- 1 Afera o kolekcjonerską monsterę (45 opinii)
- 2 Koniec przygody Dagmary i Hakiela (36 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (8 opinii)
- 4 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (93 opinie)
- 5 Odezwij się do baristy! Dobrze ci to zrobi (60 opinii)
- 6 Córka znanego biznesmena w telewizji (324 opinie)
Produkcyjny majstersztyk Stańko +
Tłumy na widowni, (niemal) perfekcyjna organizacja, oszałamiająca produkcja i muzyka na najwyższym poziomie. Już po raz trzeci widowisko jazzowe podczas Solidarity of Arts pod względem organizacyjnym zawiesiło poprzeczkę tak wysoko, że trudno sobie wyobrazić coś lepszego. Zaproszonych artystów można lubić lub nie, ale każdy przyzna, że widowisko robiło ogromne wrażenie.
Muzycznym gospodarzem wieczoru był oczywiście Tomasz Stańko, którego trąbka świetnie komponowała się z dźwiękami pozostałych artystów, niezależnie od tego czy grał z big bandem radia Norddeutscher Rundfunk (NDR), czy z ludowo-punkową Rutą. Siedemdziesięcioletni jazzman wypracował sobie brzmienie, którego nie sposób pomylić z żadnym innym. Mogłoby się wydawać, że to nic nadzwyczajnego, że to tak właśnie brzmi trąbka, ale jest dokładnie na odwrót. Dźwięk trąbki, taki, jaki znamy, to dźwięk trąbki Tomasza Stańki.
Tematem przewodnim koncertu były kompozycje Komedy, które towarzyszą Stańce przez całe życie. Całość rozpoczęła się od piosenki z filmu "Prawo i pięść", którą wykonał Stanisław Sojka w duecie z kontrabasistą. Utwory Komedy wykonywał też nowy zespół Stańki i big band NDR, trochę szkoda, że wyzwania nie podjęła Ruta, Chaka Khan ani Richard Bona.
Najmocniejszym uderzeniem imprezy był występ ognistej Chaki Khan, której piosenki w rytmie disco i funky rozkołysały tłum zebrany na Ołowiance. Zespół wokalistki produkował charakterystyczne dla lat osiemdziesiątych rytmy z siłą bizona, a przy tym z zegarmistrzowską precyzją. Dzięki temu wokalistka mogła w pełni zaprezentować swój temperament i kunszt wokalny, zwłaszcza przy swym największym przeboju "I'm every woman".
Trochę zawiodła niestety Ruta, która wystąpiła z towarzyszeniem sekcji dętej Power of the Horns. Wydawało się, że punkowa energia Ruty, jej buntowniczne pieśni i uderzenie dęciaków pod wodzą Maćka Damasiewicza to będzie mieszanka powalająca. Coś w tej maszynie jednak nie zadziałało tak jak powinno, może dlatego, że artyści nie mieli zbyt wiele czasu na wspólne próbowanie.
Pod koniec wieczoru za pulpitem dyrygenckim stanął Quincy Jones, który poprowadził big band NDR. Zanim rozbrzmiała muzyka słynny producent wygłosił nieco przydługie przemówienie, w którym ogłosił, ze kocha Polskę, Lecha Wałęsę, a także Nastassję Kinski, swoją żonę, a córkę urodzonego w Sopocie Klausa Kinskiego. Wyraził też podziw dla fanów jazzu oglądających widowisko w t-shirtach. Potem na scenie pojawiła się Urszula Dudziak, która wykonała kołysankę z "Rosemary's Baby", co było artystycznym ukoronowaniem wieczoru.
Widowisko według formuły Plus po raz kolejny okazało się sukcesem organizacyjnym. W moim odczuciu po raz kolejny zabrakło jednak wyraźniejszego tematu przewodniego, który przy tym nawiązywałby do charakteru festiwalu Solidarity of Arts. Nie jestem wielkim fanem wplatania ideologii do muzyki, ale jakiś wspólny koncept artystyczny zdecydowanie uatrakcyjniłby widowisko pod względem intelektualnym, być może dałby asumpt do dyskusji i przemyśleń. Bez tego Stańko + sprawiał wrażenie imprezy pod hasłem: spotkajmy się i pograjmy, jest okazja. Solidarity of Arts powinien być impulsem do bardziej wyraźnych artystycznych kreacji, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku przy okazji występu Grzecha Piotrowskiego i jego World Orchestra.
Wydarzenia
Wydarzenia
Opinie (160) 2 zablokowane
-
2012-08-13 14:25
(1)
Nie uważacie że sceny powinny być ustawione odwrotnie, tzn w kierunku starówki? Więcej ludzi by zobaczył koncert. Również Co stojący za motławą.
- 2 2
-
2012-08-14 00:07
Zdecydowanie tak
- 3 0
-
2012-08-13 15:17
dziwna recenzja
- 4 0
-
2012-08-13 15:20
(2)
Koncert grupy R. U. T. A. był nużący, a ich teksty nie pasowały do idei solidarności w sztuce", jaka przyświeca festiwalowi. Przyszłoroczny koncert powinien połączyć artystów najróżniejszych stylów grających i śpiewających na wyższym poziomie. Chciałbym widzieć jako gwiazdę z plusem Pata Methenego lub Herbie Hancocka.
- 3 0
-
2012-08-13 17:41
koncert ruty był wnerwiający, to granda i niesmak, równie dobrze Stańko mógł zaprosić palikota z resztą się zgadzam
- 3 0
-
2012-08-13 22:42
Metheny plus
Świetny pomysł Metheny plus z goścmi m.in.Bona, Mehldau, Metheny Group,Esperanza Spalding
- 3 0
-
2012-08-13 23:41
BRODKA? KAYAH??? P O M Y Ł K A !!!!!!!!!
Autor chyba był napruty albo rwał koleżanki a teraz stara się coś napisać... Przecież występ Brodki to kompletna PORAŻKA, dziewczyna darła japę, wybałuszała gały, fałszowała... tak słabej Brodki to ja jeszcze nigdy nie widziałem. Porównanie do Demarczyk?!! Czy autor kiedyś widział lub słyszał Demarczyk?!!! Wątpię, nie obrażajmy Pani Demarczyk takim porównianiem. Kayah śpiewała cieniutko przy wyłączonym mikrofonie. Mika Urbaniak najsłabsza? Akurat z tych trzech pań była najlepsza. Bezdyskusyjnie. Ale chyba byliśmy na zupełnie różnych koncertach... Poza tym całość bardzo słaba, bez spoiwa łączącego, znacznie poniżej poziomu z lat ubiegłych. NIESTETY! A Ruta... Jezu, kto ich tam zaprosił... 3 metry poniżej mułu Motławy. I tak to wyglądało w tym roku.
- 4 3
-
2012-08-14 00:04
Kto to organizował ? "Pierwsze skrzypce" dla agregatu :-(
Jak można na KONCERCIE postawić przy bramie wejściowej agregat o głośności grubo ponad 100 dB ? W odległości nawet 30 m od bramy trudno przebijała się muzyka ? Kto za to odpowiada i bierze pieniądze ??? Tragedia ! Szkoda
- 5 0
-
2012-08-14 13:48
(1)
Jestem bardzo zaskoczona tymi głosami przeciw. Być może koncert nie był perfekcyjny, ale miał kilka jasnych punktów: Chaka Khan, Brodka,NDR, Sojka.
Faktycznie koncert R.U.T.Y mógłby być krótszy bo niezrozumiałe jest czemu dostali najdłuższy czas.
Najlepiej, żeby koncert był płatny po 250 zł albo i więcej wtedy Panstwo byłoby zadowolone.- 1 2
-
2012-08-14 15:21
Gdyby był płatny, to wówczas ani repertuar ani wykonawcy nie byliby z przypadku. To że było kilka jasnych punktów na scenie, oznacza ni mniej ni więcej że sam koncert był zwyczajnie nierówny. I tyle w temacie.
- 0 1
-
2012-08-15 08:05
CO MA STAŃKO DO STREFY KIBICA
Ma to, że oba wydarzenia organizuje się w zbyt małej przestrzeni.
Dlaczego nie organizować takich imprez np. na terenie stoczni???
Jest więcej miejsca, bezpieczniej, lepszy dojazd. Odbywały się tam imprezy
i było super np. koncert Jarre'a. Ludzie siedzieli na trawie i słuchali a nie stali w ścisku
A może lepiej nie przyzwyczajać ludzi do miejsca? Bo jak deweloperom
będzie się tereny sprzedawać, to społeczeństwo zacznie marudzić
o "przestrzeni publicznej".- 1 0
-
2012-08-20 15:08
To byl koszmar
Czy w projekcie jazzowym chodzi o to zeby wielotysieczny tlum rozkolysal sie w rytmie disco (sic!)? PLIZZZZZ Zmarnowaliście Państwo okazję na świetne show!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.