• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przyjemność w odcinkach. Za co kochamy seriale?

Tomasz Zacharczuk
18 grudnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Oglądanie seriali jest dzisiaj nie tylko jedną z najpopularniejszych form rozrywki, ale stanowi element popkultury i kształtuje trendy. W Polsce seriale pod koniec 2017 r. regularnie oglądało aż 12 mln osób. Oglądanie seriali jest dzisiaj nie tylko jedną z najpopularniejszych form rozrywki, ale stanowi element popkultury i kształtuje trendy. W Polsce seriale pod koniec 2017 r. regularnie oglądało aż 12 mln osób.

Manipulują naszą wyobraźnią z gracją Franka Underwooda, uzależniają mocniej niż towar Pablo Escobara, fascynują niczym najpiękniejsze zakątki Westeros. Wolny czas zabijają ze skutecznością Dextera, a ze snu okradają z rozmachem bohaterów "Domu z papieru". Seriali oglądamy coraz więcej i coraz częściej o nich dyskutujemy: na uczelnianym korytarzu, przy korporacyjnym biurku czy podczas wieczornego wypadu do pubu. Ekranową fikcję bowiem, tak jak życie, najprzyjemniej ogląda się w epizodach.



Jakie seriale oglądasz?

Pamiętam jeden z tych potwornie ciężkich poniedziałkowych powrotów do pracy. Upewniając się w myślach, czy to aby na pewno już koniec weekendu, przekraczam próg firmy, gdy ni stąd, ni zowąd wyrasta przede mną kolega z sąsiedniego biurka i niemal histerycznie krzyczy mi w zaspaną jeszcze twarz: "Oglądałeś?!". Chwila konsternacji. Jeszcze dłuższa i bardziej zagadkowa, gdy spoglądam w jego przekrwione oczy, dostrzegam pod nimi poszarzałe worki i widzę twarz koloru kredy. Gorąca jeszcze kawa paruje uszami, a ręce dygocą jak hipster na mrozie. W pierwszym odruchu myślę: "Oho, kolega za mocno upoił się weekendem". Po chwili przypominam jednak sobie piątkową pogawędkę o pewnym serialu, którego obaj jeszcze nie widzieliśmy. Diagnoza trafiona. Pacjent potwierdza: cały weekend rabował hiszpańską mennicę z bohaterami "Domu z papieru".

Zobacz także: Polskie seriale - hit czy kit?

Oczywiście niemal bez snu, jedzenia i wychodzenia z domu, o czym pozostali współpracownicy dowiedzieli się, gdy mój sympatyczny kompan po trzech godzinach osunął się na klawiaturę komputera. Podniósł się. Żyje nadal i ogląda jeszcze więcej seriali. Stara się jednak odpuszczać w niedzielny wieczór. Gdybym musiał go zawieźć na serialowy odwyk, prawdopodobnie nie znalazłbym wolnego miejsca. Telewizyjne produkcje bowiem ogląda w naszym kraju co czwarty Polak. 12 milionów ludzi żyje od odcinka do odcinka.

"Rodzina Soprano" z 1999 r. zapoczątkowała nową erę seriali, które przestały już kojarzyć się z telenowelami, a bardziej zaczęły przypominać filmowe produkcje w odcinkach. "Rodzina Soprano" z 1999 r. zapoczątkowała nową erę seriali, które przestały już kojarzyć się z telenowelami, a bardziej zaczęły przypominać filmowe produkcje w odcinkach.

