- 1 Mamy to! 24-latek wygrał Ninja Warrior (83 opinie)
- 2 Planuj Tydzień: koncerty i wiosenne targi (3 opinie)
- 3 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (94 opinie)
- 4 Odezwij się do baristy! Dobrze ci to zrobi (57 opinii)
- 5 Córka znanego biznesmena w telewizji (321 opinii)
- 6 Za kilka lat wspomnisz moje słowa (117 opinii)
Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance
Tonąca w zieleni Opera Leśna okazała się wymarzonym tłem do muzycznego spektaklu zespołu Dead Can Dance, który wystąpił w środę w Sopocie.
Byli starsi, którzy piosenek australijskiego duetu uczyli się na pamięć z przegrywanych w młodości kaset. Byli i młodsi, którzy zapewne poznali tę muzykę niedawno, za sprawą nagranego w ubiegłym roku krążka, którym artyści głośno przerwali ponad piętnastoletnią ciszę wydawniczą.
I to właśnie utwory z "Anastasis" wiodły prym podczas niemal dwugodzinnego sopockiego koncertu. Lisa Gerrard i Brendan Perry nie zawiedli jednak oddanych fanów i pomiędzy najnowsze dokonania wpletli kompozycje sprzed lat. "Cantara" czy "The Host of Seraphim" były witane i żegnane najdłuższymi owacjami.
Gerrard i Perry z pomocą muzyków sesyjnych zaprezentowali spójny muzyczny spektakl ze wszystkimi charakterystycznymi dla Dead Can Dance cechami: transowym rytmem, podniosłymi melodiami, etnicznymi ozdobnikami z przeróżnych stron świata i operowymi akcentami.
Na scenie posługiwali się skromnym instrumentarium: perkusją, syntezatorami zaprogramowanymi do preparowania elektronicznych i symfonicznych podkładów, cymbałami i mandoliną oraz oczywiście głosami: jego - głębokiego, jej - anielskiego. Było poprawnie, lecz zbyt zachowawczo - zabrakło trochę porywającej energii występu na żywo.
Wymarzonym tłem dla tej spokojnej muzyki okazała się przestrzeń skąpanej w zieleni Opery Leśnej i otaczający ją las, który z minuty na minutę pogrążał się w mroku (choć jeszcze lepiej by było, gdyby koncert zaczął się o zmierzchu). W takiej scenerii nawet niepotrzebne były wizualizacje rzucane na kurtynę za plecami muzyków oraz oszczędna gra świateł, które przygotowali realizatorzy koncertu. I bez nich, wyłącznie przy pomocy swych magicznych dźwięków, Dead Can Dance stworzyłoby w sopockim lesie bajkową muzyczną opowieść.
Nic więc dziwnego, że wiele osób z publiczności chciało uwiecznić te chwile na zdjęciach lub krótkich filmikach kręconych telefonami. Niestety, co chwilę byli pouczani przez nadgorliwą ochronę, ponieważ artyści zakazali jakiejkolwiek rejestracji swojego występu. To posunięcie zupełnie niezrozumiałe w dobie, gdy przemysł muzyczny istnieje niemal wyłącznie dzięki internautom.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (137)
-
2013-06-13 20:31
(2)
Przesadzacie, wszystko wam przeszkadzało. To była masowa impreza na kilka tysięcy ludzi. Zawsze ktoś w okolicy będzie chciał do kibelka, zaświeci telefonem albo po prostu za bardzo się wierci - wystarczyło skupić się na tym za co zapłaciliście (muzyka) a reszta nie docierała by do was, Trzeba było "wyłączyć się" i cieszyć się. Jeszcze kilka lat temu słuchaliśmy ich płyt nie robiąc sobie nawet najmniejszej nadziei, że posłuchamy tych kawałków kiedykolwiek na żywo. Mamy szczęście.
- 3 2
-
2013-06-13 21:01
Dobrze napisane. Muzyka Dead Can Dance wymaga od odbiorcy koncentracji i wczucia się. Gdy dasz się wciągnąć tym dźwiękom to odlecisz wysoko i nie będziesz zwracać uwagi na tak przyziemne rzeczy jak kręcący się ludzie, nadgorliwa ochrona czy osobnicy zachowujący się jak na festynie odpustowym.
- 3 0
-
2013-06-14 09:25
Należy wziąć pod uwagę, że nie każdy potrafi się skupić w momencie kiedy gromada ludzi przechadza się między rzędami tym samym zasłaniając i zaburzając koncentrację. Siedziałam w pierwszym rzędzie i tuż obok stali ochroniarze, w tym jeden, który cały czas się na mnie gapił. Peszyło mnie to, bo w pewnym sensie przeżywając tak ogromne wydarzenie wzruszałam się i byłam pewna, że ten człowiek tego nie rozumie (w końcu był tam tylko w pracy...).
- 4 0
-
2013-06-13 20:39
w lesie, w lesie...
Gdyby ktoś mnie 10 lat temu poprosił, żebym wymienił trójkę wykonawców, których najbardziej chciałbym zobaczyć i usłyszeć w Operze Leśnej, podałbym: Jethro Tull, Clannad i Dead Can Dance. Od wczoraj już mogę mówić: udało się! Całą trójkę obejrzałem i wysłuchałem w tej niepowtarzalnej scenerii :) Niestety, gdybym miał wskazać który z tych koncertów był najsłabszy, to właśnie ten wczorajszy...
- 3 4
-
2013-06-13 21:07
Świetny koncert ale reszta żenująca
Pani ochroniarz wykrzykująca coś i grożąca palcem w kierunku jakiegoś faceta na widowni a później miotająca wściekłe spojrzenia na widzów psuła odbiór. Rozumiem że taka jest funkcja ochrony i szanuję ich pracę ale można to zrobić z klasą a nie po chamsku.Po drugie: kiedy płacę 250 zł za bilet to oczekuję że toaleta będzie za darmo a nie dodatkowo płatna - Żenada.
Poza tym fantastyczny wieczór !!!- 4 0
-
2013-06-13 21:37
Duet
DCD nie jest "australijskim duetem", prosze sprawdzic i skorygowac
- 5 0
-
2013-06-13 22:12
Nie śmierć ale taniec
A propos nieudanego tytułu - ciekawym jest jak ludzie się różnią w percepcji rzeczywistości - to umarli mogą tańczyć, nie śmierć jest głównym przekaźnikiem ":Dead Can Dance". Znowu ktoś nieodpowieni się za coś chwycił.
- 5 0
-
2013-06-13 22:20
To jest Trójmiasto - nie wie nic i wypisuje bzdury. Chyba im nic za to nie płacą, że nawet nie badają.
- 2 0
-
2013-06-13 22:24
"Na scenie posługiwali się skromnym instrumentarium: perkusją, syntezatorami zaprogramowanymi do preparowania elektronicznych i symfonicznych podkładów, cymbałami i mandoliną" - na tym to polega, proszę Pana i już nic więcej w tej pełni nie będzie. Czy Pan jest przygotowany na odbiór takiej muzyki, czy tylko na ocenę angielskiego? Wstyd mi.
- 1 1
-
2013-06-13 22:25
to rzeczywistość ma percepcję? "znowu ktoś nieodpowiedni....." dokładnie
- 0 0
-
2013-06-13 22:56
KONCERT
Mnie także bardzo się podobało- na koncercie tego zespołu byłam pierwszy raz więc nie mam skali porównawczej , ale momentami ciary chodziły po plecach :) Co do organizacji to najbardziej raziło mnie ; zapach kiełbachy i popkornu oraz sprzedaż piwa ....miałam momentami wrażenie że jestem w cyrku :( Ogólnie ok
- 5 0
-
2013-06-14 00:38
Popcorn, pieczona kiełbasa?
Co ja tu czytam :/
To może i dobrze że nie byłem. Ale wstyd :(- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.