- 1 Męskie Granie 2024: wykonawcy i bilety (48 opinii)
- 2 Zwiastun filmu "Kolory zła: Czerwień" Netflixa (36 opinii)
- 3 Kolejny szum medialny dotyczący "365 dni" (43 opinie)
- 4 Ludzie, gdzie wy tak łazicie!? (115 opinii)
- 5 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (568 opinii)
- 6 Ogolona głowa u kobiety wywołuje emocje (275 opinii)
The Rasmus nadal w świetnej formie. Relacja ze Starego Maneżu
23 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat)
Piętnaście lat mija od wydania piosenki "In The Shadows", która stała się bodaj najbardziej rozpoznawalnym utworem w historii fińskiej muzyki popularnej. Mimo upływającego czasu jej autorzy - zespół The Rasmus - wciąż są w świetnej formie i zdobywają kolejne pokolenia fanów. W niedzielę wieczorem artyści zagrali dla pełnej sali w Starym Maneżu.
Myli się ten, kto uważa, że The Rasmus to gwiazda jednego przeboju. Owszem, "In The Shadows" śpiewane przez charyzmatycznego wokalistę z piórami we włosach stało się w połowie poprzedniej dekady jednym z najpopularniejszych utworów z pogranicza popu i rocka na świecie, ale to był tylko punkt wyjścia do zaskakującej kariery zespołu z Helsinek.
Od tego czasu popularność istniejącego już prawie ćwierć wieku The Rasmus wcale nie spada. Finowie wydają kolejne płyty, występują na festiwalach oraz wyprzedają klubowe koncerty nie tylko w swojej ojczyźnie. A co dla nich z pewnością najważniejsze - w ich muzyce zasłuchują się nowe pokolenia fanów.
Można było się o tym przekonać w niedzielę w Starym Maneżu - widownię wypełniły zarówno osoby po trzydziestce, jak i nastolatki, dla których początek każdego kolejnego utworu był pretekstem dla entuzjastycznych okrzyków i oklasków. Co więcej, większość tekstów fani znali bardzo dobrze na pamięć i wokalista Lauri Ylönen wcale nie musiał nikogo namawiać do wspólnych śpiewów.
I nie chodzi tu wyłącznie o chóralne wykonania wspomnianego "In The Shadows", który zakończył główną część koncertu przed bisami. Fani świetnie radzili sobie również we fragmentach "F-F-F-Falling", "Guilty", "No Fear", "In My Life" czy nowszych przebojach "Livin' in a World Without You" i "Empire". Mało który zespół może się pochwalić tak zaangażowaną i wytrwałą publiką.
"In The Shadows" na zakończenie koncertu
Ta dobra energia płynąca z widowni z pewnością miała wpływ na muzyków, którzy wypadli bez zarzutu. Co prawda, sekcja instrumentalna The Rasmus trudnego zadania nigdy nie miała - ich muzyka to przecież prosty rock oparty o kilka energetycznych gitarowych riffów, linii basu i partii perkusji. Przebojowość tym kompozycjom nadaje przede wszystkim charakterystyczny wokal Lauriego, który dawał z siebie wszystko.
Zaskoczeniem mogło być to, że koncert trwał jedynie odrobinę ponad godzinę - to mało jak na zespół, który do Trójmiasta przyjeżdża raz na kilka lat. Tak naprawdę była to jednak odpowiednia długość. The Rasmus nie mają długich utworów, a podczas gdańskiego koncertu każdy z nich został dopięty na ostatni guzik. Nie zabrakło też żadnego ważnego przeboju. Fani Finów na pewno wyszli z Maneżu zadowoleni.