• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Słynne trójmiejskie kluby: Balladyna, Morenka, Romantica i inne lokale w dzielnicach

Julia Rzepecka
13 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

"Może teraz modna jest Warszawa czy Poznań, ale kiedyś cała Polska najlepiej bawiła się w Trójmieście (...). Imprezujesz w "Morence", a jak ci się nie podoba, to jedziesz do "Romantiki". Słabo? No to w taksówkę i do Sopotu - tam do dziesiątej rano w "Bungalowie" - tak wspominał w wywiadach znane trójmiejskie kluby Roman Józefowicz, wieloletni piłkarz Lechii Gdańsk. To w tych lokalach do rana bawili się mieszkańcy Brzeźna, Zaspy czy Sopotu. Bywali w nich Zygmunt Chajzer, Ewa Bem czy Kabaret OTTO. To druga część artykułu o klubach i dyskotekach, które działały w Trójmieście przed laty. Pierwszą znajdziecie tutaj .



Kluby studenckie w Trójmieście



Gdzie najchętniej spędzasz czas będąc "na mieście"?

Balladyna



Zapewne jest wielu mieszkańców Trójmiasta, którym na hasło Balladyna napływa wiele niezapomnianych wspomnień. Złoty okres tego brzeźnieńskiego lokalu przypadł na lata 80. i 90. ubiegłego stulecia. Balladyna była uważana za drogi nocny klub. Nie każdy mógł tak po prostu wejść do środka. O tym, kto wchodził, a kto zostawał na zewnątrz decydowali bramkarze przy wejściu. Aby zająć miejsce przy stoliku trzeba było zamówić co najmniej pół litra wódki, na co nie każdego było stać. Jeśli została już jednak zamówiona, podawał ją elegancki kelner w kamizelce i z muszką.

Bawili się tam nie tylko mieszkańcy Brzeźna i okolicznych dzielnic, ale także lokalne "osobistości" prowadzące mniej lub bardziej szemrane biznesy, turyści, prostytutki. Nieraz zdarzało się, że przed Balladyną rozliczano dzielnicowe porachunki. W środku jednak nie dochodziło do bijatyk, ponieważ ochrona reagowała sprawnie i szybko. Wkrótce szalone lata 90. minęły, a wraz z nimi blichtr Balladyny. Przez jakiś czas działała jeszcze jako sala bankietowa na imprezy okolicznościowe. Wkrótce klub został opuszczony, a w środku zadomowili się bezdomni. W 2019 roku budynek wyburzono, a na jego miejscu stanął apartamentowiec.

Może cię również zainteresować: Nasze sentymenty do starych przedmiotów

Przesuń aby
porównać

Romantica



Na Zaspie, pośród blokowiska, restaurację Romantica wyróżniał przede wszystkim kolorowy neon. Kluby dla dorosłych w latach 80. powstawały jak grzyby po deszczu. W tamtym czasie Romantica miała świetną renomę. Ówczesny właściciel postawił na wysoki poziom obsługi, smaczne jedzenie i szeroki wybór alkoholi. Kelnerzy nosili białe rękawiczki, potrafili też mówić w obcych językach. Romanticę rozsławiły corocznie organizowane konkursy: Miss Polski czy Miss Wybrzeża. Bawili się ludzie, którzy mieli pieniądze, ale też marynarze czy stoczniowcy, a wśród nich dostrzec można było prawdziwe gwiazdy.

Zmierzch klubów studenckich. Gdzie teraz bawi się akademicka młodzież?



Wśród gości można było spotkać Zygmunta Chajzera, Ewę Bem czy kabaret OTTO. Pierwsze kroki w show-biznesie zaczynała tam Agnieszka Włodarczyk. W restauracji również kręcono filmy i seriale - lokal zagrał m.in. w serialu "Radio Romans". Maciej Kosycarz wspominał Romanticę w wywiadach jako "najsłynniejszy i pierwszy nocny klub w Gdańsku z klimatyzacją".

Lido, Rondo



Na Siedlcach nocne życie w latach 80. i 90. toczyło się w klubie Lido przy ulicy Kartuskiej. Znany był tam DJ, który puszczał muzykę w marynarce i pod krawatem. Lido było ulubionym klubem gdańskich cinkciarzy, którzy przychodzili tam pograć w bilard. Popularnością cieszył się też klub Rondo przy ulicy Zakopiańskiej. W obu lokalach była też dobra kuchnia, która dodatkowo przyciągała klientów.

Czytaj też: Muzyczne lata 90. w Trójmieście. Pirackie kasety i wypożyczalnie płyt CD

  • Romantica. Po lewej właściciel, Stefan Matkowski, po prawej Zygmunt Chajzer, 1992 rok.
  • Romantica. Rok 1992
  • Dziennikarz Sławomir Siezieniewski tańczy w klubie Lido, rok 1993.
  • Wiesław Tupaczewski z kabaretu Otto i dwie dziewczyny w klubie Romantica na gdańskiej Zaspie, 1992 rok.
  • Romantica na Zaspie
  • Romantica na Zaspie, 2013 rok.
  • Romantica na Zaspie, 2013 rok.
  • Romantica na Zaspie, 2013 rok.

Amazonka



Kiedyś Amazonka, zlokalizowana przy ulicy Bolesława Krzywoustego w Oliwie, była znanym i często odwiedzanym lokalem, jednym z najsłynniejszych w tamtych czasach klubów go-go w Polsce. Dziś miejsce oznaczone jest jako "tymczasowo zamknięte".

Organizacja imprez w Trójmieście



Był to kompleks restauracji, night-clubu oraz hotelu. Restauracja działała od rana do późna w nocy. Ranne ptaszki bez trudu mogły zamówić tam dla siebie przedpołudniowe śniadanie, z obowiązkową jajecznicą w kilku wersjach. Były także zestawy z trzech potraw, przygotowywane specjalnie na lunch. Ciche loże restauracji były dobrym miejscem na pogawędki oraz schadzki. Odbywały się tam m.in. turnieje sobowtórów, plan popularnego programu "Lalamido" i kręcono filmy. To tam Cezary Pazura miał poznać swoją pierwszą żonę, Weronikę Marczuk, która była w Amazonce tancerką. Obecnie lokal jest zamknięty, chociaż w internecie można znaleźć opinie, które jeszcze kilka miesięcy temu zostawiali klienci.

Morenka



Był to klub przy Jaśkowej Dolinie we Wrzeszczu. Bywali tam nie tylko okoliczni mieszkańcy, ale także imprezowicze z innych trójmiejskich dzielnic. Imprezy kręciły się do białego rana, a bawili się i młodzi i starsi. Z czasem renoma miejsca osłabła. Jeszcze w 2007 roku mieszkańcy skarżyli się na hałasy, śmieci i mnóstwo potłuczonego szkła, które zostawiali za sobą klienci "Morenki".

- Od kilkudziesięciu lat jesteśmy nękani przez bywalców lokalu Morenka. Nocne wrzaski po wyjściu klienteli z klubu to norma. Teraz niestety zostaliśmy wzięci "w dwa ognie". Nietrzeźwa młodzież krąży między "Morenką" a klubem "Jaśkowa 14", dewastując po drodze ulicę i zakłócając spokój. Życie tu stało się nie do wytrzymania - narzekali zrezygnowani mieszkańcy na łamach regionalnego portalu.
Zobacz także: Trójmiejska "gangsterka" na małym i dużym ekranie

  • Barmanka w Amazonce. Rok 1994.
  • Barmanka w Amazonce. Rok 1994.
  • Tancerka w klubie Bartek we Wrzeszczu.

Bungalow



Tam gdzie dziś mieści się budynek sopockiego aquaparku, kiedyś znajdował się lokal, który przyciągał poszukujących dobrej zabawy. Powstał na miejscu, które ma długą tradycję rozrywkową. Na skarpie, niedaleko plaży, pierwsze prywatne przedsiębiorstwo rozrywkowo-rekreacyjne funkcjonowało już w XIX wieku. Była to Restauracja Brauershohe (Wzgórze Piwowara), znana też jako Gwiazda Morza. Właściciele restauracji zmieniali się często, a ta przechodziła z rąk do rąk. Podczas wojny budynek znacznie ucierpiał, a przy odbudowie znacznie go zmieniono. W lipcu 1946 roku otwarty został tam Bungalow, dziś będący dla wielu źródłem wspomnień minionej młodości.

Ceny dzisiaj i sześć lat temu - pizza, burger, makaron, piwo i kawa



Lokal przez długi czas cieszył się sporą popularnością. Na początku lat 90. bawili się tam ówcześni włodarze miasta, biznesmeni i gwiazdy sportu. W 1993 roku Bungalow organizował cykliczne imprezy "Czwartki z muzyką na żywo". Schyłek lat 90. przyniósł zmiany. W 1997 roku na parkietach królowało disco polo. Imprezy odbywały się nie tylko w piątki czy soboty, ale również w niedzielę, a czasem zaczynały się już wczesnym popołudniem.

Krzykliwa estetyka, zamiłowanie do kiczu i latające paski informacyjne - w ten sposób Bungalow reklamował się w telewizji. Historia Bungalowa kończy się w 2002 roku, kiedy rozebrano budynek. Na jego miejscu powstał Aquapark Sopot, który już pierwszego dnia przyciągnął tłumy zainteresowanych.

Viking



Nowy Port, tak jak inne nadmorskie dzielnice, przed laty miał typowo portowy charakter. Było to miejsce cumowania i przeładunku statków oraz... odpoczynku po wielu dniach żeglugi. "Viking" położony na skrzyżowaniu ul. Wolności i Ks. Góreckiego był miejscem, które oferowało marynarzom przeróżne uciechy. Był chętnie odwiedzany również przez pisarzy, a wkrótce stał się także punktem obserwacji dla służb specjalnych. Bohaterka powieści "Mewy" Stanisława Goszczurnego przybyła do Gdańska i zatrzymała się w Nowym Porcie, rozpoczynając tam życie na własny rachunek. Zatrudniła się w "Wikingu". Tak opisano panującą tam atmosferę:

- W knajpie było duszno, cuchnęło dymem tytoniowym, piwem i ludzkim potem. Przyćmione światło ukrywało brak obrusów. Na stolikach leżały niedopałki zmieszane z popiołem i rozlaną wódką. Na małym podwyższeniu pod ścianą trzech grajków robiło wszystko, żeby można ich było nazwać muzykami. Akordeon, fortepian i gitara wydawały dźwięki, w których takt drgały na parkiecie pary. Dziewczęta o twarzach zmiętych i oczach przygasłych zawodowo tuliły się do mężczyzn. Ten i ów całował swoją partnerkę i szeptał do ucha nieprzyzwoite propozycje. Nie mieli wiele czasu, ich statki stały krótko w porcie i każda chwila była droga (...). Przy półkolistym bufecie panował wielojęzyczny gwar. Barman z ponurą miną strażnika więziennego nalewał wódkę i piwo, posuwał kieliszki po mokrym blacie i szybko porywał pieniądze - czytamy w książce.

Lata 90. Miss mokrego podkoszulka w Sopocie



W czasie socjalizmu lokal zaczął podupadać. Coraz rzadziej bywali tam goście zza granicy, a i mieszkańcy zaglądali niechętnie. Tym, co jednak przyciągało klientów był... telefon. W epoce bez smartfonów, gdy zamykano pocztę, dzielnica pozostawała bez kontaktu, a telefon w domach posiadali naprawdę nieliczni. Dzisiaj po "Vikingu" nie ma już śladu, a na jego miejscu znajduje się supermarket.

W Trójmieście istniały też takie kluby jak: Lucynka, Sawa, Max, Caro, Meduza, Hades czy Bartek. Kto jeszcze pamięta imprezy, które się tam rozgrywały? Czekamy na wasze wspomnienia w komentarzach.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (416)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych

15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku powstał słynny gdyński klub Ucho?