• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Operetta wielce aktualna. O "Karmanioli" w Teatrze Wybrzeże

Łukasz Rudziński
14 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
"Karmaniola, czyli od Sasa do Lasa" jest niezwykle ciętą, ale życzliwą satyrą polskiego społeczeństwa z bardzo dobrymi, dopracowanymi w każdym calu kreacjami aktorskimi. Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Olszewski, Edyta Jendrzejwska, Agata Bykowska i Grzegorz Gzyl. "Karmaniola, czyli od Sasa do Lasa" jest niezwykle ciętą, ale życzliwą satyrą polskiego społeczeństwa z bardzo dobrymi, dopracowanymi w każdym calu kreacjami aktorskimi. Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Olszewski, Edyta Jendrzejwska, Agata Bykowska i Grzegorz Gzyl.

Reżyser Paweł Aigner nie raz już w Teatrze Wybrzeże udowodnił, że ma świetne wyczucie tekstu i rytmu. Tym razem przedstawił groteskowy, słodko-gorzki portret własny Polaków dzięki doskonałemu wykorzystaniu libretta Joanny Kulmowej i muzyki Stanisława Moniuszki w "Karmanioli, czyli od Sasa do Lasa", wydobywając przy okazji potencjał satyryczny i wokalny aktorów Wybrzeża.



Jedna z wczesnych operetek Stanisława Moniuszki ma obecnie dwa alternatywne libretta. Pierwsze, pod nazwą "Karmaniol, ale Francuzi lubią żartować" autorstwa Oskara Milewskiego wzorowane było na sztuce francuskiej. Drugie, zupełnie nowe libretto stworzyła przeszło pół wieku temu Joanna Kulmowa, poświęcając je treściom zaskakująco do dziś aktualnym.

Najbliższe wydarzenia w Teatrze Wybrzeże


W centrum uwagi są Polacy na obczyźnie, którzy - jak to nasi rodacy mają w zwyczaju - najwięcej czasu i energii poświęcają na politykę, kłótnie i konflikty, stąd podtytuł "od Sasa do Lasa", nawiązujący do podziału na zwolenników króla Stanisława Leszczyńskiego i królów Augusta II i Augusta III z saskiej dynastii Wettynów. Właśnie po libretto Kulmowej sięgnął reżyser spektaklu Paweł Aigner, co umożliwiło stworzenie błyskotliwej satyry Polaków, którzy patrząc przez pryzmat polityki, potrafią łączyć się i dzielić jak chyba żaden inny naród w Europie.

W tej "operetcie wielce narodowej" (jak głosi jej podtytuł) Stanisława Moniuszki bardzo dobrze nie tylko aktorsko, ale też wokalnie wypada cały zespół Wybrzeża. W tej "operetcie wielce narodowej" (jak głosi jej podtytuł) Stanisława Moniuszki bardzo dobrze nie tylko aktorsko, ale też wokalnie wypada cały zespół Wybrzeża.
"Próżno wołam: biada, jeden Polak mądry dziesięciu nie przegada. Skoro dwóch się zejdzie, biorą się za łby; skoro trzech się zejdzie, racje będą trzy; lecz dla czterech Polska to już wielka rzecz, już ruszają ławą, już im szumi w głowie, kupą waćpanowie. Razem będą krzyczeć: brawo, razem wołać: precz" - zaśpiewa w pewnym momencie zdegustowany rozwojem wydarzeń książę Puzyna.

A te poznajemy bardzo szybko. W republikańskiej Francji, w trakcie jakobińskich rządów Maksymiliana Robespierre'a, spotykają się dwaj polscy arystokraci - Hrabia Pociej (Marek Tynda) i Książę Puzyna (Cezary Rybiński). Bardzo szybko okazuje się, że to, co łączy Polaków na obczyźnie, równie łatwo ich podzieli, bo "jeden jest od Sasa, a drugi od Lasa". A że w okolicy mieszka skrywana prawnuczka Stanisława Leszczyńskiego, Maria, obaj panowie przystępują do rzeczy. Jeden zamierza ją zabrać do Polski jako prawowitą następczynię tronu, drugi - zgładzić, najlepiej przy pomocy stosownej intrygi.

Tyle że nie tak łatwo rzecz przeprowadzić od początku do końca, gdy rozszalała wokół rewolucja wciąż zbiera swoje żniwo, w dużej mierze dzięki Maciejowi (Grzegorz Gzyl) i jego żonie Maciejowej (Ewa Jendrzejewska) i ich synom (Adam Turczyk, Piotr WitkowskiZbigniew Olszewski), nadgorliwym sankiulotom - prawdziwym dzieciom rewolucji, czyli polskim emigrantom odnajdującym się w żywiole krwawej zemsty klasowej jak ryby w wodzie.

Najjaśniejszym punktem obsady jest Agata Bykowska (w środku), która tworzy doskonałą kreację Maryni, prostej dziewki, której marzy się niesienie ideałów rewolucji niczym kaganka oświaty. Najjaśniejszym punktem obsady jest Agata Bykowska (w środku), która tworzy doskonałą kreację Maryni, prostej dziewki, której marzy się niesienie ideałów rewolucji niczym kaganka oświaty.
Reżyser bawi się materią rewolucji, rozpoczynając rzecz od wykładu pana Gilotyny (Adam Turczyk) zachwalającego i objaśniającego działanie tego rewolucyjnego "nomem omen" wynalazku, by zaraz zademonstrować jego działanie na pierwszym lepszym arystokracie. Zbiorową postać gilotynowanego i mordowanego po wielokroć arystokraty (łatwo tu odnaleźć popkulturowy trop w postaci animowanego serialu "Miasteczko South Park" i jej bohatera Kenny'ego McCormicka) odgrywa Maciej Szemiel - oprócz gilotynowania arystokrata straci życie na kilka innych sposobów, z których najbardziej efektownym będzie wystrzelenie z armaty.

Sielskość krajobrazu podkreślają arie pastereczki Maryni (Agata Bykowska), śpiewającej najczęściej do przezabawnych kurek z kurnika i swojej ukochanej niani (Marzena Nieczuja-Urbańska). Jej dziewicze serduszko zaczyna bić żywiej, gdy w gospodarstwie pojawia się arystokrata Pociej, który na dodatek z miejsca zachwyca się prostą dziewczyną. Na przeszkodzie ich szczęściu stanąć może już tylko, a jakże, polityka. Na szczęście w odpowiedniej chwili pomiędzy skłóconych, rozstrzygających, kogo zgilotynować, a kogo być może oszczędzić, wkroczy Ksiądz Robak (Mirosław Krawczyk), skrywający tajemnicę wagi państwowej.

Świetnie wyglądają kostiumy autorstwa Zofii de Ines. Na zdjęciu Marzena Nieczuja-Urbańska. Świetnie wyglądają kostiumy autorstwa Zofii de Ines. Na zdjęciu Marzena Nieczuja-Urbańska.
Rzadko się zdarza oglądać tak doskonale dostrojony aktorsko zespół, działający w spektaklu Pawła Aignera jak jeden instrument. Fantastyczną rolę zwiewnej dzieweczki, świetnie przełamaną chłopskim charakterem i inscenizacyjnymi smaczkami, kreuje Agata Bykowska (Marynia). Dzielnie partneruje jej pocieszny i zabawmy Marek Tynda (Hrabia Pociej) w roli niepożądanego przez rodzinę kandydata na małżonka. Dopracowane, iskrzące dowcipem, soczyste role stworzyły Ewa Jendrzejewska (Maciejowa) i Marzena Nieczuja-Urbańska (Niania). W swoim stylu pełnokrwistego, prostolinijnego Polaka gra Grzegorz Gzyl. Pozytywnym zaskoczeniem jest rola Macieja Szemiela. Duży potencjał komediowy ujawnia Adam Turczyk (Syn III). Jedynie postać księcia Puzyny nie ma takiego pazura jak pozostałe, ale i z niej Cezary Rybiński wywiązuje się bez zarzutu.

Zaskakują umiejętności wokalne aktorów Wybrzeża (szczególnie tych niekojarzonych ze śpiewem, jak Marek Tynda czy Grzegorz Gzyl) i operowe przygotowanie Agaty Bykowskiej. Wielką rolę ma także grający na żywo sześcioosobowy zespół muzyczny (kierownictwo muzyczne i aranżacje to zasługa Tomasza Lewandowskiego), za pomocą muzyki Stanisława Moniuszki budującego warstwę muzyczną przedsięwzięcia. Na sukces spektaklu pracują także pełna inscenizacyjnych niespodzianek, doskonale przygotowana wiejska sceneria obejścia gospodarstwa Macieja i Maciejowej z umieszczonymi gdzieniegdzie gilotynami (scenografia Magdaleny Gajewskiej) oraz perfekcyjnie dobrane do bohaterów kostiumy Zofii de Ines.

