• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedyś to był śmigus-dyngus! Dziś tradycja zanika i... chyba dobrze

Ewa Palińska
5 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Nie było mowy o subtelnym polewaniu wodą! W ruch szły wiadra, a przechodnie mogli mieć pewność, że jeśli dopadnie ich taka ekipa, to wrócą do domu przemoczeni do suchej nitki. Śmigus-dyngus w Gdańsku, 1 kwietnia 2002 r. Nie było mowy o subtelnym polewaniu wodą! W ruch szły wiadra, a przechodnie mogli mieć pewność, że jeśli dopadnie ich taka ekipa, to wrócą do domu przemoczeni do suchej nitki. Śmigus-dyngus w Gdańsku, 1 kwietnia 2002 r.

Wiadra i węże ogrodowe, hektolitry wylanej wody, ubrania przemoczone do suchej nitki i absolutnie żadnej taryfy ulgowej dla przechodniów błagających o "litość" - tak jeszcze kilkanaście lat temu lany poniedziałek obchodzono nie tylko w Trójmieście, ale i w całej Polsce. Dziś śmigus-dyngus ma wymiar jedynie symboliczny, a ci, którzy pamiętają jego złote czasy, jakoś nie marzą o wskrzeszeniu dawnych zwyczajów. Przynajmniej nie w takiej formie, w jakiej były praktykowane przez dziesięciolecia.





Czy w śmigus dyngus polewasz innych wodą?

Śmigus-dyngus nie ma wprawdzie konotacji religijnych, jednak z religią jest nierozerwalnie związany - odbywa się przecież w drugi dzień świąt wielkanocnych. Warto jednak pamiętać, że zwyczaj polewania innych wodą (wraz z licznymi wariacjami) pochodzi z czasów, gdy nasi słowiańscy przodkowie czcili bóstwa przyrody i natury. W marcu i kwietniu nasilenie imprez było większe, bo celebrowano zwycięską walkę wiosny z zimą. Dopiero później zwyczaj ten zasymilowało chrześcijaństwo, podpinając go pod obchody tych najważniejszych w kalendarzu liturgicznym świąt.

Dzieci przy pompie na rogu skweru Kościuszki i ul. Świętojańskiej napełniają wodą butelki na śmigus-dyngus. 1959 rok. Dzieci przy pompie na rogu skweru Kościuszki i ul. Świętojańskiej napełniają wodą butelki na śmigus-dyngus. 1959 rok.

Dzień bezkarnego oblewania kobiet



Dziś śmigus-dyngus kojarzy nam się wyłącznie z polewaniem wodą. Kilkadziesiąt lat temu w wielu zakątkach kraju, szczególnie na wsiach, obchodzono go jednak zupełnie inaczej. Tradycja ta niejednokrotnie pozostaje nadal żywa.

- Śmigus-dyngus kojarzy mi się ze zdartymi do krwi kostkami - wspomina Zofia, rocznik 1941. - Jako dziecko mieszkałam na pałuckiej wsi, niedaleko Biskupina. W poniedziałek wielkanocny, po porannej mszy, chłopcy biegli za dziewczynami i lali je po nogach wierzbowymi witkami. Ile sił w rękach! Wracałyśmy do domu mocno poranione, co nikogo nie bulwersowało. Z reguły na wejściu obrywałyśmy jeszcze wodą od ojców i braci, bo inaczej obchody śmigusa-dyngusa byłyby niepełne. Było to nierówne świętowanie, bo bawili się tylko chłopcy. Dziewczynom do śmiechu nie było.
Gdańsk-Zaspa, ul. Pilotów, 21 kwietnia 1992 r. Gdańsk-Zaspa, ul. Pilotów, 21 kwietnia 1992 r.
Pani Halina, obchodząca w tym roku 50. urodziny, bita po nogach nie była, jednak również nie ma miłych skojarzeń ze śmigusem-dyngusem.

- Każde wyjście do kościoła w drugi dzień świąt było wyzwaniem - dodaje Halina, od dziecka mieszkająca na Witominie. - Kobiety szły w obstawie ojców i braci, ale towarzystwo wyposażone w wiadra nie bało się nikogo. Pamiętam, że pewnego roku, kiedy msza dobiegała końca, zaczęłyśmy się z siostrami cieszyć, że nam się upiecze. Radość była przedwczesna - na kobiety wychodzące z kościoła przy wyjściu czekali ministranci wraz z wikariuszami. Kiedy wróciłam do domu, mokre miałam nawet majtki.
Śmigus-dyngus na ulicach Rumi. 17 kwietnia 2006 r. Śmigus-dyngus na ulicach Rumi. 17 kwietnia 2006 r.

Butelki po szamponie, płynie do naczyń i woda z kanału



Marek wychowywał się na gdańskich Siedlcach. Najbardziej aktywny w celebrowaniu śmigusa-dyngusa był w latach 1985-1992.

- W latach 80. nie było plastikowych pistoletów, jajeczek czy innych wynalazków do kulturalnego polewania wodą - pojawiły się u nas w powszechnej sprzedaży później - opowiada Marek. - No ale Polacy to kreatywny naród, więc nigdy z kolegami na brak sprzętu nie narzekaliśmy. Pamiętam, że ja sam biegałem z butelkami po szamponie Familijnym i Ludwiku - były w miarę spore, plastikowe, więc wygodne w użytkowaniu. Jeden z kolegów przyniósł raz plastikowy, 5-litrowy kanister. Jak my mu zazdrościliśmy! Jeśli ktoś zastanawia się, jaka była skala tego oblewania, to donoszę, że uczestniczyli w tym wszyscy. W poniedziałek wielkanocny na ulice wylegały hordy młodych chłopaków, nastawionych na jedno - oblewanie jak największej liczby dziewczyn.
Śmigus-dyngus na ulicach Gdańska. 12 kwietnia 2004 r. Śmigus-dyngus na ulicach Gdańska. 12 kwietnia 2004 r.
Skąd młodzi ludzie brali wodę, skoro przelewali jej aż tyle?

- Skąd się dało - odpowiada Tomek (rocznik 1972). - Dosłownie! Wbijaliśmy się na podwórka domów jednorodzinnych, bo tam z reguły były krany, do których podłączało się węże ogrodowe. Jeśli biegaliśmy po mieście, a takich kranów nie było, braliśmy wodę z Kanału Raduni, z Motławy, z fontann. I ta woda lądowała potem na jasnych garsonkach pań, które w poniedziałek wielkanocny wychodziły z kościoła. Bo żadna kobieta przy zdrowych zmysłach raczej nie opuszczała tego dnia domu bez wyraźnej potrzeby, a wizyty w kościele odpuścić nie można było.
- Zdarzało się, że po takim ataku sukienki, garsonki czy płaszcze były trudne do odratowania - dodaje Marta, siostra Tomka. - Stroiłyśmy się, bo takie to były czasy. Na Wszystkich Świętych zakładało się pierwszy raz nowe ubrania i buty zimowe, a w Wielkanoc szło się do kościoła w nowych, odświętnych ubraniach wiosennych. No i niestety, niejednokrotnie podczas takiej wielkanocnej prezentacji na tych naszych wyszarpanych pod ladą ubraniach lądowała woda z kałuży. Dziś wydaje mi się to wybrykiem chuligańskim, wtedy reagowałyśmy złością, ale towarzyszyła temu też jakaś chora ekscytacja.
W śmigus-dyngus w ruch szły wiadra, butelki, kanistry, ale też co bardziej kreatywni znajdowali bardziej wysublimowane sposoby na zaskoczenie swoich ofiar. Chociaż wysublimowane to dość grzeczne określenie.

- Dzisiaj, gdy przypominam sobie wybryki moje i moich podwórkowych kumpli, to łapię się za głowę, jak mogliśmy być aż tak nieodpowiedzialni - opowiada Jakub (rocznik 1975). - Wychowałem się na gdańskiej Morenie, na jednostce B. W śmigus-dyngus wchodziliśmy na dach wieżowca przy ul. Amundsena, napełnialiśmy wodą prezerwatywy marki Eros i zrzucaliśmy je z dachu. Gdy szli "cywile", zawsze staraliśmy się celować tak, aby nie stworzyć niebezpieczeństwa, ale dla chłopaków z konkurencyjnej bandy podwórkowej nie mieliśmy litości. Prezerwatywy lądowały tuż pod nogami. Na szczęście nikogo nie trafiliśmy, ofiar w ludziach nie było. Inną dyngusową atrakcją było oblewanie ludzi w autobusie. Autobus podjeżdżał na przystanek, kierowca otwierał drzwi i wtedy wyskakiwała banda zza kiosku Ruchu. Szybka akcja i jeszcze szybszy odwrót. Cóż, tak się wtedy bawiła młodzież - dodaje Jakub.
Śmigus-dyngus na ulicach Gdańska - 12 kwietnia 2004 r. Śmigus-dyngus na ulicach Gdańska - 12 kwietnia 2004 r.

Chuligaństwo deluxe, czyli sąsiad z perfumami



Nie wszyscy mężczyźni byli chuliganami, którzy wykorzystywali śmigus-dyngus do tego, aby bezkarnie oblać żonę, córki czy siostry. Zdarzali się też dżentelmeni.

- Mój sąsiad zawsze wpadał do nas z samego rana i spryskiwał każdą z pań (mamę, moje trzy siostry i mnie) swoimi perfumami - wspomina Agnieszka, która dzieciństwo spędziła na Chyloni. - Wiem, że były to bardzo drogie perfumy, bo sąsiad był kapitanem na kontenerowcu i przywoził sobie najbardziej ekskluzywne zapachy z całego świata. Kombinowałyśmy potem z siostrami przez kilka dni, żeby myć się tak, aby ten zapach pozostał na skórze jak najdłużej. Mama była na nas o to wściekła, ale jakimś cudem zawsze pachniała perfumami sąsiada dłużej od nas.
Śmigus-dyngus dopadał też tych, którzy z domu nie wychodzili. Nawet do kościoła.

- Tata zajmował wysokie stanowisko w Komitecie Wojewódzkim PZPR, więc chociaż mama utrzymywała, że jest wierząca, to do kościoła nie mogliśmy chodzić. Uliczne polewanie nam zatem nie groziło, bo w poniedziałek wielkanocny nie ruszaliśmy się z domu - wspomina Martyna z Kamiennej Góry. - Nie oznacza to, że nas tradycja ominęła! W każdy śmigus-dyngus każdą z domowniczek moi bracia, pod przewodnictwem taty, wyłapywali i wrzucali do wypełnionej zimną wodą wanny. Pamiętam, że kiedyś udało mi się przed nimi schować przez cały dzień. Dopiero kiedy wieczorem wyszłam wyprowadzić psa do ogrodu, złapali mnie i wrzucili do beczki na deszczówkę.
Śmigus-dyngus na ulicach Gdyni (Witomino). Na zdjęciu nastolatek oblewający zimną wodą ludzi wracających z kościoła (17 kwietnia 2006 r.). Śmigus-dyngus na ulicach Gdyni (Witomino). Na zdjęciu nastolatek oblewający zimną wodą ludzi wracających z kościoła (17 kwietnia 2006 r.).

Wygaszenie tradycji, za którą nie będziemy tęsknić?



Dziś tradycja oblewania się w lany poniedziałek wygasa. Sporadycznie można spotkać na mieście dzieci z pistoletami na wodę czy butelkami, ale ich działania rzadko podpadają pod wybryki chuligańskie. A takie w ostatnich latach często się zdarzały.

- Nawet kilkanaście razy dziennie wzywaliśmy policję, bo chuligani z wiadrami napadali na naszych klientów. Regularnie zdarzały się też ataki na wiernych wychodzących z bazyliki Mariackiej po zakończonych mszach - opowiada Joanna, przed pandemią pracująca jako kelnerka w jednej z restauracji przy ul. Piwnej w Gdańsku.
Ci, którzy doświadczyli śmigusowo-dyngusowej zabawy wtedy, kiedy była ona u szczytu świetności, raczej nie będą za nią tęsknić.

- Czasy się zmieniły i dziś wielu z nas nie może pozwolić sobie na paradowanie po mieście w ubraniach przemoczonych do samych majtek. Ludzie, którzy w wielkanocny poniedziałek wychodzą na ulicę, niekoniecznie wracają z kościoła do domu, ale bardzo często jadą do pracy czy na spotkanie z rodziną - komentuje Marcin. - Czasy, kiedy sam biegałem z wiadrami po mieście, zawsze będę wspominał z nostalgią, ale nie chciałbym, aby w ten sposób zachowywali się moi synowie. Niemniej w zaciszu domowym śmigusa-dyngusa zamierzamy świętować do ostatniej suchej nitki.
Quiz Wielkanocne tradycje Średni wynik 55%

Wielkanocne tradycje

Rozpocznij quiz

Opinie (317) ponad 50 zablokowanych

  • No niestety takie czasy, ze wszystkie piekne tradycje zanikaja. Kiedys to bylo oblewanie woda z wiadra na smigus-dygus, prawo pierwszej nocy...

    • 29 30

  • Najbardziej pamiętam ładną pogodę... (3)

    Nawet patrząc na zdjęcia zamieszczone w artykule, na każdym błękitne niebo. Teraz zimno, buro i ponuro.

    • 85 8

    • kiedys to było

      dzisiaj nie ma i nigdy nie wróci i nigdy nie bedzie. radze sie od razu zastrzelić

      • 5 8

    • Tere fere... Piosenka "Cztery pokoje" jest z 2000 r.

      "Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma Słońca
      Nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące,
      Tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce pośrodku Europy,
      Gdzie ciągle samochody są kradzione, a waluta to polski złoty".

      • 10 2

    • sobota, niedziela była ładna pogoda

      nie zauważyłoś?

      • 6 3

  • Zabawa w śmigusa była przednia, żal że umiera. Raz w roku można bezkarnie się wychlapać, lać wodą, dla dzieciaków frajda. Szkoda

    • 35 35

  • (1)

    Patologia z Oruni robiła największe spustoszenie

    • 29 9

    • Tam też straż jeździła robić porządek

      • 3 0

  • To był terror (tak!) i chamstwo. Nic innego (1)

    .

    • 58 37

    • 100/100 zabawy niedowartościowane patologii

      • 9 3

  • Na suchaninie d**ile zrzucali worki napełnione z wodą z 10 piętra! Taki worek mógł zabić przechodnia! (4)

    Bezmózgowce!

    • 49 13

    • Tradycje trzeba pielęgnować a nie potępiać, nic by taki worek nie zrobił poza oblaniem

      • 4 31

    • I tacy są również dzisiaj w każdej dziedzinie

      • 5 1

    • Sam zrzucam do dziś duże balony z wodą z 10 piętra. Ubaw po pachy jak trafie w kogoś

      • 4 11

    • tak lubilsmy to robic

      super ze ktos to pamieta :)

      • 1 1

  • Uwaga (1)

    leją na Siedlcach i Osowej.

    • 6 6

    • Nikt nie leje

      • 1 1

  • My z Karyną lejemy się drogimi perfumami.

    • 21 7

  • Gimby nie znajo.

    • 30 7

  • śmigus dyngus (27)

    uważam że warto i trzeba kontynuować śmigusa dyngusa

    • 138 209

    • (8)

      Nie ma to jak wiejski zwyczaj na siłę pchać do miasta, co? :)

      • 31 31

      • Prawo pierwszej nocy też?

        • 21 8

      • (2)

        Jaki wiejski zwyczaj? To jest bardzo stara tradycja a tradycje trzeba kultywować!

        • 19 29

        • trzeba?

          Sorry, ale nie zamierzam kultywować żadnych tradycji na siłę, tylko dlatego, że są "tradycjami". a już na pewno nie jeśli są d**ilne jak lanie się wodą.

          • 25 10

        • Życie w mieście widocznie Cię przerasta

          Wracaj do rodziny i tam się polewajcie na polu

          • 15 8

      • (1)

        masz rozum to zacznij go używać

        • 10 0

        • Nie mam

          Ale jestem patriotą, katolikiem i popieram Kaczyńskiego.

          • 8 8

      • No przepraszam

        jestem jak najbardziej miastowy i tak się bawiliśmy, nie jak jakiś troglodyta latający za swoją przyszłą gosposią i inkubatorem dzieci, a równo, każdy zainteresowany na każdego kto w to się bawił. na osiedlu zawsze się szpanowało jaki pistolet na wodę rodzice kupili i nikt nie miał przy tym bladego pojęcia co to za "tradycja". Wszystkie dzieciaki były mokre, zmęczone bieganiem i szczęśliwe... Jeżeli ten dzień zanika, to wina tylko i wyłącznie rodziców (jak zawsze, bo przecież po co wychowywać własne dzieci), że pozwalają dzieciakom tyle przed kompem i telefonem siedzieć.

        • 9 8

      • Może i z miasta jesteś

        Ale słomę ciężko z butów ukryć...

        • 4 2

    • Zapraszam do oblania mnie wodą (11)

      Wytoczę Ci sprawę w sądzie. Przysięgam

      • 26 23

      • (2)

        ta już się ciebie przestraszył wytoczę ci sprawe w sądzie wszyscy już się posikali ze strachu

        • 10 17

        • Chciałbym zobaczyć twoja minę jak odbierasz od listonosza wezwanie do sądu cwaniaczku (1)

          Jednen taki też był odważny a potem jego matka do mnie z płaczem dzwoniła żebyśmy załatwili sprawę polubownie :)

          • 11 13

          • A co chciałeś ugrać? Straszne rzeczy woda aaaa! Co Wy tacy delikatni.

            • 3 1

      • Może do Trybunału go podaj od razu?

        • 14 14

      • (3)

        Konfident myśli że sąd przyjmie sprawę o oblanie wodą hahaha. A jak deszcz pada to wytoczysz sprawę chmurom?

        • 14 18

        • bo to jedno i to samo, nie?

          • 6 8

        • Bardzo byś się zdziwił w takim razie

          Wytoczę Ci proces z powództwa cywilnego i zobaczymy jak się będziesz tłumaczył :)

          • 10 9

        • porównujesz się inteligencją i świadomością do zjawiska atmosferycznego?
          gratuluję trzeźwej samooceny

          • 5 1

      • wytocz taką sprawę, to będziesz mieć dogrywkę pod swoim domem pod wieczór (2)

        • 11 11

        • No no (1)

          A jak przyjdę wezwanie z sądu do stawienia się na proces to do mamy polecisz z brązowymi majtami. Bym cię załatwił na szaro, już jednego cwaniaczka ogoliłem z kasiory w ten sposób, możesz być następny. Zapraszam mnie oblać

          • 10 9

          • Ja dla beki nawet poszedłbym na taką pseudo rozprawę chociaż z drugiej strony to trochę znieważenie dla ludzi pracujących w sądzie i zabieranie im czasu na taką komedię.

            • 1 3

    • nie

      • 4 2

    • Za zalene smartfony oczywiście płacisz? Tylko czy nerek ci wystarczy żeby na nie zarobić?

      • 13 13

    • A ja nie. To jest i**otyzm

      • 8 0

    • "warto"... no dobra, wymień korzyści.

      • 8 0

    • A procesje a boże Ciało?

      To też taka piękna tradycja

      • 4 6

    • kontynuacja tradycji smigusa dyngusa..

      .. rozumiem, że przeciwnicy dawnych zdarzeń, dawnych działań tradycyjnych nie wiedzą co to bywało i skąd się wzięło. dziś dla nich historia Polski to olbrzymia niewiadoma, nieznane wydarzenia. jak np. śmigus dyngus skąd się wziął . Warto by wreszcie uczono się historii
      oczywiście tej prawdziwej a nie takich bujd jakie próbuje wprowadzić obecna władza.

      • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Co jest symbolem Świętego Patryka?