• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Owacje dla Sugar Mana, czyli Rodriguez w Operze Leśnej

Łukasz Stafiej
16 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Sixto Rodrigeuz ma już 74 lata i jest schorowany. Choć w Sopocie w najlepszej formie nie był, koncert się udał.
  • Podczas "I Wonder" publiczność szalała.

Owacjami na stojąco trójmiejska publiczność powitała na scenie Sixto Rodrigueza, filmowego Sugar Mana, który w sobotę wystąpił w Operze Leśnej.



Sixto Rodrigueza można by nazwać "najbardziej znanym nieznanym muzykiem ostatnich lat". Trzy lata temu jego życie i twórczość poznał cały świat za sprawą nagrodzonego Oscarem dokumentalnego filmu "Searching for Sugar Man". To filmowe śledztwo odkrywające losy zapomnianego amerykańskiego wokalisty i gitarzysty, którego piosenki z lat 70. stały się - bez jego wiedzy - niemalże narodowymi przebojami w Republice Południowej Afryki.

Choć znawcy tematu zarzucają twórcom filmu przemilczanie faktów i tworzenie mitów na potrzeby odkrywającej tajemnicę narracji, pewne jest jedno - udało im się stworzyć muzyczną legendę, którą nagle zaczął żyć cały świat. I wciąż żyje, co udowodniła gorąca atmosfera i entuzjastyczne przyjęcie, które zgotowali Rodriguezowi fani podczas koncertu w sobotni wieczór w Operze Leśnej.

Gdy tylko Amerykanin pojawił się scenie, widownia Opery Leśnej wstała i wszyscy powitali artystę owacjami na stojąco. Trochę jednak nie wiadomo, czy na znak uznania dla jego - wcale nie tak naprawdę spektakularnych - artystycznych dokonań, czy aby dodać mu otuchy. Schorowany, 74-letni muzyk wchodził na scenę z trudem, mały krokami pokonując dystans od kulis do mikrofonu podtrzymywany pod ramię przez asystentkę.

Szaleństwo na widowni podczas "I Wonder".



W pełni sił Rodriguez na pewno podczas sopockiego koncertu nie był - grając na gitarze swoje nastrojowe ballady parę razy zgubił akord, raz czy dwa pomylił się również w tekście. Nie zmienia to jednak faktu, że jego piosenki słuchane na żywo miały w sobie jeszcze więcej łapiącej za serce bluesowej melancholii, niż te, do których fani przywykli oglądając film czy odtwarzając płyty.

Większości utworów widzowie przysłuchiwali się w skupieniu, wpatrzeni w swojego idola, jakby nie chcieli stracić ani chwili z jego koncertu i przegapić ani jednego wyśpiewanego słowa czy zagranego dźwięku. Publika ożywiła się raptem parę razy, gdy Rodriguez grał bardziej znanej utwory: "I Wonder", "Sugar Man" czy "Crucify Your Mind". Energicznie zrobiło się również na widowni podczas odegrania przez muzyka "Light My Fire" The Doors czy "Blue Suede Shoes" z repertuaru Elvisa Presleya. Łącznie pośród kilkunastu utworów zagranych podczas półtoragodzinnego koncertu, coverów było aż pięć.

Rodriguez postanowił chyba nie marnować energii na kontakt z publicznością. Ograniczył go do kilku formułek rzuconych zza sceny. Dwa razy zakrzyknął po angielsku "Niech żyje Polska. Władza w ręce ludzi". Przed zakończeniem koncertu życzył wszystkim szczęśliwej podróży do domu. Ten dystans wcale widzom nie przeszkadzał. Na pożegnanie Sixto Rodriguez również otrzymał owacje od około półtora tysiąca zgromadzonych w Operze Leśnej fanów.

Rodriguez gra "Sugar Man".

Miejsca

Wydarzenia

  • Rodriguez 16 lipca 2016 (sobota) (13 opinii)

Zobacz także

Opinie (40) 2 zablokowane

  • Setlista

    W zasadzie to powinnam zaraz po koncercie wrzucić setlistę, ale tak jakoś mi umknęło... ;-)
    Nadrabiam zatem zaległości... Dla ścisłości - razem było 21 piosenek, w tym 10 coverów. To chyba duża rozbieżność z tym, co napisał pan redaktor. Czy wynika ona z nieznajomości utworów Rodrigueza czy też z problemami z liczeniem? (Przepraszam za uwagę, ale warto być bardziej wiarygodnym wygłaszając opinie, no i warto też wiedzieć co nieco o artyście... "Schorowany, 74-letni muzyk wchodził na scenę z trudem, mały krokami pokonując dystans od kulis do mikrofonu podtrzymywany pod ramię przez asystentkę."
    Ten 'schorowany' muzyk ma bardzo zaawansowaną jaskrę i niewiele widzi... stąd taki sposób poruszania się w nieznanym środowisku... A czy taki ledwo zipiący staruszek byłby w stanie grać i śpiewać przez ok. 1,5 godziny?... Mogłabym tu jeszcze wiele napisać, ale nie o to chodzi...)

    Oto setlista z zachowaniem kolejności utworów:

    1. Your Song (Elton John cover)
    2. Dead End Street (Lou Rawls cover)
    3. Somebody To Love (The Great Society cover)...
    4. Blue Suede Shoes (Carl Perkins cover)
    5. Only Good For Conversation (Cold Fact)
    6. Crucify Your Mind (Cold Fact)
    7. Establishment Blues (Cold Fact)
    8. I Wonder (Cold Fact)
    9. Sugar Man (Cold Fact)
    10. You'd Like to Admit (singiel I'll Slip Away/ You'd Like To Admit It, 1967)
    11. Love Me or Leave Me (Ruth Etting cover)
    12.Fever (Little Willie John cover)
    13. Inner City Blues (Cold Fact)
    14. Rich Folks Hoax (Cold Fact)
    15. I Only Have Eyes for You (Dick Powell cover)
    16. Climb Up On My Music (Coming From Reality)
    17. Light My Fire (The Doors cover)
    18. Forget It (Cold Fact)

    I na bis:
    19. Chain Gang (Sam Cook cover)
    20. I Think of You (Coming From Reality)
    21. I'm Gonna Live Till I Die (Frank Sinatra cover)

    • 1 0

  • Większości utworów widzowie przysłuchiwali się w skupieniu....

    Chyba Pan nie był na tym koncercie....Przez cały koncert odbywały się pielgrzymki do wodopoju. Jakby ludzie nie mogli się wstrzymać przez godzinę. Zero szacunku dla artysty. Poza tym także się rozczarowałem koncertem. Po co tyle kowerów.

    • 0 0

  • rozczarowanie (9)

    Czekaliśmy z radością na ten koncert a teraz żałujemy ze skonfrontowaliśmy wyobrażenia z rzeczywistością. Można wybaczyć niedociągnięcia bo tyle lat itp. Ale brak pomysłu na całość. Covery a co z piosenkami z tematu Sugar mana... Długo nie włączę tej płyty.

    • 13 44

    • popieram (1)

      Zgadzam się w pełni, brak kontaktu z publicznością (jakieś bełkotanie pod nosem), fatalne nagłośnienie, jego gra na gitarze mocno amatorska. No i te covery... Zupełnie z przypadku - jakby na podrzędnym występie na prowincji w Alabamie. Nawet nie czekaliśmy na bis-y. Skutecznie zniechęciłem się do płyty, którą wcześniej uważałem jako bardzo ciekawą.
      W pewnym wieku należy po prostu odpuścić.

      • 0 3

      • Wielką pomyłką była po prostu Twoja obecność na koncercie!

        Warto wiedzieć, na co i PO CO się idzie...

        • 1 0

    • tez bylem i tez sie zgadzam...

      powinien odpoczywac a nie koncertowac - strasznie przykro sie to ogladalo...

      • 3 8

    • Pomysł? (1)

      Nie miał pomysłu? Sam koncert był genialny w swoim rodzaju! Każdy z publiczności mógł się poczuć jak na kameralnym występie jazzowo- bluesowego artysty w jakimś amerykańskim lokalu na uboczu miasta. I to było piękne!
      Oczekiwałeś gołych tyłków, latających różowych piórek? W takim razie powinieneś się udać na koncert Dody...
      Takich artystów jak Rodriguez trzeba najpierw zrozumieć.

      • 13 4

      • chyba nie wiesz co to jazz

        • 1 2

    • Sixto ma 74 lata (3)

      • 11 0

      • (2)

        a jaki to ma związek z setlistą? głos ma niezmiennie genialny, ale mógł się skupić na swoich kawałkach, bo covery do niego nie pasują

        • 3 4

        • A co powiesz o "I'm Gonna Live Till I Die"? (1)

          To ostatnia śpiewana przez niego piosenka... cover Sinatry.
          Słuchałaś tekstu? Na pewno do niego nie pasuje??? Śpiewa to o niebo lepiej niż Sinatra, piosenka nabiera zupełnie innego znaczenia... PEREŁKA!!!
          A "Dead End Street" Lou Rawlsa? Toż to piosenka wypisz wymaluj z klimatów Rodrigueza! Tyle, że warto rozumieć o czym ON śpiewa.

          • 14 0

          • niestety nie odpowie

            • 0 0

  • chcialbym wiedziec czy koncert byl warty 200 zl? (4)

    • 9 1

    • Dałam 350, -

      ... i szczerze mówiąc dałabym nawet więcej!!!
      Koncert był bardzo dobry, tylko trzeba wiedzieć czego można się spodziewać po Rodriguezie ;-)

      On przez lata nie dostał ani grosika za płyty sprzedawane w RPA!
      A jego muzykę ściągasz z sieci za free czy kupiłeś?

      • 3 0

    • Nie

      • 5 8

    • Są rzeczy, które opłaca się kupić...

      ... i te które warto kupić. To nie zawsze oznacza to samo.

      • 9 2

    • Pieniądze są w tym przypadku nie ważne, ważne, że można było przeżyć coś niezwykłego...

      • 12 1

  • RODRIGUEZ JEST WIELKIM ARTYSTA

    My bylismy i nam sie bardzo podobalo, wlasnie tak to sobie wyobrazalismy - kameralny koncert z naturalnym, cieplym ponad 70-letnim artysta, kompletnie nie zgadzam sie z teza ze nie mial kontaktu z publicznoscia, czytajac ten artykul ma sie wrazenie ze redaktor byl na innym koncercie... Opera byla pelna - tam sie miesci ponad 5000 osob i my na przyklad nie bylismy tam dla uslyszenia pogadanek i monologow ze sceny, ale dla muzyki. Poza tym na scene pod reke go prowadzila nie jakas tam asystentka, tylko corka Rodrigueza, druga jego corka przygotowala mu napoje. Taki maly szczegol, a wiele zmienia w odbiorze koncertu i jego atmosfery, a redaktor zdaje sie nie mial o tym pojecia. Faktycznie bylo sporo coverow, a przeciez Rodriguez ma wiele swietnych kawalkow rowniez z innych swoich plyt, ale te covery zabrzmialy niekiedy lepiej niz oryginaly,( choc to oczywiwscie kwestia gustu.) Naszym zdaniem - zdecydowanie warto bylo. Pozdrawiam

    • 12 0

  • (2)

    Bo Pan Redaktor wie lepiej,co nam się powinno podobać :)Wzruszający koncert,piękne piosenki i piękny głos Artysty.

    • 29 2

    • O.k.Nadstawiam drugi policzek :)Dobór i wykonanie coverów też mi się podobał.I oczywiście pomysł z eltonowskim kapelusze.

      • 1 0

    • a pan Łukasz na to jak na lato;)

      • 0 1

  • Sixtooo !

    • 4 0

  • Wiadomo przecież, (6)

    że film był jedną wielką manipulacją. Pseudo-fakty zostały zmyślone, Rodriguez wcale nie był niesłusznie zapomniany, itp. Teraz jeździ po świecie i odcina kupony od tamtej chwilowej sławy i korzysta na tym, że publika dała się nabrać.
    Nie mam nic przeciwko niemu, ale to zwykły muzyk, jakich tysiące na świecie. Nie zasłużył się absolutnie niczym na polu muzyki, żeby być traktowanym jako wyjątkowa postać. Ci z państwa, którzy o tym nie wiedzieli - dali się nabrać, sądząc, że idą obejrzeć nietuzinkową postać...

    • 12 28

    • Polecam maść na ból d_py (1)

      • 6 2

      • w Polsce zawsze ktoś musi leczyć kompleksy, dlatego jest tylu hejterow

        • 4 0

    • (2)

      Co ty za bzdury piszesz? Rodriguez to muzyczny geniusz! W jego utworach czuć tchnienie Boga. Czy ty tego nie czujesz? Niesłusznie nie doceniono jego muzycznego kunsztu, wtedy gdy był młody, więc dobrze że chociaż po latach miał szansę zaistnieć jako artysta w szerszej świadomości. Występuje, bo kocha to robić i tego chcą ludzie, o czym świadczą wyprzedane koncerty na całym świecie. I chwała twórcom filmu "Sugar Man" za to, że przybliżyli tę niezwykłą postać światu.

      • 13 4

      • czy ktoś jeszcze poczuł tchnienie Boga?

        • 1 1

      • Doceniono go ale w innym kraju o czym dowiedzial sie po kilkudziesieciu latach.

        • 5 1

    • a skad wiadomo ?

      z tych samych źródeł z których wiadomo że w Smoleńsku był zamach ?

      • 12 7

  • Opinia do filmu

    Zobacz film "Sugar Man" Rodriguez w Sopocie

    (1)

    Takie pitu pitu

    • 0 2

    • Opinia do filmu

      Zobacz film "Sugar Man" Rodriguez w Sopocie

      To nie redaktor skomentował tylko ja

      Część została zmuszona do pójścia na koncert a druga część do przeczytania artykułu

      • 0 1

  • oj stafiej

    ty przeczytaj co ty piszesz

    • 2 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile litrów wody znajduje się w akwarium z rekinami?