Intensywnie różowa ściana na ul. Wajdeloty
we Wrzeszczu to popularne miejsce wśród miłośników fotografii i instagramerów. Bywa, że latem podczas ładnej pogody trzeba chwilę odstać w kolejce, zanim będzie można zrobić "selfie" lub zapozować do sesji zdjęciowej. Fotek ze ścianą na Instagramie wciąż przybywa. My postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej jej fenomenowi oraz zapytać o opinię jej właściciela, szefa sklepu Emalia, pana Przemysława. Czy wie, że to miejsce jest tak oblegane?
11 czerwca 2022
(54 opinie)
16 kwietnia 2022
(112 opinii)
"Ulubiona ściana we Wrzeszczu"
tak, kiedyś sobie takie zrobiłe(a)m
4%
nie, ale muszę zrobić
31%
nie, nie interesują mnie takie fotki
62%
Ulica Wajdeloty, przez niektórych zwana "trójmiejskim placem Zbawiciela", to miejsce pełne ciekawych restauracji, barów oraz kawiarni i punktów usługowych. Na tle wszystkich lokali
szczególnie wyróżnia się znajdujący się niedaleko ronda sklep z bibelotami "U Sławka", nazywany także Emalią.
Działa już od ponad 20 lat i wciąż przyciąga miłośników antyków, książek, ozdób, naczyń i sprzętów RTV i AGD za grosze.
To także "gorąca miejscówka" wśród instagramerów, którzy do zdjęć szukają oryginalnych plenerów. Postanowiliśmy zapytać właściciela o ścianę i jej popularność. Okazało się, że różowy kolor nie pojawił się na niej przypadkowo...
O sklepie pisaliśmy:
Mydło i powidło u Sławka. Historia sklepu na Wajdeloty
Mateusz Groen: Czy pan w ogóle wie, że ściana pańskiego sklepu to taki hit w Internecie, a zwłaszcza na Instagramie?Przemysław, właściciel sklepu: Oczywiście, wiem, że na Instagramie jest już ponad tysiąc zdjęć i wciąż ich przybywa.
Skąd pomysł na tak kontrastujący z otoczeniem kolor?Różowy kolor to nie przypadek, a pomysł podsunęli mi plastycy. Miał przyciągać wzrok i to się sprawdziło. Nieraz widziałem w Internecie, że ludzie głowili się, gdzie to jest. Niektórzy mówili nawet, że to Portugalia (śmiech).
Kiedy zauważył pan, że ściana tak chętnie jest fotografowana? Kilka lat temu, ale wpływ na jej popularność mogły mieć też filmy, które były tu nakręcone, w tym jeden dyplom Gdyńskiej Szkoły Filmowej. Oprócz tego przewija się tu wielu turystów, zachodzą, pytają, a ja na szczęście mówię w kilku językach, więc potrafię się z nimi dogadać.
Czy ściana i sklep są popularne głównie wśród młodzieży? Oj nie, nie tylko wśród młodzieży, starsi również tu przychodzą, choć osoby starsze przychodzą tu z innego względu - głównie dlatego, że lubią moją "kopalnię staroci", rzeczy uratowanych, tzn. perełek z drugiej ręki. Był czas, że nie podobało się to niektórym, jednak to się zmieniło. Przychodzi tu teraz wiele ciekawych osób m.in. profesorów, którzy zbierają materiały do swoich prac. Powiedzieli mi kiedyś, że to jedyne miejsce, gdzie mieli dostęp do takich materiałów. Dodatkowo niedawno niedaleko stąd był remont klatki i znalezione zostały materiały należące do NSDAP, które też do mnie trafiły, a ja je w odpowiednie miejsce przekazałem.
Sklep oficjalnie nazywa się "U Sławka", jednak w Internecie znane jest jako "Emalia". Jaka jest historia szyldu, który znajduje się na wejściem? Zanim otworzyłem ten sklep, miałem przedstawicielstwo "Emalię Olkusza" i zostawiłem to na pamiątkę.
Różowa ściana to wdzięczne tło do zdjęć, ale też przy okazji dowód na to, jak można "podkręcić" kolory zdjęcia w aplikacjach. Ważne jednak, że miejsce to staje się coraz bardziej popularne i dzięki Instagramowi przyciąga kolejnych turystów, promując tym samym całą dzielnicę.
Więcej zdjęć odszukacie na Instagramie z hasztagiem: #Wajdeloty i #Emalia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy