- 1 Rammstein w Filharmonii Bałtyckiej (36 opinii)
- 2 Czemu już nie ma takich imprez? (67 opinii)
- 3 Sztuczna inteligencja w piosence wyborczej (53 opinie)
- 4 Planuj Tydzień: Wielkanoc w Trójmieście (2 opinie)
- 5 Związek? Podziękuję. Jestem na detoksie (168 opinii)
- 6 Duża impreza kulinarna znowu w Trójmieście (36 opinii)
Od talent show do Eurowizji. Krystian Ochman w Filharmonii Bałtyckiej
Scena to jego drugi dom. Krystian Ochman, finalista "The Voice of Poland" i reprezentant Polski w konkursie Eurowizji, zaczarował swoim głosem słuchaczy zgromadzonych w poniedziałkowy wieczór w Filharmonii Bałtyckiej. Tym występem piosenkarz, który łączy śpiew operowy z rozrywkowym repertuarem, pokazał, że mimo niewielkiego doświadczenia scenicznego talent i rozbrajająca momentami skromność wystarczają, aby zdobyć serca fanów.
Koncerty w Trójmieście - kalendarz nadchodzących wydarzeń
Krystian zachwycił jurorów i widzów zdolnościami wokalnymi, łączeniem repertuaru rozrywkowego ze śpiewem klasycznym oraz grą na kilku instrumentach. Jego pierwszy autorski utwór "Światłocienie" kilkukrotnie spotykał się z opiniami, że jest jednym z najlepszych debiutanckich singli. We wrześniu ubiegłego roku piosenkarz wystąpił w koncercie "Premiery" na 58. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, z którego wyjechał z Nagrodą Publiczności. Kolejny duży sukces wywalczył sobie miesiąc temu, zostając reprezentantem Polski w Konkursie Piosenki Eurowizji. W maju Ochman z balladą "River" wystąpi w Turynie.
Scena to jego drugi dom
Minął ponad rok, odkąd Ochman wygrał "The Voice of Poland". Cztery miesiące temu ukazał się jego debiutancki album, zatytułowany po prostu "Ochman". Na początku roku wokalista wyruszył w pierwszą trasę koncertową - Winter Tour 2002, która rozpoczęła się występem w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, a zakończy w marcu w toruńskich Jordankach. Jednym z przystanków był poniedziałkowy koncert w Filharmonii Bałtyckiej. I było to ciekawe doświadczenie - móc usłyszeć jego utwory na żywo, w koncercie z prawdziwego zdarzenia, a nie jak dotąd - jedynie w ramach występów telewizyjnych.
Zobacz także: Wojewódzki, Kamińska, Ruciński - jurorzy z Trójmiasta w "Mask Singer"
Ochman pojawił się na scenie gdańskiej Filharmonii z czteroosobowym zespołem i już w pierwszych sekundach występu pokazał, co potrafi. Tak jak można się było spodziewać, setlista koncertu składała się przede wszystkim z utworów z debiutanckiej płyty. Można było usłyszeć m.in. "Wspomnienie", "Wielkie tytuły", "Prometeusza" czy "Światłocienie". Ochman wykonał także piosenkę, z którą będzie nas reprezentował za niecałe dwa miesiące w konkursie Eurowizji - balladę "River" (utwór ten zadedykował Ukraińcom).
Ze współpracy tego nietypowego duetu wynikły jednak fantastyczne muzyczne "smaczki", jak np. utwór "Ja to znam" czy "Ten sam ja". Niektóre zabawy z aranżacjami mogą jednak odrzucać, jak np. pierwsze sekundy "Wspomnienia". Czasem drażni sama maniera Krystiana, szczególnie w fortepianowych, zbyt patetycznych piosenkach, jak "Wielkie tytuły". Są też utwory, w których czuć brak wyrazistego pomysłu (choćby "Pewnego dnia"). Czasem w uszy kłują banalne wersy, opatrzone prostymi rymami tworzonymi na zasadzie pierwszego skojarzenia ("Złodzieje wyobraźni"). Mimo tych wszystkich mankamentów debiutancki materiał Ochmana ma jedną, bardzo ważną zaletę - jest intrygująco oryginalny. Wady są tu wpisane w cenę ryzyka. To zdecydowanie lepsza droga od często zbyt bezpiecznych, przezroczystych wręcz wyborów innych debiutantów.
Poniedziałkowy koncert złożony z autorskiego repertuaru uzupełniły ciekawe i starannie przygotowane interpretacje coverów, które w większości Ochman wykonywał już w "The Voice of Poland". Piosenkarz zaśpiewał "Hallelujah" Leonarda Cohena, "Slow dancing in the dark" Joji, "Frozen" Madonny czy "Diana" Paula Anki.
Talent jakich mało
Podczas koncertu Krystian Ochman pokazał także swoją inną, mniej poważną twarz. Pomimo lekko zauważalnej tremy pomiędzy kolejnymi utworami chętnie dzielił się anegdotkami i (choć nieporadnie) żartował z fanami. Śmiech całej sali wzbudziło choćby żartobliwe wyjaśnienie scenicznych ruchów - "to jedyny moment, kiedy mogę trochę poćwiczyć" - mówił Ochman. Z uśmiechem wybrnął też ze swojej pomyłki podczas wykonywania piosenki "Gdzie iść?", szybko przerywając śpiew i rozpoczynając utwór od nowa. Publiczność aktywizowała się w kilku momentach koncertu dzięki instrukcjom umieszczonym na papierowych sercach, które zostały rozłożone na fotelach: podczas wykonywania utworów "Wielkie tytuły" i "Prometeusz" zachęcano do wstania i machania serduszkiem, a podczas "River" do zapalenia latarek. Na koniec nakręcono filmik z udziałem publiczności, informujący, że do Eurowizji pozostało 50 dni.
Czytaj również: Archive wraca do Trójmiasta. Nowa płyta, ten sam perfekcjonizm?
Ochman nieustannie miesza ze sobą śpiew operowy z rozrywkowym i płynnie przechodzi między kolejnymi rejestrami. Dla osób mniej osłuchanych z jego twórczością chwilę może zająć przyzwyczajenie się do tych nagłych przeskoków. Jednak gdy już się to uda, nie sposób nie docenić, że to talent, jakich mało. A najlepszym tego dowodem jest to, że podczas poniedziałkowego występu cała filharmonijna publiczność siedziała jak zahipnotyzowana - zarówno głosem, jak i sceniczną osobowością Ochmana. Pozostaje tylko czekać i uważnie śledzić, jak dalej potoczy się kariera tego utalentowanego chłopaka.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2022-03-22 08:17
Syn piosenkarza Róże Europy i wnuk wielkiego śpiewaka operowego ma talent w genach.
Gratulacje.
- 33 2
-
2022-03-22 07:38
Oczarowana (7)
Warto było spędzić wczorajszy wieczór w Filharmonii Bałtyckiej. Czarujący Krystian, pełen skromności i pokory. Nas uwiódł , nie chciało się nam wychodzić z koncertu. Życzymy Krystianowi wspaniałej kariery . Eurowizję wygra pewnie Ukraina, bo tak powinno być , ale na pewno będzie nas godnie reprezentował.
- 35 4
-
2022-03-22 08:41
Ukraina tym razem nie wygra. Polityka faktycznie czasem dochodziła do głosu na Eurowizji (1)
Raz tak wygrała Ukraina właśnie w 2016 w obliczu konfliktu w Donbasie i zajęcia Krymu, ale nie tym razem, nawet jak wygrają w głosowaniu widzów, to polegną w głosowaniu jury, bo Europejska Unia Nadawców nie zaryzykuje w obecnej sytuacji powierzenia organizacji kolejnej Eurowizji krajowi ogarniętemu wojną, gdzie ostrzał jest prowadzony na terenie
Raz tak wygrała Ukraina właśnie w 2016 w obliczu konfliktu w Donbasie i zajęcia Krymu, ale nie tym razem, nawet jak wygrają w głosowaniu widzów, to polegną w głosowaniu jury, bo Europejska Unia Nadawców nie zaryzykuje w obecnej sytuacji powierzenia organizacji kolejnej Eurowizji krajowi ogarniętemu wojną, gdzie ostrzał jest prowadzony na terenie całego kraju i która nie wiadomo kiedy się skończy.
Na tą chwilę właściwie konkurs możnaby zorganizować tylko w Lwowie lub ewentualnie Odessie, inne miasta są zbyt zniszczone, ale kto wie co się wydarzy? Powiedzmy Ukrainę zajmują w całości Rosjanie i co? Nagrodzić jeszcze Putina Eurowizją?
Wtedy by musiało dojść do bezprecedensowego w historii konkursu, że mimo iż gospodarzem byłaby formalnie Ukraina, to konkurs zorganizowanoby poza jej terytorium, np. w Warszawie.- 3 1
-
2022-03-22 08:57
i oby tak było, że nie wygra. Nawet jak by mieli najlepszy utwór na świecie, to i tak będzie to uznane jako polityczne zagranie.
- 4 1
-
2022-03-22 08:02
(4)
a ja mam nadzieję, że jej nie wygra, bo byłby to najbardziej i**otyczny wynik. Ale znając ludzi, będą głosować bo biedna Ukraina i wojna i bach. A wcale nie mają takiego wspaniałego utworu. My zaś w końcu wybraliśmy coś, czego nie musimy się wstydzić i do finału wejdziemy na pewno.
- 6 0
-
2022-03-22 08:08
(3)
Masz absolutną rację, że utwór mamy świetny i finał jest pewny. Co do wygranej Ukrainy - myślę, że potrzebują każdego wsparcia. Dobrego dnia wszystkim :)
- 6 3
-
2022-03-22 08:17
(2)
Potrzebują wsparcia, ale wygrana Ukrainy zwyczajnie byłaby zbyt polityczna, a konkurs ten powinien się trzymać jak najbardziej z dala od niej.
Ale no cóż, pożyjemy zobaczymy. Tobie też dobrego dnia :)- 8 0
-
2022-03-24 11:39
Konkurs ESC jest jak najbardziej polityczny, pokazano to nie raz i nie dwa razy...
pokazało to chociażby zdyskwalifikowanie Rosji, więc nie zdziwię się, jeżeli wygra Ukraina.. po raz drugi z resztą, kiedy to znowu mierzy się z rosyjską agresją.
Nie mam nic przeciwko temu, bo należ wspierać Ukrainę na wielu polach i okazywać swojeKonkurs ESC jest jak najbardziej polityczny, pokazano to nie raz i nie dwa razy...
pokazało to chociażby zdyskwalifikowanie Rosji, więc nie zdziwię się, jeżeli wygra Ukraina.. po raz drugi z resztą, kiedy to znowu mierzy się z rosyjską agresją.
Nie mam nic przeciwko temu, bo należ wspierać Ukrainę na wielu polach i okazywać swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji na UA i solidarność z jej mieszkańcami. Jej wygrana to zawsze pstryczek w nos ruskich najeźdźców, i tego się trzymajmy.- 1 0
-
2022-03-22 08:55
:)
I tu też się z Tobą zgadzam, że konkurs powinien być apolityczny . Ale zazwyczaj jednak jest. Natomiast poniżej ktoś mądrze napisał o tym, dlaczego Ukraina wygrać nie powinna, bardzo logiczne przemyślenia. Niech wygra muzyka :)
Ale wiecie co? Nie o Eurowizji był mój komentarz, tylko o wczorajszym koncercie Krystiana :) Jeszcze raz polecam wszystkim posłuchać Krystina na żywo, naprawdę pięknie spędzony czas.- 4 0
-
2022-07-22 14:48
Przeczytałam ten artykuł i całkiem inaczej oceniam te utwory, które Pani, no powiedzmy, delikatnie skrytykowała. Chyba każdy z nas odbiera je inaczej, co w sumie jest piękne. Np. uwielbiam początek wspomnienia, mnie nie odrzuca.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.