- 1 Rammstein w Filharmonii Bałtyckiej (33 opinie)
- 2 Czemu już nie ma takich imprez? (63 opinie)
- 3 Planuj Tydzień: Wielkanoc w Trójmieście (1 opinia)
- 4 Związek? Podziękuję. Jestem na detoksie (168 opinii)
- 5 Sztuczna inteligencja w piosence wyborczej (49 opinii)
- 6 Duża impreza kulinarna znowu w Trójmieście (36 opinii)
Weekend inaczej: atrakcje nie tylko dla militarystów
Baterie armatnie, stare bastiony, a nawet fabryka karabinów - w Trójmieście znajdziemy sporo atrakcji związanych z tematyką militarną. Część z nich znajduje się poza głównymi szlakami turystycznymi - niesłusznie, to miejsca, które powinni znać nie tylko trójmiejscy militaryści.
- Budynek został zbudowany przez Francuzów na początku XIX wieku, jednak niedługo potem powódź na Wiśle znacznie go zniszczyła. Kilkadziesiąt lat później miejsce przejęli Prusacy i przerobili je na fort artyleryjski. Na początku wojny była to baza wypadowa niemieckiego wojska, a po kapitulacji Westerplatte tymczasowe więzienie dla polskich żołnierzy - opowiada Aleksander Masłowski, przewodnik i miłośnik Gdańska z Akademii Rzygaczy.
Obecnie budynek popada w ruinę. W dobrym stanie przetrwały do dziś m.in. ceglana prochownia, schrony i trzy stanowiska armat. Warto poszukać również pozostałości metalowych liter, tworzących napis "Moewenschanze".
Baterię armatnią można również zwiedzać na Kępie Redłowskiej w Gdyni. Oprócz betonowanych konstrukcji rozmieszczonych w lasach klifu, znajdziemy tutaj cztery wiernie zrekonstruowane działa 130 mm zbudowane, aby chronić port wojenny w Gdyni.
- To jeden z niewielu obiektów militarnych, który powstał po wojnie. Naprawdę warto zobaczyć, jak w latach 40. i 50. przygotowywano się do agresji i ile pieniędzy w to włożono - praktycznie cała Kępa Redłowska to tysiące ton betonu i stali - zachęca Ryszard Balczak, jeden z pomysłodawców odnowy baterii.
Również w Gdyni można znaleźć poniemiecką torpedownię zlokalizowaną 300 metrów od brzegu plaży w Babich Dołach. To tutaj hitlerowcy najpierw montowali, a potem testowali używane potem w walkach morskich torpedy. Popadająca w ruinę betonowa konstrukcja od dawna jest mekką miłośników ekstremalnego zwiedzania. Wstęp na obiekt jest jednak zakazany - resztki mola prowadzącego do torpedowni zostały zniszczone w latach 90. ubiegłego wieku. Warto jednak wybrać się na plażę i stamtąd obejrzeć budowlę, która jest unikatowa w skali kraju.
Poniemieckim obiektem wartym obejrzenia jest również prawie 200-letnia Królewska Fabryka Karabinów na Dolnym Mieście w Gdańsku. - Produkcji karabinów zaprzestano po I wojnie światowej. Potem znajdowały się tam przeróżne firmy i biura, aż kilka lat temu nieruchomość przejął syndyk - tłumaczy Masłowski. Mniej zniszczone części budynku obecnie są wykorzystywane podczas organizacji przeróżnych imprez - ostatnio w ramach Festiwalu Szekspirowskiego.
W pełni przystosowanych do zwiedzania jest natomiast prawie siedemnaście hektarów fortyfikacji i terenów zielonych zlokalizowanych na Górze Gradowej w Gdańsku. To tutaj znajdowała się artyleria broniąca miasta. - Pierwsze fortyfikacje powstały tam już w połowie XVII w. Od tego czasu wszystkie oblężenia Gdańska zaczynały się od ataku na Górę Gradową i na niej zazwyczaj kończyły. Trudno powiedzieć, ile tysięcy ludzi zakończyło tutaj swoją ziemską drogę. Z całą pewnością jest to jednak liczba ogromna - opowiada Masłowski. W wyremontowanych obiektach na Górze Gradowej można obecnie oglądać stałe wystawy, m.in. poświęcone historii tego miejsca.
Miejsca
Opinie (8) 3 zablokowane
-
2010-08-04 17:07
Huuurrraaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Do ATAKUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!
- 9 4
-
2010-08-04 18:18
Idzcie na jarmark
Tam juz czekaja wszelkiej masci podrobki.
- 5 2
-
2010-08-05 10:13
na jarmarku byl czolg ;)
- 3 0
-
2010-08-05 12:13
(1)
Brawo panie redaktorze takiego poziomu niekompetencji dawno nie widziałem
- 2 1
-
2010-08-05 13:08
why?
- 1 0
-
2010-08-05 13:17
leniwe przewodniczki i przewodnicy (1)
a moze zle egzaminy i prywata rodzinna skandal
- 1 1
-
2010-08-05 13:47
a o co ci chodzi
kolego?
- 0 0
-
2010-08-05 18:29
poj...wszy ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.