• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niewolnicy tradycji, czyli święta pod górkę

FK
29 marca 2024, godz. 16:00 
Opinie (210)

Materiał archiwalny z 2019 r.

Czy święconka może być wegańska? Rytuał tego wprawdzie nie zabrania, jednak zwolennicy tradycji nie wyobrażają sobie koszyczka bez kurzego jajka, kiełbasy, szynki, masła czy babki.

Mawia się, że święta są dla ludzi, a nie ludzie dla świąt, jednak zdarza się, że tradycja tak mocno komuś "wejdzie", że zamiast wypocząć, robi sobie pod górkę i utrudnia życie. Z jakich świątecznych zwyczajów najtrudniej zrezygnować, chociaż ich kultywowanie nie tylko nie sprawia przyjemności, ale wręcz nam je uprzykrza? Postanowiliśmy to sprawdzić.





Rodzinne darcie kotów



Wolisz Boże Narodzenie czy Wielkanoc?

"Rodzinnych świąt" - jednych takie życzenia cieszą, innych przyprawiają o ciarki. Bo jak tu cieszyć się ze spędzania czasu z najbliższymi, jeśli zwyczajnie nie mamy ochoty na ich towarzystwo?

- Mam dwie siostry i brata. Zawsze możemy na siebie liczyć, ale - nie ma co ukrywać - każde z nas jest tak różne, że nie znajdujemy ze sobą wspólnego języka - opowiada Marcin. - Ja nie lubię dzieci, moje siostry łącznie mają ich pięcioro. Pracuję w "korpo" i kiedy nadchodzą święta, najchętniej bym się wyspał, ale moje siostry oczekują ciągłej atencji, zabawiania rozmową, zabaw z ich dziećmi. Mój brat ma natomiast żonę Tajkę, która ani nie mówi po polsku, ani nie rozumie naszej mentalności, więc co chwilę się o coś obraża. Zakładam, że przynajmniej połowa z nas chciałaby święta spędzać osobno, ale rodzice mówią, że to czas, który trzeba spędzić w rodzinnym gronie. Tak też robimy, choć żadne z nas nie myśli o nich z sentymentem, a raczej z irytacją.
Spędź Wielkanoc aktywnie. Co będzie otwarte w świąteczne dni? Spędź Wielkanoc aktywnie. Co będzie otwarte w świąteczne dni?

- Mnie czekają kolejne święta z teściową, która tak mnie nie znosi, że nie zamieniła ze mną słowa od lat - dodaje Magda. - Nie mogę się od nich wykręcić, bo w tym roku gospodarzami mamy być my. Mąż uważa, że nie może pozwolić sobie na to, żeby nie zaprosić własnej matki, skoro będzie cała rodzina, więc ustąpić muszę ja. To z pewnością nie będą wesołe, choć bez wątpienia rodzinne święta.
Rodzicom małych dzieci szczególnie zależy na tym, aby ich pociechy miały fajne święta. Zdarza się jednak, że dziadkowie mają przewidziany własny, mniej rozrywkowy, za to zgodny z tradycją scenariusz. Rodzicom małych dzieci szczególnie zależy na tym, aby ich pociechy miały fajne święta. Zdarza się jednak, że dziadkowie mają przewidziany własny, mniej rozrywkowy, za to zgodny z tradycją scenariusz.

Jajko z kiełbaską na wegańskim stole i jedzenie, które musi być, chociaż się go nie lubi



W niektórych domach problematyczne może okazać się też to, co znajdzie się w koszyczkach.

- Jesteśmy z żoną i dziećmi weganami, bo los zwierząt bardzo leży nam na sercu - opowiada Paweł. - Jako jedynak czuję się w obowiązku zabierać rodziców na święta do siebie. Śniadanie wielkanocne tradycyjnie zaczynamy od podzielenia się święconką i tu pojawia się problem, bo moja mama, choć naszych wegańskich odpowiedników chętnie skosztuje, za jedyną prawdziwą uważa swoją - z kurzymi jajkami, szynką, wieprzowo-wołową białą kiełbasą i masłem. Podkreśla, że podczas święcenia potraw ksiądz wymienia, jakie potrawy powinny się znaleźć w koszyku i robienie z tego wegańskich wariacji to profanacja. Bo jak wegańskie jajko ma być symbolem życia? A że to jej jest poświęcone, to każdy powinien po kawałku spróbować. Na nic się zdaje nasze tłumaczenie, że nie jadamy produktów odzwierzęcych. Mama zawsze odpowiada "jak weźmiecie po kawałku, to wam nie zaszkodzi". Złamać się nie możemy, bo jaki damy przykład dzieciom? W tym roku z pewnością będzie powtórka, bo mama zapowiedziała, że tym razem białą kiełbaskę zrobiła sama i że moim dzieciom na pewno będzie smakowała.
Przywiązanie do tradycji w kwestii tego, co powinno się znaleźć na świątecznym stole, okazuje się problematyczne dla wielu osób.

- W mojej rodzinie wielkanocne menu mało kto lubi, ale - jak mawiają moi rodzice i mąż - co to za święta bez żurku, szyneczki czy białej kiełbaski? - mówi Jagoda. - Najbardziej zabawna w tym wszystkim jest moja mama, która rok w rok przygotowuje zimne nóżki. Narzeka, że tyle przy tym roboty, a potem zachęca nas do próbowania, bo sama nie jest w stanie tego wszystkiego zjeść. Najbardziej pokrzywdzone są dzieci, które z niechęcią patrzą na te wszystkie żurki, kiełbasy, szynki, pieczenie czy pasztety, bo zwyczajnie to nie są ich smaki. Tyle dobrego, że teraz w święta otwarte są pizzerie i restauracje, więc kiedy rodzina nie widzi, organizuję maluchom kontrabandę (śmiech).

Ile można gadać i jeść?



Za co kochamy święta? Wiele osób z pewnością odpowie, że za to, że można się bezkarnie objadać. Nie wszystkim to jednak sprawia przyjemność.

- W moim rodzinnym domu święta obchodzimy bardzo tradycyjnie - wspomina Radosław. - O tym, żeby pospać, nie ma mowy, bo nasi seniorzy wymagają od swoich dzieci i wnuków wspólnego uczestnictwa w mszy z procesją rezurekcyjną, która odbywa się o godz. 6 rano. Po niej siadamy do stołu, gdzie dzielimy się jajkiem i święconką, jedząc uroczyste śniadanie. Po śniadaniu mężczyźni siadają przy stole w salonie, a kobiety sprzątają po śniadaniu i przynoszą menu dzienne: mazurki, babki, serniki, ale też sałatki czy dania serwowane na zimno. Przy tym stole siedzimy do ok. godz. 14, kiedy jemy obiad, a po nim dalej siedzimy i jemy, aż do kolacji, kiedy wjeżdżają na stół dania ciepłe. Ja mam dość już od ok. godz. 10, bo nie tylko nie jestem w stanie ciągle jeść, ale też nie znajduję wspólnego tematu z rodziną, którą widzę kilka razy w roku.


- Dziś żyjemy inaczej - staramy się odżywiać zdrowo, uprawiać aktywny styl życia. Takie siedzenie i jedzenie to zaprzeczenie wartości, jakimi kierujemy się w życiu - dodaje Karolina. - Rozumiem, że kiedyś, gdyby ogólnie panowała bieda, święta były jedyną okazją, żeby obficie podjeść, ale teraz? Przecież przez cały rok mamy dostęp do wszystkiego. Dlaczego musimy zapychać brzuchy do granic możliwości właśnie w święta?
A gdyby tak zrewolucjonizować wielkanocne menu i zastąpić ciężkie mięsa, pieczenie czy kiełbasy lżejszymi wędlinami? W czasach, kiedy tak wiele osób prowadzi zdrowy tryb życia, wydaje się to nieuniknione. A gdyby tak zrewolucjonizować wielkanocne menu i zastąpić ciężkie mięsa, pieczenie czy kiełbasy lżejszymi wędlinami? W czasach, kiedy tak wiele osób prowadzi zdrowy tryb życia, wydaje się to nieuniknione.

Dlaczego święta trzeba mieć wtedy, kiedy mają je wszyscy?



Święta to czas wyjątkowy i wiele osób odczuwa potrzebę, aby spędzić je w gronie najbliższych. Dlaczego świętować musimy w czasie odgórnie ustalonym, chociaż daty świąt są umowne i absolutnie nie odbywają się ani w rocznicę narodzenia Jezusa, w przypadku Bożego Narodzenia, czy - w przypadku Wielkanocy - jego zmartwychwstania?

- Tak postawione pytanie może wydawać się absurdalne, jednak po głębszym zastanowieniu się wcale takie głupie nie jest - podkreśla Aleksandra. - Pierwszy raz z obchodzeniem świąt w innym terminie niż wszyscy spotkałam się za sprawą męża i jego rodziny. Z racji tego, że teść pracuje jako marynarz, święta w rodzinnym domu męża odbywają się wtedy, kiedy jest w domu, pomiędzy jego rejsami, w terminie najbardziej zbliżonym do tych "oryginalnych". Jaka to była wygoda! Żadnych kolejek w sklepach, żadnych korków na drogach czy tłoku w pociągu. Bajka! Zaproponowałam takie rozwiązanie mojej mamie, bo z racji tego, że moje rodzeństwo rozjechało się po świecie, podróże w okresie świątecznym to utrapienie. Niestety odpowiedź była krótka: "A kto to widział, żeby tak wydziwiać. Co ludzie powiedzą?".
- Niestety seniorów trudno przekonać do takich "innowacji" - komentuje Mateusz. - Próbowaliśmy zastosować podobny fortel, bo spotkanie w okresie okołoświątecznym w pełnym gronie graniczy z cudem: mam sześcioro rodzeństwa, każde z nas mieszka i pracuje poza rodzinnym miastem, a że szefowie niechętnie dają wtedy urlopy - to podróżujemy na ostatnią chwilę. Niestety mama pozostała nieubłagana. Woli spotykać się w niepełnym gronie dokładnie w święta niż w komplecie, ale np. tydzień wcześniej czy później.


"Co ludzie powiedzą?"



W dużych miastach panuje większa anonimowość, więc nawet jeśli komuś zdarzy się w piżamie wyskoczyć do sklepu po bułki, raczej nie wzbudzi tym sensacji. W mniejszych miejscowościach bywa inaczej. Aby bezproblemowo funkcjonować w jakiejś społeczności, trzeba się dostosować do umownych zasad.

- Święta spędzamy u moich rodziców na podlaskiej wsi - opowiada Marta. - Choć sami z mężem nie jesteśmy zbyt religijni, podczas świąt rodzice dosłownie zmuszają nas do tego, żebyśmy poszli z nimi na Drogę Krzyżową, Gorzkie żale czy uroczystości odbywające się w ramach Triduum Paschalnego. Mamy po czterdzieści kilka lat i boimy się zbuntować, dlatego, choć wcale nam się to nie podoba, zamiast spędzać święta leniwie w domu, mnóstwo czasu musimy spędzić w kościele, towarzysząc rodzicom.
- Trzeba się też odpowiednio ubrać - dodaje Karina, pochodząca spod Iławy. - Nie ma mowy o wygodzie, chociaż sobotnia wieczorna msza w kościele potrafi trwać kilka godzin. W tym roku Wielkanoc mamy wcześnie, ale z reguły panowała taka zasada, że na rezurekcję zakłada się po raz pierwszy nowy płaszcz/kurtkę oraz nowe buty, kupione na wiosnę. Analogicznie jak prezentacja zimowych nowości odbywa się we Wszystkich świętych na cmentarzu. W tym roku rozczarowałam swoją mamę, bo przyjechałam w tym samym płaszczu, drugi rok z rzędu. Jej zdaniem sąsiedzi to zauważą i wytkną (śmiech).
FK

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (210)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Słynny klub muzyki młodzieżowej w Sopocie, który powstał w 1961 r. to: