- 1 Ty też nie czujesz atmosfery świąt? (227 opinii)
- 2 Kolejny raz ta impreza się wyprzedała (8 opinii)
- 3 Rammstein w Filharmonii Bałtyckiej (51 opinii)
- 4 Niewolnicy tradycji, czyli święta pod górkę (7 opinii)
- 5 Recenzja "Godzilla i Kong: Nowe imperium" (15 opinii)
- 6 Planuj Tydzień: Wielkanoc w Trójmieście (6 opinii)
"Spadkobierca": dochodzenie z historycznym akcentem w tle
Nie ma się co łudzić, lato za nami. Przed nami długie, zimne i zapewne deszczowe, jesienne wieczory, więc warto na ten czas uzbroić się w kubek ciepłej herbaty, wygodne miejsce do czytania i interesującą lekturę, np. dobry kryminał bądź thriller. Jeśli ktoś gustuje w długich lekturach, wijących się fabularnie i snujących się żmudnie dochodzeniach z historycznym akcentem w tle, to na pewno nie będzie zawiedziony "Spadkobiercą" Agnieszki Pruskiej.
Agnieszka Pruska przyzwyczaiła nas już do swojej literackiej obecności na trójmiejskim rynku wydawniczym. Ta autorka serii kryminalnej z nadkomisarzem Barnabą Uszkierem w roli głównej, urodziła się we Wrocławiu, tam też spędziła dzieciństwo i wczesną młodość, ale już od ponad dwudziestu lat mieszka w Gdańsku. Z wykształcenia jest nauczycielem wychowania fizycznego, a na co dzień pracuje w firmie informatycznej. Podobnie jak jej bohater, ćwiczy aikido, w którym posiada mistrzowski czarny pas. Pruska to także członkini Oliwskiego Klubu Kryminału, felietonistka i recenzentka. Tyle wiemy o samej autorce (więcej informacji na jej stronie internetowej).
W tym roku ukazała się jej kolejna książka z serii o nadkomisarzu Uszkierze pt. "Spadkobierca" - to już czwarta część przygód sympatycznego policjanta po: "Literacie", "Hobbyście" i "Żeglarzu". Całą tetralogię wydało gdańskie wydawnictwo Oficynka".
Barnaba Uszkier znów na tropie. Nowa powieść Agnieszki Pruskiej
Skąd się wzięła mumia w Gdańsku? Recenzja "Literata" Agnieszki Pruskiej
Akcja książki, tak jak w poprzednich częściach tetralogii z Barnabą Uszkierem, rozgrywa się głównie we współczesnym Gdańsku, choć autorka rozpoczyna powieść przewrotnie, zapraszając czytelnika najpierw do wydarzeń z roku 1945, potem 1965, a następnie 1988. Czytelnik wie już zatem na wstępie nieco więcej niż prowadzący śledztwo i możemy się domyślać, że wszystkie trzy opisane zdarzenia będą miały ze sobą jakiś związek. Jaki? Tego będzie nam dane się jedynie domyślać, a dowiedzieć się o tym dopiero na samym końcu książki. Przyznaję, że nie udało mi się rozwiązać zagadki wcześniej, choć finał mnie dość mocno rozczarował.
Ale od początku. Tym razem główny bohater i jego ekipa szukają sprawcy brutalnego morderstwa młodego mężczyzny. Wkrótce trupów przybywa, w dodatku nie tylko "świeżych", ale także starych, z nierozwiązanych zagadek sprzed lat, których początki sięgają właśnie 1945 roku. To wydarzenie będzie kluczem do wszystkich pozostałych, a kolejne morderstwa znajdą wspólny mianownik - wszystkie ofiary będą miały brutalnie połamane nogi. Zapowiada się długie i skomplikowane śledztwo, i tak faktycznie jest.
"Spadkobierca" to pokaźne dzieło - opasły tom liczy sobie ponad 600 stron. Akcja skupia się właściwie na samym dochodzeniu: na przesłuchaniach kolejnych świadków, przeglądaniu policyjnych archiwów, narad, rozmów, szukaniu kolejnych tropów (i jednego trupa), zbieraniu dowodów przez policyjnych techników (w moim odczuciu bardzo ciekawie zostało odmalowane to środowisko i udanie oddany styl ich pracy), a także migawek z życia komendy. Nie oczekujmy szalonych zwrotów akcji ani zawrotnych pościgów (choć i takie dwa się zdarzyły).
Trójmiasto literackie: przeczytaj więcej recenzji książek o Trójmieście i lokalnych autorów
Zgodnie z literą gatunku, a jest to kryminał policyjny, powieść Pruskiej charakteryzuje się "fabułą zorganizowaną wokół zbrodni, okoliczności dojścia do niej, dochodzenia oraz ujawnienia osoby sprawcy". W przypadku "Spadkobiercy" sprawcy zostają wykryci dosłownie na ostatnich stronach książki. Finał również cechuje dość duża dynamika. Całość podzielona została na 16 dni - "rozdziałów", (notabene aż trudno uwierzyć, że policja pracuje w takim szalonym tempie i tak szybko znajduje sprawców) i dopiero w ostatnim dniu dochodzi do zagęszczenia akcji, która przyspiesza na całego.