Odcinek 1: Rozpoznanie terenu



Czasy się zmieniły i dziś każdy może swobodnie dobierać tytuły pod swój gust, regulować sobie liczbę obejrzanych odcinków czy wybierać porę seansu. Polskie stacje telewizyjne nie doceniły w pewnym momencie serialowego potencjału. "Rodzinę Soprano", "Skazanego na śmierć" czy "Zagubionych" większość zdążyła w całości pochłonąć zanim na emisję pierwszych odcinków zdecydowali się prywatni lub publiczni nadawcy. Później dystans jeszcze mocniej się powiększył, bo seriali zaczęło przybywać w astronomicznym tempie. Nie oszukujmy się - bujnie kwitło również internetowe piractwo.
Kilka tygodni temu byłem na większym, ogólnopolskim szkoleniu. Wieczór zapoznawczy, kilkanaście osób przy stole, ale rozmowa nie kleiła się kompletnie. Ktoś rzucił parę słów o "Ostrych przedmiotach", ktoś inny wspomniał o "Maniaku" i poszło. Przegadaliśmy kilka godzin.


Dziś telewizyjne stacje próbują mniej lub bardziej poradnie odzyskać to, co lekką ręką oddano platformom streamingowym. Seriale nierozłącznie jednak większości kojarzą się z serwisami typu Netflix, HBO GO czy Showmax.

- Nigdy specjalnie nie przepadałem za telewizją. Nie mogłem po prostu znaleźć tam ciekawych tytułów. Do kina zbyt często nie chodziłem, bo albo brakowało czasu, albo pieniędzy na regularne wizyty. Gdy w Polsce pojawił się Netflix, właściwie bez zastanowienia zainwestowałem w konto. Z czasem wykupiłem też abonament w HBO. W ten sposób mam pod ręką wszystko, czego potrzebuję - przyznaje Kamil, pracujący "na słuchawce" w jednym z gdańskich oddziałów ogólnopolskiej firmy.
- Jak znaleźć dobry serial? Odpalam portal filmowy, kilka stronek nawet niekoniecznie o filmie i serialach, i w kilka minut mam co najmniej kilkanaście propozycji. Seriale oglądam regularnie od dwóch, trzech lat, ale wciąż nie mam problemów z wyszukaniem czegoś nowego - zapewnia Łukasz, informatyk z Gdyni. - Ulubiony? Wiadomo, że "Mr. Robot" (śmiech).
Zobacz także: Od Klossa do Boskich. Te seriale kręcono w Trójmieście

Nawet najlepszy portal o serialach nie zastąpi jednak niezwykle nośnej "poczty pantoflowej". Tym bardziej że oglądanie krótkich produkcji stało się modnym trendem, a nawet wyznacznikiem pewnego poziomu kulturalnego.

- Ciężko jest mi poświęcić kilka godzin na jeden serial, dlatego bardzo wybiórczo podchodzę do tematu. Gdy raz usłyszę w pracy lub od znajomych konkretny tytuł, zazwyczaj to do mnie nie przemawia. Gdy kilka osób wokół mnie zacznie o nim mówić, wtedy mam pewność, że warto chociaż spróbować obejrzeć. Teoretycznie więc nie muszę sama niczego szukać - dodaje Kinga, pracująca na co dzień w sklepie odzieżowym.
W ten sposób Kinga poznała i pokochała, jak przyznaje, od pierwszego wejrzenia "Sherlocka". Zupełnie zawiodła się natomiast na "Tabu". Nadal jednak wzdycha do Toma Hardy'ego.

Odcinek 2: Haczyk połknięty



- Funkcjonowałem jak w alternatywnym świecie - wspomina Alan, student z UG. - Na zajęciach godzinami układałem sobie w głowie przeróżne scenariusze, analizowałem zawarte pakty i możliwe sojusze. Totalnie unikałem znajomych, żeby nie nadziać się na spoiler. W drodze z uczelni na stancję rozmyślałem nad sposobem zabicia Białych Wędrowców. W każdej drobnej blondynce widziałem Daenerys Targaryen - dodaje ze śmiechem.
Alan jest abstynentem i nie nigdy nie brał środków odurzających. Nie miał też żadnych halucynacji. Alan przez kilka tygodni nadrabiał od początku "Grę o tron", o której wcześniej ... nie słyszał. Pochodzi z małej miejscowości, w której - jak mówi - ogląda się "Ojca Mateusza" lub "Na Wspólnej". Wiem, że żartuje, ale wciąż nie mam pojęcia, jak to możliwe, że nie słyszał o Starkach i Lannisterach.

Zobacz także: Jak oszczędnie chodzić do kina?

Współczesne seriale potrafią nawet kształtować trendy i modę. "Stranger Things" rozpoczął w kinie i telewizji boom tzw. ejtisowego kina, odwołującego się do stylistyki retro lat 80. Współczesne seriale potrafią nawet kształtować trendy i modę. "Stranger Things" rozpoczął w kinie i telewizji boom tzw. ejtisowego kina, odwołującego się do stylistyki retro lat 80.
Studenci zresztą są w uprzywilejowanej pozycji, bo na serial niemal zawsze znajdzie się czas. No może z wyjątkiem sesji, podczas której lepiej schować nos w książkach. Według badań jednak, przeciętny "serialowy nałogowiec" mieści się w przedziale wiekowym 25-35 lat. Przypadki o braniu urlopu na żądanie lub symulowanych zwolnieniach lekarskich nie są legendą. Naprawdę istnieją osoby, które muszą uciekać się do takich rozwiązań, chcąc obejrzeć taśmowo kolejny sezon ulubionego serialu. Dziś zazwyczaj nie trzeba przecież czekać całego tygodnia na nowy epizod.

- Jak już siądę do czegoś, to nie ma zmiłuj. Nie potrafię dawkować sobie serialu. Pierwszego "Narcosa" pochłonęłam w cały weekend. Drugi sezon musiałam już oglądać w tygodniu. Ludzie pewnie patrzyli jak na wariatkę, gdy z siatkami zakupów i pogubionymi prawie obcasami biegłam po pracy do domu, żeby jak najszybciej odpalić Netflixa - przyznaje Magda pracująca w jednej z trójmiejskich korporacji. - Do pracy nigdy jednak nie zaspałam - dodaje z dumą.

Odcinek 3: Opowieści podręczne



Pogoda za oknem jaka jest, każdy widzi. Polityka zniechęca coraz więcej osób. Tematy zawodowe wielu chciałoby przemilczeć. O pieniądzach się nie gada. Nic więc dziwnego, że wdzięcznym tematem do towarzyskich pogadanek stały się seriale i ich bohaterowie. Tym bardziej, że do tematu można wrócić nawet dzień później z zupełnie już nowymi wrażeniami i spostrzeżeniami.

- Ostatnio przez godzinę, scenę po scenie, we dwóch obgadywaliśmy "Ślepnąc od świateł". Ja byłem zachwycony, kumplowi ogólnie się nie podobało. Kolejną godzinę poświęciliśmy "Rojstowi" i tu już byliśmy zgodni - mistrzostwo. Mieliśmy jeszcze "na tapecie" "Pod powierzchnią", ale po dwóch godzinach przypomnieliśmy sobie, że przyszliśmy do pubu z naszymi paniami - śmieje się Patryk z Gdańska.
Zobacz także: Gdańsk zagra w kolejnym serialu TVN-u

Do śmiechu Patrykowi wtedy jednak nie było. Dostał szlaban na seriale, ale obiecał dziewczynie, że "1983" obejrzy razem z nią. Podobnie jak kumpel lubi polskie produkcje i twierdzi, że sporo w tym temacie zmieniło się na plus. Wciąż ma jednak sentyment do pierwszego sezonu "Pitbulla" i słynnej "Ekstradycji".

W coraz lepszej kondycji są polskie seriale. "Ślepnąc od świateł" według prozy Jakuba Żulczyka z powodzeniem można określić jako jeden z największych serialowych hitów drugiej połowy roku. W coraz lepszej kondycji są polskie seriale. "Ślepnąc od świateł" według prozy Jakuba Żulczyka z powodzeniem można określić jako jeden z największych serialowych hitów drugiej połowy roku.
- Kilka tygodni temu byłem na większym, ogólnopolskim szkoleniu. Wieczór zapoznawczy, kilkanaście osób przy stole, ale rozmowa nie kleiła się kompletnie. Ktoś rzucił parę słów o "Ostrych przedmiotach", ktoś inny wspomniał o "Maniaku" i poszło. Przegadaliśmy kilka godzin. Oczywiście nie tyko o serialach, ale ten temat akurat nas rozkręcił i rozwiązał język bardziej niż to, co mieliśmy w kuflu - mówi wspomniany już informatyk Łukasz.
- Mamy już tradycję z przyjaciółmi wspólnego oglądania nowego serialu. Zaczęło się kiedyś od "Stranger Things". Spędziliśmy razem chyba najlepsze kilka godzin od wielu, wielu tygodni. Każde z nas pokochało tę produkcję od pierwszego odcinka. Drugi sezon przekładaliśmy tak długo, aż w końcu każdemu z nas pasował termin. To jak wypad w grupie do kina. Tylko że można wylegiwać się na podłodze, swobodnie się śmiać, krzyczeć i... zapauzować, gdy trzeba do łazienki - zaznacza Magda.

Odcinek 4: Teoria wielkiego oglądania



Co sprawia, że tak często mówimy o serialach i tak wiele ich oglądamy? Po części możliwość delektowania się dopracowanymi (i coraz droższymi) produkcjami dłużej niż pełnometrażowym filmem. Na plus działa też ogólna dostępność seriali, olbrzymie ich bogactwo, multum postaci i wątków, ale też możliwość rezygnacji z seansu w dowolnym momencie, opcja oglądania ulubionych tytułów w domu, podróży, a nawet w pracy. Każdy jednak do tej listy dopisze z pewnością kolejne argumenty.

- Zauważyłem, że znacznie lepiej radzę sobie z językiem angielskim. Do tego, przy okazji "Narcos" i "Domu z papieru" liznąłem hiszpańskiego. Przypomniałem sobie niemiecki oglądając "Dark", kilka zwrotów po włosku wyniosłem też z "Gomorry" - zauważa Kamil od "słuchawki". - A, i pamiętam japoński z "Dragon Ball"! (śmiech).
Zobacz także: Z mięsem czy bez? Jak najlepiej smakuje filmowe danie?

Produkcje serialowe, również w Polsce, kuszą coraz większe aktorskie nazwiska. W polskim "Rojście" zagrali m.in. Andrzej Seweryn, Dawid Ogrodnik czy Piotr Fronczewski. Produkcje serialowe, również w Polsce, kuszą coraz większe aktorskie nazwiska. W polskim "Rojście" zagrali m.in. Andrzej Seweryn, Dawid Ogrodnik czy Piotr Fronczewski.
- Raczej nie jestem na bieżąco z serialami. Właściwie to nawet nie oglądam ich zbyt dużo. Mam kilka ulubionych i już trochę wiekowych seriali, które działają jak najlepszy antydepresant. Uwielbiam "Przyjaciół", "Jak poznałem waszą matkę" i "Teorię wielkiego podrywu". Każdy z sezonów oglądałam po kilka razy i wciąż potrafię losowo, bez większego namysłu, włączyć jeden z odcinków do porannego makijażu, wracając z uczelni lub po prostu wtedy, gdy nie mam humoru - opowiada Ania, studentka etnologii z UG.
Zobacz także: Uwaga spoiler, czyli nowe oblicze filmowego terroryzmu

"Winter is coming!", a więc wielu, aby nie oślepnąć już od gwiazdkowych świateł i przygotować się na grę o najwygodniejszy przy wigilijnym stole tron, rozpoczyna właśnie jesienno-zimowe maratony przed małym ekranem. Zagubieni, w garniturach i białych kołnierzykach, gotowi na wszystko czy odwróceni - mamy więcej niż 13 powodów, by kochać seriale.

A wy - jakie macie ulubione seriale? Za co je kochacie? Jak często je oglądacie? Piszcie w komentarzach.

Opinie (94) 3 zablokowane

  • Od jakiegoś czasu

    Kręcą mnie dokumenty na Narional, Discovery.

    • 2 0

  • seriale to zapychacz (2)

    już lepiej obejrzeć film niż serial, Ciągnie to się na siłę by tylko następny odcinek sprzedać
    straszna dłużyzna przeważnie pierwszy odcinek może dwa pierwsze nadają się do oglądania później tylko przedłużanie nic ciekawego.

    • 4 3

    • (1)

      Jedyny serial jaki widziałeś to m jak Miłość prawda?

      • 1 2

      • nie

        braking bad,
        ozark,
        black mirror,
        Przyjaciele,
        Orange Is the New Black,
        Dobre Miejsce,
        pod kopułą,
        lost,
        i pewnie inne których nie chce mi się wymieniać bądź nie pamiętam o nich

        wszystkie na początku to jakiś pomysł a później dłużyzna brak ciekawego rozwiązania czy dążenia do wyjaśnienia może poza black mirror ale to raczej seria filmów niż serial

        • 0 0

  • seriale są ok

    Bo odcinek trwa 40-60 min i do spania, a 2h ciężko wytrzymać co wieczór.

    • 5 0

  • dzin dybry (1)

    tylko allo allo
    no i moze jeszcze Pcim Dolny, ciekawe czy ktos to pamieta, wujek byl najlepszy

    • 4 0

    • Allo,allo jest zarąbistym serialem,ale ten policjant i jego dziń dybry jakoś wcale mnie nie rozśmieszaly.

      Inne postacie były o wiele fajniejsze i smieszniejsze a powiedzenia o wiele bardziej kultowe.

      • 0 0

  • Twd (1)

    Tylko the walking dead. Nie ma lepszego

    • 0 0

    • za bardzo już kręcą

      Było dobre do 6 sezonu. Teraz to cień wcześniejszego klimatu i akcji.

      • 0 0

  • Takie uzależnienia to raczej należy pochwalac

    Nic złego z tego nie wynika, wręcz przeciwnie. Sam jakoś byłem sceptyczny. Jako wielki fan z archiwum X myślałem, że już nic specjalnie dobrego nie zobaczę. I stało się. stranger things. to nawet nie jest dobre. To jest tak idealne, że brak słów :) oczywiście komuś innemu mogą podpasowac inne tytuły, ale po tym jednym wiem jak bardzo serial może wpasowac się w gusta

    • 1 1

  • Archiwum X

    Najlepszy serial zdecydowanie!

    • 2 0

  • Najlepsze seriale ze Skandynawii

    Seriale szwedzkie, duńskie, norweskie i nawet islandzki. Tego klimatu nie ma w produkcjach z innych krajów.

    • 4 0

  • totalna bzdura panie zacharczuk moze tobie sie zaczelo zmieniac w 1999 r albo mylisz telenowele z serialem

    Seriale takie w Polsce mielismy juz za lat 70-tych. "Zielona miłośc", "Kariera Nikodema Dyzmy" etc
    W pewnym sensie przewartosciowal i zmienil formule serialu mieszajacy konwencje "Twin Peaks" w 1989 roku. Jego obecna kontunucja to juz prawdziwy gigant na mapie seriali. W artykule nic o tym. Przypadek?

    "Rodzina Soprano" z 1999 r. zapoczątkowała nową erę seriali, które przestały już kojarzyć się z telenowelami, a bardziej zaczęły przypominać filmowe produkcje w odcinkach."

    • 2 0

  • Ozark i wikingowie

    Polecam t

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych

15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Czemu niezamężne kobiety nie powinny siadać na rogu stołu?