• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Resina, Miszk i HH50+. Recenzje nowych płyt z Trójmiasta

Jarosław Kowal
30 lipca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Resina wydała dla brytyjskiego Fat Cat Records już drugi album, a przy okazji najlepszy w swoim dorobku. Resina wydała dla brytyjskiego Fat Cat Records już drugi album, a przy okazji najlepszy w swoim dorobku.

Karolica Rec kontynuuje współpracę z brytyjskim Fat Cat Records i wydaje najciekawszy album w swoim dorobku; Emil Miszk wreszcie wychodzi na front i po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najbardziej utalentowanych jazzmanów młodego pokolenia; a pokolenie hip-hopowych seniorów rapuje o codzienności z większym wyczuciem niż niejeden nastolatek.



Resina - "Traces" (Fat Cat Records)


Szkoda, że w Polsce nie kręci się horrorów. Nie krwawych slasherów albo wzbudzających politowanie tanimi jump scare'ami historii o duchach, tylko artystycznych wizji pokroju "Dziedzictwo. Hereditary" czy "To przychodzi po zmroku". Ścieżka dźwiękowa jest już gotowa, a nagrała ją Karolina Rec. Z drugiej strony, skoro wydało ją brytyjskie Fat Cat Records (wytwórnia między innymi Hauschki), to może wcale nie trzeba oglądać się na lokalną branżę, a raczej przesłać "Traces" Darrenowi Aronofsky'emu albo Jordanowi Peele.

Najbliższe związki z horrorem wykazuje utwór "Surface" i powracające co kilka sekund, charakterystyczne, gwałtownie urywane crescendo na wiolonczeli. Podobny zabieg zastosowali między innymi Ben Frost na ścieżce dźwiękowej do serialu "Dark", Kevin Lax w "Sounding the Alarm" z filmu "Pierwsza noc oczyszczenia" czy Marco Beltrami w "It Hears You" z "Cichego miejsca" i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie jeszcze wielu kompozytorów będzie próbować w podobny sposób podnieść ciśnienie u widzów. Wątpię natomiast, żeby sama Resina akurat z tego źródła czerpała inspiracje, czasami po prostu zbliżone wizje wykluwają się jednocześnie w kilku umysłach.

Warto odnotować, że głos i instrument są w tym utworze równie ważne, co na poprzednim albumie nie zdarzało się. Zresztą nie jest to przypadek wyłącznie "Surface". Już w otwierającym wydawnictwo "In" w tle nieustannie pobrzmiewa tajemniczy "chór", a w "In In" to właśnie głos jest stałą, która pozwala płynnie przejść z dotąd delikatnego świata melancholii w bardziej agresywny (głównie za sprawą uderzeń w bęben), choć równie tajemniczy wymiar. To w moim odczuciu najbardziej reprezentatywny fragment albumu, najlepiej ujmuje wszystkie jego cechy i nastroje.

"Traces" jest poniekąd skazane na sukces, przynajmniej jeżeli chodzi o rankingi podsumowujące najlepsze polskie wydawnictwa 2018 roku. To odważne, emocjonalne i doskonale skomponowane neoklasyczne granie, które doskonale balansuje na granicy coraz bardziej płynnego podziału na sztukę "wysoką" i popularną, a takie granie ma nad Wisłą coraz szersze grono odbiorców. Nie piszę jednak tych słów z przekorą, to faktycznie znakomity album i wszystkie nadchodzące wyróżnienia będą w pełni zasłużone.

Emil Miszk & The Sonic Syndicate - "Don't Hesitate!" (Alpaka Records)


Oktet to kłopotliwy rozmiar dla zespołu, zwłaszcza młodego. Wiele klubów, gdzie o dostęp do sceny jest najłatwiej, zwyczajnie nie dysponuje przestrzenią, która umożliwiłaby zaprezentowanie się aż ośmiu osobom. W dodatku im większy skład, tym stawka siłą rzeczy musi być wyższa, a ilu promotorów ma odwagę inwestować w jazzową młodzież czy nawet w młodzież w ogóle? Na szczęście jednak samych muzyków to nie zraża, a zaspokojenie potrzeby samorealizacji w tym przypadku wyprzedza potrzebę bezpieczeństwa.

The Sonic Syndicate powstało jako dyplom Emila Miszka na gdańskiej Akademii Muzycznej, co najlepiej dowodzi, że młody jazz z Trójmiasta jest w znakomitej formie. Sam Miszk dostarcza zresztą na to znacznie więcej dowodów - współtworzy zespoły Algorhythm, Michał Bąk Quartetto, ostatnio dołączył do składu Sławka Jaskułke, by zarejestrować album zainspirowany twórczością Krzysztofa Komedy, a także jest jednym z inicjatorów Alpaka Records - wytwórni krzewiącej ducha lokalnej sceny.

Oktety bywają kłopotliwe z jeszcze jednego powodu - nierzadko zdarza się, że mają imponować rozmiarem, ale ich liderzy nie potrafią w pełni wykorzystać potencjału całego składu. Niby występuje ośmiu muzyków, ale równocześnie właściwie nie grają. Zmieniają się, by zaprezentować kolejne popisowe solo, przypominając raczej zbiór solistów ze wspólną sekcją rytmiczną. Miszk nie popełnia tego błędu, ma pomysł na każdą minutę swoich kompozycji (bo jest to muzyka od początku do końca skomponowana, bez swobodnych improwizacji), co jest imponujące tym bardziej, że przestrzeń harmoniczną wypełniają aż dwa instrumenty - gitara oraz fortepian.

O tym, że trójmiejski trębacz jest świetnym instrumentalistą wiedziałem już od dawna, teraz nie mam wątpliwości, że jest również wybitnym - i wcale nie przesadzam, sięgając po to słowo - kompozytorem oraz aranżerem. Jestem jednocześnie przekonany, że to człowiek odporny na pochwały, które potrafią wyrządzić większą krzywdę niż negatywna krytyka. Nie osiądzie na laurach i pewnie lada moment znowu usłyszymy któryś z jego projektów ponownie wyznaczający trendy nie tylko dla jazzu trójmiejskiego czy polskiego, ale także dla europejskiego.

Różni wykonawcy - "Hebluj" (HH50+)


O HH50+, czyli kolektywie trójmiejskich raperów po pięćdziesiątce, miałem okazję pisać już kilkukrotnie i niezmiennie uważam, że są najlepszym dowodem na prawdziwość wyświechtanego, motywującego frazesu: "Nigdy nie jest za późno". Co jednak istotniejsze, do docenienia tej ekipy nie potrzeba dużych pokładów empatii, które pozwoliłyby stwierdzić, że panowie z kółka seniorów nieźle sobie radzą. Nic z tych rzeczy, ta muzyka broni się bez taryfy ulgowej.

Można by napisać całą rozprawkę (i niejedną już napisano) o tym, czy dzisiejszy hip-hop może równać się z hip-hopem ze swoich złotych czasów, czyli lat 90. Można by, ale udzielenie jednej poprawnej odpowiedzi i tak byłoby niemożliwe. W skali globalnej nie ma dzisiaj popularniejszej muzyki, więc siłą rzeczy karierę robią także miernoty niezbędne do zapełnienia rynku ciągłą dostawą produktów. Sądzę jednak, że dzieje się też wiele dobrego, zwłaszcza w podziemiu i chyba nie do końca zgodziliby się ze mną ludzie odpowiedzialni za powstanie HH50+. Dla nich hip-hop upadł nisko i chcą coś z tym zrobić.

Już sama postawa zasługuje na pochwałę, bo przecież o to pierwotnie w tej muzyce chodziło. Hip-hop miał być buntem, a nie przechwałkami o basenach, samochodach i szafach pełnych air maxów. Przez chwilę dobrze czuł to Taco Hemingway, który reprezentował białe kołnierzyki znudzone monotonią swojego zestandaryzowanego życia, ale teraz, kiedy użala się nad trudami codziennych zmagań "celebryty", identyfikować może się z nim dosłownie garstka osób. Przewrotnie wychodzi na to, że panowie po pięćdziesiątce celniej komentują przyziemne sprawy szarego człowieka, a w dodatku korzystają z dość zaskakujących sampli, na przykład fragmentu utworu space rockowego Spiritualized albo deathgrindowego Benighted. Niektórzy powiedzieliby pewnie, że to nie jest nawet hip-hop i kto wie, może mają rację, bo trudno wyobrazić sobie stereotypowych blokersów "heblujących" z komórek. Podejrzewam, że fanami HH50+ prędzej zostaną odbiorcy Świetlików, Kur czy Lecha Janerki, wszystkich tych gatunkowo niedookreślonych przedsięwzięć, w których słowo stoi na pierwszym miejscu.

Nie mam złudzeń - HH50+ nie doprowadzą do rewolucji, ale już ich przekorna natura oraz wytrwałość w krzewieniu jej przyćmiewają przynajmniej połowę polskiej sceny hip-hopowej i choćby dlatego warto sięgnąć po ich składankowe wydawnictwo.

Opinie (18)

  • Protestuję przeciwko sposobowi, w jaki użyto tu słowa "neoklasyczne" (2)

    Jest Pan niedouczony. Neoklasycyzm to kategoria historyczna a nie estetyczna. Ta muzyka z neoklasycyzmem nie ma nic wspólnego. Proszę to zgłosić Pani redaktor Palińskiej i zapytać ją, jakie jest Jej zdanie na ten temat. Co to w ogóle ma być? To samo w Klubie Żak. O muzyce crossover piszą, że to neoklasycyzm.

    • 2 1

    • Neoklasycyzm to nie to samo co muzyka neoklasyczna. Zamiast brylować ignorancją, użyj google.

      • 0 0

    • Fachowcy ha ha

      • 0 0

  • (4)

    Rap, czy inny tzw. hip-hop jest z założenia muzyką (choć w zasadzie nie sposób traktować tego w kategoriach muzyki) dla kompletnych kretynów i bezmózgiej patologii.

    • 8 4

    • to przykre (1)

      a wręcz niedopuszczalne że pozwala się tu na wypowiedzi ludzi nie mających z muzyką nic wspólnego no cóż mogę tylko polecić skrupulatne zgłębienie historii muzyki a dowiesz się jak powstawały poszczególne nurty muzyczne. A tak swoją drogą słuchałeś kiedykolwiek jakich kolwiek tekstów ze zrozumieniem

      • 1 1

      • zlewka

        Pewnie słuchał jakiegoś szajsu i nie dziwota że teraz ma ochotę schować się pod łóżko. Zapewne ma też zerowe poczucie rytmu.

        • 0 0

    • 100% racji

      Pamiętam jak słuchałem rapu w szkole podstawowej, a gdy skończyłem ok 16-17 lat, to dosłownie każdy rapsowy "utwór" powoduje u mnie takie ciarki zażenowania że aż mam ochote sie schować pod łóżko, że kiedykolwiek słuchałem tego na poważnie xD Jak można być dorosłym człowiekiem i słuchać takich pierdół, ludzi, którzy czują się wielcy bo umieją składać słówka do rymu. Nie, również wasze "słonie", "ostre", "tacosy", "Qlufulubule" i inne to też potworny szajs.

      • 2 0

    • Nagły Atak Spawacza na zawsze w mojej głowie.

      • 4 0

  • Ludzie

    Ta pani Resina , to akurat taka płytą którą można sobie puścić
    gdy zaprosisz towarzystwo na chatę np żeby pograć w planszówki , lub jako przyjemne tło pod small talk.
    Po prostu świetne ! , żartuję oczywiście .
    nikt z normalnym zmysłem muzycznym i kochającym muzykę tego nie będzie słuchać.
    Tego będą słuchać zagubieni ludzie, plątający się po różnych eventach pod szyldem sztuki nowoczesnej ) i myślący że odkrywają właśnie Amarykę .

    • 1 2

  • Jesuuuu, tego się nie da słuchać. Włącze sobie zaraz Bonamassę, żeby nie popełnić samobója.

    • 0 2

  • Agata Świętoń (2)

    Nowa piosenka utalentowanej wokalistki trójmiejskiej: "Nienachalnie". Posłuchajcie na Youtube. Piękna, letnia, melodyjna...
    Poleca fanka Agaty.

    • 1 2

    • Z całym szacunkiem (1)

      ale poziom wykonawczy Pani Agaty pozostawia trochę do życzenia...

      • 1 1

      • Oj....

        Skąd taka surowa opinia...? nie jestem w żaden sposób związana z muzyką, po prostu ją lubię (muzykę), ale wszystko co robi Agata Świętoń jest tak kojące, piękne, urocze.....

        • 0 1

  • słabizna (1)

    posłuchałem chwilę tego HH50+ i szkoda czasu , totalne dno, z rapem czy hiphopem nie ma to nic wspólnego

    • 4 4

    • słabizna

      ogólnie, jak każda muzyka dla patoli

      • 1 0

  • tylko immortal onion

    • 1 1

  • slashery i jumpscery

    czy znasz takie numery

    • 1 1

  • Zenek Martyniuk jest królem polskiej muzyki rozrywkowej

    • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile kosztuje całodzienny bilet do Aquapark Reda?