• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Półmetek Openera z rekordową frekwencją

Łukasz Stafiej
1 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Pogoda na Openerze jest taka, jak co roku - kapryśna. Openerowiczom przelotne deszcze w dobrej zabawie jednak nie przeszkadzają.
  • Nagroda za ulewny deszcz w środa - piękna tęcza, na tle której wszyscy robili sobie zdjęcia.
  • Florence and The Machine - gwiazda pierwszego dnia Openera. Jej pełen pozytywnej, hippisowskiej energii show przyciągnął dziesiątki tysięcy fanów.
  • PJ Harvey przygotowała muzyczny spektakl dopracowany w każdym calu. To było spotkanie z awangardową muzyką na najwyższym poziomie.
  • Tłumy pod główną sceną. Organizatorzy już drugiego dnia ogłosili rekordową frekwencję.
  • Savages, czyli kobiecy kwartet, który dał najgłośniejszy i najbardziej energetyczny koncert pierwszego dnia.
  • W Openerze uczestniczą nie tylko nastolatki, ale również całe rodziny z dziećmi.

Dziesiątki tysięcy osób uczestniczą w festiwalu Opener. W środę tłumy oglądały koncert Florence & The Machine, a w czwartek Red Hot Chili Peppers, największą gwiazdę imprezy. O widzów koncert konkurował z meczem Polska - Portugalia, który transmitowany był w specjalnej strefie kibica. Spora część festiwalowiczów na lotnisko w Babich Dołach przyjechała jednak nie dla muzyki, ale dla atmosfery samego miejsca. Impreza jest na półmetku i potrwa do nocy z soboty na niedzielę.



Tegoroczny program festiwalu Open'er jest jednym z najmocniejszych w ciągu swojej piętnastoletniej historii. Nic więc dziwnego, że już drugiego dnia organizator zanotował rekordową frekwencję na terenie lotniska w Babich Dołach.

- Już teraz wiemy, że tegoroczna edycja jest rekordowa pod względem frekwencji. Każdego dnia na festiwalu jest co najmniej 60 tysięcy osób. Unikalnych uczestników całej imprezy będzie dużo ponad 100 tysięcy. Pełną frekwencję podamy po zakończeniu imprezy - poinformował drugiego dnia szef agencji Alter Art Mikołaj Ziółkowski.

Openerowcy cieszą się z gola Lewandowskiego.



Ogromne zainteresowanie imprezą widać było w środę przy dworcowym punkcie wydawania opasek w Gdyni. Miał on rozładować kolejki przed wejściem na festiwal i stał się ofiarą swojej popularności. Ludzie czekali w ogromnym tłoku. Koszmar przeżywali również kierowcy, którzy zarówno w środę, jak i czwartek stali nawet kilkadziesiąt minut w korkach na Estakadzie Kwiatkowskiego. Dobrze zrobili ci, którzy wybrali bezpłatne autobusy korzystające z szybszych buspasów.

Pierwszego dnia wpadkę zaliczyła openerowa nowość, czyli opaski zbliżeniowe, które - razem z kartami płatniczymi - zastąpiły kupony, którymi dotąd można było na festiwalu płacić. Opaska miała ułatwić i przyspieszyć transakcje, ale w środę system się przeciążył i powodował jeszcze większe kolejki i frustracje festiwalowiczów. Ze stoickim spokojem większość przyjęła z kolei przelotne opady. Deszcz na festiwalu to już tradycja, a foliowa peleryna i kalosze to podstawowy ekwipunek uczestnika. Z resztą w środę aura nagrodziła uczestników - na niebie pojawiła się piękna tęcza, na tle której wszyscy robili sobie zdjęcia.

W czwartek po godz. 17 na polu festiwalowym na chwilę zrobiło się nerwowo. W strefie gastronomicznej nieopodal pawilonu VIP ogniem zajął się jeden z food trucków. Przez pół godziny wejście na teren imprezy było zamknięte, co spowodowało spore zatory przy bramkach. Służby porządkowe szybko jednak opanowały sytuację - pożar ugaszono, nikt nie został ranny.

