- 1 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (118 opinii)
- 2 Afera o kolekcjonerską monsterę (60 opinii)
- 3 Skecz o urokach jazdy obwodnicą (62 opinie)
- 4 Po 30 latach Kaliber 44 wciąż zachwyca (15 opinii)
- 5 Czy marihuana powinna być legalna? (14 opinii)
- 6 Córka znanego biznesmena w telewizji (328 opinii)
Podludzie i Zagłada na punkowym święcie w Uchu
Setki osób z całej Polski przyjechały na gdyński DIY Hardcore Punk Fest nie tylko, aby zobaczyć legendy brytyjskiej sceny - zespoły Subhumans i Doom, ale chyba przede wszystkim po to, żeby na dwa festiwalowe dni przenieść się do innego świata. Totalnie punkowego.
Na DIY Hardcore Punk Fest, który odbył się w piątek i sobotę w gdyńskim Uchu, można było zobaczyć pełen przekrój punkowej subkultury. Od doświadczonych przez niejeden koncert, wytatuowanych od stóp do głów bywalców festiwalu w Jarocinie, przez chcące przypomnieć sobie czasy młodości rodziny z dziećmi, aż po wykolczykowane nastolatki z kolorowymi irokezami na głowach.
Różnice te znikały w szalonym tańcu pogo pod sceną, na której w ciągu dwóch dni zagrało aż czternaście kapel. Choć spora cześć publiczności kursowała po rozstawionym przed klubem miasteczku festiwalowym pełnym stoisk z płytami i punkowymi gadżetami, pod sceną i tak trudno było o chwilę spokoju. Prawdziwe piekło rozpętało się jednak dopiero podczas występów dwóch brytyjskich legend punkowej sceny, najbardziej oczekiwanych gości festiwalu.
Na dwa dni gdyńskie Ucho zmieniło się w punkowe centrum Trójmiasta.
Muzycy z zespołu Subhumans, sami określający się jako podludzie, zaserwowali w piątek energetyczną dawkę klasycznego punka, w którym melodyjne partie gitarowe mieszały się wykrzykiwaniem społecznie zaangażowanych tekstów. Ich dość staromodne podejście do punka oraz fakt, że zespół po długiej przerwie powrócił do grania w składzie sprzed trzydziestu lat, sprawiały wrażenie muzycznej podróży w czasie do jakiegoś robotniczego miasteczka angielskiego, kolebki takiego grania.
Zupełnie inne podejście do punkowej muzyki pokazał w sobotę zespół Doom. Zgodnie ze swoją nazwą, muzycy przynieśli ze sobą prawdziwą dźwiękową zagładę i nie mieli zamiaru nikogo oszczędzać. Już od pierwszych riffów gitarowych pod sceną zakotłowało się, a z głośników poleciała niezwykle brutalna odmiana punka oparta na szybkich partiach gitarowych, perkusyjnej ścianie dźwięku i charczącym wokal.
DIY Hardcore Punk Fest, już po raz szósty zorganizowany w myśl punkowej zasady "zrób to sam", ponownie pokazał, że nawet bez wielkiego medialnego i finansowego wsparcia można przygotować świetny festiwal, który przyciągnie tłumy prawdziwych fanów. Nawet takich, którym niestraszna podróż z drugiego końca Polski w trzydziestostopniowym upale. Bo jeśli ktoś myślał, że goręcej w ten weekend już być nie może, to oglądając festiwalowe koncerty, musiałby przyznać, że grubo się pomylił.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (16)
-
2010-07-11 16:02
brawo panki (1)
tak trzymać
- 15 0
-
2010-07-11 17:53
!
mega, mega gratki - super udana inicjatywa. Do It Yourself forever :)
- 6 0
-
2010-07-11 19:51
Piekło to rzeczywiście było - nie tylko pod sceną, ale w całym Uchu - 50 stopni i bez wentylacji nawet hehehe (2)
DOOM i INSTINCT OF SURVIVAL - to najmocniejsze akcenty chyba. Inna sprawa, że w takich warunkach trudno było w ogóle grać... No i jednak widać było po chłopakach z DOOM, że dopiero co na scenę wrócili. Nie było jeszcze takiego zgrania i zrozumienia, jak powinno być. Gdy to wróci, to będzie to prawdziwa maszyna do zabijania. Za rok może warto dalej ten kierunek poeksplowatować i uderzyć np. w także niedawno reaktywowany AMEBIX? generalnie więcej n*********nia, mniej emo smentów.
- 15 0
-
2010-07-12 22:40
klima była ale nie dawała rady,muza jest zróżnicowana jak scena DIY a za rok(jak bedzie)to żebyś sie nie zdziwił:]
- 2 0
-
2010-07-12 23:03
Doom zagrał rewelacyjnie. To, że nie udało im się wystartować jak trzeba gdzieś w dwóch kawałkach to żaden problem, w końcu to nie filharmonia. "Chłopaki" zagrali na luzie, miażdżyli brzmieniem (szczególnie w niedzielę, na festiwalowym afterparty gigu) i nie sądzę aby kiedykolwiek mieli zamiar grać koncerty idealnie pod kancik. Najważniejsza jest energia a tej wygenerowali istne megawaty. ;)
- 1 0
-
2010-07-11 23:43
sprostowania (3)
Panie Łukasz (autorze artykułu) nie tylko z całej Polski ludzie przyjechali, ale i Europy. Ta impreza ma swoją pozycję już w undergroudzie :)... a i właśnie, myślę, że wielu z tych ludzi nie byłoby zadowolonych z porównania do "bywalców festiwalu w Jarocinie" - to zgoła inny świat, nie lelum poleum Defektu Muzgó, to prawdziwie, niezależna scena hardpunkcrustcore :)
- 15 2
-
2010-07-12 08:25
@Jasiek (2)
Zgadza się. Rozmawiałem z ludźmi z Hiszpanii, angielski i niemiecki również było słychać. Ale to chyba wciąż jednak impreza na skalę ogólnopolską przede wszystkim. Pzdr!
- 0 5
-
2010-07-12 22:38
dwóch japończyków specjalnie przyleciało na fest:)
- 4 0
-
2010-07-12 22:57
W tym roku była cała masa ludzi z zagranicy. Nie tylko z Hiszpanii, UK, Niemiec ale tez np. Finlandii, Włoch czy Japonii! To już naprawdę impreza w Europie rozpoznawalna. Co roku przybywa na nią coraz więcej ludzi, a że najwięcej jest Polaków, to nic dziwnego, skoro odbywa się w Polsce. :)
- 2 1
-
2010-07-12 14:13
pank to nie łaskotki
ani bułka z masłem
- 5 1
-
2010-07-13 02:37
dla mnie, choc doom wiadomo-trzeba przed smiercia zobaczyc, to juggling jugulars tez pieknie:)
- 1 0
-
2010-07-13 10:09
warunki
co to za warunki
- 0 0
-
2010-07-13 17:35
Byli ludzie z Niemiec, Włoch Finlandii i wielu innych krajów ;) .
Było naprawde ostro ! Subhumans w pierwotnym składzie - niezapomniane przeżycie !- 1 0
-
2010-07-15 01:12
:-(
I znowu rok do następnego porządnego festu w UCHU... Szacunek dla organizatorów za ich trud i pracę!!!
- 2 0
-
2010-07-28 14:21
no to będzie zjazd kinderpunków
- 2 1
-
2012-04-06 00:50
staromodne podejście do punka?
Co za k... kretyn pisał tą recenzję? Jeśli subhumans ma staromodne podejście do punka, to kto ma nowoczesne?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.