"Góra z górą się nie zejdzie, ale na Polaków Polacy zawsze trafią" - śpiewa jeden z bohaterów. Tak podsumować można zbiegi okoliczności, w wyniku których w republikańskim Paryżu bohaterami są sami Polacy. Na zdjęciu hrabia Pociej (Marek Tynda, po prawej) i książę Puzyna (Cezary Rybiński). "Góra z górą się nie zejdzie, ale na Polaków Polacy zawsze trafią" - śpiewa jeden z bohaterów. Tak podsumować można zbiegi okoliczności, w wyniku których w republikańskim Paryżu bohaterami są sami Polacy. Na zdjęciu hrabia Pociej (Marek Tynda, po prawej) i książę Puzyna (Cezary Rybiński).
Jedyne zastrzeżenia można mieć do tempa akcji, któremu momentami brak dynamiki. Wielką zasługą reżysera jest jednak fakt, że nawet podczas arii i duetów nie ma przestoju akcji - wiele dzieje się również w drugim i trzecim planie. Wszyscy bohaterowie tej kreślonej grubą kreską komedii, nie wolnej od aluzji dobitnie aktualnych, są wyraziści, zabawni i na swój sposób tragikomiczni. Przezabawnie wpleciono w akcję spektaklu również przypisy, wprowadzające widzów w kontekst historyczny prezentowanych wydarzeń.

Recenzja spektaklu "Niezwyciężony"


Marynia w pewnym momencie cytuje "O duchu praw" Charlesa Louisa de Secondata: "Kiedy władza prawodawcza w jednej i tej samej osobie zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności. Nie ma wolności również, jeśli władza sędziowska nie jest oddzielona od prawodawczej i wykonawczej" - za co zbiera burzę oklasków od widzów, nagradzającymi później "Karmaniolę" gorącą owacją na stojąco. Nic dziwnego, bo to jedna z najlepszych komedii ostatnich lat w Teatrze Wybrzeże, choć pewnie zaproponowany przez twórców humor nie każdemu przypadnie do gustu.

Spektakl

7.9
32 oceny

Karmaniola czyli od Sasa do Lasa

spektakl muzyczny, opera / operetka

Miejsca

Opinie (11) 1 zablokowana

  • wow

    Wreszcie komedia kostiumowa z prawdziwego zdarzenia. Spektakl ogląda się doskonale, a fragmentów nużących właściwe nie ma. Kto pamięta "Arabelę" i "Wesołe kumoszki z Windsoru" znajdzie tu podobny poziom dowcipu. Ja chętnie wybiorę się po raz kolejny.

    • 38 4

  • Dawno się tak dobrze nie bawiłam w teatrze :)

    • 23 4

  • (1)

    Grzegorz Gzyl, ktory gral w Teatrze Muzycznym, niekojarzony ze spiewem?

    • 14 1

    • Racja. Ale kiedy to było? Lata temu. Aktorowi nie śpiewającemu regularnie jest dużo trudniej zaśpiewać niż tym, którzy robią to publicznie znacznie częściej. Tym większe ukłony dla pana Grzegorza za tę rolę.

      • 4 0

  • Grzegorz Gzyl niekojarzony ze śpiewem?

    a co przepraszam robił w Teatrze Muzycznym wiele lat?
    Kto pisze te recenzje

    • 17 4

  • Karmaniola

    Świetny spektakl, dobrze zagrany i bardzo , niestety aktualny.

    • 14 1

  • Agata Bykowska jedyna , niepowtarzalna, piękna kobieta na dodatek z pięknym głosem

    • 20 2

  • Zabrakło mi w tej inscenizacji jednej aktorki. (1)

    Jej talent wokalny i sowiecka uroda przyciągnęłaby tłumy do teatru. Ale K.Janda, bo o niej mowa ma teraz inne zajęcie.

    • 3 21

    • Jak Krystyna Janda miałaby tu występować, skoro nie jest na etacie? Jako aktorka pracuje we własnym teatrze. Na Pomorze przyjeżdża jako reżyserka.

      • 7 0

  • Cudowna sztuka, cudowne aktorstwo!!!

    Brawo, brawo, brawo!!!

    • 11 0

  • 4/5

    W zasadzie sztuka jest bdb, ale mnie nie zachwyciła. Tak pozytywne opinie wzbudziły moje oczekiwania jednak nieco wyżej. Wokale, kostiumy, scenografia naprawdę na wysokim poziomie. Zwłaszcza zaskoczyła nas Agata Bykowska wybijająca się wokalnie i aktorsko spośród ekipy. Uwielbiam kostiumowe przedstawienia!! Także to na plus, ale mi czegoś zabrakło. Spodziewałam się poziomu na miarę "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" na których niemalże płakałam ze śmiechu czy (obecnego do tej pory na deskach Wybrzeża) "Seksu dla opornych" który do tej pory zbiera najlepsze recenzje. "Karmaniolę" można jednak najtrafniej porównać do dobrze przyjętych "Wesołych kumoszek z Windsoru" Reasumując polecam, ale się nie zachwycam;)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bakalie wiosna - nowa odsłona

kiermasz

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (3 opinie)

(3 opinie)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Czyj wizerunek znajduje się na ścianie legendarnego klubu muzycznego Non-Stop w Sopocie?