• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rap bez przekleństw. Gibbs - od producenta do wyprzedanych koncertów

Patryk Gochniewski
11 grudnia 2023, godz. 07:00 
Opinie (17)

Ile może być na rynku takiej samej muzyki? Bez liku. I czy jest to gwarancją sukcesu? Nie musi, ale może. Świadczy o tym chociażby wyprzedany koncert GibbsaB90. Niedzielny wieczór dobitnie pokazał, że na innowacyjność w muzyce nie ma co liczyć, ale też popularność młodego rapera jest zbudowana na nieco innych fundamentach niż jego kolegów po fachu.



Najbliższe koncerty hip-hopowe w Trójmieście

Każda osoba, która nieco szerzej interesuje się muzyką, na pewno spotkała się z osobą Gibbsa. Mateusz Przybylski, który dopiero od dwóch lat stoi za mikrofonem, w branży jest już od 2014 r. A warto zaznaczyć, że nie należy do najstarszych osób na ziemi - rocznik 1995. Wiele z neorapowych przebojów ostatnich lat wyszło właśnie spod jego ręki. Gibbs okazał się bardzo sprawnym producentem, ale w końcu uznał, że warto też spróbować swoich sił na scenie.

To była dobra decyzja, ponieważ od debiutu jest jednym z najpopularniejszych raperów młodego pokolenia, który wyprzedaje koncert za koncertem i dociera nie tylko do młodych fanów gatunku, ale też do globalnego słuchacza. Jak to się stało? Przybylskiemu drzwi do popularności otworzyły teksty jego piosenek. Teksty bez przekleństw. W ten sposób momentalnie przebił się w ogólnopolskich rozgłośniach radiowych, dzięki czemu trafi pod strzechy, do biur, sklepów i samochodów wielu Polaków. A jeśli coś leci w komercyjnym radiu, wiadomo, że stanie się hitem. Potwierdza to chociażby pierwsze miejsce na Spotify.

W taki oto sposób Gibbs szturmem wdarł się na listy przebojów. Słucha go bardzo zróżnicowana publiczność i to było widać w niedzielę w B90. Młodzi, starsi i dorośli (nie wszyscy byli opiekunami swoich pociech, część przyszła sama). Ach! Zapomniałbym o jeszcze jednym, bardzo ważnym akcencie, który poza radiem zbudował ponadpokoleniową popularność Gibbsa. Utwór nagrany dla Ukrainy, który przy okazji stał się viralem na TikToku. W momencie, kiedy wszyscy solidaryzowali się z naszymi wschodnimi sąsiadami, takie gesty bardzo mocno budowały markę każdego, kto się na nie zdobył.

Niemniej Gibbs, dzięki tekstom bez przekleństw, na pewno jest inny i wyróżnia się z tego całego nowego rapu, który w większości po prostu jest o niczym. Przybylski lubi opowiadać historie przyjemne, ale też przekazuje sporo autobiograficznych treści, pokazując, że do miejsca, w którym jest obecnie, doszedł wyłącznie ciężką pracą.

W jego muzyce, poza standardowymi zagrywkami rapu 2.0, pojawiają się też echa jungle, drum and bass czy house'u. To muzyka pop XXI wieku, po prostu. Gibbs nie boi się tego, o czym mówi się od dawna, że rap stał się właśnie nowym popem. Nie jest to już muzyka ulicy i podziemia (jasne, to daleko posunięte uproszczenie, ale to nie miejsce na historię współczesnego rapu), tylko muzyka do zabawy, muzyka dla mas, muzyka prosta, łatwa i dla wielu przyjemna.

Gibbs, jak większość kolegów po fachu, posiłkuje się autotunem, co jest koszmarne - nie oszukujmy się - jednak tego nie przeskoczymy. Młody wykonawca stara się jednak korzystać z tego "ulepszacza" umiejętnie, dzięki czemu jest to tylko momentami nieco drażniące, a nie wywołujące drwiący uśmiech i poczucie zażenowania. Tak czy inaczej uważam, że jego muzyka bez autotune'a tylko by zyskała i stała się jeszcze ciekawszą pop-rapową pozycją na rynku. A nie jest to czcze gadanie, ponieważ w wielu momentach Gibbs to udowadnia - ma głos, ma dykcję, potrafi trafiać w dźwięki.

Szukasz biletu na koncert w Trójmieście? Znajdziesz go u nas!



Na żywo Gibbs wypada bardzo przyzwoicie. Widać, że jeszcze sporo pracy przed nim, aby stać się pełnoetatowym showmanem - w końcu większość kariery spędził w cieniu, po drugiej stronie - ale już teraz, dzięki swojej popularności, potrafi zawładnąć tłumem. Sama publiczność mu to ułatwia, będąc zafascynowaną, oddaną i chóralnie wyrzucającą z siebie kolejne wersy piosenek swojego idola, ale widać, że Przybylski uczy się z każdym kolejnym koncertem.

To naprawdę sympatyczny chłopak, który swoją normalnością sprawia, że napakowany po dach wielki klub staje się przestrzenią niemal jak na domówce. Zauważa też, co niezwykle rzadkie dziś u młodych wykonawców, że telefony nie są najważniejsze. Raz przerwał utwór, zapytał, czy wszyscy już nagrali rolki, i poprosił o to, aby schować urządzenia i się bawić. Później już ekranów w powietrzu było zdecydowanie mniej, a jeśli publiczność o tym zapominała, Gibbs przypominał o umowie - telefony do kieszeni, ręce w górę i tańczymy.

No i tańczyli. To był naprawdę dobry koncert, zważywszy też na to, jak dziś wygląda rap. Nie może dziwić popularność Gibbsa i należy się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości ruszy w trasę halową. Jednak warto rozwijać się dalej. Bo ten jego pop-rap ma potencjał na żywy zespół. Zwłaszcza że Przybylski lubi bawić się gatunkami. Koncerty wtedy zyskują wielokrotnie na jakości i atrakcyjności - udowodnili to chociażby Szczyl i Tymek.

Wydarzenia

Gibbs - Safe tour (1 opinia)

(1 opinia)
hip-hop

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Zobacz także

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (17)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pochodząca z Gdańska aktorka i malarka Beata Poźniak od lat mieszka poza granicami kraju. Jest inicjatorką wprowadzenia w USA oficjalnych obchodów: