• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wnioski z policyjnej interwencji na Streetwaves

Borys Kossakowski
3 czerwca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Interwencja policji na Streetwaves (film z komórki).


Incydent z udziałem dziesięciu radiowozów, które w sobotni wieczór interweniowały na ul. Wajdeloty podczas festiwalu Streetwaves organizowanego przez Instytut Kultury Miejskiej powinien być nauczką, co zrobić, by taka sytuacja nigdy się już nie powtórzyła.



Jak wyglądało Streetwaves 2014? Zobacz relację wideo.

Sobotnia awantura pokazuje, jak ogromny drzemie w nas potencjał. Potencjał związany z komunikacją, z którego niestety korzystamy sporadycznie i niechętnie.

Czego zabrakło w sobotę? Komunikacji między organizatorami a policją - zdezorientowani funkcjonariusze użyli nieadekwatnych sił do rozpędzenia "nielegalnego zgromadzenia", którym byli uczestnicy kameralnego koncertu. Fani muzyki improwizowanej postanowili nacieszyć się ciepłym wieczorem i gromadnie wylegli na rondo po występie duetu Langfurtka.

Całe szczęście, że policjanci potrafili wycofać się z interwencji. Gdyby chcieli dopiąć swego i naprawdę rozpędzić tłum, musieliby użyć chyba armatek wodnych.

Można było też zadbać o lepszą komunikację organizatora z mieszkańcami, którzy mogli poczuć się zaskoczeni pojawieniem się (spokojnego, ale jednak) tłumu pod oknami. Zabrakło umiejętności dialogu uczestników z policją, która próbowała "z armaty ustrzelić motyla". A motyl - czyli tłum pokojowo nastawionych młodych ludzi, ustrzelić się nie dał. Wyjął komórki i zaczął robić zdjęcia, a na środku ronda rozwiesił zaimprowizowaną tęczową instalację.

Mogło się wydawać, że tak właśnie ma wyglądać zrewitalizowany Dolny Wrzeszcz: knajpki, ludzie na ulicach, wydarzenia artystyczne. Nie wszyscy mieszkańcy dzielnicy są jednak przygotowani na zmiany, które - od dawna zaplanowane - właśnie się dokonują. Część z nich zareagowała agresywnie, nie tylko wieczorem, bo do incydentów doszło już wcześniej, w ciągu dnia.

O tym, że policja przydałaby się na imprezie w charakterze dobrego ducha (a nie pacyfikatora) niech świadczy też fakt, że podczas Streetwaves doszło do kilku aktów kradzieży (ofiarą był m.in. jeden z pracowników technicznych). Zamiast złodziei, funkcjonariusze "zwinęli" jednego z artystów, który prowokacyjnie wołał do nich "kocham cię". Padło hasło "Na izbę z nim!", choć w ręku miał zieloną butelkę z wodą mineralną, nie piwem. Koniec końców, artysta nie trafił "na izbę", ale do domu.

Adekwatnie zareagował chyba tylko właściciel lokalu Kurhaus, który (chcąc żyć w zgodzie z sąsiadami), skrzętnie zbierał śmieci pozostawione przez gości na chodniku. Miejmy nadzieję, że mieszkańcy zaakceptują nie tylko Kurhaus (i jego klientów), ale wszystkich gości, którzy coraz liczniej będą przybywać do pięknego Dolnego Wrzeszcza.

- Poproszono nas o podjęcie interwencji. Dostaliśmy szereg zgłoszeń od mieszkańców o tym, że duża grupa osób zachowuje się głośno, zakłóca ład i porządek - tłumaczy sierż. sztab. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Dyżurny natychmiast wysłał w to miejsce wszystkie patrole, które znajdowały się w pobliżu. Na miejscu policjanci poprosili grupę ok. 200 osób o rozejście się. Większość zgromadzonych od razu zastosowała się do poleceń wydawanych przez funkcjonariuszy. Pozostałą grupę osób policjanci wylegitymowali. Funkcjonariusze ustalili również osobę, która najprawdopodobniej jest odpowiedzialna za nielegalne zgromadzenie. Czynności w sprawie wstępnie prowadzimy w kierunku zwołania nielegalnego zgromadzenia. Należy pamiętać, że w przypadku organizowania zgromadzenia publicznego należy pozyskać zgodę władz miasta. Kto zwołuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny.

To oficjalna wersja policji, która nie we wszystkim pokrywa się z relacjami uczestników "nielegalnego zgromadzenia".

Faktem jest, że część ludzi się rozeszła, ale większość pozostała na rondzie. Funkcjonariusze wylegitymowali część osób, ale z pewnością nie wszystkich, którzy pozostali. Za organizację Streetwaves odpowiedzialny jest Instytut Kultury Miejskiej, co można sprawdzić w internecie w kilka sekund. Zaskakujące jest też to, że miejska instytucja mogła nie mieć (nie miała?) pozwolenia władz miasta na organizację imprezy.

Policja niestety nie wyjaśniła, dlaczego interweniowali zamaskowani policjanci i dlaczego po pewnym czasie zrezygnowali z dalszych czynności.

Gdy organizuję imprezę (np. urodziny):

- Liczba ludzi bawiących się w Dolnym Wrzeszczu była dla nas wielkim zaskoczeniem - przyznaje Aleksandra Szymańska, dyrektorka Instytutu Kultury Miejskiej, organizatora festiwalu Streetwaves. - Pozytywnym zaskoczeniem, bo to pokazuje ogromną potrzebę organizowania takich imprez jak Streetwaves i tworzenia miejsc spotkań w miejskiej przestrzeni. Informowaliśmy policję o poszczególnych wydarzeniach, które w naszej ocenie mogły przyciągnąć dużą publiczność, takich jak np. koncert L.U.C. Ale nie spodziewaliśmy się, że pod kameralnym klubikiem przy ul. Wajdeloty, na koncercie awangardowego duetu Langfurtka, zgromadzi się aż tyle osób! Koncert zakończył się planowo o godzinie 22.

Tyle tylko, że po koncercie, na rondzie bawiło się około dwustu osób. Atmosfera była spokojna, nie było głośnej muzyki, nie było śpiewów, krzyków ani awantur. Mimo to tłum na tyle zaniepokoił okolicznych mieszkańców, że postanowili oni wezwać policję.

Pojawienie się dziesięciu radiowozów i policjantów w kominiarkach był ogromnych zaskoczeniem dla uczestników Streetwaves. "Od kiedy to nie wolno stać na chodniku i rozmawiać?" - pytali próbujących ich rozgonić policjantów.

- Odnoszę wrażenie, że ilość i jakość sił policyjnych była nieadekwatna w stosunku do prawdopodobnego zagrożenia - skomentował incydent prezydent Paweł Adamowicz. - - Ta zaskakująca reakcja może budzić wątpliwości. Nie zapoznaliśmy się jednak jeszcze ze szczegółowym raportem policji, więc opieramy się tylko na doniesieniach prasowych. Na pewno należy potępiać chuligańskie wyskoki w środku nocy, ale liczę na to, że wydarzenia kulturalne i społeczne będą się spotykać z większą dozą tolerancji wśród mieszkańców. Nie jesteśmy tacy otwarci i spontaniczni jak Hiszpani czy Włosi. Trochę tego południowego żaru, więcej uśmiechu i dystansu by nam nie zaszkodziło. Wspólna zabawa i możliwość spotkania się z innymi w ciepły, letni wieczór to na pewno lepsze niż siedzenie w czterech ścianach przed telewizorem. Tym bardziej, że tych ciepłych wieczorów jest w naszym klimacie jak na lekarstwo.

Czy mieszkańcy Wrzeszcza wezwaliby policję, gdy organizatorzy festiwalu potraktowali ich bardziej po partnersku? Stara zasada mówi, że gdy chcesz zorganizować głośną imprezę, powinieneś zaprosić na nią sąsiada - nawet jeśli nie przyjdzie, to będzie mu głupio się skarżyć.

- Przyznaję szczerze, że nie udało nam się dotrzeć z informacją do wszystkich mieszkańców - mówi Aleksandra Szymańska. - Pewnie przydałoby się, żeby ulotki informacyjne o Streetwaves pojawiły się na klatkach schodowych. Zawsze można "poinformować lepiej", ale to niemożliwe, żeby dotrzeć z informacją do wszystkich. Tak samo niemożliwe jest, żeby zorganizować imprezę, która wszystkim się spodoba. Zawsze jednak staramy się brać pod uwagę zdanie mieszkańców.

Jakie wnioski po Streetwaves? Wiemy, co można poprawić, więc bierzmy się do roboty, a będzie nam się żyło razem lepiej.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (204) 6 zablokowanych

  • (5)

    Hipstery, pseudoartyści, luzacy na pokaz, dziwolągi i inni zatraceni.

    • 129 46

    • MArian Koniuszki to taka pani

      przebrana za pana z powodu braku pracy, wiec co sie wypowiada jak jej nie ma.

      • 0 0

    • i jeszcze cykliści (1)

      zapomniałeś

      • 9 3

      • każdy hipster to cyklista

        Jedna zaraza. Nie stać nieroba na utrzymanie auta więc popier..je rowerem i dorabia do tego ideologię.

        • 8 11

    • był nawet Hitler

      i koleżanka z domu Dzierżyńska.

      • 5 2

    • Gdyby nie obcisłe spodnie poczułbyś ciosy west side dżudżtsu z elementami młua tai.

      • 12 9

  • Zakazać (2)

    Miasto powinno zareagować i jasno zakazać takich dzikich spotkań.

    • 4 2

    • (1)

      A czym jest TO, jesli nie kolkiem wzajemnej adoracji smutnych malych ludzikow, ktorzy tworza wspolnote hejtu, bo uwazaja sie za lepszych, bardziej prawych obywateli, ze swoimi podatkami, ktore lepiej przekazaliby na kosciol czy parkingi dla swoich samochodow. Nie wszystko jest dla wszystkich, odbiorcy streetwaves nie sa odbiorcami waszych wydarzen, tylko nie smeca o tym na forach. Tysiace ludzi przybywajacych na to wydarzenie, rowniez z warszawy i innych miast, dowodza,ze jest to wazne wydarzenie, ktore ma swoja publicznosc, jesli nie was..to trudno. Zycie

      • 2 4

      • Ulka

        W sumie racja i widziałem jak organizatorzy sprzątali tylko fakt pozostaje faktem, że nie powiadomiono mieszkańców. Róbcie sobie te wydarzenia tylko wyciągnijcie wnioski na przyszłość i zorganizujcie to lepiej, w poszanowaniu "lokalsów", zamiast wystawiać się na morze złych komentarzy. Pozdrawiam

        • 1 0

  • Najgorsze jest to, że te osobniki są po prostu marne intelektualnie.

    Nie posiadają wiedzy prawnej, umiejętności organizacyjnych, umiejętności przewidywania skutków planowanych działań i zagrożeń itp. itd. Dyletanci z pomysłami, ale z miernym IQ przejęli władzę od szczebla "podłogi" po najwyższe czynniki władzy w tym kraju. Efekty tych bezmyślnych działań widać na każdym kroku. Jedyne na co ich stać to opowieści o "pozytywnym" podejściu do świata. (Jeśli się nie ma mózgu, to rzeczywiście pozostaje tylko takie pier.... o Szopenie). Niestety te szkodniki swoimi działaniami przynoszą opresję innym.

    • 9 1

  • Prawda jest taka że lewakohomosie tak się rozbestwiły że mają gdzieś sąsiadów tam się kończy twoja wolność gdzie zaczyna się moja

    • 7 2

  • Kolejny bezsens nazywany imprezą kulturalną

    Żadna dziedzina nie przyciąga tylu dyletantów co kultura! Niestety, te wszystkie, instytuty, artloopy, stritwejsy, akukusztuki to jedno wielkie kółko wzajemnej adoracji pań, które mają wiele wspaniałych pomysłów, ale realizować je mogą wyłącznie z miejskich dotacji. Jakoś żadna z tych super instytucji nie potrafi pozyskać środków od prywatnych sponsorów czy grantów unijnych, bo oferowane przez nich
    iwenty nie mają kulturowego, integracyjnego, społecznego czy artystycznego sensu. Są po prostu środkiem do zatrudniania krewnych i znajomych w kopiownaych na żywca projektach z innych krajów.

    • 10 0

  • "Od kiedy to nie wolno stać na chodniku i rozmawiać?" (24)

    HAHAHA!!

    Akurat usiłowałem przejechać przez rondo około 21.40. Ludzi było pełno a większość stała na środku ulicy, że przejechać się nie dało, a święte krowy nawet nie raczyły usunąć się na bok.

    • 137 16

    • i co? Nie przejechaleś? (14)

      Czy piep&&&ysz od rzeczy?

      • 7 24

      • (13)

        W końcu przejechałem, ale zajęło mi to dużo więcej czasu niż powinno. Nie zapomnę zdziwienia na tych twarzach, które mówiło "jak to, on chce przejechać ulicą?"

        Chodzi o zasadę: Ja nie jeżdżę po chodniku więc won z ulicy bez gadania, a nie z wielką łaską.

        • 45 5

        • A jak bydło w szalikach stoi na ulicy,nie można przejechać,to jest dobrze? i nikt afery nie robi? (1)

          • 12 8

          • Tak samo z tego powodu są robione jak to nazywasz "afery".

            Nie pieprz od rzeczy i nie szukaj nieadekwatnych porównań. Zakłócenie porządku publicznego w każdym wypadku należy zwalczać równie stanowczo, bo za chwilę będziemy mieli anarchię.

            • 5 1

        • (10)

          ależ mamy demokrację
          200 ludzi chce stać 1 przejechać no cóż :D

          • 11 19

          • i własnie o to chodzi (7)

            są wyznaczone miejsca i do stania i do jazdy. jesli wszyscy by sie stosowali do zasad nie byloby tematu

            • 20 1

            • więc policja mogla pilnowac porzadku by nie stano na ulicy. (5)

              W normalnym kraju to by zrobili. No i kilka fotek ze zgromadzonymi na pamiątkę. Chyba że nie jesteśmy normalnym krajem? Policja ma sie kojarzyć z opresyjnością?

              • 7 12

              • (3)

                W normalnym kraju, imprezy nie odbywają się w dzielnicach mieszkalnych. Dobro mieszkańców jest brane pod uwagę. Jak czytam o pokojowo nastawionym tłumie, to chce mi się śmiać. Mam takie tłumy na zamkniętym osiedlu obok, podpite typki wracające całą noc z imprez. Nie dość, że pół godziny próbują otworzyć bramę na osiedle, drąc ryje w wniebogłosy, to jak już wczołgają się do mieszkań piorunem lecą na balkony gdzie muszą włączyć muzykę i dalej się wydzierać. Najgorsze są piskliwe i rechoczące niunie, czasem już dość wiekowe. Przez takie ożywienie miasta, nie da się wyspać, nie da się otworzyć okna w upalną noc.
                Nie mieszkam ani na Długiej, ani ma Monciaku, żeby było jasne. Mam szczerze dość imprezowiczów, używających szczytnych haseł. Współczują mieszkańcom w podobnej sytuacji.
                Jeszcze sporo wody musi upłynąć, zanim zrozumiemy że są granice chamstwa, których się nie przekracza.

                • 27 9

              • taa, w normalnym kraju imprezy miejskie robi się w lesie...

                • 5 2

              • mówisz o sprawach ktore nie mialy miejsca

                bylem tam - nikt nie krzyczał, nie było pijanych. Jedyne zagrożenie bylo od miejscowej młodzieży ubranej "na sportowo"...

                • 6 10

              • Remik,załóż kapcie,ramolu.

                • 5 18

              • zabezpieczenie imprezy leży w po stronie organizatora i jeśli policja nie została o tym powiadomiona to dziwne że wcześniej nie rozgoniła towarzystwa.

                • 16 0

            • nie samochody parkują w wyznaczonych do tego miejscach a nie na chodnikach na wajdeloty

              • 2 4

          • masz wypaczone pojęcie demokracji

            musisz jeszcze poczytać o takich rzeczach jak:

            - przepisy ruchu drogowego
            - zasady życia w społeczeństwie
            - kultura

            • 22 0

          • 50 typa chce ci obic twaz

            ty jeden tego nie chcesz

            "ależ mamy demokrację"

            • 29 4

    • trzeba było zawrócić i pojechać inną drogą. (6)

      ty i twój k... święty przejazd

      • 6 58

      • (5)

        tak się składa ze jechałem ul. Aldony, która jest jednokierunkowa (akurat tam co druga ulica jest jednokierunkowa). Tak czy inaczej nie zmienia to fakty, że ulica jest dla samochodów a chodnik dla pieszych. Jestem ciekaw jaka by była twoja reakcja na samochody jadące po chodniku. Pewno byś zawrócił i poszedł inna drogą.

        • 42 1

        • parkujesz zgodnie z przepisami (4)

          czy jak sąsiedzi na Grażyny i Wajdeloty? Może na was też czas dzwonić po policję? Mandaciki sie posypią, państwo praworzadni.

          • 8 24

          • (3)

            ja akurat parkuję w garażu. Rozróżnij parkowanie na chodniku ze staniem na jezdni i blokowanie przejazdu. Czy (twoi) "sąsiedzi na Grażyny i Wajdeloty" parkują tak blisko siebie ze zajmują każdy cm chodnika i nie możesz przejść, najprawdopodobniej nie. A rondo było całkowicie zajęte przez pieszych .

            • 18 4

            • No tak,bo przecież na chodniku parkują "święte blaszane krowy",im wolno! (2)

              Moralność autokalego .

              • 3 17

              • Wolno (1)

                PORD zezwala na parkowanie na chodniku, z tym, że muszą być zachowane określone warunki.

                • 17 1

              • Nie raz blacha nie zostawi przepisowego metra,dylaj pieszy Tomku po trawie,albo po ścianie,jak spajdermen.

                • 1 2

    • (1)

      trzeba było kupić mocniejsze wycieraczki... święte krowy są najgorsze

      • 20 5

      • Bananowcy

        Pałami rozganiać bananową młodzież!!!

        • 13 6

  • młodzież to zamiast głupotami lepiej wziełaby za nauke

    a nie potem płacz ze pracy nie mogą dostać, albo tylko nisko płatna. A jak ma niby lepszą mieć skoro nic nie umie, bo jak był czas na naukę to się głupotami zajmowali i tracili czas

    • 4 1

  • Pewnie tego już nikt nie przeczyta, ale napisać to muszę, bo trochę mnie krew zalała.
    Tak jestem za streetwaves i innymi tego typu imprezami. Tak, pozwala to wyjść z domu, pobyć w częściach miasta, w których się nie bywa etc. Ale nie dziwię się mieszkańcom Wajdeloty, którzy zostali olani. Sama organizatorka w Radio Gdańsk mówiła, że nie rozmawiała z lokalnymi mieszkańcami, bo 'czasem lepiej kogoś postawić przed faktem dokonanym'. To niech teraz pije piwo, którego sama sobie naważyła.
    Zrozumcie, że na tej małej przestrzeni byli ludzie, którzy chcieli pogadać i popić piwko oraz ci, którzy chcieli spać, bo w niedzielę trzeba pójść do pracy, ludzie, którym dzieci się budziły przez hałasy zza okna i tak dalej. Każdy ma swoją rację.
    Policji się nie dziwię. Wy jaki wysłalibyście patrol gdybyście otrzymali zgłoszenie o grupie 200 osób pijących piwo i hałasujących na dolnym wrzeszczu?

    • 10 0

  • zwolnić Borysa

    nawet go nie pokazują w prezentacji redaktorów

    • 7 0

  • Instytut Kultury Miejskiej miał zgodę czy nie?? (5)

    Nie możecie wprost odpowiedzieć?? Nie poinformowali policji?? Wierzyć się nie chce...

    • 77 5

    • Na co mial mieć zgodę? Na stanie w okolicy ludzi? (4)

      Na koncert w prywatnym miejscu?

      • 8 31

      • Ulica to nie prywatne miejsce mądralo

        • 6 1

      • Jak już minusujecie to napiszcie na co miala by być ta zgoda (2)

        • 2 11

        • nie no, juz nie p..rdol, zgodna być powinna (1)

          na imprezę zgłosiło się na FB 5 tysięcy ludzi, trudno mówić o zaskoczeniu organizatorów nie? Na taką liczę powinieneś mieć nie tylko zgodę, ale też odpowiednią ilość ochrony itp., ale wtedy Streetwaves się nie zbilansuje, w ogóle by nie wystartował.

          • 21 2

          • dokładnie.

            Niech policja zabezpieczy dowody na fb i mandaty tym gamoniom organizatorom dowalić

            • 15 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (1 opinia)

(1 opinia)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdański poeta, nominowany w 2010 r. do Nagrody Nike to: