- 1 Poprosimy o więcej takich jubileuszy (10 opinii)
- 2 Historia o wielkiej podróży, pasji i chorobie (62 opinie)
- 3 Apel do mikołajów na motocyklach (46 opinii)
- 4 Miejski sylwester tylko w Gdańsku (206 opinii)
- 5 Ciężarówka Coca-Coli nie przyjedzie (122 opinie)
- 6 Top 10: najlepsze seriale komediowe (99 opinii)
Polak Polakowi Wilkiem. Recenzja filmu "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego
Wiwisekcja polskiego narodu według Wojtka Smarzowskiego poniewiera bardziej niż lejąca się strumieniami na ekranie wódka, a emocjonalnego kaca po seansie nie złagodzi żadna stawiająca na nogi mikstura. Będąc gościem na tytułowej imprezie, raz po raz dostajemy ciężkim obuchem po głowie, uświadamiając sobie po każdym ciosie, że tak naprawdę wesele jest stypą, podczas której reżyser opłakuje współczesną Polskę i pochyla się nad jej wstydliwą przeszłością. Najnowsze dzieło twórcy "Kleru" i "Wołynia" poraża ilustrowaniem skali ludzkiego zła, ale jednocześnie dławi się nadmiarem wątków i ugina pod ociężałą symboliką.
Przed premierą nowego "Wesela" trzeba byłoby chyba wykazać się niewyobrażalną wręcz naiwnością, by zwiastun najnowszego dzieła Wojtka Smarzowskiego potraktować jako zapowiedź niezobowiązującej rozrywki w rytmach discopolowych przytupów i w towarzystwie zapijaczonych, wąsatych wujów. Bodaj najbardziej bezkompromisowy reżyser w Polsce pomiędzy zwrotkami weselnych przyśpiewek zainstalował ładunek o potężnej sile rażenia, którego odłamki trafiają praktycznie w każdą polityczną i światopoglądową sferę życia w naszym kraju. Jeżeli więc nastawiacie się na rubaszną zabawę w oparach satyry, to zaproszenia na "Wesele" nawet nie warto wyjmować z koperty.
Nowe "Wesele": ani kontynuacja, ani remake, ani to, co nam się wydaje
Zgodnie z deklaracjami samego Smarzowskiego jego najnowszy film nie jest żadnym suplementem do dzieła z 2004 roku. Pod kątem stylistycznym to zupełnie inna opowieść, której wspólne elementy z pełnometrażowym debiutem reżysera oczywiście da się znaleźć. Weselni goście znów są mniej lub bardziej reprezentatywną próbką polskiego społeczeństwa, a popadająca w coraz większą ruinę i chaos impreza odzwierciedla wszystko, co w naszym kraju budowane jest na kłamstwie, pożądaniu, chciwości i nienawiści. Gospodarz uroczystości (Robert Więckiewicz), jak Marian Dziędziel sprzed lat, próbuje wydać za mąż córkę i łatać przy okazji coraz większe dziury w budżecie, pana młodego znów bardziej od wybranki serca interesują druhny i sprezentowany przez teścia sportowy wóz, a pazerny ksiądz pod stołem przelicza jeszcze grubsze pliki banknotów.
Zobacz też: Trójmiejskie akcenty w nowym "Weselu"
Tym razem jednak weselna zadyma stanowi dla Smarzowskiego jedynie pretekst do kolejnego po "Róży" i "Wołyniu" wglądu w bolesną historię Polski. Przebieg tytułowej uroczystości przywołuje w cierpiącym na demencję seniorze rodu fragmentaryczną pamięć o tragicznych wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat. Antoni Wilk (po raz ostatni na ekranie doskonale znany trójmiejskiej publiczności Ryszard Ronczewski) przypomina sobie dawną miłość do żydowskiej dziewczyny w czasach, gdy jakiekolwiek głębsze uczucia pacyfikowane były ogniem i ołowiem. W pokiereszowanym wspomnieniami umyśle staruszka rzeczywistość zaczyna coraz mocniej przeplatać się z przeszłością. Postaci i wydarzenia z okresu wojny pojawiają się w teraźniejszości i odwrotnie.
Wszystkie nasze strachy w kotle "Smarzola"
Niekiedy ten równie intrygujący, co ryzykowny zabieg sprawdza się doskonale, jak choćby w scenie kościelnej, gdy "dzisiejszy" kapłan piętnuje "tęczową zarazę", a ten sprzed lat karci z ambony "szerzące się żydostwo". Znacznie częściej jednak, szczególnie w drugiej połowie filmu, ta wymienność wątków i czasowych płaszczyzn zaburza płynność obu opowieści i pozostawia wiele historii bez dopowiedzenia. Jedną z większych bolączek "Wesela" jest właśnie wielogłosowość oparta na stereotypach i dość natarczywe miejscami poszukiwanie analogii. Punktem wyjścia są pogromy żydowskiej społeczności przez Polaków, które Smarzowski zestawia - czasami bezceremonialnie i dość chaotycznie - z dzisiejszymi nagonkami na środowiska LGBT, wrogością w stosunku do Ukraińców czy niechęcią na tle rasowym. Alegorie są aż nadto czytelne, ale zarazem bardzo apodyktyczne i moralizatorskie.
Smarzowski nie zamierza bowiem w nowym "Weselu" za pomocą filmowego języka dyskutować z widzem. Wystawia Polsce autorską diagnozę, pod którą zapewne bardzo wiele osób się podpisze. Problem jednak w tym, że na ekranie taka nawałnica narodowych przywar, nierozliczonych grzechów i bardzo sugestywnych ostrzeżeń rozrzedza się w gąszczu wątków. Reżyser do jednego kotła wrzuca antysemityzm, ksenofobię i homofobię, krytykę kościoła i klas politycznych, ludzką małostkowość, zazdrość i nienawiść, seksizm, alkoholizm, emigrację zarobkową, weganizm i ubój zwierząt, handel ludźmi, kiboli, a nawet pandemię. Wszystko kipi, bulgocze i niejednokrotnie po prostu rozlewa się na bok, zostawiając wokół zupełnie obcy dotąd w kinie Smarzowskiego bałagan.
Obrazy, od których chce się odwrócić wzrok
Równie bezkompromisowy jak reżyser jest również język, którego używa do opowiadania wstrząsających momentami historii. Oczywiście do tego twórca "Domu złego" już nas wielokrotnie przyzwyczaił, ale w "Weselu" decyduje się na bardzo transparentną dosłowność. Sceny palenia żywcem ludzi w stodole czy uprzątania potem ich zwęglonych zwłok wbijają w fotel do tego stopnia, że zostają nam po seansie odciski. Siła obrazu jest porażająca, lecz bardzo często to jedyne narzędzie, którym posługuje się Smarzowski. Brakuje w "Weselu" psychologicznego wgryzienia się w postaci i bardziej szczegółowej analizy historycznych faktów, jak miało to miejsce choćby w "Wołyniu".
Pojawiają się także sceny, które już bardzo niebezpiecznie balansują na granicy dobrego smaku. Dotyczy to szczególnie jednej, która wygląda tak, jakby do montażowni po kryjomu zakradł się Patryk Vega i wkleił do filmu jedną ze swoich ilustrowanych "anegdotek". Skłamałbym, że rzutuje to na ocenę całości, ale Smarzowskiemu chluby raczej nie przynosi. Wiele nadrabia tutaj sprawna ręka operatora Piotra Sobocińskiego, choć jego kadry często idą na marne przez absurdalnie szybki montaż, który zamiast dynamizować opowieść, wprowadza sporo znaków zapytania w kontekście fabuły. Aktorom również nie pomaga, bo właściwie tylko Robert Więckiewicz i Mateusz Więcławek (duże brawa!) mają "czym pograć". Świetnie wypada Agata Turkot, klasę pokazał nieodżałowany Ryszard Ronczewski.
Wilki grasują w rzeźni
Ojciec panny młodej, Rysiek Wilk, którego gra Robert Więckiewicz, jest lokalnym (nieco podupadającym finansowo) oligarchą, który majątku i pozycji dorobił się na ubojni świń. Wizyta w jego zakładzie zapewne nie należałaby do najprzyjemniejszych dla wielu naszych zmysłów. Podobnie jest z "Weselem". To filmowa rzeźnia, w której Smarzowski w brutalny sposób szlachtuje polską mentalność, odsącza z niej grzechy przeszłości i serwuje widzom surowy produkt, który każdy przyrządzi na swój sposób. Czytaj: wedle własnych przekonań i światopoglądu. To niesamowicie mocny filmowy przekaz, ale bardzo kruchy w swojej formie.
Tego filmu, wbrew obawom reżysera, nikt w Polsce nie zakaże. Wielu (w tym niżej podpisany) uzna, że należało to zrobić po prostu lepiej - subtelniej, z umiarem, ładem i szacunkiem dla widza. Większość powinna go jednak obejrzeć. Na pewno nikt nie będzie chciał o nim pamiętać. Pamięć, podobnie jak miłość, to jednak niezbędny element, by nie przywoływać na nowo ludzkiego zła, nienawiści i uprzedzeń. By - nawiązując do nazwiska głównych bohaterów - człowiek człowiekowi nie był Wilkiem. Obawiam się, że ten morał akurat zniknie w gąszczu kontrowersji i ataków na reżysera. Podobnie jak obawiam się, że nie trafi do tych, do których jest adresowany. Obym się mylił.
OCENA: 6/10
Film
Wesele
Opinie wybrane
-
2021-10-09 14:02
(7)
Smarzowski przez 2 lata zbierał dokumenty do filmu i, biedny, nie dotarł do Raportu Koli, który wskazywał na łuski z niemieckiego mausera, odnalezione w stodole w Jedwabnem. Nie słyszał o zablokowanej ekshumacji i nie znał wywiadu z profesor Grupą, która po 20 latach milczenia zdecydowała sie opowiedziec o cyrku, jakim była ta ekshumacja pod
Smarzowski przez 2 lata zbierał dokumenty do filmu i, biedny, nie dotarł do Raportu Koli, który wskazywał na łuski z niemieckiego mausera, odnalezione w stodole w Jedwabnem. Nie słyszał o zablokowanej ekshumacji i nie znał wywiadu z profesor Grupą, która po 20 latach milczenia zdecydowała sie opowiedziec o cyrku, jakim była ta ekshumacja pod nadzorem rabina Schudricha. Ekshumację przerwano po znalezieniu tychże łusek w dodatku przy ciałach meżczyzn, którzy według "naocznego świadka" z ksiazki Grossa, mieli być zabici i pogrzebani na kirkucie. Znaleziono ich w płytko przysypanym grobie w stodole, a kości nosiły ślady wierzchniego przypalenia, co znaczyło, że mężczyzn zastrzelono i pogrzebano a dopiero później wpedzono kobiety, dzieci , starców i podpalono. Chłopi z Jedwabnego raczej nie dysponowali nową niemiecka bronią w fazie testów. Oczywiście Smarzowski tego wszystkiego nie wiedział, dlatego postanowił podeprzeć walącą sie w gruzy wersję Grossa. Zaryzykował własnym nazwiskiem ale na pewno mu sie opłaciło. Moze jakaś miła emeryturka na kalifornijskim wybrzeżu albo, kto wie, holywoodzka kariera.
- 131 39
-
2021-10-09 14:23
Piramidy fałszu mają budowniczych wielu.
Zaprawdę wam powiadam
- 8 3
-
2021-10-10 08:30
Nie zrobi kariery!
Nikt nie buduje i nie inwestuje w bagno!
- 3 0
-
2021-10-11 11:23
(1)
"Znaleziono ich w płytko przysypanym grobie w stodole, a kości nosiły ślady wierzchniego przypalenia, co znaczyło, że mężczyzn zastrzelono i pogrzebano a dopiero później wpedzono kobiety, dzieci , starców i podpalono".
Chłopi może nie mieli mauserów, ale też nie musieli ich mieć. Mieli nienawiść podsycaną przez Niemców a ta jest równie silna broń.- 5 14
-
2021-10-11 12:26
nienawiścią się nie strzela dzbanie głupi
- 14 5
-
2021-10-12 20:45
Łuski w stodole (1)
Nowa broń w fazie testów? Mauser był karabinem opracowanym pod koniec XIX wieku, masowo używanym już w IWS. Trzeba czytać książki , a nie oglądać filmiki Sumińskiego...
- 6 5
-
2021-10-18 04:42
Co za dzban
Nie mędrkuj. Czytasz książki ale nie wiesz, że moga byc różne typy tej samej broni? To był typ mausera, który był testowany poza linia frontu przed rozpoczęciem masowej produkcji. Chodzi o mauser MG 39/41.
- 1 1
-
2021-11-03 10:07
wiktor
Nie wiem o co chodzi z tym rzekomo zakazanym powrotem do Jedwabnego. Może warto zapoznać sie z dowodami, które są ogólniedostępne (do wglądu) a później dywagować ;) Film Smarzowskiego jest kompletnie o czym innym i owszem nie da sie nie poruszyć wątku historycznego ale porównywanie tych dwoch filmów jest bezcelowe.
- 0 0
-
2021-10-09 16:47
Jak poruszacie temat Jedwabnego to może trojmiasto.pl poleci "Powrót do Jedwabnego" (2)
Reżysera Sumlińskiego? To jest film dokumentalny w którym są wywiady z jeszcze żyjącymi świadkami tamtej tragedii. Jeżeli ktoś zarzuca że jest antysemicki to może to zgłosić do prokuratury bo antysemityzm w Polsce jest ścigany w przeciwieństwie do antypolonizmu. Jeśli chodzi o Żydów przed wojną i w trakcie to stosunek Polaków był do nich dobry i
Reżysera Sumlińskiego? To jest film dokumentalny w którym są wywiady z jeszcze żyjącymi świadkami tamtej tragedii. Jeżeli ktoś zarzuca że jest antysemicki to może to zgłosić do prokuratury bo antysemityzm w Polsce jest ścigany w przeciwieństwie do antypolonizmu. Jeśli chodzi o Żydów przed wojną i w trakcie to stosunek Polaków był do nich dobry i każdy szanował żyda gdyż trudnili się oni głównie handlem i wszystko można było od nich kupić. Żydom bardzo dobrze żyło się w Polsce. Z innych krajów byli wypędzani przez wielki a u nas akceptowani. 3/4 narodowości żydowskiej żyło w Polsce przed wojną. Fakt jest taki że gdyby nie było wojny światowej to nikt by nie mordował Żydów w Polsce. Polska była pod okupacją Niemiecką i oddziały niemieckie chodziły od wioski do wioski mordując lokalną ludność Żydowska i Polaków za ich ukrywanie.
Poczytajcie sobie co robił oddział Hermana Schapera w tym rejonie. Dziwnymi trafem odwiedził Jedwabne i tego dnia spalono Żydów. Gdyby nie on nikt by tam nie zginął. Zastanówcie się co wolicie obejrzeć paszkwil opierający się na fikcji "Wesele" czy film dokumentalny "Powrót do Jedwabnego". Niemcy odpowiadają za tą zbrodnię. Dziwnym trafem rządzący nami pseudo-Polacy nie chcą ekshumacji i śledztwa prokuratury tej zbrodni. Chcą winę mordów podczas 2 wojny światowej przenieść na Polaków a sami uznać się ofiarami (wiadomo o jaką nację chodzi). O to wiąże się z odszkodowaniami które będziemy płacić z naszych podatków. Chcecie tego?- 83 29
-
2021-10-13 10:41
co z tego, że dokumentalny jak można zapytać kogo się chce z tych żyjących o opinię/wspomnienia i wepchnąć narrację według wcześniejszego zamiaru.
swoją drogą piszesz: "że jest antysemicki to może to zgłosić do prokuratury bo antysemityzm w Polsce jest ścigany". do prokuratury? hehe, czy ty wiesz kto tam stoi za sterami? nie bedzieco z tego, że dokumentalny jak można zapytać kogo się chce z tych żyjących o opinię/wspomnienia i wepchnąć narrację według wcześniejszego zamiaru.
swoją drogą piszesz: "że jest antysemicki to może to zgłosić do prokuratury bo antysemityzm w Polsce jest ścigany". do prokuratury? hehe, czy ty wiesz kto tam stoi za sterami? nie bedzie niczego ścigac...
polecasz typa co rezysersko jest koszmarem, ktory w dodatku oskarżany jest o plagiatowanie i zestawiasz ze smarzowskim. ta strona pseudo-patriotyczna to jest głośno krzyczący stos beztalenci. zatruwacze przestrzeni, fuj. na ich widok jestem antypolonistą. dobrze, że to zjawisko nie jest ścigane i mogę se być!- 2 1
-
2021-10-18 20:34
Po obejrzeniu filmów Smarzowskiego i Sumlińskiego
Obejrzałem zarówno "Wesele", jak i film W. Sumlińskiego. Widać wyraźnie, że Smarzowski w końcu chce zarobić kasę i uznanie, więc podąża sprawdzoną drogą Tokarczuk. Najlepiej przeczytać Grossa i nagle doznać olśnienia ;) I żeby było jasne - też jestem ateistą, ale to nie oznacza, że z powodu kasy i pychy będę opluwać własny naród. Tak się składa, że
Obejrzałem zarówno "Wesele", jak i film W. Sumlińskiego. Widać wyraźnie, że Smarzowski w końcu chce zarobić kasę i uznanie, więc podąża sprawdzoną drogą Tokarczuk. Najlepiej przeczytać Grossa i nagle doznać olśnienia ;) I żeby było jasne - też jestem ateistą, ale to nie oznacza, że z powodu kasy i pychy będę opluwać własny naród. Tak się składa, że moi rodzice i ich rodziny pochodzą z powiatu, w którym przed wojną stan ludności żydowskiej zbliżał się do 50 procent. Nie doszło tam do pogromów i spaleń, a ludzie żyli obok siebie, w swoich społecznościach, a czasami dochodziło nawet do mezaliansów. Po wkroczeniu w 1939 roku Niemców - przepraszam powonieniem był powiedzieć Nazistów - doszło do wysiedlenia Żydów z ich majątków. Naziści zajęli większość, ale kilka oddali celowo Polakom - poplecznikom, wiadomo w jakim celu. Smarzowski moment od wejścia Rosjan do rozpoczęcia wojny Niemiec z Rosją (2 lata) spłyca. Jak to powiedział jeden Żyd do swojego dziecka w "Weselu" - "ucz się, żebyś nie był głupi, jak goje". Polacy dbajcie o historię, a nie zginiecie! Niemcom już się prawie udało: nie ma Niemców oprawców - są Naziści i "polskie obozy", a teraz tylko już nagroda dla reżysera od "Przedsiębiorstwa holokaust". A przecież problem tkwi znacznie głębiej. Nie chcę przynudzać i pisać o pragnieniach o utworzeniu własnego państwa przez Żydów, o braku asymilacji (vide Tatarzy), itd. itd. - tego reżyser nie miał zamiaru pokazać. Wątek miłości to jedyna rzecz, która próbuje ratować film. Szkoda, że obecny rząd, obawiając się USA, a szczególnie niektórych środowisk nie zgodził się dokończyć sprawy Jedwabnego.
- 2 1
-
2021-10-09 14:36
Polak (4)
Szkoda, że Smarzowski nie wniknął głębiej w przyczyny nienawiści Polaków do Żydów na terenach wschodnich okupowanych przez Sowietów. Po wkroczeniu Sowietów do Polski we wrześniu 1939 r. żydowskie komitety rewolucyjne terroryzowały polską ludność, mordując Polaków i wydając w ręce NKWD. W książce Jacka Romanka "Kolaboracja z sowietami na lubelszczyźnie" jest podanych wiele przypadków mordów Żydów na Polakach. Ale o tym cicho sza, bo Żydzi to przecież tylko ofiary.
- 123 20
-
2021-10-11 11:24
Przecież film odnosi się także do tych zdarzeń.
- 6 1
-
2021-10-12 10:05
Nie lepiej najpierw obejrzeć a potem wyrokować? (2)
Szkoda że taki komentarz lajkuje tyle osób - widać, że żadna z nich filmu nie widziała, bo odniesienie do tych zdarzeń jest w filmie. Ale widać zdanie mają już wyrobione.
- 5 0
-
2021-10-17 16:56
Mon (1)
Oglądałem. Żydzi w filmie są bardzo wybieleni, o mordach na Polakach nie ma nic.
- 0 3
-
2021-10-17 23:33
To obejrzyj jeszcze raz jak jeden z głównych bohaterów wraca do swojego zniszczonego domu, gdzie nie ma już jego rodziny.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.