• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Gdańska do Afryki. Podróż z Hanną Cygler

Magdalena Raczek
18 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (15)
Hanna Cygler w Afryce. To w tym miejscu pisarka umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".  Hanna Cygler w Afryce. To w tym miejscu pisarka umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".

Choć Hanna Cygler zapowiadała przejście na emeryturę, na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i wielu czytelników odetchnęło z ulgą. Pod koniec września ukazała się jej nowa powieść pt. "Córki tęczy" (wyd. Luna), której akcja rozrywa się częściowo w Gdańsku, ale w głównej mierze w Pretorii w Republice Południowej Afryki. Od debiutu tej autorki minęło już 25 lat, w czasie których wydała 23 książki. Rozmawiamy z pisarką o Afryce i realiach życia w RPA, podróżowaniu, a także o jej hobby, jakim jest historia.



Recenzje książek z Trójmiasta



Magdalena Raczek: Podczas ostatniej naszej rozmowy mówiła pani, że "przechodzi na emeryturę, przynajmniej na jakiś czas, żeby pomyśleć, czy warto dalej pisać". I jakie ma pani refleksje?

Hanna Cygler: Oj, bo to prawda. Jestem prawdziwą emerytką. To dobry moment, żeby się zastanowić, co dalej. I wcale jeszcze nie skończyłam nad tym rozmyślać. Na rynku wydawniczym jest stanowczo za dużo książek. Tempo pisania u niektórych jest tak duże, że moje myśli chyba krążą w wolniejszym tempie, więc jest czymś naturalnym, że się zastanawiam, czy nie wysiąść z tej karuzeli. Póki pisanie książek sprawia mi jeszcze przyjemność.

Zapewne nie tylko mnie ucieszyła wiadomość, że jednak wróciła pani z nową książką. I odnoszę wrażenie, że to powrót w nowym wydaniu. "Córki tęczy" to powieść, w której większy nacisk jest położony na wątek sensacyjny niż obyczajowy. I choć wcześniej w niektórych pani książkach nie brakowało motywów historycznych czy sensacyjnych właśnie, to jednak ten wydźwięk romansowy przeważał i był ważniejszy. Skąd taka zmiana?

Osobiście nie mam takiego wrażenia. "Córki tęczy" są przede wszystkim powieścią obyczajową z elementami sensacji. Wydaje mi się, że piszę w podobny sposób od lat. Ale może rzeczywiście jest mniej wątków romansowych, bo po prostu nie o tym miała być ta historia.

Przeczytaj także: Hanna Cygler: Gdańsk to źródło mojej inspiracji

"Córki tęczy" Hanna Cygler
"Córki tęczy" Hanna Cygler
Zanim powiemy, o czym jest ta historia, mam jeszcze jedno pytanie odnośnie do zmian. Ponieważ zmiana nastąpiła także w kwestiach formalnych - przeszła pani z domu wydawniczego Rebis do wydawnictwa Luna. Jaki był tego powód?

Współpracowałam bardzo udanie z domem wydawniczym Rebis. Po ponad dekadzie uznałam, że pora na zmianę i nową przygodę. Zdecydowałam się podjąć współpracę z Wydawnictwem Luna, które jest imprintem Marginesów. Jestem zachwycona szatą graficzną zarówno "Córek tęczy", jak i dwóch wznowień - "Koloru bursztynu" i Greckiej mozaiki".

Pomówmy więc o "Córkach tęczy". Polskiemu czytelnikowi tytuł może kojarzyć się trochę niefortunnie z inną tęczą, jednak tytuł odwołuje się do miejsca akcji powieści, którym jest Republika Południowej Afryki, określana właśnie jako "tęczowy naród", co ma podkreślić budowanie jedności między różnymi grupami kulturowymi, rasowymi i etnicznymi. Czy nie jest to jednak mit i wyidealizowany obraz, niewiele mający wspólnego z rzeczywistością?

Za skojarzenia nie odpowiadam. Niektórym zresztą wszystko się kojarzy z jednym! Tytuł uważam za bardzo trafiony pod względem treści. Oczywiście "Rainbow Nation" to mit założycielski dla narodu, który przeżył tak brutalny system polityczny, jakim był apartheid. Trzeba było próbować spoić tak zróżnicowane społeczeństwo, a jednocześnie doprowadzić do pojednania. Rzeczywistość zawsze jest różna od ideałów i pojęcie to straciło swoją wiarygodność. Nikt np. nie przypuszczał, że w RPA rozwinie się aż tak duża ksenofobia (afrofobia) skierowana przeciwko czarnym imigrantom z innych uboższych krajów. Tak jakby ta "tęcza" przestała ich obejmować...

Słowa o tęczy nawiązują do wypowiedzi Nelsona Mandeli. W powieści m.in. Joy jedna z głównych bohaterek często przywołuje jego słowa i osobę. Czy dla młodych faktycznie Mandela jest nadal autorytetem?

Dla Joy niewątpliwie tak, gdyż wyrosła w rodzinie, którą połączyła walka przeciw apartheidowi. A czy dla innych młodych Mandela jest autorytetem? Wszystko zależy, czym się zajmują i gdzie mieszkają. Mieszkańcy najbiedniejszych slumsów podmiejskich już dawno zauważyli, że obiecaną wolnością nie są w stanie się najeść. W tym coraz bardziej burzliwym środowisku politycznym i społecznym rozczarowanie wizerunkiem Mandeli będzie wzrastać. Zaskakujące są podobieństwa, które można zauważyć pomiędzy transformacją w tamtym kraju i naszym.

A propos Joy - czy trudno było przyjąć w narracji perspektywę 19-letniej dziewczyny z drugiego końca świata? Ukazuje pani świat przedstawiony z punktu widzenia kilku postaci, jednak tylko Joy mówi w 1 osobie.

W moich poprzednich książkach wcielałam się już w niejedną osobę. Byłam mężczyznami, cudzoziemcami, szwarccharakterami. Ale już od dawna nie byłam nastolatką! Nie było jednak problemu. Joy napisała się sama, tak jakby chciała, żebym się zajęła jej historią. Pewnie nie byłabym w stanie opisać jej osoby, gdybym dokładnie się do tego nie przygotowała. Bardzo pomocne były rozmowy z południowoafrykańskimi kobietami. A poza tym... chodziłam po dość niebezpiecznej części dzielnicy Sunnyside, gdzie mieszkała Joy, i chciałam jak najwierniej opisać jej życie.

Przeczytaj także: Marcin Meller - pisarz klasy A książek klasy B. Czy tak jest w istocie?

  • Hanna Cygler w Afryce. To w tym miejscu pisarka umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".
  • Hanna Cygler w Afryce umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".
  • Hanna Cygler w Afryce. To w tym miejscu pisarka umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".
  • Hanna Cygler w Afryce umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".
  • Hanna Cygler w Afryce umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".
  • Hanna Cygler w Afryce. To w tym miejscu pisarka umieściła akcję swojej najnowszej powieści pt. "Córki tęczy".
Afryka, a dokładniej RPA - podobno od razu zakochała się pani w tym kraju i odwiedziła go kilkukrotnie. Proszę powiedzieć, jak wygląda prawdziwe oblicze RPA? Ile w pani książce jest z prawdy, a ile z fikcji, jeśli chodzi o ukazane realia?

Wydaje mi się, że opisałam realia w sposób jak najbardziej zgodny z prawdą. Nie sposób oddać prawdziwego oblicza tego kraju w jednej książce. Chcąc przybliżyć RPA polskiemu czytelnikowi, uczyniłam Joy miłośniczką wszelkich statystyk. A one sporo mówią o społeczeństwie.

Z kolei postać Zuzanny była wzorowana na bohaterce podobnej historii. Czy rzeczywiście to, co przytrafiło się Zuzannie, mogło zdarzyć się naprawdę?

Tak, takie porwania dla okupu się zdarzają. Liczba przestępstw tego rodzaju podwoiła się podczas ostatnich lat i RPA znajduje się w czołówce krajów, które najbardziej dotyka ten problem. Dotyczy to nie tylko dzieci, ale również osób dorosłych. Ponieważ bandyci uważają te porwania za lukratywny biznes, na ogół starają się nie zrobić krzywdy swoim ofiarom, dopóki nie otrzymają okupu. Ale oczywiście nie ma na to żadnej gwarancji.

Sporo miejsca w książce zajmuje również historia, m.in. czasy apartheidu, ale też pojawia się wątek II wojny w Gdańsku - służy to głównie nakreśleniu bogatych życiorysów bohaterów (do kilku pokoleń wstecz). Robi to pani w taki "lekki: sposób, że można odnieść wrażenie, że lubi pani historię? To pani hobby?

Jestem dzieckiem dwojga historyków i wydawało się mi, że nie cierpię historii, dopóki nie odkryłam, że nią oddycham. Poza tym byłam wychowana przez babcię urodzoną w 1896 roku. Pewnego dnia zaskoczona stwierdziłam, że to przecież było tak niedawno. Tak, historia to moje hobby. Odkrywam cały czas, że wszystko już było, a my niczego się nie nauczyliśmy. I nie chcemy się nauczyć.

Mam wrażenie, że Afryka ostatnio staje się coraz bardziej "modnym" tematem w literaturze. Minęły czasy, gdy poznawaliśmy Czarny Ląd jedynie z reportaży Kapuścińskiego czy Jagielskiego, i dziś książki o Afryce cieszą się coraz większą popularnością. Czy korzystała pani z jakiejś literatury lub zachwyciła się pani jakąś książką, którą warto polecić?

Ja też najpierw zachwyciłam się książkami Wojciecha Jagielskiego, szczególnie wielkie wrażenie zrobiło na mnie "Wypalanie traw". Świetna jest też książka Cezarego Łazarewicza "Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia". Z zagranicznych tłumaczeń polecam autobiografię południowoafrykańskiego komika Trevora Noaha "Nielegalny" - jest naprawdę niesamowita. A z tamtejszej prozy popularnej uwielbiam kryminały Deona Meyera. To tyle na dobry początek.

Literacki świat, który kreuje pani w swoich książkach, często kotwiczy w Gdańsku, ale na nim się nie kończy. Pani bohaterowie podróżują po świecie (m.in. cykl "W cudzym domu"), Afryka pojawia się nie pierwszy raz. Ale była też Ameryka, Grecja. Lubi pani podróżować, czy woli pani podróże "palcem po mapie"?

Lubię podróżować, ale również dobrze czuję się w moim domku letniskowym. Moje książki są dla mnie często takim dziennikiem odkrywcy. Są zarówno podróżami po miejscach, ludzkich charakterach, jak i podróżami w czasie. Pisanie stwarza takie niesamowite możliwości. I dlatego silnie uzależnia. A zdalny research jest bardzo pomocny, jeśli się zapomni o jakimś szczególe.

Przenieśmy się jeszcze na chwilę do Afryki. Czy lubi pani herbatę roiboos? Jakie jest pani ulubione afrykańskie danie?

Herbatę roiboos uwielbiam. A co się naprawdę tam je? Wszyscy, bez względu na kolor skóry, kochają grill, czyli braai. Oznacza to nie tylko jedzenie, ale również spotkanie towarzyskie przy grillu. To taka świętość narodowa.

Wraz z premierą "Córek tęczy" obchodziła pani 25-lecie pracy twórczej. Napisała pani 23 książki w tym czasie. Na koniec chciałabym zapytać, jak się pani z tym czuje i jak podsumowuje te lata? Która powieść wydaje się pani dziś najważniejsza w dorobku?

Jako dostojna jubilatka mogę być tylko zadowolona. Na początku chciałam napisać tylko jedną książkę, a potem się namnożyło! A najważniejsza? Zawsze ta ostatnia!

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (15)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Sea You 2024

159 - 209 zł
Kup bilet
festiwal muzyczny

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (8 opinii)

(8 opinii)
169 zł
Kup bilet
pop

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Konkurs Literacki Miasta Gdańska nosi imię: