• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Time Out" - zupełnie inna płyta Lonker See

Patryk Gochniewski
10 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 

Lonker See to trójmiejski kwartet, który szturmem zdobył polską scenę muzyki niezależnej. Już od pierwszego wydawnictwa wzbudzili zaciekawienie ze strony fanów oraz krytyków. Kolejne wydawnictwa tylko ugruntowały ich pozycję na rynku. Teraz formacja powraca z płytą "Time Out". I jest ona sporym zaskoczeniem.



Zobacz wrześniowe koncerty w Trójmieście



Sześć lat działalności, siedem wydawnictw. Debiutancki "Split Image" w 2016 roku, następnie zbiór różnych nagrań studyjnych i koncertowych "Lonker Seessions/Live at Pijana Czapla", "One Eye Sees Red" i "Hamza", aż po - jak na razie dostępne jedynie w streamingu - "Live at Grand Café Szeged" oraz "Lonker Seessions - Duet". Teraz czas na "Time Out". Trzeba przyznać, że muzycy nie próżnują i raz po raz raczą fanów nowymi utworami.

- Rzeczywiście, jesteśmy dosyć płodni. Oprócz pełnowymiarowych albumów wydaliśmy też "Lonker Seessions" czyli luźne sesje z gośćmi, "Split" z ARRM oraz "Lonker Seessions - Duets", również luźne sesje, tym razem w duetach, nagrywane na analogowe taśmy - mówi Joanna Kucharska, basistka i wokalistka zespołu. - Lubimy eksperymentować, odchodzić od przyjętych form i szukać nowych środków wyrazu. Inspiracje czerpiemy z bardzo różnych źródeł, ja i Boro [Bartosz Borowski - przyp. red.] z muzyki gitarowej i eksperymentalnej, a Michał GosTomek Gadecki z muzyki improwizowanej, chociaż nie tylko. Czerpiemy garściami z czego się da.
Lonker See to trójmiejski kwartet, który szturmem zdobył polską scenę muzyki niezależnej. Lonker See to trójmiejski kwartet, który szturmem zdobył polską scenę muzyki niezależnej.
I to prawda. Poszukiwania było słychać od samego początku istnienia zespołu. Zwłaszcza w przypadku perkusisty Michała Gosa oraz saksofonisty Tomasza Gadeckiego. Wywodzący się ze środowiska jazzowego muzycy nierzadko uciekali w stronę rockowych czy nawet metalowych brzmień. Teraz jednak, na "Time Out", mieli więcej miejsca na obszary, które znają nieco lepiej.

Nowy album Lonker See przy pierwszym przesłuchaniu może być mocno zaskakujący. Uderza on bowiem w zupełnie inne tony niż te, do których przyzwyczaili nas do tej pory muzycy. Teraz jest spokojniej. Kompozycje są stonowane, nierzadko ocierające się o nostalgię. Niemniej jednak brzmienie wciąż oparte jest o jazzowe improwizacje. Trójmiejski kwartet pokazał, że dojrzał, nie boi się eksperymentować z brzmieniem i szukać nowych rozwiązań. Jak twierdzi Kucharska, było to naturalną koleją rzeczy. Czymś, czego chcieli wszyscy w składzie.

- W zasadzie cała czwórka wiedziała że trzeba podejść do tematu inaczej i poszukać nowych dróg - opowiada. - "Hamza" była pełna rockowych wręcz riffów i mocnych, dynamicznych momentów. Chcieliśmy trochę odejść od tego i zagłębić się bardziej w klimat, skupić się na dźwięku.
Okładka płyty Time Out. Okładka płyty Time Out.
Nową płytę zespół postanowił nazwać "Time Out". Dość wymownie - zrobili sobie przerwę od dotychczasowego brzmienia. Ale nie to było głównym powodem, aby wybrać taki tytuł płyty.

- Tytuł nawiązuje przede wszystkim do czasu pandemii, zmiany naszego trybu życia, braku koncertów i przewartościowania naszych wartości - wyjaśnia Joanna. - Chodzi o przerwę na zastanowienie się, jak teraz będziemy funkcjonować jako artyści. Oczywiście, brzmienie jest też częścią tego.
Już od pierwszych dźwięków słuchacz wie, że zespół poszedł w inną stronę. Otwierający płytę "Berlin" snuje się, powoli budując napięcie. Gdzie ta rockowa psychodelia, która była papierkiem lakmusowym dotychczasowej twórczości kwartetu? Bez obaw - jest. Pojawia się chociażby w "Borello Lento", jednak Lonker See trzyma się na tej płycie w ryzach. Nie ma szaleństwa, jest za to więcej kontemplacji. Świadczą o tym między innymi dźwięki otoczenia, które nagrał niegdyś Tomasz Gadecki.

- Te dźwięki z terenu to nagranie Tomka sprzed naszej starej salki prób w Gdańsku Wrzeszczu, która już nie istnieje. Budynek został zburzony. Mamy więc pamiątkę z tego miejsca. Może to też ten element nostalgii, który jest na płycie - mówi Kucharska.
"Time Out" to most pomiędzy starym i nowym brzmieniem zespołu. "Time Out" to most pomiędzy starym i nowym brzmieniem zespołu.
Na tej płycie bardzo atrakcyjne jest to, że muzycy niejako walczą ze sobą. W niemal każdym utworze słychać inny kompozycyjny motyw przewodni. I nagle pojawia się instrument, który stara się zachwiać całość. Nie należy jednak obawiać się kakofonii. Tu wszystko jest przemyślane, po prostu jest to forma zabawy i próba wciągnięcia słuchaczy w nowy świat, który tworzy Lonker See.

"Time Out" to most pomiędzy starym i nowym brzmieniem zespołu. Jest zupełnie nowe podejście do tworzenia muzyki, ale i oczko puszczone w stronę fanów pierwszych wydawnictw. Świadczy o tym chociażby utwór "Falling Down" - freejazowe szaleństwo podszyte psychodelią. Z drugiej jednak strony kwartet potrafi zaskoczyć etnicznymi smaczkami. Ale co dalej, w którą stronę pójdzie Lonker See?

- Sami nie umiemy odpowiedzieć na to pytanie - czas pokaże. Na pewno będzie nowe, bo nie lubimy się powtarzać - kwituje wokalistka zespołu.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (11)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Konkursy

Konkursy KWINTesencje

KWINTesencje

3 podwójne zaproszenia

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku odbyła się pierwsza edycja Octopus Film Festival?