• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zainteresował mnie zakopany u-boot

Łukasz Stafiej
20 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Debiutancka płyta zespołu The Shipyard jest już prawie gotowa. Nz. Piotr Pawłowski, założyciel i basista zespołu. Debiutancka płyta zespołu The Shipyard jest już prawie gotowa. Nz. Piotr Pawłowski, założyciel i basista zespołu.

- Stocznia jest pełna tajemnic, które przyciągają jak magnes. Zauroczyłem się nią jako muzyk, jej widokami, dźwiękami, ludźmi. Gdyby nie ona, nie powstałby mój najważniejszy obecnie projekt muzyczny - mówi Piotr Pawłowski, jeden z założycieli i basista legendarnej krakowskiej grupy zimnofalowej Made In Poland, a od jakiegoś czasu gdańszczanin i lider nowego trójmiejskiego zespołu rockowego - The Shipyard. Zespołu będzie można posłuchać w niedzielę, 22 stycznia, w gdyńskim klubie Desdemona.



Łukasz Stafiej: Co cię sprowadziło do Trójmiasta?

Piotr Pawłowski: Proza życia. Przyjechałem do Gdańska jesienią 2010 roku z powodów zawodowych, które z muzyką nie mają wiele wspólnego. Zajmuję się szukaniem i zatrudnianiem specjalistów dla Stoczni Gdańsk, która - wbrew powszechnej opinii - ma się bardzo dobrze. Przyznam, że wcześniej z tym miejscem nie miałem nic wspólnego.

Zakochałeś się w gdańskiej stoczni?

Na pewno zauroczyłem się nią jako muzyk, jej widokami, dźwiękami, ludźmi. Poznałem artystów tutaj działających - m.in. fotografa Michała Szlagę - i nie dziwię się, że wielu z nich jest nią zafascynowanych. Stocznia jest pełna tajemnic, które przyciągają jak magnes. Mnie na przykład zainteresowała informacja, że znajduje się tutaj zakopany u-boot.

Nie jesteś stąd, a bardziej gdańskiej nazwy zespołu chyba nie mogłeś wymyślić.

Bo zespół nie powstałby, gdyby nie stocznia. To ona mnie tutaj przywiodła i w momencie, kiedy szukałem nazwy, angielski odpowiednik tego słowa - "shipyard" - okazał się idealny. Jednym z naszych utworów, o takim samym tytule, chcemy zawsze zaczynać koncerty. W tym tekście pojawia się fraza "stocznia nigdy nie zasypia". To nasz hymn.

Zespół - oprócz ciebie w roli basisty - tworzą: perkusista Filip Gałązka, wokalista Rafał Jurewicz i gitarzyści Nela Gzowska i Michał Miegoń, znani z różnych trójmiejskich kapel alternatywnych. Jak na siebie trafiliście?

Filipa znam od kilku lat. Pewnego razu zaprosił mnie na zimnofalowy jam w ramach Żywych Śród w sopockiej Papryce. Bardzo spodobała mi się energia trójmiejskich muzyków, z którymi tam wystąpiłem. Bezpośrednim impulsem do założenia zespołu było jednak poznanie Neli, której gra na gitarze w projekcie Sound Of Pixies zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Udało mi się namówić ją do wspólnego grania. Po kilku próbach z Filipem i Nelą, okazało się, że Rafał także jest zainteresowany. Natomiast Michała zobaczyłem na występie jego zespołu Kiev Office. Z koncertu wyszedłem z przekonaniem, że dawno nie było w Polsce tak dobrego i oryginalnego młodego zespołu. W sytuacji, gdy okazało się, że Nela wyjeżdża na dłużej do Londynu, zapytałem Michała, czy by nie chciał z nami grać. Obecnie występujemy wszyscy w piątkę. Dzięki temu, że muzycy są wszechstronni, w zespole jest trzech gitarzystów i basistów oraz dwóch klawiszowców i wokalistów.

To muzycy aż trzech pokoleń, ty jesteś najstarszy. Jak wam się współpracuje?

Od początku współpracy są między nami bardzo dobre relacje. To miłe uczucie po trudnych latach w Made In Poland, krakowskim zimnofalowym zespole, z którym od lat 80. jestem kojarzony.

Kiedy The Shipyard zadebiutuje płytą?

Jeszcze nie wszystkie teksty są napisane, nie wszystkie utwory zaaranżowane, ale prace nad płytą planujemy zamknąć do końca lutego. Przygotowaliśmy jedenaście piosenek, w tym jeden utwór instrumentalny. Miksami zajmie się prawdopodobnie Piotr Pawlak. O dacie wydania i przyszłych koncertach wolę jeszcze nie mówić.

Spodobało ci się w Trójmieście? Planujesz tutaj zostać?

To wszystko zależy od realizacji moich planów zawodowych, ale jeśli chodzi o The Shipyard to jest to w tej chwili najważniejszy dla mnie projekt muzyczny. W Trójmieście podoba mi się bardzo. Zaskoczyła mnie zgodność tutejszej sceny muzycznej. Ludzie się lubią, chcą ze sobą współpracować, chodzą wzajemnie na swoje koncerty i się wspierają. To nie są sprawy oczywiste w takich miastach jak np. Warszawa czy Kraków. Nie macie się czego wstydzić, wręcz przeciwnie - powinniście być dumni.

Fragment koncertu The Shipyard w klubie Uchu podczas festiwalu Metropolia Jest Okey 2011.

Wydarzenia

Koncert The Shipyard + Projekcja filmu Joy Division (6 opinii)

(6 opinii)
10 zł
muzyka alternatywna, clubbing / disko, projekcje filmowe

Miejsca

Zobacz także

Opinie (32) 5 zablokowanych

  • Nie powiem, "pałer" aż bije po berecie. Normalnie taki czad, że aż mi naelektryzowane włosy stanęły dęba (3)

    Szkoda, że nie można zrozumieć o czym śpiewa wokalista grupy. Po ekspresji wykonania sądzę, że o czymś ważnym i istotnym. "Wyjątkowy", "perfekcyjny" i "niesamowity" był rzut na scenę, a i ten pan pierwszy z prawej też nie pozostaje w tyle. Ogólnie wrażenie pozytywne chociaż osobiście wolę Krzysztofa "Christophera" Krawczyka.

    • 13 13

    • (2)

      dostajesz minusa kochasiu

      • 5 7

      • i vice versa żabciu (1)

        • 3 8

        • i vis a vis

          • 5 6

  • NO I ODKOPAŁEŚ GO ? (3)

    • 9 12

    • (2)

      i co minusujesz kapucynie ?!

      • 7 10

      • ulubieniec (1)

        • 4 6

        • nie bardzo nas to interere

          • 7 3

  • całkiem fajne, muszę przyznać, choć też osobiście wolę Christophera Kravcheeka :) (4)

    • 4 13

    • żalisz się czy chwalisz? (3)

      • 6 2

      • chwale (1)

        • 1 6

        • no to słabo

          • 5 0

      • o, wojujący o pokój na ziemii widzę..

        a kolega poniżej... ładnie się tak podszywać?

        • 0 4

  • ze nie miales pan nic do czynienia z tym miejscem doskonale pokazuje to zdanie

    "Zajmuję się szukaniem i zatrudnianiem specjalistów dla Stoczni Gdańsk, która - wbrew powszechnej opinii - ma się bardzo dobrze. Przyznam, że wcześniej z tym miejscem nie miałem nic wspólnego."

    jesli potrzeba sciagac "headhuntera" dla takiego zakladu jak stocznia to oznacza, ze zaplecze zostalo tu roztrwonione . Dobrze w miare to sobie radzi stocznia polnocna s.a. od wielu lat i po pewnym zalamaniu produkcji w 1990 roku.

    • 5 10

  • "Nie jesteś stąd, a bardziej gdańskiej nazwy zespołu chyba nie mogłeś wymyślić." (1)

    gratuluje ;P
    Bardziej gdanskiej nazwy?? Rozumiem ze pan Lukasz ze stocznia (w dodatku angielska) dorastal , tam tez skonczyl szkole i podjal prace? No bez zartow.

    Bardziej gdanskie nazwy to NEPTUN, MARTWA MOTLAWA, HEWELIUSZ, WOLNE MIASTO lub TOKSYCZNY BUDYN itd

    • 19 4

    • ...chyba MARTWA WISŁA...

      • 4 2

  • A ON W OGÓLE WIE CO TO U-BOOT (1)

    • 9 5

    • UBoot jest w Stoczni - służył jako podręczny magazynek.

      MAgazynierzy wiedzą.

      • 1 4

  • no ale odkopał go czy nie?

    • 18 0

  • Druga minuta szósta sekunda - ten gościu, to chyba zabłądził i szuka wyjścia

    Jest w nim jakiś zgrzyt, obok koleś rozebrany do pasa, a ten w marynarce i pod krawatem. Mógł chociaż "fruwać marynarą jak złamaną szprychą rowerową".

    • 3 4

  • fajny ten basista, przystojniaczek:)) (3)

    pojde na koncert popatrzec:))

    • 6 7

    • na basie gra dziewczyna w okularach, nie chłopak

      na gitarze koleś

      • 1 2

    • średniofajny (1)

      Wolne żarty......może z daleka, bo z bliska nie poraża urodą....nawet jak na swój wiek.

      • 1 4

      • Miegoń

        Z całej grupy najprzystojniejszy jest Miegoń:)

        • 5 0

  • ten gitarzysta wygląda jak...

    ...profesor SNAPE (czyt snejp) z Harrego Pottera xD

    • 5 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się instagramowy profil prezentujący modę trójmiejskich seniorów?