Basista RHCP śpiewa "Polska, Biało-Czerwoni".



Papryczki, kibice i kobiety

Pod względem muzycznym czwartek należał do głównego headlinera festiwalu - Red Hot Chili Peppers. Amerykanie zaprezentowali świetnie przygotowany rockowy show, w którym każdy elementem pasował do siebie niczym części układanki: sceniczne szaleństwo, kontakt z widzami, psychodeliczne wizualizacje i pełne funkowej, tanecznej energii piosenki. Może i nie był to występ zaskakujący, ale dla fanów w pełni zadowalający. Papryczki zagrały niemalże koncert życzeń, w tym kilka swoich największych, chóralnie odśpiewanych przez fanów przebojów, między innymi "Otherside" czy "Californication".

Zobacz zdjęcia ze strefy kibica na Openerze

Amerykanie o widzów musieli konkurować z polską reprezentacją piłkarską, która w tym samym czasie rozgrywała ćwierćfinałowy pojedynek na Euro z Portugalią. W utworzonej niemal w ostatniej chwili specjalnej strefie kibica drużynę Lewandowskiego dopingowały dziesiątki tysięcy osób. Ci, którzy wybrali koncert, i tak co chwila nerwowo zerkali na smartfony. Na mecz nie pozostali obojętni również Red Hot Chili Peppers - basista Flea parokrotnie, niemal bezbłędną polszczyzną zaintonował "Polska, Biało-Czerwoni". Fanów wprawiło to w ekstazę.

W środę scenami Openera rządziły kobiety. Florence and The Machine pod główną sceną zgromadziła tysiące fanów już na godzinę przed rozpoczęciem występu. Było to największe wydarzenie pierwszego dnia i wywołało ogrom emocji wśród publiczności. Wokalistka - choć nie była w życiowej formie - nadrabiała charyzmą i świetnym kontaktem z widzami. Z pewnością dla wielu - szczególnie najmłodszych - uczestników było to najważniejszy punkt w całym festiwalowym programie. Z kolei najgłośniejszym i najbardziej energetycznym koncertem okazał się występ Savages. Cztery wystylizowane na dandyski-artystki dały pełen nieokiełznanego punkowego żywiołu popis bezkompromisowego grania z wyraźnym, feministycznym przekazem. Statyczny i wyreżyserowany do ostatniego scenicznego ruchu i gestu był z kolei występ PJ Harvey. Legenda awangardowego rocka zaprezentowała przejmujący muzyczny spektakl będący zarówno pacyfistycznym antywojennym manifestem, jak i doskonałym artystycznie przedstawieniem.

  • Kibiców na terenie festiwalu można było spotkać już od wczesnych godzin w czwartek.
  • Flea, basista RHCP, szalał po scenie z gitarą i śpiewał kibocowskie "Polska, Biało-Czerwoni".
  • Kuba Błaszczykowski niestety karnego nie strzelił. Wielu kibiców się wręcz rozpłakało.
  • Foals - koncertowa petarda.
  • W festiwalowym muzeum można oglądać wystawę i kulturze rave i jej wpływach na sztukę współczesną.
  • W kilku strefach gastronomicznych można spróbować kilkudziesięciu różnych rodzajów jedzenia ulicznego.
  • Gol Polaków w strefie kibica. Naszej reprezentacji kibicowało podczas Openera (i koncertu RHCP) kilkadziesiąt tysięcy osób.
Nie tylko muzyka

Są jednak i tacy, dla których to wcale nie muzyka jest najsilniejszym magnesem przyciągającym na lotnisko w Gdyni. O imprezach na polu namiotowym krążą legendy, ale tak naprawdę to atrakcje dla tych najwytrwalszych. Tysiące młodych osób na festiwal przychodzi po prostu dla atmosfery samego miejsca. Wciągają na siebie najlepsze ciuchy i buty, stylizują fryzury i wyruszają na swoją najważniejszą imprezę lata. Koncertami interesują się przy okazji - raczej zaliczają je, a  nie w nich uczestniczą. Mniej ważne dla nich jest to, jak dany artysta wypadł i co zagrał. Liczy się przede wszystkim strzelone telefonem selfie na tle sceny i wideo wrzucone na Snapchacie.

Tacy festiwalowicze częściej niż na scenę, patrzą w ekran telefonu. Sprawdzają, kto, gdzie się zameldował, kto wrzucił lepiej pozowane zdjęcie, gdzie akurat przechadza się ich ulubiona blogerka z orszakiem swoich fanów. Ich tłumy spotkać można w miasteczku festiwalowym, które na kilka dni staje się najmodniejszą galerią handlową w mieście. Festiwalowicz spełnić tutaj może wszystkie swoje zachcianki: obejrzeć film i sztukę teatralną, kupić ubranie od hipsterskich projektantów czy nawet, zrobić manicure i przystrzyc brodę.

Miasteczko to również raj dla kulinarnych maniaków. Kilkadziesiąt barobusów sprzedaje niemalże każdy rodzaj ulicznego jedzenia. Są: burgery, zapiekanki i pizza z pieca opalanego drewnem. Zjemy meksykańskie tacos, chińskie pierożki i japońską zupę ramen. Poza tym: bajgle, kanapki z szarpaną wołowiną, naleśniki, falafele, hummus i - tegoroczna nowość - ręcznie robione tajskie lody. A do tego oczywiście hektolitry niskoprocentowego piwa. Oraz ogromne kolejki przed każdym ze stoisk.

Jeszcze dwa dni

Piątek i sobota, czyli dwa ostatnie dni czterodniowego festiwalu zapowiadają się deszczowo - szczególnie wieczorami. Opady przeczekać można pod dachem - na przykład festiwalowego muzeum, gdzie prezentowana jest wystawa o kulturze rave w latach 90. i jej związku ze współczesną polską sztuką czy oglądając pokazy w namiocie modowym. Albo inaczej - można wyschnąć uprawiając fitness albo grając piłkę w otwartej po raz pierwszy w tym roku strefie sportowej, która cieszy się sporym powodzeniem.

W piątek na scenach zobaczymy m.in. Wiz Khalifa, LCD Soundsystem i Sigur Ros. W sobotę: Bastille, Kygo, At The Drive In oraz największą gwiazdę weekendu - Pharrella Williamsa. Karnety weekendowe kosztują 399 zł, za bilet jednodniowy zapłacimy 239 zł.

Wydarzenia

Open'er Festival 2016 (31 opinii)

(31 opinii)
festiwal muzyczny, muzyka alternatywna, rock / punk, pop

Zobacz także

Opinie (92) 2 zablokowane

  • To jest jeden z najgorszych lineupów w historii (1)

    RHCP ratująsytuację, ale poza tym, to jest jakaś masakra, Nie rozumim dlaczego tyle ludzi przyszło. Nie twierdzę, że poza Red Hotami nie ma nic, ale to, co jest, to jest w najlepszym wypadku średnie.

    • 21 12

    • Ratują?!

      Dźwiękowcy spieprzyli ten koncert po całości. Współczuje osobom, które przyszły tego dnia tylko ze względu na RHCP

      • 12 0

  • Tu nie chodzi o Openera tylko o władze Gdyni,. którzy w D...e maja mieszkńców i Openrrowców. (1)

    Jeżeli jakiś Kolo uważa, że podróż ponad 1 godzinę autobusem czy samochodem, gdzie więcej się stoi jak jedzie jest ok. To życzę sukcesu. wąskie, zablokowane drogi dojazdowe, bez możliwości dojazdu służb wyrazie zdarzeń o charakterze masowym, szybka ewakuacja w jaki sposób ? Wczorajszy Pożar był tego przykładem. Wczoraj całe miasto było sparaliżowane. Bez dobrych dróg dojazdowych to wcześniej czy później dojdzie do tragedii a i mieszkańcy wyborcy pokażą czerwona kartkę dla włodarzy miasta.

    • 35 7

    • bezpieczeństwo na 1 miejscu

      • 3 0

  • Spęd rurkowej hipsterki z ajphonami schowanymi w brodzie (2)

    wystarczy popatrzeć na zdjęcia

    • 38 10

    • mistrz!

      • 11 0

    • ty mozesz byc dalej grubym januszem z piwskiem trzymanym na brzuchu

      • 4 8

  • ...

    Niektórzy nie wiadomo po co na festiwal , chyba by się pokazać i porobić selfie. Cóż takie czasy mamy, brak szacunku dla artystów , palenie papierosów wśród widowni i głośne komentowanie . Koncert Florence przepiękny, mimo wszystko warto było

    • 21 2

  • Więcej szczęścia niż rozumu (1)

    Organizatorzy mieli więcej szczęścia niż rozumu, że nie doszło do jakiegoś nieszczęścia. Wiem, wiem, najważniejsza jest kasa. Nieważne, że organizacyjnie nie są w stanie ogarnąć takiej liczby uczestników, ważne, że kasa płynie. Dojazd - jakiś koszmar. Powrót już lepiej, bo ulice opustoszały i głównie autobusy kursowały. Ktoś pisał, że gigantyczne kolejki po opaski stały i że trzeba było sobie je w innym miejscu wymienić... Też myślałam, że to po opaski, dopóki się nie okazało że to tłum do autobusów. Na koncercie też masakra - na przedzie ludzie byli miażdżeni a wyjść przez barierki nie było można również s powodu napierającego tłumu. Byłam na wielu koncertach, ale tu widać, że kasa kasa kasa. Gdyby ktokolwiek odpalił np. racę albo cokolwiek tłum, który wpadłby w panikę zadeptałby sam siebie. Organizatorzy - macie ogromy minus. Na szczęście RHCP byli świetni i tylko dlatego warto było się upodlić uczestnicząc w tej porażce.

    • 29 6

    • tak było

      niestety tak było.. byłam na wielu koncertach na openerze, ale nigdy nie widziałam, by ochrona i ratownicy wynosili tyle nieprzytomnych ludzi. po prostu wyławiali ich z tłumu, inaczej by się podusili. biezpieczenstwo leży. na koncercie kings of leon w 2013 ludzie tak napierali na tcyh stojących pod sceną, że dla wlasnego bezpieczenstwa trzeba bylo sie stamtad ewakuowac, mimo ze wielu ludzi czekało, by z bliska zobczyć zespół. na rhcp było podobnie. co do dojazdu- również potwierdzam- gigantyczne kolejki do głownej kolejki do autobusu. nie pamiętam, żeby coś takiego wczesniej miało miejsce, a na openera chodze od 2008 roku. odnosiło się wrazenie, że ochorniareze i służby porządkowe nad niczym nie panują.ludzie stali po 3 godziny w kolejce do autobusu(!!). w tym orku najgorsza organizacja na openerze od 8 lat. wielki szacunek dla służb medycznych, które przez cały koncetr rhcp ratowały ludzi. jeżeli organizatorzy czegoś nie zmienią, to tylko kwestia czasu, aż dojdzie do tragedii.

      • 8 1

  • Wielki problem z transportem. Bezpieczeństwo? (2)

    Od 2010 roku jeżdzę na ten festiwal, takich problemów z transportem na teren koncertów nie było nigdy.

    Infrastruktura miasta nie jest wydolna przy takiej liczbie uczestników przyjeżdżających na imprezę samochodami. Organizatorzy, weźcie pod uwagę zorganizowanie parkingów w dodatkowych miejscach, najlepiej przy ulicy Morskiej i podstawienie tam autobusów OF. Korki były spowodowane m.in. dużą ilością samochodów jadących na 1 koncert (Florence, RHCP).

    W tłumie przy strefie kibica, czy w kolejkach do opaskowni/ autobusów nie było bezpiecznie. W zasięgu wzroku NIE WIDZIAŁEM OCHRONY, dlaczego? Wystarczył jeden openerowicz-śmieszek z racą lub butelką, aby spowodować panikę i stratowanie ludzi w tłumie... Dobrze, że nic takiego się nie wydarzyło (tfutfutfu).

    • 18 5

    • (1)

      No i czego jeszcze? La**ę zrobić? Najlepiej jak by organizatorzy wraz z tym cyrkiem i clownami takimi jak Ty juz się więcej nie pokazali, a nie jeszcze wieksze udogodnienia i większe problemy dla mieszkańców.

      • 4 6

      • ekonomia jest Ci obca

        "JESZCZE WIĘKSZE UDOGODNIENIA"- znasz znaczenie tych słów? nie pasują do sensu Twojej wypowiedzi.

        chyba zapomniałeś/ zapomniałaś o przychodach jakie festiwal przynosi mieszkańcom miasta (noclegi/ restauracje/ sklepy spożywcze/ taksówki/ komunikacja miejska/ promocja.... długo by wymieniać)

        • 2 7

  • Hipsterzy? (2)

    To bananowa mlodziez a nie hipsterzy. Opener stal sie licealna dyskoteka, zamiast muzyki liczy sie Insta, Snap, selfie z telefonu z jablkiem i markowe kaloszki w ktorych sol tej ziemi boi sie przejść przez kaluze. A szkoda, coz nowe pokolenie....

    • 22 7

    • No i? Nie kazdy musi tańczyć pogo w błocie z wyniocinami

      • 1 7

    • zawsze był taki,

      • 0 0

  • Brakuje autbusów!!!!

    jechałam wczoraj nocnym i przed wczoraj tak zawalony, że kierowca wpuścił nas koło siebie. Pytam czemu tak mało jedzie aut na to on odpowiada, że normalnie na tej linii jest 5 a dziś chyba poza terminowych aut widział z 6. Nie rozumiem skoro 11 w sumie to za mało to dlaczego nie ma 15 przecież ktoś za to płaci. Z dworca PKP ruszamy pełni a po drodze z 50 osób chce wejść. Kierowca woła gdzieś tam na radiu że ma ful na to odpowiedź spróbujemy coś podesłać ale niech pan jedzie ... to jakaś masakra auta są tak załadowane, że nie mogą podjechać pod wzniesienie o opóźnieniach nie wspomne. Openerowe auta są w ogóle przeładowane. Czy nikt tego nie widzi, zero kontroli Policja stoi koło nich SM i Kontrola ruchu wszyscy pare m od autobusu ale nic nie ma reakcji. Kierowca nie może nawet wysiąść. Jak zwrócił uwagę by pasażer już nie wsiadał to ten z 5 kolegami poszedł do 2gich drzwi potem nie chciały się zamknąć:). Pytam kierowcy czy on nie może ich zamknąć na to on. NIE ponieważ organizator ruchu musi tak zarządzić ... i dać zgodę na odjazd przed czasem. A zarząd tego ruchu stoi 3 m od autobusu i patrzy ...

    • 8 1

  • imprezka do dojnych lewaków (1)

    ja słucham tylko pieśni partyzanckiej i narodowej

    • 5 8

    • Zapomniałeś dodać jeszcze kościelnej

      • 7 1

  • a poznam tam hłopaka w rórkach i szerokim gestem?

    • 7 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (1 opinia)

(1 opinia)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się basen dla najmłodszych?