• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stacey Kent zagrała piosenki dla zakochanych

Borys Kossakowski
24 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Stacey Kent - skromna i elegancka. Stacey Kent - skromna i elegancka.

Koncert Stacey Kent zakończył jazzowy tydzień w Trójmieście. Przez sale koncertowe przetoczył się prawdziwy sztorm - David Krakauer zainaugurował Jazz Jantar, Adam Pierończyk zaprezentował zupełnie nowy, autorski program Sopot Jazz Festival, a nieco w cieniu tych wszystkich wydarzeń odbył się cykl Made by Jazz Waves. Mimo tej klęski urodzaju tylko kilka krzeseł pozostało wolnych w sali koncertowej Hotelu Sheraton.



Kent kilkukrotnie podkreślała swoją sympatię dla polskiej publiczności. Po koncercie z radością podpisywała płyty. Kent kilkukrotnie podkreślała swoją sympatię dla polskiej publiczności. Po koncercie z radością podpisywała płyty.
Kariera Kent rozpoczęła się od miłości do tego oto dżentelmena - Jima Tomlisona. Kariera Kent rozpoczęła się od miłości do tego oto dżentelmena - Jima Tomlisona.
Występ amerykańskiej wokalistki był początkiem dużej trasy koncertowej, która obejmuje praktycznie całą Europę i skończy się dopiero 25 listopada w Budapeszcie. Stacey Kent przyznała, że koncerty w Polsce są dla zespołu zawsze wyjątkowe ze względu na ciepłe przyjęcie publiczności. Niedzielny koncert odbył się w przeddzień światowej premiery pierwszego koncertowego albumu w karierze artystki "Dreamer in Concert" nagranego w Paryżu.

Muzyka, którą zaprezentował zespół Stacey Kent, mogłaby być stawiana za wzór elegancji. Najważniejszy był tu głos wokalistki: krystalicznie czysty, z perfekcyjną dykcją, nienagannym frazowaniem. Stacey nigdzie się nie spieszy, nic nie forsuje, śpiewa jakby od niechcenia, jak gdyby prowadziła luźną rozmowę, a nie występowała na scenie.

Przypomina w tym nieco Franka Sinatrę, a przyrównywana bywa do największych wokalistek takich jak Billy Holiday czy Ella Fitzgerald. Ubrana w skromną czarną suknię, krótko ścięta Kent nie próbuje czarować urodą czy scenicznym wizerunkiem. Jest po prostu sobą.

Na scenie przez cały koncert panował nastrój smooth. Z głośników płynęły dźwięki delikatne, spokojne, niemal pościelowe (Stacey Kent została ostatnio zatrudniona do kampanii reklamowej przez największego brytyjskiego sprzedawcę łóżek Dreams Beds). Śpiewała piosenki po francusku (m.in. z repertuaru Serge Gainsbourga), portugalskie bossa-novy oraz amerykańskie klasyki. Znakomitą część utworów skomponował dla niej jej mąż i partner z zespołu, saksofonista Jim Tomlison.

Tomlison (jak się dowiedzieliśmy, jeden z ulubionych saksofonistów Przemka Dyakowskiego, który pełnił rolę konferansjera) to w zasadzie lider zespołu, odpowiedzialny także za brzmienie płyt Stacey. To on grał większość partii solowych, czarując brzmieniem miękkim i pełnym powietrza.

Do improwizowanych dialogów co jakiś czas włączał się pianista Graham Harvey. Kontrabasista Jeremy Brown i perkusista Matt Skelton grali to, czego się oczekuje od sekcji rytmicznej w takiej muzyce: klimatyczne swingowe bujanie (dostali miejsce na solo w ostatnim utworze). Nikt na (ani przed) sceną nie miał wątpliwości, że najważniejsza jest tu Stacey Kent, a reszta zespołu jest po to, by akompaniować.

Kariera wokalistki rozpoczęła się nieco przypadkowo, bo od... zakochania. Miłość Kent do Jima Tomlisona pchnęła studentkę filologii (miała pisać pracę z literatury porównawczej) w ramiona przeznaczenia, którym bez dwóch zdań jest śpiewanie piosenek o... miłości.

Zespół Stacey zaprezentował w sali Sheratona jazz-pop na światowym poziomie, sięgając po repertuar dla zakochanych. Wszyscy zakochani, którzy mogli się poprzytulać tego wieczora w Sopocie, byli wniebowzięci. Stonowane piosenki Kent i spółki to swoiste kołysanki dla dorosłych, idealne przed tą najtrudniejszą nocą w tygodniu: poprzedzającą poniedziałek.

Miejsca

  • Sheraton Sopot, Powstańców Warszawy 10

Wydarzenia

  • Stacey Kent 23 października 2011 (niedziela) (8 opinii)

Zobacz także

Opinie (6)

  • koncert (1)

    Rzeczywiście-koncert wspaniały, dzięki urokowi Stacey Kent. Jeśli jednak zaprasza się gwiazdę takiego formatu, która-jak się okazuje-sama sobie prowadzi swój występ, to może warto by było zaprosić też kogoś, kto ją ładnie "wprowadzi"na scenę i pożegna, krótko mówiąc "oprawi" ten występ.

    • 8 0

    • przecież był Przemek Dyjakowski

      • 2 1

  • Nie jestem wielką fanką Stacey ale taka muza i szlachetne wykonanie są niczym potrzebna higiena ucha . Baaaardzo miły wieczór .

    • 4 0

  • p.Dyakowski

    który o konferansjerce nie ma pojecia; zapraszany jest chyba po to aby popsuc impreze. Organizatorzy udają, że tego NIE WIDZĄ? NIE SŁYSZĄ? Widownia koncertów jazzowych oczekuje i pięknej muzyki i dobrej konferansjerki (o ile jest niezbędna). Za takiego 'konferansjera' - 'dziękuję'.

    • 2 2

  • Świetny koncert

    Nam się bardzo podobało. Koncert na poziomie. Świetni artyści, świetna publiczność. Artystka, poza tym, że fantastycznie śpiewa, to jeszcze jest bardzo ciepłą i wrażliwą osobą. Koncert pozostawił w nas bardzo ciepłe i pozytywne uczucia.Można by się przyczepić do paru drobiazgów, tylko po co?

    • 3 0

  • Kołysanka do łóżka za 190 zł od osoby?

    Ja dziękuję (trzeba prawdopodobnie mieć coś z głową żeby tyle zapłacić za podobne pitolenie, ale de gustibus.......itd.)

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (2 opinie)

(2 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Punktem kulminacyjnym gdyńskiej imprezy Cudawianki, organizowanej na powitanie lata, są koncerty, które przyciągają tłumy mieszkańców: