- 1 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (55 opinii)
- 2 Afera o kolekcjonerską monsterę (59 opinii)
- 3 Skecz o urokach jazdy obwodnicą (59 opinii)
- 4 Po 30 latach Kaliber 44 wciąż zachwyca (5 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (13 opinii)
- 6 Córka znanego biznesmena w telewizji (328 opinii)
Od jakiegoś czasu sopocka Viva stara się zmienić swój wizerunek. Sobotni koncert Reni Jusis był elementem tej metamorfozy. Czy udanym? - i tak, i nie.
Polska ikona muzyki klubowej zelektryzowała publikę tłocznie zgromadzoną pod sceną takimi hitami jak "It's not enough", "Kiedy cię znajdę" i sztandarowym hitem "Zakręcona". Było szybko, tanecznie i niesamowicie kolorowo. Teksty były wszystkim doskonale znane; w niektórych momentach publika śpiewała prawie tak samo głośno, jak piosenkarka.
Początkowo pewien niepokój budził stający pod sceną ochroniarz, bacznie pilnujący odpowiedniej odległości pomiędzy artystką, a fanami. Jednak widać było, że dla Reni kontakt z publicznością jest bardzo ważny i stopniowo granica wytyczona przez ochroniarza topniała i pod koniec gwiazda była dosłownie na wyciągnięcie ręki (niektórym fanom udało się nawet uścisnąć rękę swojej idolce).
Niestety koncert rozpoczął się sporym opóźnieniem. Dwie godziny to spora przesada i można mieć tylko nadzieję, że to wyjątek w koncertowej historii Vivy. Gdy zaczął się już występ i powinno być z górki, okazało się, że tym razem artystkę czekała niemiła niespodzianka - dosłownie po 30 sekundach siadł mikrofon... Na szczęście obsługa techniczna zareagowała błyskawicznie, a Reni jak przystało na profesjonalistkę nie dała się zbić z tropu i już po krótkiej chwili wszystko grało - dosłownie i w przenośni.
Pomijając wspomniane wcześniej opóźnienie, organizatorzy powinni usprawnić pracę bileterów. Osoby, które kupiły bilety w przedsprzedaży miały spore problemy z wejściem. Przy zakupie otrzymały jedynie kwitki, które miały później być wymienione na bilety. Wyraźnie mówiono im, by przyszły wcześniej by dokonac wwymiany. Na miejscu okazało się, że kasjer nie chce/nie może ich wymienić. Nikt nic nie wiedział poza menagerem, który "gdzieś w klubie jest i proszę go szukać". Osoby, które wygrały zaproszenia w konkursach też nie miały łatwo, gdyż lista gdzieś zaginęła i musiały się cofnąć na koniec kolejki..
Jeśli Vivie uda się usprawnić kwestie organizacyjne i zapraszać gwiazdy, co najmniej na takim poziomie jak Reni Jusis, niedługo może stać się ważnym miejscem w Trójmieście, jeśli chodzi o koncerty muzyki klubowej.
Polska ikona muzyki klubowej zelektryzowała publikę tłocznie zgromadzoną pod sceną takimi hitami jak "It's not enough", "Kiedy cię znajdę" i sztandarowym hitem "Zakręcona". Było szybko, tanecznie i niesamowicie kolorowo. Teksty były wszystkim doskonale znane; w niektórych momentach publika śpiewała prawie tak samo głośno, jak piosenkarka.
Początkowo pewien niepokój budził stający pod sceną ochroniarz, bacznie pilnujący odpowiedniej odległości pomiędzy artystką, a fanami. Jednak widać było, że dla Reni kontakt z publicznością jest bardzo ważny i stopniowo granica wytyczona przez ochroniarza topniała i pod koniec gwiazda była dosłownie na wyciągnięcie ręki (niektórym fanom udało się nawet uścisnąć rękę swojej idolce).
Niestety koncert rozpoczął się sporym opóźnieniem. Dwie godziny to spora przesada i można mieć tylko nadzieję, że to wyjątek w koncertowej historii Vivy. Gdy zaczął się już występ i powinno być z górki, okazało się, że tym razem artystkę czekała niemiła niespodzianka - dosłownie po 30 sekundach siadł mikrofon... Na szczęście obsługa techniczna zareagowała błyskawicznie, a Reni jak przystało na profesjonalistkę nie dała się zbić z tropu i już po krótkiej chwili wszystko grało - dosłownie i w przenośni.
Pomijając wspomniane wcześniej opóźnienie, organizatorzy powinni usprawnić pracę bileterów. Osoby, które kupiły bilety w przedsprzedaży miały spore problemy z wejściem. Przy zakupie otrzymały jedynie kwitki, które miały później być wymienione na bilety. Wyraźnie mówiono im, by przyszły wcześniej by dokonac wwymiany. Na miejscu okazało się, że kasjer nie chce/nie może ich wymienić. Nikt nic nie wiedział poza menagerem, który "gdzieś w klubie jest i proszę go szukać". Osoby, które wygrały zaproszenia w konkursach też nie miały łatwo, gdyż lista gdzieś zaginęła i musiały się cofnąć na koniec kolejki..
Jeśli Vivie uda się usprawnić kwestie organizacyjne i zapraszać gwiazdy, co najmniej na takim poziomie jak Reni Jusis, niedługo może stać się ważnym miejscem w Trójmieście, jeśli chodzi o koncerty muzyki klubowej.
Miejsca
Opinie (3) 1 zablokowana
-
2007-02-16 23:19
noo taaa
Reni ok, ale Vivaaa to porażka. organizacja jak zwykle na pałę!
- 0 0
-
2007-02-19 01:14
FORUM VIVY !!!!
http://www.vivaclub.pl/forum_phpbb/memberlist.php
- 0 0
-
2007-05-27 19:30
opinia
czesc bylem w tym klubie w 2001 jest odjazdowo wysoki standart.Mieszkaniec malmö a kiedys Gdyni.Warto isc i sie zabawic.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.