• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O pracy modela w Azji. Wywiad z Mikołajem Tomaszewskim

Aleksandra Wrona
13 lutego 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Mikołaj Tomaszewski jest już po dwóch kontraktach w Azji. Teraz chce spróbować sił na rynku europejskim. Mikołaj Tomaszewski jest już po dwóch kontraktach w Azji. Teraz chce spróbować sił na rynku europejskim.

Jego przygoda z modelingiem rozpoczęła się bardzo niepozornie - od wyjścia ze znajomymi do jednej z gdańskich galerii handlowych. Teraz jest po dwóch kontraktach w Chinach i przygotowuje się do podboju europejskich wybiegów. O tym, dlaczego azjatycki świat mody jest otwarty na słowiański typ urody, jak wygląda praca podczas zagranicznych kontraktów i kto może spróbować swoich sił w modelingu rozmawiam z gdańszczaninem Mikołajem Tomaszewskim.



Aleksandra Wrona: Nauka w jednym z gdańskich liceów, spotkania ze znajomymi... jeszcze niedawno twoje życie nie różniło się zbytnio od życia innych młodych ludzi. Aż tu nagle - wyjazd na trzy miesiące do Chin, sesje, pokazy. Jak to się stało?

Mikołaj Tomaszewski: Moja przygoda z modelingiem rozpoczęła się od wyjścia do Galerii Bałtyckiej (śmiech). Byłem z koleżankami z liceum na zakupach, kiedy zaczepiła mnie dziewczyna i zapytała, ile mam wzrostu i czy myślałem kiedyś o karierze w modelingu, po czym wcisnęła mi do ręki wizytówkę agencji. Nie skorzystałem z tej oferty, bo firma nie wydała mi się godna zaufania, ale pod wpływem tego impulsu wysłałem swoje zdjęcia do kilku większych polskich agencji. Miałem wcześniej trochę wiedzy o modelingu, bo zajmowała się tym moja przyjaciółka ze szkoły, ale nigdy nie myślałem, że ja też mógłbym tego spróbować.

Co było potem?

Odezwała się do mnie duża agencja z Warszawy, ale zanim podpisaliśmy kontrakt minęło trochę czasu. Musiałem o siebie zadbać, wyleczyć cerę i dogadać z nimi wszystkie szczegóły. To agencja zadecydowała, że mój typ urody odpowiada rynkowi europejskiemu i azjatyckiemu. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że najpierw pojadę do Azji, żeby zdobyć tam doświadczenie, a później popracuję nad sylwetką i spróbujemy w Europie.

Relacja z gdańskiego castingu do "Top Model"


Jak zareagowałeś na wieść o tym, że lecisz do Azji?

Byłem bardzo podekscytowany. Studiowałem akurat lotnictwo i astronautykę w Rzeszowie i nie spodobał mi się ten kierunek, więc wyjazd do Azji był dla mnie szansą na coś ciekawszego.

Wiedziałeś coś wcześniej o tym rynku?

Kompletnie nic. Nawet nie znałem nikogo, kogo mógłbym o to zapytać. Miałam szczęście, bo okazało się, że moja chińska agencja zatrudniła też innego chłopaka z tej samej polskiej agencji co ja, więc już na miejscu dowiedziałem się od niego trochę więcej. To była dla mnie przygoda życia: wsiąść do samolotu z jedną walizką i wyjechać na trzy miesiące do Azji, gdzie byłem zdany tylko na siebie.

Jak wygląda praca w Azji?

Moja polska agencja znalazła agencję w Chinach, z którą podpisaliśmy kontrakt. Następnie chińska agencja zapewniła nam zakwaterowanie, transport na castingi oraz skromne kieszonkowe na jedzenie. Od momentu, kiedy wylądowaliśmy na lotnisku, byliśmy do dyspozycji chińskiej agencji, więc już pierwszego dnia zaczęła się praca.

Najpierw zrobiono mi na szybko komplet zdjęć oraz film, na którym pokazuję, jak chodzę i pozuję. Później zaczęło się jeżdżenie na castingi (zazwyczaj jest ich sześć-siedem dziennie). Wstawaliśmy rano, wsiadaliśmy do vana i jeździliśmy, czasem było to 15 min drogi, czasem 1,5 godziny. Całe dnie mijają na jeżdżeniu od castingu do castingu.

  • Praca modela wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, ale przynosi też mnóstwo satysfakcji.
  • Pokaz podczas Shanghai Fashion Week
Wiedziałeś jak zachowywać się na castingach?

Nie miałem pojęcia, bo nikt mnie tego wcześniej nie uczył. Pojechałem kompletnie nieprzygotowany i uczyłem się wszystkiego na miejscu. W Polsce miałem jedynie sesje próbne, które bardzo różniły się od sposobu pracy w Chinach.

Na czym polegały te różnice?

Należy zacząć od tego, że w Chinach na castingi przychodzi wielu modeli, którzy różnią się od siebie wszystkim - wzrostem, sylwetką, kolorem skóry. Klient patrzy na nas i na nasze "kompozytki", czyli karty z naszym najlepszym zdjęciem, które trzymamy przed sobą, i wybiera modeli, którzy mu się podobają. Później zaczyna się sesja, na której co sekundę muszę zmieniać pozę, im więcej, tym lepiej. W Polsce sześć stylizacji robiliśmy przez kilka godzin, a w Chinach w ciągu dziewięciu godzin miałem na sobie 450 stylizacji. W Europie zdjęcia mają walory artystyczne, tu wykorzystywane są przez duże internetowe sklepy z odzieżą.

Wywiad z Agatą Joutsen


Czy zostałeś zaangażowany do jakiegoś pokazu?

Tak, miałem duże szczęście, bo udało mi się wziąć udział w Shanghai Fashion Week, czyli największym azjatyckim tygodniu mody. Zdjęcia z tego pokazu znalazły się w chińskim "Vogue" i "Harper's Bazaar".

Gratuluję. Jak wielu Polaków zajmuje się modelingiem w Azji?

Podczas pobytu w Szanghaju w mojej agencji nie było ani jednego, wielu było za to Rosjan i Brazylijczyków. W samym Szanghaju spotkałem może sześciu Polaków. Za to podczas kontraktu w Guangzhou (Kanton) spotkałem mnóstwo Polaków. Azjaci bardzo lubią nasz typ urody, jesteśmy szczupli i wysocy, mamy jaśniejsze włosy, duże oczy, zarysowaną szczękę. Polacy mają to szczęście, że ich uroda umożliwia im pracę praktycznie wszędzie - w Europie, Azji, Stanach. Naszym dodatkowym atutem jest to, że znamy język angielski. Polacy są bardzo cenionymi modelami.

A jak z perspektywy modela oceniasz blaski i cienie tej pracy?

Dużą zaletą jest na pewno podróżowanie i poznawanie nowych kultur i ludzi. W zeszłym roku spędziłem cztery miesiące w Chinach, co nie jest możliwe dla większości moich studiujących znajomych. Niestety, czasu na zwiedzanie nie mam za dużo. Czas wolny, który jest między castingami, poświęcam zazwyczaj na odsypianie. Kręci mnie też świat modelingu, to poczucie, że jest się częścią czegoś większego... Minusem jest brak stabilności, świadomość, że nie mogę niczego zaplanować zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Często nie wiem, gdzie będę za miesiąc, pół roku, rok.

  • Mikołaj Tomaszewski
  • Mikołaj Tomaszewski
Z jakimi innymi wyrzeczeniami związana jest ta praca?

Przede wszystkim muszę przestrzegać diety i ćwiczyć. Oczywiście, są osoby, które jedzą i nie tyją, ale ja do nich nie należę. Poza tym klienci też widzą, który z modeli pracuje nad swoim ciałem i bardzo to cenią. Jest to szczególnie trudne podczas kontraktów, kiedy nie mamy czasu na samodzielne gotowanie, a np. azjatyckie jedzenie często aż ocieka tłuszczem.

Czy wystarczy być wysokim i szczupłym, żeby rozpocząć karierę modela?

Spróbować zawsze można. Ja przez lata nie podejrzewałem, że mógłbym się do tego nadawać, a jestem już po dwóch kontraktach. Wiem, że w modelingu męskim ważne jest, żeby mieć co najmniej 185 cm wzrostu, liczy się też szczupła lub ładnie zbudowana sylwetka. Jeśli ktoś spełnia te warunki i podoba mu się taka praca, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wysłał do agencji swoje zdjęcia.


Wiążesz swoją przyszłość z modelingiem?

Dopiero zacząłem, więc nie czuję się w tym jeszcze aż tak pewnie. Na razie mam poczucie, że jest to świetne zajęcie na najbliższe lata, później może wrócę na studia... Nie chcę gdybać, co ma być to będzie. Wiem, że podoba mi się ten świat i chciałbym zostać w nim jak najdłużej.

Jakie są twoje zawodowe marzenia?

Chyba największym z nich jest zrobienie kampanii Gucci. Chciałbym też kiedyś pojechać na kontrakt do Japonii - to bardzo trudny i wymagający rynek, o którym nie ma sensu marzyć bez dobrego portfolio. Dopiero zaczynam swoją drogę, po dwóch kontraktach w Azji zrobiłem przerwę na pracę nad sylwetką, żeby spróbować swoich sił w Europie. Modeling działa trochę jak hazard - nigdy nie wiesz, gdzie pojedziesz i czy się tam spodobasz... To uzależniające.

Opinie (31) ponad 10 zablokowanych

  • (5)

    Ja się zawsze zastanawiam kto nosi te dziwne stroje prezentowane na pokazach.Byłem w Niu Jorku,Syndej i Rzymie.Nigdzie nie spotkałem....

    • 60 6

    • Haute couture (1)

      jest do oglądania, rzadziej do noszenia poza wybiegiem Svenie

      • 18 0

      • Akurat w NY byłem i widziałem wielu ludzi, którzy u nas byliby uważani za kosmitów

        • 1 0

    • a byłeś w Wejherowie? (1)

      • 24 2

      • ja byłam w Wejherowie

        • 8 0

    • Sven, a w Koluskzach albo Pacanowie też byłes?

      • 3 1

  • Obawiam się, że teraz liczba "modelek" w Galerii Bałtyckiej będzie jeszcze wieksza. A nuż ktoś je dostrzeże jak się snują po wybiegu...

    • 46 3

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • im nie chodzi

    o modę, nikt tego nie nosi, tylko o oswajanie z "inną" męskością

    • 36 12

  • Fajny chłopak

    Taki w sam raz , nie za przystojny ani za bardzo brzydki

    • 36 7

  • Jak to mówią...

    o gustach się nie dyskutuje. I całe szczęście.

    • 13 6

  • Gratulacje! Super, że się chłopu udało.

    • 41 7

  • (2)

    Widziałem go u Truszczyńskiej. Spoko gość. Nie wiedziałem, że jest z Gdańska.

    • 17 7

    • Z Gdańska (1)

      a studiował w Rzeszowie. Teraz pracuje i płaci podatki nie wiadomo gdzie.

      • 0 1

      • Nalerzy zamknonć granice i i wnionść sie za wyrabianie tczystu prosent normy, tu unas a nie

        • 1 0

  • za poważny jak dla mnie,a ja lubię sympatyczny wyraz twarzy... (1)

    • 12 6

    • niestety taki trend

      twarz modela/modelki ma być poważna. większość zdjęć teraz wygląda jakby modele byli bardzo smutni. nie ma tu zdjęć naturalnych - niepozowanych wiec nie wiadomo jaki wyraz twarzy ma bohater na co dzień

      • 1 0

  • Fajny pomysł, dobrze mieć taką pasje i realizować się :-)

    • 13 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pod jaką nazwą działa klubogaleria w śródmieściu Gdańska, zajmująca 5-kondygnacyjny budynek, w której odbywają się imprezy, wystawy, koncerty?