• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rock, folk i koniec świata - recenzje nowych albumów z Trójmiasta

Jarosław Kowal
21 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Sounds Like The End Of The World zdołali zainteresować swoim materiałem wydawcę z Niemiec. Sounds Like The End Of The World zdołali zainteresować swoim materiałem wydawcę z Niemiec.

Pierwszy kwartał 2017 roku jeszcze się nie skończył, a już pojawiła się pokaźna liczba albumów wydanych przez artystów związanych z Trójmiastem. Nasza lokalna scena nie bez przyczyny jest jedną z najciekawszych i najprężniej rozwijających się w Polsce, a żeby się o tym przekonać, wystarczy przesłuchać nowe albumy Popsysze, Sounds Like The End Of The World i White Starlite.



Popsysze - "Kopalino" (Nasiono Records)

Na trzecim albumie Popsysze niemal całkowicie rezygnują z chwytliwych, przebojowych melodii, ale kto zna ich twórczość z występów na żywo, ten nie powinien czuć się zaskoczony. W koncertowym obliczu zespołu zawsze było dużo miejsca dla improwizacji i nie bez przyczyny to właśnie oni zostali wybrani na kapelę towarzyszącą Damo Suzuki (wokaliście krautrockowej legendy - Can) podczas festiwalu SpaceFest! w 2012 roku.

"Słońce" - utwór promujący wydawnictwo - ma zaledwie kilka wersów tekstu, niemniej słowa działają tu na rzecz budowania specyficznej atmosfery. Wyraźnie czuć folkową aurę, wyraźne są też odwołania do muzycznych tradycji, choć trudno zidentyfikować, jakie faktycznie mogłyby mieć źródło. Kult słońca znany był u niemal wszystkich pierwotnych kultur na całym globie, być może Popsysze po prostu stworzyło jego nową, autorską wersję. Podobny nastrój można odnaleźć w "Wieje Wiatr" czy "Kasieńce", a jego obecność nie jest ani przypadkowa, ani wymuszona. Zespół zarejestrował cały materiał w domku letniskowym w tytułowym Kopalinie na Kaszubach, które śmiało można by dopisać jako czwartego członka składu.

"Kopalino" ma do zaoferowania znacznie więcej. Nerwowy rytm "Linii numer osiem" kryje w sobie radiowy potencjał, ale dla przeciwwagi wyrugowano z niego fragmenty nadające się na refren; podobnie jest z "Powiedz, co widziałeś", które w dwóch trzecich przypomina rockowy hicior, ale ostatecznie zamiast czegoś prostego, co natychmiast zagnieździłoby się w uchu słyszymy gitarowe solo. Jeszcze inną twarz muzycy pokazują w finałowej "Latarni", która na długości dziesięciu minut przechodzi od melodyjności po jej kompletną dekonstrukcję, najpierw w niemal shoegaze'owym chaosie, później w wyciszonych, szeptanych dźwiękach.

Trzeci album Popsysze jest zdecydowanie najbardziej zaskakującym i nietuzinkowym w ich dorobku, co dla mnie oznacza także album najlepszy. Fani "Nie nadążam" czy "She's a pumpkin" - starszych utworów grupy - być może poczują się nieco rozczarowani brakiem typowego przeboju, niemniej w moim odczuciu rekompensata jest więcej niż wystarczająca.

Sounds Like The End Of The World - "Stories" (Progressive Promotion Records)

Trudno napisać coś o brzmieniu zespołu, który sam je zdefiniował w swojej nazwie. Jeżeli faktycznie tak brzmi koniec świata, to nie musimy się jednak obawiać kolejnych doniesień o asteroidach zmierzających w kierunku Ziemi, ścieżka dźwiękowa na pewno będzie interesująca.

Tradycje prog rockowe są w Polsce bardzo silne. Collage, Quidam i przede wszystkim Riverside to zespoły posiadające wyjątkowo oddaną publiczność, ale od lat nie pojawiła się żadna nowa grupa, która mogłaby podsycić rozpalony lata temu płomień. Sounds Like The End Of The World mają do tego predyspozycje. Wystarczy posłuchać "Walk With Me", gdzie z jednej strony wyraźna jest delikatność floydowych ballad, z drugiej kontrastuje z ciężarem przywodzącym na myśl bardziej współczesną twórczość spod znaku chociażby Scale The Summit. Gitarę Davida Gilmoura słychać także w "Breaking The Waves", ale już "Outflow" albo "All Over Again" wyraźnie nawiązują do stylistyki post-rockowej.

Część kompozycji skrywa duży potencjał komercyjny (na przykład "Breaking The Waves"), ale po pierwsze brak wokalu dyskwalifikuje cały album w walce o miejsce na falach większości rozgłośni radiowych, po drugie musielibyśmy cofnąć się o jakieś czterdzieści lat, żeby znalazł się ktoś na tyle odważny, aby zaprezentować tego typu twórczość w kontrze do tanecznych banałów. "Stories" nie przemknie jednak niezauważone, album wydała wytwórnia z Niemiec i miejmy nadzieję, że dzięki temu cały świat usłyszy, jak będzie brzmieć jego koniec.

White Starlite - "Blue Lagoon/High Times" (wydanie własne)

To niby tylko demo i niby tylko dwa utwory, a jednak warto zwrócić na nie uwagę. Założycielką White Starlite jest Audrey Jean, którą baczni obserwatorzy trójmiejskiej sceny muzycznej znają z garażowego Destructive Daisy. Macierzysta formacja wokalistki niestety zakończyła działalność, ale jej nowe przedsięwzięcie zapowiada się równie interesująco.

Najgorszym, co Audrey mogłaby zrobić, byłaby próba odtworzenia dokładnie tego samego brzmienia, czyli kopiowanie siebie samej. Na szczęście White Starlite ma indywidualny charakter, co po części jest zasługą sprawnych, grających znacznie przejrzyściej muzyków, a po części odmiennego podejścia do śpiewu. Grunge'owe inspiracje zeszły tu na odleglejszy plan, jest znacznie mniej krzyku i znacznie więcej wysokich tonów. Niezmienny pozostał natomiast talent do układania zgrabnych melodii, do których mimowolnie chce się powracać.

White Starlite dopiero pod koniec ubiegłego roku zagrało pierwsze koncerty, a po zaledwie dwóch utworach na debiutanckim wydawnictwie trudno w pełni odkryć charakter grupy, niemniej jest to zapowiedź, która zachęca do obserwowania dalszych poczynań zespołu.

Opinie (6)

  • Popsysze jest fajowe

    a nawet fajowskie.

    • 7 2

  • rezygnują z chwytliwych, przebojowych melodii....

    jaaasne, dobrowolnie rezygnują panowie kompozytorowie

    • 3 1

  • Pierwsze dwie płyty MASAKRA (2)

    trzeba być mocno nawalonym, żeby tego słuchać

    • 1 4

    • Takich gamoni jak Ty za to się wyśmienicie słucha XD (1)

      • 2 1

      • Ja nie jestem Borys Kossakowski, nie nagrywam płyt

        • 1 0

  • fajny ten white starlite

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (7 opinii)

(7 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Słynny klub muzyki młodzieżowej w Sopocie, który powstał w 1961 r. to: