- 1 Skecz o urokach jazdy obwodnicą (46 opinii)
- 2 Afera o kolekcjonerską monsterę (56 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (13 opinii)
- 4 Córka znanego biznesmena w telewizji (327 opinii)
- 5 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (95 opinii)
- 6 Koniec przygody Hakiela w TzG (49 opinii)
RGG Trio: Ekspresjoniści muzycznej ciszy
13 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat)
RGG po raz kolejny udowodnili, że są jednym z najlepszych polskich składów jazzowych. Podczas koncertu w sopockiej Versalce promowali materiał na nową, jeszcze niewydaną płytę. Trio płynnie poruszało się pomiędzy przepiękną melodyką, a graniem free w najlepszym wydaniu. Ich niekonwencjonalne traktowanie instrumentów otwiera nowe przestrzenie dla ekspresji jazzu. Więcej takiej muzyki na żywo!
Muzycy RGG często odwiedzają Trójmiasto. Jeśli nie w pełnym składzie, to w roli współpracowników kogoś z czołówki rodzimej sceny jazzowej. Krzysztof Gradziuk grał chociażby z gitarzystą Maciejem Grzywaczem czy saksofonistą Maciejem Sikałą, a wspólnie z Maciejem Garbowskim dali popis podczas zeszłorocznego Jazz Jantar jako Maciej Obara Trio. Można śmiało stwierdzić, że każde ich spotkanie przed publicznością jest nie lada muzycznym wydarzeniem. Nie inaczej było we wtorkowy wieczór w sopockiej Versalce.
Największe wrażenie zrobiło ich niesamowite wyczucie chwili. Płynnie poruszali się pomiędzy przepiękną melodyką, a graniem free w najlepszym wydaniu. W muzyce RGG nie ma miejsca na zbędne dźwięki i niepotrzebne popisy. Oni dozują słuchaczom uczucia, podają je w czystej, pozbawionej zbędnej oprawy formie. Potrafią być oszczędni, a za chwilę niebywale ekspresyjni, za każdym razem jednak wracają do kojącej ciszy. Te powroty stanowiły najpiękniejsze momenty koncertu.
U Przemysława Raminiaka słychać zarówno fascynacje spokojem Dukea Ellingtonea, jak i szaleństwem Johna Coltranea. Ci dwaj, wywodzący się z różnych epok jazzu kompozytorzy, spotykali się w grze pianisty, tak jak kiedyś spotkali się na żywo, by nagrać jeden z najpiękniejszych albumów w historii gatunku. Trudno też w wypadku RGG mówić o odrębnej sekcji rytmicznej. Trio istniało na scenie jako jeden organizm, wyzbyty z indywidualności lidera.
Zarówno kontrabasista Maciej Garbowski jak i grający na perkusji Krzysztof Gradziuk, jeśli nie wyznaczali, to z pewnością poruszali się po nowych obszarach wykorzystywania instrumentarium. Szczególnie ten ostatni korzystając dosłownie z każdego centymetra bębnów, udowodnił, że instrument to o wiele więcej niż narzędzie do wydobywania ładnych dźwięków. Grali bardzo melodycznie, z rytmu czyniąc jednak tylko element swojej roli w zespole. Co rusz trafnie komentowali, wchodzili w dialog z fortepianem, a tym samym dodawali muzyce charakterystycznej teatralności.
Na myspacowym profilu członkowie tria wymieniają wśród inspiracji m.in. Bobo Stensona, Keitha Jarretta, Jana Garbarka, Tomasza Stańkę. To wszystko artyści obracający się wokół legendarnej, monachijskiej wytwórni Manfreda Eichera. Dokładnie taką wrażliwość wyczuć można w premierowym materiale Raminiaka i kolegów, której część prezentowali podczas koncertu. To zresztą nic zaskakującego, bo ich kompozycje od zawsze skupiają w sobie "zimne", stonowane emocje. Jakby piękno słuchania twórczości RGG oparte było na kontemplacji pustych, zamglonych przestrzeni. To tym samym wymarzony towarzysz dla nadchodzącej właśnie jesieni.