• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ufasz swojemu nastolatkowi czy masz problem ze "szpiegowaniem"?

Magdalena Raczek
17 maja 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Dlaczego rodzice nie mają zaufania do swoich dzieci? Odpowiedzi na to pytanie szukają twórcy serialu "Zachowaj spokój" oraz badania przeprowadzonego wśród rodziców nastolatków. Dlaczego rodzice nie mają zaufania do swoich dzieci? Odpowiedzi na to pytanie szukają twórcy serialu "Zachowaj spokój" oraz badania przeprowadzonego wśród rodziców nastolatków.

Ufasz swojemu dziecku? A może śledzisz jego telefon? Czy szczera rozmowa to według ciebie wystarczające rozwiązanie, by być pewnym, że twoje dziecko jest bezpieczne? Jak jest z zaufaniem i prywatnością w relacji rodzic - nastoletnie dziecko zbadała Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę po tym, jak na popularnej platformie zainteresowanie wzbudził miniserial kryminalny "Zachowaj spokój", nakręcony na podstawie powieści Harlana Cobena. Wątek kryminalny stanowi tu pretekst do ukazania portretu współczesnej rodziny, odwiecznego konfliktu dorośli kontra nastolatki, a także refleksji nad zagrożeniami płynącymi z nowych technologii.



Ufasz swojemu nastoletniemu dziecku?

Głównymi bohaterami serialu są Anna (Magdalena Boczarska) i Michał (Leszek Lichota) Barczykowie, rodzice nastoletniego Adama (Krzysztof Oleksyn), któremu trudno pogodzić się ze śmiercią przyjaciela, Igora. Matka, zaniepokojona dziwnym zachowaniem syna, decyduje się zainstalować program szpiegowski w jego telefonie. Wkrótce Adam znika, a jego bliscy próbują go odnaleźć. Najpierw śmierć jednego, a potem zaginięcie drugiego chłopaka burzą dotychczasowy (pozorny) spokój ekskluzywnego osiedla, na którym mieszkają bohaterowie. Serial skupia się nie tylko na historii tej jednej rodziny, lecz portretuje współczesne społeczeństwo - skupione na pracy, pieniądzach i karierze. Gdzie w tym świecie miejsce na relacje?

Relacja rodzic - nastoletnie dziecko. Jak ją budować?



Bezpieczeństwo, zaufanie i prywatność w relacji rodzic - nastoletnie dziecko stały się głównymi tematami badania przeprowadzonego przez firmę Kantar na zlecenie Netflix, których wyniki opublikowała i komentuje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.

- Okres nastoletni w życiu dzieci najczęściej kojarzy się nam z buntem i próbą przesuwania granic. To czas kształtowania się młodego człowieka, który testując różne opcje, stara się określić swoją osobowość. Często dochodzi wtedy do konfliktu między rodzicami a dzieckiem, którego tłem jest nadszarpnięte zaufanie. I to nie tylko zaufanie dorosłych do nastolatka, ale też na odwrót. Warto zadać sobie pytanie: czy nastolatki nam ufają? Od tego bowiem zależy, jak bardzo pozwolą nam zajrzeć do swojego świata - mówi w opracowaniu badania psycholożka Michalina Kulczykowska.
A jak to widzą rodzice?

- Bycie rodzicem w tych czasach nie jest łatwe, a bycie rodzicem nastolatki już w ogóle. Jestem trochę podobna do bohaterki serialu, Anny Barczyk. Bardzo zaangażowana, może według niektórych nadopiekuńcza, ale tylko dzięki temu, że mam kontrolę nad tym, co się dzieje w życiu mojego dziecka, jestem w stanie spać w miarę spokojnie. Wiem, że gdy są imprezy, to jest na nich alkohol i pewnie narkotyki, ale staramy się o tym rozmawiać w domu, że używki to nie jest najlepszy pomysł na życie - mówi Maja, mama 16-latki.

Rozmowa jedną z metod wychowawczych



Również 91 proc. badanych rodziców (dzieci w wieku 16-18 lat) stwierdziło, że szczera rozmowa jest dla nich jedną z najważniejszych metod wychowawczych. Rodzice zatem zdają sobie sprawę z tego, że w budowaniu relacji rozmowa odgrywa fundamentalną rolę. Jednak co z tego, skoro nasze dziecko nie chce z nami rozmawiać? Co zrobić, by nastolatek był chętny się przed nami otworzyć?

- Trzeba najpierw stworzyć mu na to bezpieczną przestrzeń. Nie tylko spokojne miejsce do rozmowy na ważne dla niego tematy, ale też świadomość, że może przyjść do nas z każdą sprawą i nie zostanie potępiony, wyśmiany, nie zbagatelizujemy jego problemu. Ważne jest też, by pokazać, że nawet jeśli stało się coś złego, trudnego i trzeba będzie ponieść tego konsekwencje, to dziecko może liczyć na wsparcie rodzica - twierdzi Michalina Kulczykowska.
Często również problem stoi po stronie dorosłych. Chcemy, ale nie potrafimy być szczerzy wobec dzieci. Okazuje się, że jedynie 36 proc. badanych rodziców dzieliło się problemami ze swoimi rodzicami, stąd być może problem dorosłego w otwartej i szczerej rozmowie z własnym dzieckiem.

- Wielu rodziców nie jest nauczonych rozmawiania, szczególnie na tematy trudne, tematy tabu. Nie doświadczyli tego ze swoimi rodzicami, więc teraz, gdy sami nimi są, nie mają wzorca, punktu odniesienia. Rodzice nie wiedzą, jak rozpocząć rozmowę, jak ją poprowadzić. Są zagubieni, często boją się, co odpowie im dziecko - mówi Ewa Wojaczek, psycholog z Naszej Bazy.
  • "Zachowaj spokój" kadr z serialu.
  • Wyniki ankiety "Bezpieczeństwo, zaufanie i prywatność w relacji rodzic - nastoletnie dziecko. Badanie zrealizowane wśród rodziców dzieci w wieku 16-18 lat (N=508)", Kantar Polska we współpracy z Netflix, 2022.
  • Wyniki ankiety "Bezpieczeństwo, zaufanie i prywatność w relacji rodzic - nastoletnie dziecko. Badanie zrealizowane wśród rodziców dzieci w wieku 16-18 lat (N=508)", Kantar Polska we współpracy z Netflix, 2022.
  • Wyniki ankiety "Bezpieczeństwo, zaufanie i prywatność w relacji rodzic - nastoletnie dziecko. Badanie zrealizowane wśród rodziców dzieci w wieku 16-18 lat (N=508)", Kantar Polska we współpracy z Netflix, 2022.

Szpiegowanie własnego dziecka: tak czy nie?



Prawie połowa badanych rodziców byłaby skłonna zainstalować aplikację monitorującą w telefonie swojego dziecka, aby sprawdzać, gdzie ono bywa i co robi. A to przecież nie tylko naruszenie zaufania, ale i prawa do prywatności, chęć kontroli dzieci. Skąd się bierze ta potrzeba i dlaczego rodzice nie widzą w tym problemu?

- Potrzeba ta często bierze się z lęku, że dziecko zrobi coś złego lub stanie mu się krzywda. Rodzice chcą monitorować telefon/komputer dziecka, bo wierzą, że dzięki temu uda im się zapobiec trudnym wydarzeniom. Swoje działania tłumaczą więc potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa dziecku, co traktują jako wystarczające uzasadnienie - wyjaśnia Ewa Wojaczek.
Ale czy to jest usprawiedliwieniem dla takich poczynań? Często problemem jest nie tylko brak zaufania do dziecka, ale również nadmierna chęć kontroli dzieci i strach, który przybiera formę lęku rządzącego naszymi emocjami i wpływającego na nasze relacje.

- Zaufanie w relacji z dziećmi - pewnie każdy rodzic się zgodzi, że to wymarzony stan. Tylko jak go osiągnąć w świecie, który postrzegamy jako wrogi, niebezpieczny i niezrozumiały - dla nas, a co dopiero dla naszych dzieci? Poziom lęku, który towarzyszy dzisiejszym rodzicom, jest często na granicy paranoi, ale taki świat sami budujemy... Dajemy dzieciom "zabawki", od których się uzależniają, nie mamy czasu, bo musimy przecież zarobić na te zabawki, czujemy się bezradni, a w chwilach refleksji bronimy się złością i ucieczką, bo sami się boimy. Ta spirala nie zatrzyma się sama. Potrzeba odwagi i świadomości, że żadna aplikacja szpiegująca nie uchroni dziecka przed nim samym - zapewnia Maria Bemben, psycholog, psychoterapeuta z Centrum Terapii ENSO.
Według niektórych rodziców problem "szpiegowania" dziecka czy kontrolowania go nie dotyczy tylko nastolatków, lecz zaczyna się wcześniej.

- Mnie się wydaje, że wszystko zaczyna się dużo wcześniej, gdy patrzę na to, co robią rodzice dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Najpierw jest pełna kontrola na placach zabaw, sterowanie dziećmi, a potem, kiedy są trochę większe i zaczynają wychodzić same, dostają smartwatch lub smartfon i to jest taki rodzaj smyczy. Na czym polega fenomen tego, że rodzic chce znać dokładne położenie geograficzne dziecka w każdej sekundzie? Swoje też dokłada szkoła ze swoimi dziennikami elektronicznymi, dzięki którym rodzic szybciej od dziecka wie, jaką dostało ocenę, co zrobiło, a czego nie. Paranoja. Przecież dawniej tego nie było - twierdzi Grzegorz, tata trójki dzieci w wieku szkolnym.
Ważne jest, aby rozmawiać z dziećmi, pamiętając, że rozmowa to też słuchanie. Ważne jest, aby rozmawiać z dziećmi, pamiętając, że rozmowa to też słuchanie.

Zaufanie to podstawa każdej relacji



Jak zatem budować zdrową relację z dzieckiem, opartą na zaufaniu? Co zrobić, by dzieci nam ufały, a my dzieciom? Jak przekonują psycholożki, warto zacząć od zaraz.

- W budowaniu zaufania najważniejsze jest to, by dbać o bezpieczeństwo w relacji i zaufanie od najwcześniejszych dni i lat dziecka. Tego nie da się wypracować w sekundę, gdy orientujemy się, że nie za bardzo znamy nasze dziecko, które nie wiadomo kiedy stało się nastolatkiem. Ważne jest rozmawianie, słuchanie dziecka (nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że przychodzi z błahostkami - dla niego to może być megaważne), mówienie prawdy - to dotyczy również nas rodziców - nie możemy dziecku ściemniać, kłamać, i oczekiwać, że ono będzie prawdomówne. Nasze dziecko ma mieć pewność, że może nam powiedzieć najtrudniejszą prawdę, a i tak zostanie przez nas przyjęte i wspólnie z nim będziemy szukać rozwiązania problemu - radzi Ewa Wojaczek.
- Ważnym jest, aby od zaraz zacząć rozmawiać z dziećmi (im wcześniej, tym lepiej), pamiętając, że rozmowa to też słuchanie (może nawet przede wszystkim). Pozwólmy im decydować (interesując się motywacjami, słuchając argumentów) i ponosić konsekwencje własnych decyzji. Nie wymagajmy od nich nieomylności, pod groźbą kary lub co gorsza wyśmiania, my też nie musimy być nieomylni. Budujmy bliskość każdego dnia, jednocześnie zezwalając na separację - od nas, naszej racji czy kontroli. Bądźmy bazą, do której mogą wracać. Jeżeli one zaufają nam, my będziemy mogli zaufać im - dodaje Maria Bemben.
Może zatem dobrym początkiem będzie wspólne oglądanie serialu? A zanim zainstalujemy "szpiega" na telefonie dziecka, może warto porozmawiać?

- Jedną z moich nadziei związanych z tym serialem jest to, że będą go oglądać całe rodziny, rodzice i nastolatki. Nie chcę dawać odpowiedzi. Mam nadzieję, ze serial doprowadzi do dyskusji. A tak naprawdę najważniejsze jest to, że jeśli doprowadzi do dyskusji, to już jesteśmy w lepszym miejscu, niż byliśmy wcześniej - twierdzi autor książki Harlan Coben.
Analiza badania dostępna jest na stronie FDDS.

Miejsca

Opinie (70) 5 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (5)

    Chyba rodzice widzą na codzień swoje dziecko. No chyba,że mają czastylko za gonieniem za kasą... Przecież jak widze w galerii 16 latkę ,która wygląda wyzywajaco to rodzice chyba tez to widza. No bo trudno nie wywnioskować co ona lubi. To co można zaobserwowac nawet za mocno nie obserwując to o ojj masakra.

    • 11 7

    • (1)

      A jak ma wyglądać 16 latka? Jak jej babcia?

      • 1 3

      • fajnie by było żeby wyglądała po prostu jak 16 latka a nie prostytutka

        • 3 1

    • Z wyglądu czytasz co ona lubi? I co według Ciebie? (1)

      • 0 1

      • to samo co leśne ssaki

        • 1 0

    • Co to znaczy wyzywająco?

      • 1 3

  • W Katedrze Ufania Wydziału Opieki na dziećmi jedynego słusznego Uniwersytetu już biorą się za badania.

    Wkrótce wyniki, ale potrzebny grant.

    • 6 1

  • niektórzy rodzice mylą dzieci z chomikami (3)

    • 14 2

    • bo dzieci sie niczym chomiki zachowuja? jedzonko, domek (klateczka) do dyspozycji czyli jestesmi juz dorosli?

      • 1 0

    • Niektóre dzieci mylą rodziców z portfelem... (1)

      Daj mi to natychmiast ...

      • 3 0

      • Jak wychowasz, tak masz !

        • 2 0

  • Opinia wyróżniona

    Kontrola fundamentem zaufania! (2)

    Należy ufać bezwarunkowo po warunkiem, że nasza inwigilacja jest skuteczna i niedostrzegalna przez kontrolowany obiekt.

    • 12 8

    • (1)

      Współczuje Twoim dzieciom,

      • 7 7

      • swoim powinieneś współczuć

        • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    Moi rodzicie dużo o mnie nie wiedzieli. Pierwszy raz piłem alkohol w wieku 9 lat (piwo), w wieku 16 lat pierwszy raz piłem wódkę do upadłego. W liceum piłem tanie wina i paliłem marihuanę. Pierwsze papierosy zacząłem palić na studiach w wieku 20 lat. Obecnie nie palę trawki, nie palę papierosów, nie ćpam i nigdy nie ćpałem niczego cięższego. Studia skończone, kariera w toku, pieniądze są. Samokontrola jest najważniejsza. Musiałem kilka razy upaść, żeby zrozumieć kilka spraw.

    • 30 6

    • do ostatniego zdania historia podobna do mojej (3)

      instynkt samozachowawczy i brak skłonności do uzależnień pozwolił mi to wszystko rzucić ot tak po prostu i teraz jako 40 paroletniego Pana nie ciągnie mnie już do niczego z tych rzeczy i dobrze się z tym czuję. Natomiast nie uważam, że jako 20latek powinienem był zachowywać się inaczej, nie żałuję tego w ogóle. Po prostu do pewnych rzeczy człowiek musi dojrzeć osobowościowo, mentalnie, psychicznie itd.

      • 14 1

      • ja żałuję kilku rzeczy ale też uważam, że niektóre musiały nastąpić inaczej bym się nie nauczył

        • 7 0

      • Dokładnie. Rodzic musi mieć wyczucie, gdzie dać pełną swobodę, gdzie dyskretnie ufać, ale sprawdzać, a gdzie zakazać (1)

        Tego nie da się zrobić mając dziecko gdzieś, lub będąc nadopiekuńczym.

        A co do smarfonów i internetu, małemu dziecku do pewnego wieku nie dawać do nich dostępu. Samemu pokazywać jak z sieci korzystać, zachęcać do poszerzania horyzontów, pokazać jak odróżnić badziewie od treści wartościowej.

        Uczyć życia.

        • 4 0

        • Uczyć przykładem własnym- lepszy przykład niż wykład

          Większość dzieci przejmuje zachowania, postawę rodziców

          • 3 0

    • wielu ludzi musi sie koniecznie uczyc na wlasnych bledach :)

      • 2 0

    • Nic, tylko naśladować...

      Ale czy na pewno?

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Pamiętam po sobie (11)

    Że im bardziej rodzice chcieli mnie kontrolować to tym bardziej się zamykałam w sobie i więcej kłamałam. Doszli sami do takiego poziomu, że nie wiedzą o mnie - już dorosłej - NIC. Powodzenia rodzice.

    • 39 3

    • Taka jest naturalna reakcja czlowieka. Opor psychologiczny.

      • 8 0

    • (1)

      Meza też okłamujesz?

      • 6 6

      • Nie okłamuje, tylko nie mówi wszystkiego - to różnica.

        • 1 1

    • Mam to samo (3)

      Całe życie z rodzicami ciągła kontrola. Teraz nie mają udziału w moim życiu, widzimy się na święta 2x w roku i to też tylko z uwagi na moje dzieci.

      • 8 2

      • i to jest zapewne wina tylko rodziców... (1)

        ?

        • 7 8

        • a nie? Co ma zrobić dziecko?

          Potem pozostaje podświadoma niechęć.

          • 2 0

      • Miałam podobnie, jednak w wieku 42 lat zdobyłam się na szczerą, spokojną rozmowę z rodzicami

        a właściwie na cykl rozmów, a mój brat napisał do nich list. To było jak zburzenie muru między nami, jesteśmy dziś zupełnie inni we wzajemnych relacjach- pozytywnie inni i bliscy sobie. Owszem, mama jeszcze ma ,,chęci" kontrolowania nas (tata niedawno umarł), ale mówimy jej coś w stylu :,, Mamo, wiem, że może Ciebie to niepokoi albo masz zupełnie inne zdanie w tej sprawie, jednak nie chcę o tym mówić, zdecydowałam już jak postąpić, zaufaj mi lub przeczekaj."
        Często też przypominam jej jak moje własne decyzje wywarły dobry skutek w jakiejś sprawie, co do której ona szalała i bezwzględnie wyciskała na mnie presję. Ważne, by panować nad sobą w rozmowie, zawsze łagodnie, choćby nas jednak skręcało w środku. Kropla drąży skałę.

        • 11 0

    • No to masz problem...

      • 1 1

    • Czy z perspektywy czasu oceniasz siebie w jakiś sposób (1)

      ?

      • 1 1

      • Cóż, prawda jest taka, że nie oceniam siebie za dobrze. Przez sytuacje wywoływane przez moich rodziców otarłam się o psychoterapię i ostatecznie musiałam podjąć decyzję o skróceniu kontaktu. Trzeba czasem podjąć trudne decyzje, szczególnie gdy rozmowa nie przynosi skutku, a praktycznie każdy bezpośredni kontakt kończy się żalami, obwinianiem i wywoływaniem kłótni. Wolę skupić się na moim życiu i rodzinie.

        • 1 0

    • ja mojej mamie do dziś nie powiedziałem że zostałem pilotem, a licencję mam już od 9 lat

      Początkowo dlatego że nie chciałem wysłuchiwać narzekań że "samoloty spadają", "ty masz dzieci przecież" itp. Teraz to już chyba z troski żeby się nie martwiła, bo sama krytyka już mnie nie rusza. Od 11 lat suszy głowę bym ochrzcił dzieci. Na początku dochodziło do kłótni, teraz emocje opadły, a i ja nie robię na ten temat wywodów więc spór nie eskaluje. Może to wiek rozwiązuje pewne sprawy.

      • 3 0

  • Opinia wyróżniona

    nastoletni bunt był od zawsze, jest i będzie (9)

    to trudny okres zarówno dla rodzica jak i dziecka ( nastolatka ), ale większość jakoś sobie z tym radzi i to bez asysty zespołu psychologów i pochodnych. Podstawą jest poświęcenie odrobiny uwagi dziecku zanim jeszcze stało się nastolatkiem, i nie robienie wszystkiego za niego jakby był upośledzony, a wtedy będzie z górki

    • 29 1

    • Szpiegowanie to babska tradycja (2)

      pewne mamusie żyć bez tego nie mogą ....

      • 3 3

      • Kobiety mają większą wyobraźnię i bardziej się boją o dzieci. (1)

        • 4 1

        • Większą? Owszem, po prostu zbyt wybujałą.

          • 1 2

    • Ja nie znam buntu nastolatka (4)

      Jak byłem nastolatkiem wyczynowo uprawiałem sport , ja ani moi koledzy nie mieliśmy czasu na bunt . Kiedyś jak coś głupiego odwaliłem to trener mi wje...ał i rodzice nawet nie wiedzieli , dziś mam 35 lat , żonę , dom , firmę . Sport kształtuje charakter .

      • 2 3

      • Przykro mi, że ktoś stosował przemoc fizyczną wobec Ciebie.

        I przykro mi, że nue rozumiesz, że to było złe.

        • 1 5

      • Jeśli nie przeżyłeś buntu to byłeś po prostu niedojrzały. To nie ma nic wspólnego ze sportem. (2)

        Bunt to potrzeba bycia dorosłym, świadomość wchodzenia w wiek w którym samemu będzie się o sobie decydowało. Są takie dwa etapy, pierwszy to bunt dwulatka a drugi nastolatka. Różnią się oczywiście między sobą ale mają wspólny mianownik. Jest nim świadomość samodzielności i potrzeba jej realizacji. W obu przypadkach na zupełnie innym poziomie ale nie o wartości tu chodzi a samą potrzebę.

        • 2 1

        • Ja też się nie buntowalem (1)

          Oczywiście , masz rację chciałem być dorosły itp. wszystko tak jak mówisz ale zamiast się buntować to raczej pracowałem nad sobą , brałem przykład z rodziców którzy byli mega ogarnięci życiowo i dziś to zaprocentowało , dziś moje dziecko też się nie buntuje , wie że jak zrobi to co jej podpowiem to dobrze na tym wyjdzie . No chyba że dla kogoś buntem jest to że moja 16 letnia córka zamiast jechać z nami na wakacje woli zostać w domu i zrobić imprezę . No to tak.... Buntuje się....

          • 0 1

          • to między innymi jest bunt, że twoja córka nie chce z tobą jechać w góry tylko ze znajomymi

            Odkrywa grupę wiekową która ją lepiej rozumie (mimo twoich dobrych chęci) i przez tę grupę poznaje siebie, problemy nastolatków których ty już nie czujesz. Z rodziców możesz brać przykład ale oni mają już inne problemy niż ty. Praca nad sobą nie wyklucza buntu. To jest równoległe bo dotyczy innych sfer życia. Jeśli twoja córka się nie buntuje to nie dlatego że wie że wyjdzie na tym dobrze tylko dlatego że nie rozumie że może być na równi z tobą w kwestii decyzji o swoim życiu. Oczywiście że te decyzje będą gorsze ale ona nie odkryła tego że może powiedzieć "sprawdzam". Możesz pracować nad czymś co już znasz, ale możesz też nad czymś co dopiero odkryłeś ale musisz się przebić przez świat dorosłych. Na tym polega różnica.

            • 0 0

    • ....

      Każda epoka rodzi anty epokę
      W obozach małych niechcianych prawdziwych
      Ktoś musi być zawsze po tamtej stronie
      Ktoś musi być zawsze po drugiej stronie

      Młodość walcząca walcząca młodość

      Nigdy nie zniknie ta barykada
      Strach nie pozwala opuścić okopów
      Karabin programu broni idei
      Starego porządku i starych wyroków

      Młodość walcząca walcząca młodość

      Bunt jest tęsknotą i walką o inne
      Bunt jest tęsknotą i walką o lepsze
      Bunt jest naszym obowiązkiem
      Bunt jest waszym obowiązkiem

      Młodość walcząca walcząca młodość

      • 0 0

  • Bo do malych i srednich ludzi podchodzi sie jak do ludzi. (1)

    Prostymi slowami. Do zwierzatek tez. Mnie tak dziadek wychowal. I ja tak moje 4 czworonogie i parke ludzkich. Najwazniejsza jest komunikacja. Wszedzie. I czas. Nawet chwila poswiecona na wysluchanie.

    • 6 3

    • o to to! widać na ulicy jak 7latki ciumkają bo ich rodzice traktują ich jak zabawki, widać też jak inteligentni rodzice rozmawiają z 3-4 latkami, które potrafią się wypowiedzieć pełnym zdaniem

      • 2 0

  • ufam, rozmawiam często. Kontrola tylko muszę wiedzieć gdzie jest i kiedy wróci. Jeszcze się nie zawiodłem. Mam nadzieję, że tak zostanie.

    • 4 1

  • Co innego jawny monitoring a co innego podglądanie czy szpiegowanie.

    Podglądanie czy szpiegowanie jest absolutnie wykluczone.
    Coś takiego to jest przestępstwo a nie zabawa.

    Jeśli boisz się o dziecko to mu o tym powiedz, gdy wychodzi z domu daj dyktafon albo nawet kamerę - niech nagrywa. Powiedz, że to dla jego bezpieczeństwa - gdy jest np w szkole i będzie molestowane przez nauczyciela, albo gdy je ktoś napadnie czy gdy zdarzy się jakiś wypadek aby można było odnaleźć sprawcę.
    Dziecko to zrozumie i nie będzie protestować. Samo też będzie mogło wykorzystać nagrania z monitoringu (gdy np o czym zapomni i będzie chciało sobie przypomnieć).

    • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Konkursy

Konkursy KWINTesencje

KWINTesencje

3 podwójne zaproszenia

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Przy jakiej ulicy w Gdyni znajduje się jedyny w Trójmieście Klub Bluesowy?