Nie będę zdradzać tych intrygujących szczegółów, bo nie chcę psuć zabawy potencjalnym czytelnikom. Wystarczy powiedzieć, że lektura jest przyjemna i mija szybko, co zapewne jest oznaką dobrze napisanej książki.
Sprawdź trójmiejskie wydarzenia stworzone z myślą o miłośnikach książek
Mam jednak kilka uwag. Pojawiające się wątki poboczne są zbyt słabo rozwinięte, by móc o nich więcej mówić, a szkoda, bo aż się prosiło o większą ilość retrospekcji i znaczniejsze wykorzystanie motywów z przeszłości, zwłaszcza tego pierwszego wątku z lat tużpowojennych. Żałuję też, że tytułowy spadkobierca okazał się kim innym niż myślałam.
Słabe strony powieści to także przede wszystkim mizerna psychologia postaci - i morderców i policjantów, autorka ogranicza się do podania nam kilku suchych faktów o rodzinie Uszkiera czy innych postaciach. Nie przekonuje mnie też język - pisarka nie sili się na żadne wyszukane słownictwo czy metafory, co w tym przypadku akurat może ma rację bytu - wszak to kryminał, więc taka poniekąd "męska" maniera nie przeszkadza.
Moim konikiem jest strona redakcyjna i edytorska każdej książki, więc nie mogę tu przemilczeć kilku braków. W przypadku kryminału, który zwykle bywa - nawet jeśli nie w formacie to umownie - wydaniem "kieszonkowym", a więc raczej nie w twardej oprawie, do miękkiej okładki i wydania na szarym papierze trudno się doczepić (choć tom Pruskiej i tak trudno byłoby włożyć nawet w dużą kieszeń).
Zobacz także: Trójmiasto książkowym kryminałem stoi
Jednak do redaktorskich i korektorskich prac (wydawca niestety nie podaje nazwisk osób pracujących nad książką) mam zastrzeżenia. Przede wszystkim powtarzanie niektórych fragmentów dzieła w nieco zmienionej formie kilka stron dalej "dla uporządkowania" jest nużące, infantylne i spowalnia (i tak już wolną) akcję. Po drugie literówki w nazwiskach postaci mogą być mylące dla czytelnika, zwłaszcza gdy nazwisk pojawia się tak dużo jak tutaj. Tak więc pan Chmara jest raz Chmarą raz Chmurą, a Zofia Kurowska bywa Kukowską. Niestety, nie brak też innych literówek i błędów (typu: Tuśkowy nos - zgodnie z zasadą czyj nos - nos psa imieniem Tuśka, nie tuśkowy, czyli jaki).
Reasumując: "Spadkobierca" jest lekturą ciekawą i godną polecenia. Zwłaszcza na długie jesienne wieczory. Z kolei obok wieży ciśnień w Gdańsku z pewnością czytelnicy po lekturze "Spadkobiercy" nie przejdą ani nie przejadą już nigdy obojętnie. I aż kusi, żeby sprawdzić, czy w środku nie ma...
Zobacz także: Ma 24 lata i napisała już... 13 powieści
Opinie (12)
-
2018-10-24 11:37
Chętnie przeczytam!
- 5 2
-
2018-10-24 13:37
Świetne książki - polecam
Nie tylko te z cyklu z Barnabą Uszkierem, ale i lżejsze komedie kryminalne autorstwa Agnieszki Pruskiej o Alicji i Julii.
- 5 1
-
2018-10-24 15:24
Pruska jest doskonała (2)
ale trudno zdobyć jej książki
- 3 4
-
2018-10-24 22:09
(1)
W bibliotece nie ma? W wydawnictwie? Przecież to gdańskie wydawnictwo:)
- 2 0
-
2018-10-25 00:07
Widzialam dzis w swiecie ksiazki sa dostepne
- 2 0
-
2018-10-24 16:48
Bardzo lubie kobiety ktore maja literacka dusze.
Nie ma lepszych. Acha, wszystkie ktore znalem nosily okulary. W ogole to bardziej podobaja mi sie okularnice. Nigdy nie zawiodlem sie na takich.
- 5 5
-
2018-10-24 17:16
Krol jest jeden
Nesbo i harry hole
- 9 4
-
2018-10-24 19:36
(1)
Pruska, Pruska... bo ona się nazywa Pruska!
- 9 0
-
2018-10-24 20:06
Dziedziczka pruska ;-)
- 3 0
-
2018-10-24 22:01
Super seria
- 4 1
-
2018-10-25 10:03
No cóż, Chandler to to nie jest.
Za dużo słów, za mało treści.
To zresztą wada większości współczesnych autorów - to co można by było zmieścić w 300 stronach wartkiej akcji rozwlekaja na co najmniej drugie tyle.- 4 1
-
2018-11-19 20:17
szkoda, że nikt tej książki nie przeczytał przed wydaniem
źle się czyta gdy w tekście są literówki i błędy
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.