• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Rysiek" Bona oczarował publiczność w Starym Maneżu

Łukasz Stafiej
13 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Richard Bona - wirtuoz gitary basowej, nietuzinkowy wokalista i pełen charyzmy showman. Richard Bona - wirtuoz gitary basowej, nietuzinkowy wokalista i pełen charyzmy showman.

Żartował, opowiadał anegdoty i przekomarzał się z publicznością, ale nade wszystko pokazał mistrzowską grę na gitarze basowej, nietuzinkowy talent wokalny i zaprezentował porywające kompozycje. Richard Bona zagrał w niedzielę wieczorem w Starym Maneżu.



Jeśli istniałyby statystyki traktujące o długości oraz intensywności oklasków na gdańskich koncertach, niedzielny występ Richarda Bony byłby z pewnością w czołówce, a może i na pierwszym miejscu. W Stary Maneżu kameruński wirtuoz gitary basowej owacje dostał już na powitanie. Potem publiczność również nie żałowała dłoni. Oklaski sypały się nie tylko na zakończenie kolejnych kompozycji. Pełni entuzjazmu widzowie bili brawo także podczas utworów, w podziękowaniu za udaną solówkę.

Słuchając płyt "Afrykańskiego Stinga" - jak często nazywany jest Richard Bona - o jego nietuzinkowym talencie przekonać można się bez najmniejszego problemu. To muzyk totalny, który dźwięki - zarówno wokalne, jak i instrumentalne - potrafi ujarzmiać jak tylko mu się marzy i tworzyć z nich piękną muzykę. Na żywo ten talent wspomagany jest przez niezwykłą swobodę, sceniczny luz i pełną pozytywnej energii radość z grania. Bona najtrudniejsze solówki na gitarze basowej gra z taką lekkością jakby ćwiczył wprawki. Z równą precyzją bawi się swoim głosem, bez choćby jednego półtonu fałszu.

Świetnie to było widać i słychać pod koniec koncertu, gdy na scenie został sam i uruchomił automat do zapętlania dźwięków. Nagrywając kolejne ścieżki będące wokalnymi imitacjami dźwięków różnych instrumentów - od perkusji, przez gitarę, po kontrabas - stworzył w kilka minut porywającą kompozycję. Jeszcze więcej energii artysta emituje z gitarą w ręku i swoim zespołem Mandekan Cubano za plecami. Ich wspólna praca to eksplozja afro-kubańskich rytmów i melodii, poruszających pieśni z afrykańskimi inspiracjami w tle i pełnych werwy latynoskich, porywających do tańca kompozycji.

Richard Bona ze swoim zespołem Mandekan Cubano. Ich wspólna praca to eksplozja afro-kubańskich rytmów i melodii. Richard Bona ze swoim zespołem Mandekan Cubano. Ich wspólna praca to eksplozja afro-kubańskich rytmów i melodii.
Bona to jednak nie tylko mistrz gitary basowej i mikrofonu, ale i pełen charyzmy i humoru showman, który przez cały koncert wygłupiał się, żartował czy opowiadał anegdoty. Już na początku przedstawił się jako "Rysiek - król żurku", wspominając swoje pobyty w Polsce. Potem wplótł go nawet, razem z pierogami, w tekst jednej z piosenek, co oczywiście wywołało salwy śmiechu. Jeszcze bardziej rozśmieszył publiczność puszczając oko przy słowie "voodoo", wymawiając je tak, żeby nie było wątpliwości, z z jakiego napitku słynie Polska.

Numerem jeden w repertuarze Bony-komika była jednak anegdota o "pipidówie" - jak sam określa, po polsku oczywiście, miejsce w Kamerunie skąd pochodzi. Najwierniejsi fani dobrze wiedzą, że to żart, który Bona nie pierwszy raz opowiada podczas koncertów w Polsce, ale w zasadzie nie powinno to nikogo dziwić - nic tak dobrze nie kupuje polskiego widza jak obcokrajowcy mówiący w naszym języku.

Nie inaczej było w Gdańsku. Widzowie, których w Maneżu pojawiło się około ośmiuset, bardzo niechętnie pozwalali Bonie zakończyć ponad półtoragodzinny koncert. Ostatnie kilkanaście minut było dla nich wręcz euforyczne, a muzyk tylko podkręcał atmosferę, zachęcając do wspólnego śpiewania a to kobiety, a to mężczyzn, przekomarzając się i dowcipkując na prawo i lewo. Tak energetycznego i pełnego radości koncertu dawno w Gdańsku nie było.



Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (21) 2 zablokowane

  • loze64

    Przez przypadek trafilem na ten koncert - mimo iz klimaty muzyczne afro- karaibskie sa mi dosyc obce ,wiem napewno jedno - to bylo fantastyczne granie .O liderze - basiscie mozna jedynie powiedziec ,ze wymiata jak malo kto ,no i ten jego luz- dla mnie bomba.

    • 5 1

  • (1)

    Kolejny ktory "oczarowal" lub " zaczarowal" publicznosc?

    • 1 2

    • zobaczył/posłuchałbyś koncertu to byś się sam przekonał.

      Rysiek był boski!

      • 3 0

  • rozczarował mnie swoim 20 minutowym spóźnieniem. Ale całość koncertu, entuzjazm, charyzma, kunszt i energia - rozmyły moje oburzenie opóźnieniem. Rysiek Król Żurku z Pipidówy - mega koncert i facet

    • 1 1

  • Jakby dostał gazem po oczach, to by mu tak wesoło nie było.

    Ale udało się cyklonistę zatrzymać wcześniej!

    • 1 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Konkursy

Konkursy KWINTesencje

KWINTesencje

3 podwójne zaproszenia

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki wiek uprawnia do lotów w tunelu Maxfly?