- 1 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (145 opinii)
- 2 Festiwal filmowy w odmienionej formule (7 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: imprezy i majówka (10 opinii)
- 4 Grają przeboje największych gwiazd (5 opinii)
- 5 Kartonowy Dawid Podsiadło jak żywy (18 opinii)
- 6 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
Scorpions wystąpili w Ergo Arenie. Wielki rockowy show
Fragmenty koncertu i rozmowy z fanami.
Można ich nazywać dinozaurami rocka, ale tak naprawdę scenicznej formy pozazdrościć im mógłby niejeden młodzik. W piątkowy wieczór Scorpions wystąpili w Ergo Arenie przed ponad 11-tysięczną publicznością. I dali show na najwyższym poziomie.
Trudno w to uwierzyć oglądając ich na żywo, ale Scorpions są na scenie już od ponad pół wieku. To jedna z żywych legend rocka, tym bardziej, że zespołem wciąż dowodzi dwóch jego założycieli - blisko 70-letni gitarzysta Rudolf Schenker i jego rówieśnik - wokalista Klaus Meine.
Niemcy są autorami chyba jednej z najbardziej znanych rockowych ballad wszechczasów - "Wind of Change". Wielkiego "hymnu wolności" w piątkowy wieczór w Ergo Arenie oczywiście nie zabrakło. Muzycy zagrali go mniej więcej w połowie koncertu, gdy jasne było, że fani dłużej już nie mogą czekać. Były zapalniczki w uniesionych dłoniach, okrzyki radości i chóralne śpiewanie refrenu - z pewnością w wykonaniu większości spośród 11 tysięcy fanów.
Podczas ponad póltoragodzinnego występu Scorpionsi przypomnieli jednak przede wszystkim, że nie są autorami wyłącznie jednej piosenki. Ich set składał się niemal z samych przebojów - zarówno tych z najnowszego, wydanego dwa lata temu krążka (zespół rozpoczął od samograja "Going Out With a Bang"), jak i nawet kawałków z pierwszej dekady działalności.
Kompozycjom z lat 70. (m.in. "Top of the Bill", "Steamrock Fever" czy "Speedy's Coming") muzycy poświęcili specjalny miniset. Specjalnych aranżacji akustycznych doczekały się ballady "Eye of the Storm" i "Send Me an Angel". Nie zabrakło oczywiście najbardziej oczekiwanych numerów, które artyści zostawili na sam koniec: koncert zamknął tryptyk evergreenów: "Big City Nights", "Still Loving You" i "Rock You Like a Hurricane".
Można Niemców nazywać dinozaurami rocka, ale tak naprawdę scenicznej formy pozazdrościć im mógłby niejeden młodzik. Schenker i Meine dokładnie wiedzą, jak zrobić mistrzowski hard-rockowy show pełen solówek, potężnych riffów (za muzykami stała ściana wzmacniaczy Marshalla) i wspólnego śpiewania. Nic więc dziwnego, że pożegnania z fanami trwały długo - było rzucanie kostek do gitary w stronę fanów oraz prezenty w postaci bukietu róż czy polskiej flagi z napisem "Scorpions. Can't get enough".
Drugi gitarzysta Matthias Jabs i basista Paweł Mąciwoda raczej przez cały występ byli na drugim planie, czego nie można powiedzieć o perkusiście Mikkeyu Dee. Związany od zeszłego roku ze Scorpionsami, były pałkarz Motorhead skradł show wszystkim pozostałym muzykom. Nie tylko dzięki swojej scenicznej lokalizacji - jego zestaw perkusyjny został ustawiony na dwumetrowym podwyższeniu i górował nad resztą sceny. Za swoją grę - oraz kilkuminutową solówkę - Dee był najdłużej oklaskiwanym członkiem zespołu.
Scorpions to oczywiście mistrzowie w swoim hard-rockowym fachu i nic ich występowi zarzucić nie można. Ale nie byłoby to aż tak dobre widowisko, gdyby nie świetna produkcja całego przedsięwzięcia. Oprawa wizualna była jedną z lepiej zrobionych, jakie przyjechały do Ergo Areny. Drażnić mogły lekko kiczowate wizualizacje i animacje (choć ta z polską flagą podczas "Make It Real" na pewno była miłym gestem), ale praca świateł, ich synchronizacja z muzyką, ogromne telebimy z transmitowanymi na żywo zbliżeniami muzyków czy sceniczny rozmach (podniesiona na wysięgniku perkusja podczas solówki i wybieg dla wokalisty) przyczyniły się do tego, że było to rockowe show na najwyższym poziomie.
"Wind of Change" oczywiście nie zabrakło.
Scorpions w Ergo Arenie
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (101) 4 zablokowane
-
2017-12-02 11:16
(1)
1 Send me an Angel
2.Rock'n roll Band
3.Coast to Coast
4.Still Loving You
Kicha
Steamrock Fever + ogony lat 70
The Zoo (brak wokalu)
Tak ja to widzę- 0 4
-
2017-12-02 12:40
Właśnie set utworów z lat 70-tych wypadł świetnie! Właśnie dopiero wtedy tak naprawdę zaczął się ten koncert i można było poczuć magię ich muzyki.
- 5 0
-
2017-12-02 11:28
?? (1)
O tym że Polska istnieje to dowiedzieli się kupę lat temu. Np.grali w Gdansku na 25-lecie Solidarności i to nie był ich 1-szy koncert w Polsce
- 10 0
-
2017-12-02 13:14
Pierwszy był w 1993 w Warszawie ;)
- 3 0
-
2017-12-02 11:41
Na każdym koncercie najlepszy jest ten las... (1)
... smartfonów
- 4 4
-
2017-12-02 12:41
Takie czasy. Kiedyś minie moda na smartfony, tak jak każda moda...
- 7 0
-
2017-12-02 14:59
Krytyka
Same gimbusy,jak ktoś nie chce to niech nie chodzi na takie imprezy.Ci Artyści gralii już wtedy jak jeszcze niektórzy tu obecni recenzenci nie byli na świecie.Tyle.....
- 12 0
-
2017-12-02 18:17
Chodze se po wsi, kazdy spi (1)
Tylko szczeka pies soltysa, zemszcze sie za te wszystkie ciosy i siniaki, zemaszcze sie , skopie twarze wam szczeniaki ze popamietacie mnie
- 5 3
-
2017-12-02 19:57
Dżipago
- 3 1
-
2017-12-02 22:03
Super koncert !!!!!!
- 5 0
-
2017-12-03 02:05
gitarzysta (2)
podczas koncertu wszedł na pare minut na scenę jakiś inny gitarzysta, czy ktoś z was wie coś o nim, jak się nazywa? kto to był?
- 2 0
-
2017-12-03 05:17
Ingo (1)
W utworze Delicate Dance wszdł Ingo Powitzer. Niemiecki gitarzysta sesyjny , a na co dzień techniczny Matthiasa Jabsa - gitarzysty prowadzącego Scorpions.
- 5 0
-
2017-12-03 08:34
Ok dzięki, nie wiedziałam.
- 3 0
-
2017-12-03 14:46
ela
Dali czadu, petarda, mimo wieku, super!!!
- 5 0
-
2017-12-03 15:28
Super koncert
Nagłośnienie, publiczność, piosenki- wszystko ekstra
- 4 0
-
2017-12-03 19:09
Skorpions? A co to za kapela bo nie słyszałem o nich? Lepsi niż Boys?
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.