• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wściekłe psy znów gryzą. Recenzja filmu "Pitbull. Ostatni pies"

Tomasz Zacharczuk
16 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 

Przygarnięty przez Pasikowskiego "Pitbull" warczy i ujada jak za starych, dobrych czasów! "Ostatni pies" stanowi dowód na to, że można jeszcze w Polsce kręcić porządne kino sensacyjne bez reżyserskiej fuszerki i nachalnego efekciarstwa. Udany powrót Despera i jego sfory to najlepsze, co mogło przydarzyć się fanom oryginału, których rozczarował poziom dotychczasowych kontynuacji.


 
Pasikowski bezceremonialnie spuścił "Pitbulla" z diamentowej smyczy, na której uwiązał go w ostatnim czasie Patryk Vega. Wściekły zawadiaka stał się niemal salonowym pieskiem, któremu pierwotny właściciel założył kaganiec, by przypadkiem nie zrobił nikomu krzywdy. Autorskie, nasycone surowym klimatem i oszczędnością środków kino rozochocony komercyjnym sukcesem Vega przemienił w przeładowane wątkami widowisko firmowane obsceniczną golizną, prostackim żartem i bałaganiarską akcją. Pasikowski tymczasem pozbawił "Ostatniego psa" zbędnych błyskotek, odpuścił efekciarstwo i podarował nowemu podopiecznemu bezcenną wolność. "Pitbull" dzięki temu znów hasa i raz po raz kąsa, choć zdarza mu się nawet dość często gubić właściwy trop.
 
Drogę do stołecznego "pałacu" odnaleźli natomiast po latach "Despero", "Metyl" i "Nielat". Pierwszy wraca z prowincjonalnej banicji. Drugi z życiowego i zawodowego niebytu. Trzeci z amerykańskiego szkolenia pod okiem agentów FBI, skąd przywozi nie tylko nowe umiejętności, ale i nową ksywkę - "Quantico". Dawna sfora ponownie łączy siły, by znaleźć zleceniodawcę zamachu na kolegę po fachu, "Soczka". "Despero", podszywając się pod poszukiwanego bandziora, rozpoczyna infiltrację mafijnego środowiska, w którym główną rolę odgrywa "Gawron". Pruszkowskiego bossa w walce z "wołomińskimi" wspiera brat "Junior" oraz dużo młodsza żona, Mira.

Zobacz także: Kundelek w kagańcu. Recenzja filmu "Pitbull: Nowe porządki"
 
W "Ostatnim psie" po 13 latach na wielki ekran ponownie wracają kultowe postaci "Pitbulla": "Despero", "Metyl" i "Nielat" ("Quantico"). W wydaniu kolejno Dorocińskiego, Stroińskiego i Mohra stanowią największy atut filmu. W "Ostatnim psie" po 13 latach na wielki ekran ponownie wracają kultowe postaci "Pitbulla": "Despero", "Metyl" i "Nielat" ("Quantico"). W wydaniu kolejno Dorocińskiego, Stroińskiego i Mohra stanowią największy atut filmu.
Główny zamysł fabularny do spektakularnych oczywiście nie należy i z trudem można doszukać się świeżych konceptów. Nie to jednak stanowiło o świetności oryginalnego "Pitbulla", który przyciągał przede wszystkim swobodną narracją i wyrazistymi postaciami. A kto jak kto, ale Pasikowski doskonale wie przecież, w jaki sposób wykorzystać wspomniane atuty.

"Ostatni psem" uznany reżyser powraca do stylistyki kina sensacyjnego lat 90. - ponure, warszawskie meliny przesiąknięte papierosowym dymem i odorem gorzały, stanowią surowe tło policyjno-gangsterskich pojedynków. Akcja krąży również po ekskluzywnych rezydencjach i modnych klubach, choć i tak prędzej czy później ląduje w kolejnym opuszczonym magazynie. Skojarzenia z "Psami" są nieraz oczywiste, czasami wręcz zamierzone.
 
Pasikowski czerpie więc garściami ze swego największego dzieła, ale nie zapomina także, pod jakim szyldem powstał "Ostatni pies". Twórca "Krolla" czy "Pokłosia" wzorowo odrobił lekcję i znakomicie odtworzył na ekranie każdy niemal element "pitbullowskiego" rzemiosła. Usłyszymy więc soczysty, podkręcony przestępczym slangiem język, w którym wulgaryzmy wcale nie odgrywają nadrzędnej roli. Są nieźle skręcone strzelaniny (ciekawy pomysł szczególnie z akcją na bazarze), czasami szokujące, ale nie tak dosłowne jak w poprzednikach, akty przemocy ("trzepanie dywanu" i rozpuszczanie zabitego zakapiora) i kilka luźnych linijek zgrabnego dowcipu, choć nie zawsze trafionego. Nikt jednak z rasowego "sensacyjniaka" nie robi przestępczej parodii i kiczowatej komedyjki wypełnionej monotematycznymi gagami.
 
Nikt także nie udaje, że od 2005 roku nic się nie wydarzyło. Pomimo że część aktorów, i co za tym idzie również postaci, pozostała przy Vedze, to "Gebels", "Majami", a nawet "Cukier" przewijają się w dialogach i pomimo fizycznej nieobecności inicjują pewne zdarzenia. Pasikowski nie ocenia, tym bardziej nie neguje tego, czego dokonał w kontynuacjach "Pitbulla" jego poprzednik. Niczym wyrachowany dyplomata unika komentarza, choć nie zabiera sobie drobnej przyjemności i poprzez jeden króciutki tekst "Metyla" delikatnie podśmiewa się z "Nowych porządków" i "Niebezpiecznych kobiet".

Zobacz także: Śmiech głośniejszy od kul. Recenzja filmu "Pitbull. Niebezpieczne kobiety"

Władysław Pasikowski doskonale potrafił wykorzystać będącego ostatnio w wysokiej formie Adama Woronowicza ("Junior"), a i Cezaremu Pazurze ("Gawron") umożliwił powrót do świetnego aktorstwa. Jedynie eksperyment z Dodą (Mira) trzeba uznać za nie do końca udany, aczkolwiek nie tak opłakany w skutkach, jak wielu wieściło przed premierą filmu. Władysław Pasikowski doskonale potrafił wykorzystać będącego ostatnio w wysokiej formie Adama Woronowicza ("Junior"), a i Cezaremu Pazurze ("Gawron") umożliwił powrót do świetnego aktorstwa. Jedynie eksperyment z Dodą (Mira) trzeba uznać za nie do końca udany, aczkolwiek nie tak opłakany w skutkach, jak wielu wieściło przed premierą filmu.
Dobry humor Pasikowskiego nie dziwi. Dysponując tak znakomitą obsadą, wszelkie reżyserskie obowiązki można traktować już jako czystą przyjemność. Marcin Dorociński udowadnia, że jest jednym z najlepszych polskich aktorów, a postać Despera jest szyta na jego miarę. Oszczędny w ekspresji, kąśliwy w słownych utarczkach, pozornie apatyczny, ale zaangażowany emocjonalnie w policyjną misję, którą rozlicza jedynie w kategoriach moralnych, a nie jako "dodatek 780 zeta raz". "Ostatni pies" udowadnia, że "Pitbull" bez Sławka Desperskiego nie istnieje. Tak samo jak "Despero" nie istnieje bez Dorocińskiego.

Świetnemu aktorowi z powodzeniem kroku dotrzymuje równie rewelacyjny Krzysztof Stroiński jako "Metyl". Wycieńczony nałogiem glina starej daty, który nie mając nic do stracenia, próbuje mozolnie odbudowywać nadwyrężony upadkami moralny kręgosłup. Dodatkowo celnymi ripostami przewietrza gęstą atmosferę i wprowadza gdzieniegdzie element komediowy. Wypowiedziany w kulminacyjnym momencie opowieści tekst "Wchodzę na dancing" ma z kolei szansę trafić do kanonu najbardziej zapamiętanych filmowych kwestii w polskim kinie.

Znakomicie prezentuje się ponadto reszta obsady. Cezary Pazura w roli "Gawrona" pod okiem Władysława Pasikowskiego odzyskuje dawną charyzmę i świeżość. Adam Woronowicz ("Junior") wydaje się kolejny raz potwierdzać, że jest stworzony do roli drugoplanowych czarnych charakterów. Nienagannie w klimat filmu wkomponowuje się Rafał Mohr ("Nielat" vel. "Quantico"), doskonale w epizodycznych rolach odnajdują się Zbigniew Zamachowski (rewelacyjny "Gawełek"), Kasia Nosowska (humorystyczna perełka tego filmu!) i duet Kiersznowski/Sulej (tak, tak, pan od "wyrywania chwastów"). Kropkę nad "i" stawiają niezawodny Marian Dziędziel i niejednoznaczna Izabela Kuna.

Kto zajmuje się aktorstwem, a kto się w aktorstwo tylko bawi zgadnąć nietrudno. Obsadzenie Dody w roli Miry finalnie należy jednak ocenić jako nietrafiony artystycznie, acz skuteczny marketingowo zabieg. Nie jest jednak tak źle, jak mogłoby się wydawać, ale Rabczewskiej wyraźnie brakuje ogłady, wyczucia tempa i wyrafinowania. Przekonuje co prawda jako kelnerka z niewyparzonym językiem, ale w roli demonicznej gangsterki jest zwyczajnie infantylna, niespójna i często irytująca manierą i sposobem mówienia. Nie wyrządza płaską kreacją filmowi zbyt dużej krzywdy, ale zdecydowanie jest jego najsłabszym elementem.

"Ostatni pies" to rasowe kino sensacyjne, doskonale nakręcone, przemyślane i zainscenizowane, okraszone świetnym aktorstwem i niezłym scenariuszem, któremu nie brak jednak uchybień, a czasami odwagi i przełamania schematów. "Ostatni pies" to rasowe kino sensacyjne, doskonale nakręcone, przemyślane i zainscenizowane, okraszone świetnym aktorstwem i niezłym scenariuszem, któremu nie brak jednak uchybień, a czasami odwagi i przełamania schematów.
Wzlotów i upadków "Ostatniemu psu" nie brakuje, ale na szczęście pierwsze z nich przewyższają znacznie drugie. Stąd też można przymknąć oko na znów zbyt mocno przeładowaną wątkami fabułę (słaby szczególnie wątek a'la Amber Gold), gubione nieraz tempo opowieści (tu akurat Vega poradził sobie lepiej od Pasikowskiego), scenariuszowe uproszczenia w drugiej części filmu i dość chaotyczne zakończenie. Słabsze elementy tuszują jednak świetnie zrealizowane i przemyślane sceny akcji, pierwszorzędna praca kamery, doskonałe aktorstwo, powrót do pierwotnej ścieżki muzycznej (!), porządnie napisane postaci oraz kilka naprawdę zgrabnych i chwytliwych dialogów. Nad całością unoszą się natomiast łatwo wyczuwalne opary moralnej zgnilizny rodem z "Psów".

"Pitbull" wrócił do domu, a Pasikowski stworzył film niedoskonały, pełen jeszcze uchybień, nietrafionych wyborów i może zbyt asekuracyjny, ale z pewnością kilka poziomów lepszy od tego, co serwował ostatnio Vega. Być może sentymentalne tęsknoty za kinem lat 90. i surowa opowieść pozbawiona ozdobników dla fanów dotychczasowych "Pitbulli" okażą się przeterminowanym smakołykiem. Wszak eleganckich "gangusów" zastępują pospolite "zbóje", zamiast fruwających dronów są mozolnie zaplanowane kadry, a drastyczne bijatyki zastępują pojedynki rodem z westernów. Z taką różnicą, że rewolwerowcy walczą nie na tle zachodzącego słońca, a w obskurnej podwarszawskiej ruderze, gdzie kodeks honorowy nie obowiązuje, a strzał w plecy jest czymś normalnym.

Najnowszym filmem Pasikowski na szczęście nie strzelił sobie w stopę. Rykoszetem nie trafił również ani Vegi, ani jego fanów. Pokazał im po prostu, że kino sensacyjne można nakręcić w inny sposób, równie ciekawy, a już na pewno lepiej zrealizowany i zainscenizowany. Mam nadzieję, że nie jest to jednak, zgodnie z sugerowanym tytułem filmu, ostatni pies spuszczony ze smyczy wirtuoza polskiego rasowego "sensacyjniaka".

OCENA: 7/10

Film

6.3
27 ocen

Pitbull. Ostatni pies (29 opinii)

(29 opinii)
Akcja, Kryminał

Opinie (76) 3 zablokowane

  • miał byc powrot do serialu (2)

    Jednakze czegos zabraklo... z tamtego klimatu!

    Mimo wszystko, poziom wyzszy niz u Vega.

    • 70 13

    • Niektóre dialogi ,Pazury wzięte z ,,13 posterunku" (1)

      • 0 0

      • Pies? a jaka rasa? może być bulgot albo sweter ale broń boże jajnik.

        • 0 0

  • Jestem pod wrażeniem Dody. (4)

    Świetna gra, może dlatego, że w życiu też jest taką babką. Świetny charakter filmowy. Nie chce sie zadzierać z taką żyletą. Dorociński tez klasa. Widac co reżyser to reżyser :)

    • 39 56

    • Rabczewska jako aktorka jest lepsza niż niejedna serialowa gwiazda (2)

      w teatrze w sztuce Słownik Ptaszków Polskich naprawdę dała radę.

      • 20 7

      • to jak niski poziom muszą mieć aktorzy serialowi skoro wg. was doda jest od nich lepsza? (1)

        • 11 6

        • Idz i zobacz

          a potem oceń

          • 15 1

    • Rola bliska jej charakterowi

      Wiec dużo do zagrania nie miała.

      • 0 0

  • (5)

    chętnie bym się wybrał do kina bo to w końcu Pasikowski a nie Vega ale boję się chamstwa i plebsu na sali kinowej! ostatnio na "kobietach mafii " była grupka pijanych kolesi co śmiali się , przeklinali , rzucali jedzeniem i rozm przez tel na całe kino! najlepiej zaczekać z 2 tyg i pójść na film w tygodniu - większe szanse na spokojny seans.

    • 88 4

    • Ja zawsze siadam w 1 rzedzie i mam względny spokój

      • 3 2

    • (1)

      O dziwo właśnie najbardziej k to się obawiałem idąc wczoraj do kina. Miłe zaskoczenie przez cały czas trwania filmu - cisza. Kilka komediowych krótkich sytuacji i to tyle. Kilka poziomów wyżej od przesyconych filmów Pana Vegi tanimi tekstami i nadmiarem wulgaryzmów. Film w dobrym klimacie z paroma wpadkami. Zdecydowanie warto!

      • 18 0

      • u Pasikowskiego mało product placement, Vega to tanie blondynki większość takich faktycznie

        nie wie gdzie jest Dania

        • 1 0

    • Dziś byłem

      10 osób na sali nikt nie przeszkadzał 14:30 Gdynia

      • 4 0

    • Ja już dawno odpuściłem kino przez taki plebs.

      Domowe projektory nie są drogie, a i reklamy można olać.

      • 7 1

  • (5)

    Czy naprawdę ciężko było zrobić film na miarę Reichu albo Psów ? Nawet Pazura wziął udział w produkcji. Szkoda Panie Pasikowski, że powielił Pan schemat Pana Vegi, który tylko przedstawia chamstwo i poplątane wątki. To mu się na pewno udaje przedstawić w filmach.

    • 15 24

    • (1)

      Reich to był gniot jakich mało.

      • 16 3

      • Największy gniot Pasikowskiego to jednak "Pokłosie". Po prostu komiks o konstrukcji bajki o Babie Jadze.

        • 7 14

    • Rozumiem, że wspomnienie o "Reichu" jest tylko mało wyrafinowanym trolowaniem? (1)

      • 8 3

      • Nie ,on tak na poważnie

        • 2 1

    • pomylił Pan chyba filmy jeśli oczekiwał Pan czegoś w stylu KUBUSIA PUCHATKA :)

      • 2 0

  • .... kierrwa zal mi d*pe sciska... (2)

    Dla mnie to taki 13 posterunek... Pazurra... nasza Polska wersja Jim-ego Carreya...po parciu na szkło na własnym youtubowskim kanale w końcu zaistniał na nowo... a Pitbull to Vega jaki by ten Pitbull i Vega nie byli...Doda jako aktorka to policzek dla naszych rodzimych aktorek... Jak to wszystko w tym kraju schodzi na PSY... tyle ze już nie Pasikowskiego...

    • 36 22

    • pitbul i papryk skończyli się na pierwszej części

      dalej już tylko amjeryka

      • 9 0

    • Tak, tak, to policzek w twarz dla całej ekpiy

      ale pamiętaj z kim oni się wtedy kumali

      • 7 0

  • Ja czkam na kolejną część: Pitbull - Schronisko dla zwierząt.

    • 21 10

  • (1)

    tabloidowe wersje filmu w wydaniu Vegi nie dla mnie,

    • 8 8

    • ale to film Pasikowskiego

      • 6 0

  • Doda (1)

    Nie do końca zgodzę się z autorem recenzji - Doda, pomimo, że widać i czuć jej braki aktorskie, wypadła naprawdę dobrze. Nie przepadam za ta panią, byłam pełna obaw i wątpliwości, ale babka dała radę! Idealnie pasuje do roli, w której obsadził ją Pasikowski :) A film naprawdę dobry, w końcu jakaś odmiana po Vedze dla Sebixów.

    • 48 8

    • już w trailerze wypada strasznie kiczowato

      pasowała by, ale to hołoty z filmów papryka...

      • 8 8

  • Jest OK! (1)

    Film bardziej dojrzaly, od produkcji Vegi. Gra aktorow byla minimum dobra. Doda mnie zaskoczyla, wedlug mnie idealnie dopasowana. Nie zagrala super, ale nie ukrywajmy jak na 1 raz to na prawde dala rade. Nie jestem jej fanem. Na pewno czasu, ani pieniedzy sie nie straci wybierajac na film. Oczywiscie sa gusta i gusciki, no ale chodzi sie raczej na to co go interesuje i co lubi ogladac.

    • 27 8

    • Kogo?

      " no ale chodzi sie raczej na to co go interesuje i co lubi ogladac." O kim mowa?

      • 2 1

  • za to w artykule nie brakuje efekciarstwa!

    • 10 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Mieszkanka Gdańska Paulina Rudnicka prowadzi bloga modowego o nazwie: