• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ponadczasowa muzyka i skrajne emocje. Relacja z koncertu The Australian Pink Floyd

Łukasz Stafiej
25 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 

- Muzycy Pink Floyd wiedzą, ile pracy i wysiłku wkładamy w ich perfekcyjne naśladowanie i doceniają to - mówią w wywiadzie dla Trojmiasto.pl Colin Wilson i Jason Sawford z zespołu The Australian Pink Floyd. Zobacz fragmenty koncertu z Ergo Areny.


Trudno powiedzieć, co podczas gdańskiego koncertu The Australian Pink Floyd okazało się ważniejsze - czy pierwszy raz słyszane na żywo przez większość publiczności utwory legendy rocka, czy skrajne emocje panujące na widowni - od euforii po znużenie.



Czy podobał Ci się koncert The Australian Pink Floyd w Ergo Arenie?

Poniedziałkowy koncert w Ergo Arenie miał być przeglądem przez największe przeboje legendy rocka. Oczywiście można się kłócić, co nimi jest i dla kogo, ale na zróżnicowanie utworów na pewno publiczność nie mogła narzekać. The Australian Pink Floyd przespacerowali się przez całą twórczość swoich mistrzów.

Można było usłyszeć zarówno starsze utwory ("One Of These Days", "Careful With That Axe, Eugene"), prawie pół najpopularniejszej płyty zespołu "The Dark Side of The Moon" ("Time", "Money", "Speak To Me"), jak i kawałki z ostatniego okresu działalności zespołu ("Learning to Fly", "What Do You Want From Me?", "Coming Back To Life").

Trochę zawiedzione musiały czuć się osoby, które liczyły na idealne odwzorowanie brzmień znanych z płyt Pink Floyd. Zamiast grać każdy dźwięk jak po sznurku, Australijczycy w niektórych kompozycjach pozwolili sobie na odrobinę fantazji.

Były one prawie niewyczuwalne, ale osłuchane z Pink Floyd ucho od razu wyłapałoby niepotrzebne kobiece chórki w "Welcome to The Machine" i solówkę na klawiszach zamykającą "Another Brick in the Wall Part II" czy zbyt wysoki wokal w "Wish You Were Here". Niby szczegóły, ale niezwykle ważne, gdy wykonuje się utwory zespołu takiej rangi jak Pink Floyd.

Zresztą to właśnie wokale - jak można się było tego spodziewać - okazały się największym niedociągnięciem Australijczyków. Znacznie lepiej wypadli w długich, instrumentalnych kompozycjach, w których mogli pokazać swój perfekcyjny warsztat. Takie utwory jak "Shine On You Crazy Diamond" czy "Sorrow", uzupełnione o świetne efekty świetlne i laserowe, powodowały ciarki na plecach.

Nieudane okazały się natomiast hucznie zapowiadane trójwymiarowe wizualizacje wyświetlane na wielkim okrągłym ekranie za plecami muzyków. Nie dość, że było ich niewiele, to miejscami popadały w cukierkowy kicz. Na ich tle znacznie lepiej prezentowały się gigantyczna kukła różowego kangura - maskotki zespołu czy demonicznego nauczyciela z filmu "The Wall".

Trudno powiedzieć, co podczas gdańskiego koncertu The Australian Pink Floyd okazało się ważniejsze. Czy była to - zdawałoby się najważniejsza tego wieczoru - ponadczasowa muzyka legendy rocka przez większość z kilkutysięcznej publiczności usłyszana po raz pierwszy na żywo?

Czy może silniejsze okazały się skrajne emocje panujące wśród publiczności? Z jednej strony spodziewającej się wielkiego show i entuzjastycznie oklaskującej największe hity. Z drugiej strony lekko znużonej całkowitym brakiem kontaktu artystów z publicznością przez cały trzygodzinny występ i nie do końca spełnionymi oczekiwaniami co do wykonań muzyki mistrzów.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (78) 6 zablokowanych

  • Co do koncertu, zespołu, muzyki - podobało mi się, bardzo.
    Ale..
    Całkowicie zawiodłam się brakiem kontaktu z publiką. "Dzień dobry. - Teraz przerwa, potem włóżcie okulary. - Dzięki" - tak możnaby to streścić. W październiku byłam na całkiem innym koncercie (inny zespół, całkowicie inna muzyka), ale kontakt z fanami mieli świetny, po prostu coś niezapomnianego.
    Do tego te krzesełka na płycie... Gdyby ktoś chciał jakoś "wziąć udział" w imprezie - to pewnie czuł się zbyt skrępowany. Na koniec wpuścili pod scenę małą grupkę "aktywistów", ale im też niezbyt wyszło "kierowanie" publicznością.

    • 2 2

  • Opinia wyróżniona

    cover to nie oryginał

    e tam, ludzie spodziewaja się idealnej kopii pinków i nie wiadomo czego, moim zdaniem covery były naprawde dobre i nie mam im do zarzucenia, ze zrobili swoje, bo to chyba covery. głosy mieli swietne, a jesli ktos zarzuca im niedoskonałość to chyba dlatego, ze nie byli identyczni, a to chyba nie o to chodzilo rzeczywiscie kontakt z publicznoscia - zero, ale mialo to byc tajemnicze, enigmatyczne - przynajmniej tak to odebrałam. no i druga czesc koncertu lepsza od pierwszej
    ale to chyba tak zawsze jest.znuzenie? polska publiczność nie potrafi się bawić. na koncercie rokowym nie siedzi się jak w filharmoni....tyle mam do powiedzenia

    • 2 4

  • Prawie jak żywiec...

    Niby wszystko dobrze ,wręcz perfekcyjnie, ale to nie to... Dokładne odzwierciedlenie nie zastąpi oryginału. Dlaczego dzieła sztuki są wypożyczane do innych galerii ? Jestem fanem PF , a nie TAPFS. Miło było posłuchać na żywo. 3D no fakt, było, ale spodziewałem się czegoś więcej...

    • 0 1

  • osia

    byłam w ergo i naprawdę mi się podobało ; ]
    a największe wrażenie wywarł na mnie wokal i chórki w `Welcome to the machine`.
    pozdrawiam uczestników!

    • 1 0

  • Plagiat

    Wszystko ładnie pięknie,ale nikt nie zwróci uwagi na fakt iż kolega Łukasz Stafiej Popełnił tzw. Plagiat ściągając cały tekst opisujący wydarzenie od JUSTISZY z MM.
    Nie niedowiarkom proponuje najpierw sprawdzić date kiedy ukazał się artykuł JUSTISZY a następnie datę artykułu Łukasza.S???Myślę że należą się jakieś przeprosiny panie Łukaszu.

    • 0 0

  • re

    Obowiązkowo - goingapp.pl/evt/2140817/pink-floyd-history-warszawa
    Tak, to tribute band, ale goście są wyjątkowi. Przede wszystkim - tam nie ma żadnego przypadku. Mają pojęcie, poczytajcie recenzje ich występów. Widzieliśmy, jak to wygląda od środka. Klimat naprawdę wyjątkowy!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Widowiskowa kurtyna w szachownicę, deszcz balonów na koniec koncertu oraz zdejmowanie skarpetek na scenie przez artystę były charakterystycznymi elementami podczas koncertu: