaną do przesady popkulturą, choć wspomniana wyżej maniera duetu dla mnie na dłuższą metę była nieco irytująca.



Shofar - "Gold of Małkinia" (Kilogram Records) Shofar - "Gold of Małkinia" (Kilogram Records)

Shofar - "Gold of Małkinia"
Kilogram Records

Shofar w składzie Mikołaj Trzaska (saksofony, klarnet basowy) - Raphael Rogiński (gitara) - Macio Moretti (perkusja) w zasadzie niczym nie może już nas zaskoczyć. Składniki muzyczne, z jakich przyrządzają swe potrawy, pozostają niezmienne, brzmienia łudząco podobne do tych wykorzystywanych na poprzednich albumach. Zmienia się jednak przestrzeń wokół zespołu i między muzykami tworzących trio. Przestrzeń między muzykami się zacieśnia, a wręcz zanika. Na "Gold of Małkinia" muzycy maszerują razem, wspierając się podczas wypadów w dzikie rejony improwizacji.

O ile przestrzeń między muzykami zanika, to przestrzeń wokół zespołu rośnie to niezwykłych rozmiarów, a każdy z artystów ma miejsce do swobodnej wypowiedzi muzycznej (celowo unikam tu związku "pole do popisu", bo w Shofar bynajmniej nie o popisy chodzi). Jeszcze ważniejsza od przestrzeni muzycznej jest przestrzeń duchowa, którą budują wokół siebie muzycy. Słychać w niej elementy religijne, tradycje i obrzędy Żydów środkowoeuropejskich, sefardyjckich, jest wreszcie doświadczenie Mikołaja Trzaski i Raphaela Rogińskiego czerpane z długich i dalekich podróży duchowych. Ale nie jest to duchowość skostniała - ta płyta jest żywa i mieni się całą paletą emocji.

To, co urzeka na "Gold of Małkinia" to równowaga. Między kompozycją a improwizacją, zadumą i ekscytacją, balans duszy i ciała. Co ciekawe - zespół osiągnął ją spontanicznie, bo płyta jest zapisem koncertu, który Shofar zagrał w Chicago. Tej równowagi nie szlifowano w studio (często w trakcie postprodukcji dyskutuje się, czego jest za dużo, czego za mało). Ta równowaga po prostu jest i może dlatego "Gold of Małkinia" brzmi jak album nagrany ze swobodą i radością, choć jest w nim tyle nostalgii i bólu.

Choć muzycy używają prostych środków (a może właśnie dlatego), można bez końca wsłuchiwać się w detale ich brzmienia. W mikrokosmos brzmień perkusyjnych tworzonych przez Morettiego, rozedrgane dźwięki strun gitary Rogińskiego czy głębokie, ciepłe frazy klarnetu basowego Trzaski. Nawet szum wzmacniacza gitarowego Rogińskiego daje jakieś poczucie bliskości. Te pozorne niedociągnięcia to świadoma rezygnacja z dążenia do perfekcjonizmu za wszelką cenę. Powłoka cielesna Shofar jest pełna skaz, dzięki temu dusza może wędrować dalej, szukać głębiej.

Opinie (7) 2 zablokowane

  • Dolary na żydowskiej okładce znalazły się przypadkowo? :P

    • 8 2

  • Przy całym szacunku dla włożonej w album pracy, duet Syny jest po prostu słaby. (3)

    • 9 10

    • psss (2)

      a ja uważam że to jest jedna z najlepszych płyt w historii polskiej muzyki i kto ma rację?

      • 4 8

      • Każdy ma prawo do swojego zdania.

        Ja uważam, że to muzyka idealna dla tego bezglutenowego, antykorporacyjnego towarzystwa z nosami w ajfonach, a na nosie raybany zerówki.

        Każdy ma prawo być tym kim chce, nawet takim dziwnym zagubionym hipsterem.

        • 2 2

      • He he...

        Słabo znasz muzykę w takim razie. Szczególnie polską.... Cienkie to.

        • 4 3

  • I znów to samo.

    Muzyk recenzujący płyty innych muzyków. Znacie czynnego zawodowo aktora, który ośmieliłby się pisać recenzje spektakli, w których grają jego koledzy po fachu? Jakie to małe, chore, beznadziejne...

    • 16 3

  • Syny

    Syny mistrzostwo, urywa łeb na koncertach!!! Super koncert w Żaku.

    • 7 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Andre Rieu, który rokrocznie odwiedza Trójmiasto wraz ze swoją orkiestrą i daje fenomenalne show jest: