• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W Gdańsku powstanie film spod znaku płaszcza i szpady

Tomasz Zacharczuk
25 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Janusz Bocian ma na swoim koncie współpracę przy takich filmach jak "Wiedźmin" czy "Mała matura 1947". Specjalizuje się w efektach specjalnych, ale tym razem postanowił zasiąść na reżyserskim stołku. W Trójmieście przygotuje "Gunpowdera" - film spod znaku płaszcza i szpady. Janusz Bocian ma na swoim koncie współpracę przy takich filmach jak "Wiedźmin" czy "Mała matura 1947". Specjalizuje się w efektach specjalnych, ale tym razem postanowił zasiąść na reżyserskim stołku. W Trójmieście przygotuje "Gunpowdera" - film spod znaku płaszcza i szpady.

Niebezpieczni przestępcy, intryga rodem z kina płaszcza i szpady, a w tle XVII-wieczny Gdańsk. Czy Trójmiasto doczeka się swojej wersji "Piratów z Karaibów"? O gdańskim łowcy nagród, radioaktywnej dziurze w Sopocie i... smoku z "Wiedźmina" rozmawiamy z twórcą efektów specjalnych, scenarzystą i reżyserem, Januszem Bocianem.



Tomasz Zacharczuk: "Gunpowder" ma być kinem płaszcza i szpady, a więc gatunkiem niemal niewykorzystywanym we współczesnym polskim filmie. Czy nie obawia się pan tak ryzykownej konwencji w perspektywie pełnometrażowego debiutu reżyserskiego?

Janusz Bocian: Moim zdaniem debiut powinien wybijać się ponad przeciętność, błyszczeć, pokazywać, że reżyser i jego ekipa opanowali w pełni materię filmową. W zalewie typowych dla polskich debiutów ciężkich filmów o alkoholizmie i patologii, które skierowane są do wąskiego, festiwalowego odbiorcy, i wszystkie są takie same, nasz film ma szansę się wybić. To film rozrywkowy, skierowany do bardzo szerokiego odbiorcy. Zresztą ciężko nazwać ryzykowną konwencję, w której tworzę niemal odkąd zacząłem robić filmy.
Film to dziejąca się w XVII-wiecznym Gdańsku historia miejskiego łowcy nagród, którego chce zabić własna żona. Cała opowieść dzieje się w Gdańsku i okolicach. Wypłyniemy na Zatokę, pojawimy się w Oliwie. Jest to pretekst do pokazania jak wyglądało życie w tym wspaniałym mieście za czasów jego największej świetności


Skąd pomysł na akurat tego typu fabułę i wykorzystanie konwencji kina płaszcza i szpady?

Dawno nie było w światowym kinie tego gatunku! W Polsce praktycznie nie istnieje. Zagarniam dla siebie niszę, w której nie mam praktycznie konkurencji. Inspiracją, jak to często bywa, była książka - "Galeony Wojny" Jacka Komudy. Jednak szybko scenariusz zaczął żyć własnym życiem i jest teraz całkowicie autorską opowieścią. Siadając do "Gunpowdera", miałem silną potrzebę napisania czegoś lekkiego i rozrywkowego, w epoce historycznej, która mnie ciągnęła od dawna, ale w której wcześniej nie byłem.

Jakie są największe wyzwania związane z realizacją filmu, którego historia rozgrywa się w XVII-wiecznej rzeczywistości?

Rynny! Nikt nie wie, nawet historycy, jak wyglądało odprowadzanie wody z dachów kamienic. Teraz na każdej kamienicy, na każdym starym mieście w Polsce są paskudne współczesne rynny. Walka z nimi spędza mi sen z powiek. Czy je usunąć komputerowo? Czy ktoś pozwoli na ich demontaż? Może zakryć je scenograficznymi replikami rynien? Tylko jak one wyglądały w XVII wieku? To oczywiście tylko jeden z ogromu problemów do rozwiązania. Największym wyzwaniem jest przeniesienie się w czasie w XVII wiek. Na szczęście moje prawie 20-letnie doświadczenie w tworzeniu efektów specjalnych do kina i telewizji pomaga.

Czy może pan zdradzić szczegóły dotyczące fabuły i roli Gdańska w tej produkcji?

To jest dziejąca się w XVII-wiecznym Gdańsku historia miejskiego łowcy nagród, którego chce zabić własna żona. Cała opowieść dzieje się w Gdańsku i okolicach. Wypłyniemy na Zatokę, pojawimy się w Oliwie. Jest to pretekst do pokazania jak wyglądało życie w tym wspaniałym mieście za czasów jego największej świetności. Konflikt małżeński okaże się być jednak tylko częścią większej intrygi.

W obsadzie "Gunpowdera" możemy znaleźć nazwiska zagranicznych aktorów. Film ma ponadto powstać w anglojęzycznej wersji językowej. Skąd taka decyzja i czym jest podyktowana? W jaki sposób udało się pozyskać do współpracy zagranicznych aktorów?

Od dłuższego czasu staram się wszystko kręcić po angielsku, bo to międzynarodowy język kina, a ja zamierzam moje filmy pokazać na całym świecie. Polski rynek filmowy jest za mały i nigdy nie przestanie być, jak będziemy kręcić tylko po polsku. Kocham nasz skomplikowany i trudny język, ale realia są takie, że nikt na świecie nie lubi czytać napisów. Pozyskanie aktorów zajęło trochę czasu. Miałem tyle szczęścia, że zaprzyjaźniłem się z Davidem Pricem na planie "Czasu Honoru". To on polecił mi Michaela Wortha, który jest jego kuzynem. Phil Lenkowsky został mi polecony przez znajomego, po prostu odezwałem się i dałem mu do przeczytania scenariusz. To wbrew pozorom nie jest takie trudne. Trzeba mieć mocny scenariusz i po prostu spróbować porozmawiać.

Na jakim etapie przygotowań jest produkcja "Gunpowdera"? Co udało się już zrealizować, a jak wyglądać będą prace nad filmem w najbliższej przyszłości?

Jesteśmy na etapie pozyskiwania funduszy, a jednocześnie przygotowujemy stronę wizualną. Pozyskujemy historyczne plenery, pracujemy nad kostiumami. Ekipa filmowa jest w dużej mierze zebrana, choć cały czas pozyskujemy kolejne osoby. Mam całą obsadę główną i zaczynam powoli pozyskiwać aktorów do epizodów. Cały czas szlifuję scenariusz, teraz będzie już piąta wersja. Mieliśmy w lipcu pierwsze czytanie scenariusza. Michael i David łączyli się z nami przez Skypa. Poszło bardzo dobrze, miedzy głównymi bohaterami jest świetna chemia.

W "Gunpowderze" nie zabraknie widowiskowych pojedynków, efektownych wyczynów kaskaderskich, niebezpiecznych złoczyńców, ale i pięknych kobiet. Ma to być klasyczne kino przygodowe w trójmiejskim klimacie. W "Gunpowderze" nie zabraknie widowiskowych pojedynków, efektownych wyczynów kaskaderskich, niebezpiecznych złoczyńców, ale i pięknych kobiet. Ma to być klasyczne kino przygodowe w trójmiejskim klimacie.
W tym roku mija 15 lat od powstania jednego z najbardziej oczekiwanych filmów ostatnich lat, a jednocześnie jednej z najbardziej krytycznie ocenianych polskich produkcji. Mowa oczywiście o "Wiedźminie", przy którego tworzeniu brał pan udział. Na czym polegał właśnie pana udział w tej produkcji?

Tworzyłem wraz z kolegami z naszego zespołu wszystkie efekty komputerowe, jakie w tym filmie się pojawiały. Byłem odpowiedzialny między innymi za animację smoka. To była moja pierwsza praca przy efektach i od razu zostałem wrzucony na głęboką wodę. Tak było praktycznie z każdym, kto trafiał do tego zespołu. Uczyliśmy się na bieżąco. Dostałem namiar na tę firmę od znajomego, który spotkał jej szefa, jadąc stopem. Zgłosiłem się i po wykonaniu próbnego zadania zostałem przyjęty.
Myślę, że gdyby cały "Wiedźmin" nie był tak koszmarny, nasze efekty nie były by aż tak krytykowane. Zresztą dostaje nam się często za rzeczy, których nie robiliśmy, jak gumowy, mały smok, a efekty które były przez nas naprawdę źle zrobione, przeszły całkowicie bez echa


Jak z perspektywy tych 15 lat wspomina pan pracę przy "Wiedźminie"? Nie żałuje pan udziału w tworzeniu tego obrazu?

Nie żałuję, bo nauczyłem się przy tym podstaw tworzenia efektów i asertywności wobec szefów. Nie wstydzę się tych efektów. Wiem, że wzbudzają kontrowersje, ale ja znam kontekst, w którym były tworzone. To była lekcja "jak nie robić efektów specjalnych". Ale były tam też efekty, które wyszły dobrze, nawet jak na dzisiejsze standardy. Myślę, że gdyby cały film nie był tak koszmarny, nasze efekty nie byłyby aż tak krytykowane. Zresztą dostaje nam się często za rzeczy, których nie robiliśmy, jak gumowy, mały smok, a efekty, które były przez nas naprawdę źle zrobione, przeszły całkowicie bez echa. Smok plasował się gdzieś pośrodku jakości tego, co zostało tam wykonane.

Po "Wiedźminie" pracował pan przy efektach specjalnych w kilku innych filmach. Na czym polega taka praca? Jak pracuje się w polskich warunkach nad tworzeniem takich efektów?

Najczęściej sprzątamy po błędach ekipy zrobionych podczas zdjęć. Ale było też parę ciekawych wyzwań - gadające psy, historyczne pojazdy i samoloty, i moje ulubione eksplozje. Ta praca polega na dokładnym planowaniu, a potem sumiennym i pracochłonnym wypełnianiu tego planu. To są horrendalne liczby godzin spędzonych przy komputerze, wymagające pokładów cierpliwości i hektolitrów kawy. A nagrodą jest to... że nikt nie rozpozna, że oglądał efekt specjalny. W Polsce ta praca wygląda dokładnie tak samo jak w USA czy w Singapurze, nawet technologia zaczyna się zrównywać.

Tytułową rolę w "Gunpowderze" ma zagrać Michael Worth, amerykański aktor, reżyser, kaskader i ... mistrz taekwondo. Wystąpił m.in.w serialach "Pacific Blue" czy "Brygada Acapulco" oraz w filmach: "Żelazne pięści" czy "Łowca demonów". Tytułową rolę w "Gunpowderze" ma zagrać Michael Worth, amerykański aktor, reżyser, kaskader i ... mistrz taekwondo. Wystąpił m.in.w serialach "Pacific Blue" czy "Brygada Acapulco" oraz w filmach: "Żelazne pięści" czy "Łowca demonów".
"Tricity Raiders" - to nazwa projektu, który, sądząc po nazwie, też nawiązuje do Trójmiasta. Mógłby pan rozwinąć ten pomysł?

To jest projekt, który powoli rozwijamy od paru lat. Dziejąca się w czasach po zagładzie atomowej historia grupy odludków próbujących uratować przed zagładą miasto, które ich nienawidzi. Tytułowe Tricity to otoczona murem enklawa u wybrzeży wyschniętego Bałtyku, Sopot jest ziejącą po wybuchu atomowym radioaktywną dziurą, a w port w Gdyni wbity jest wielki amerykański lotniskowiec, który służy za dyskotekę. Docelowo chcieliśmy stworzyć serial. Jednak jest to temat tak egzotyczny w Polsce, że nie byliśmy dotychczas w stanie przekonać kogokolwiek, żeby to sfinansować. Mamy jednak ciekawy, dobrze skonstruowany świat, udostępniamy go zatem młodym artystom, żeby mogli w nim tworzyć swoje krótkie opowieści. Powstają kolejne krótkie spinn-ofy filmowe, rozpoczęły się prace nad nowelą książkową, myślimy o stworzeniu gry planszowej w tym świecie. Jeżeli uda nam się stworzyć bazę fanów tego projektu, może będziemy w stanie przekonać jakąś stację telewizyjną do stworzenia serialu. Projekt czeka na swój moment, ale cały czas staramy się ruszać go z miejsca drobnymi krokami.

Wracając jeszcze do "Gunpowdera" - w jaki sposób chce pan wykorzystać trójmiejskie wątki i tutejsze lokalizacje w filmie? Krótko mówiąc: jakie trójmiejskie akcenty zobaczymy w tym filmie?

Będziemy poznawać przede wszystkim obecne Stare Miasto. Już teraz, dzięki nawiązaniu współpracy z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska, mamy możliwość kręcenia w wielu dobrze zachowanych obiektach. Spróbujemy odtworzyć wygląd Oliwy, która była ważną miejscowością w regionie. Jednak ze względów budżetowych, nasi bohaterowie będą trzymać się tych dwóch miejsc. Będziemy więcej podróżować, jeżeli zrobimy kolejną część. W scenariuszu przemycam sporo informacji o problemach, z którymi borykało się miasto, które są zaczerpnięte ze źródeł historycznych. Chcemy oddać nie tylko jego wygląd, nie tylko pokazać miejsca, których już nie ma, ale też pokazać, jak wyglądało życie codzienne.

Kiedy możemy spodziewać się ukończenia prac nad "Gunpowderem" i premiery filmu? Na jaki film mogą liczyć widzowie i czego po nim się spodziewać?

Ciężko w tej chwili stwierdzić cokolwiek pewnego, jeżeli chodzi o terminy. Zdjęcia były planowane na tę jesień, ale cały czas pozyskujemy finansowanie. Wolimy nie spieszyć się z rozpoczęciem zdjęć, gdyż zależy nam na najwyższej jakości. Nie zaczniemy zdjęć szybciej niż na wiosnę, a po zdjęciach czeka nas co najmniej rok postprodukcji. Widzowie na pewno mogą liczyć na kawał solidnej rozrywki, silne i skomplikowane postaci, rewelacyjnych aktorów, trzymające w napięciu sceny, znakomite kostiumy i dobrą kaskaderkę. Na efekty specjalne niech nie liczą, bo jak je dobrze zrobimy, nie zwrócą na nie uwagi. Zostaną dzięki nim przeniesieni w XVII wiek, dokładnie tak, jak wówczas wyglądał. Jeżeli chodzi o pokazywanie historii, jesteśmy drobiazgowi - gdyż wiele osób w ekipie, w tym ja osobiście, zajmujemy się od wielu lat rekonstrukcją historyczną. To jest mocne kino, pachnące prochem i morską solą. Nie możecie tego przegapić.

Opinie (42) 2 zablokowane

  • Chris też zagra? (1)

    Powodzonka

    • 6 1

    • Mu mu.

      • 3 2

  • Fajnie (1)

    W klimatach płaszcza i szpady oraz... Szadółek ;)

    • 19 7

    • Ty gdzie się z łańcucha zerwałeś.

      • 2 1

  • Jakoś tego nie widzę. (1)

    • 8 9

    • P.s. a na Filmwebie ani widu ani słychu...

      • 0 0

  • Gumowe smoki i potwory miały klasę :) Jak horrory na TV4.

    • 17 1

  • A złym szeryfem będzie budyń (1)

    zbierający datki od byle czego : )

    • 19 6

    • W roli tajemniczego Don Pedro Karamba widzę Antoniego Maciara

      A kartofel z Żoliborza zagra słynnego Sierżanta Demetrio Lopez Garcie.

      • 5 1

  • "Jest to pretekst do pokazania jak wyglądało życie w tym wspaniałym mieście za czasów jego największej świetności."

    ktoś tu albo ma duży budżet albo lata wysoko. ewentualnie estetycznie stoi na takim poziomie, że zadowoli go byle co.

    • 6 5

  • Bedzie słaby.

    Juz raz sie brali z "miedzynarodowa" ekipą za "bitwe pod Wiedniem"

    film tragiczny a efekty komputerowe robione chyba na atari

    • 15 5

  • Super (1)

    Nareszcie powiew świeżości w polskim kinie. Do tej pory polskie filmy opowiadały o: a) wojnie b) patologii c) perypetiach damsko-męskich w słabiutkich komediach.

    • 18 4

    • Natomiast klasyczne kino o piratach to suma: a + b + c. ;)

      • 0 0

  • "Będziemy poznawać przede wszystkim obecne Stare Miasto"

    No to się chłopaki narobicie przy efektach... Chyba że akcja dziać się będzie jeno przy św. Katarzynie + młynach z widokiem na kamieniczny NOT i Biedrę przerobioną na kramy/ jatki, W tle hotel "Mercury Stare Miasto" jako lab Heweliusza. :)

    • 16 3

  • na "Starym" , hehe, Mieście wszystkie okna są dziś plastikowe

    w sam raz do tego filmu.

    • 14 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Katie Melua wystąpiła w Trójmieście w 2023 roku. Gdzie odbył się koncert?