- 1 Poprosimy o więcej takich jubileuszy (10 opinii)
- 2 Historia o wielkiej podróży, pasji i chorobie (62 opinie)
- 3 Apel do mikołajów na motocyklach (46 opinii)
- 4 Miejski sylwester tylko w Gdańsku (206 opinii)
- 5 Ciężarówka Coca-Coli nie przyjedzie (122 opinie)
- 6 Top 10: najlepsze seriale komediowe (99 opinii)
Zakończyło się kolejne, udane Ladies' Jazz
W poniedziałkowy wieczór, występem The New York Voices, zakończyła się kolejna edycja Ladies' Jazz. Choć w programie festiwalu zabrakło nazwisk na miarę tych, które widniały na afiszach w latach ubiegłych, publiczność nie miała powodu do narzekań - poziom artystyczny był wysoki, a oferta zróżnicowana.
Organizatorzy Ladies' Jazz w minionych latach tak bardzo podnosili sobie poprzeczkę, że przeskoczenie jej okazało się w tym roku niemożliwe. Choć w programie znalazły się występy utalentowanych pań, nie były to artystki na miarę występujących w latach ubiegłych Dianne Reeves, Candy Dulfer czy Dionne Warwick. Nie można im jednak odmówić talentu - poziom artystyczny większości prezentacji, włączając w to plenerowe występy artystek trójmiejskich, był bardzo wysoki.
Kto był największą gwiazdą tegorocznej edycji? Na to pytanie nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. Przeglądając program przed festiwalem stawiałam na New York Voices - kwartet wokalny znany i ceniony na całym świecie, choć polskiej publiczności znany nieco mniej. Wiele osób jako największą gwiazdę wskazałoby z pewnością Stacey Kent - często koncertującą w naszym kraju, a i na Ladies'Jazz występującą nie po raz pierwszy. Królowa bossa novy nie miała zresztą najmniejszego problemu z przypodobaniem się słuchaczom. W niewielkiej sali koncertowej Filharmonii Wejherowskiej od pierwszej chwili wytworzył się klimat rodem z brazylijskich klubów, a po zakończeniu koncertu wierni fani artystki, tradycyjnie, stanęli w długiej kolejce po autografy.
Wiele emocji i wzruszeń dostarczył również koncert Carmen Moreno. 90-letnia artystka zachwycała nie tylko głosem, ale również energią sceniczną, figurą i aparycją. I choć towarzysząca jej na scenie wnuczka, Anna Serafińska, zamierzała ukraść babci show, publiczność nie miała najmniejszej wątpliwości, kto jest gwiazdą wieczoru.
I wreszcie Rumer, która choć posiada jeden z najlepszych brytyjskich soulowych głosów, w ramach Ladies' Jazz Festivalu zaprezentowała program w klimacie disco lat 70. Jak powiedział jeden ze słuchaczy, "brakowało tylko dyskotekowej kuli pod sufitem i byłaby niezła imprezka, bo nogi same rwały się do tańca i każdy chciał się poczuć jak wczesny Travolta".
Do koncertu finałowego zastrzeżeń mieć nie można, a przynajmniej nie powinno się ich mieć, ponieważ na scenie Teatru Muzycznego wystąpił jeden z najbardziej jazzowych kwartetów wokalnych na świecie - New York Voices.
- Kiedy usłyszeliśmy, że to ma być "Ladies'Jazz" wystraszyliśmy się z Peterem Eldridge'em, że będziemy musieli przebrać się za drag queen. Dziękujemy, że od nas tego nie wymagacie i że możemy wystąpić w garniturach - żartował podczas koncertu Darmon Meader, członek grupy.
Amerykańscy wokaliści wystąpili z towarzyszeniem tria instrumentalnego. W programie koncertu znalazły się covery (m. in. "Ain't No Sunshine" Billa Withersa, "Cold" Annie Lennox, "Cecilia" i "Me and Julio Down by the Schoolyard" Paula Simona, "Avalon") oraz kompozycje autorskie. To jednak, co robiło największe wrażenie (poza umiejętnościami wokalnymi artystów), to niesamowita harmonia i fenomenalne współbrzmienie. Na taki efekt pracuje się latami, a jak wiadomo, New York Voices śpiewają razem od blisko trzech dekad.
Posłuchaj wspólnego występu New York Voices i Urszuli Dudziak.
Na scenie nie mogło zabraknąć dyrektor artystycznej Ladies' Jazz, Urszuli Dudziak, która nie tylko zapowiedziała występ amerykańskich artystów, ale i zaśpiewała, urządzając sobie z Kim Nazarian imponującą bitwę na głosy. Choć wokalistka New York Voices należy do pierwszej ligi światowej, z panią dyrektor artystyczną nie miała szans - Uli Dudziak wystarczyła chwila żeby pokazać, kto zasługuje na miano największej gwiazdy tegorocznej edycji festiwalu.
Wydawać by się mogło, że Ladies' Jazz podąża w złym kierunku. Nie wszystkie prezentacje były stricte jazzowe, artyści z mniejszą liczbą nagród na koncie, niż w latach ubiegłych, koncerty rozciągają się w czasie, przez co festiwal przestaje być imprezą integralną i traci "festiwalowy" charakter - jest jedynie zbiorem imprez odbywających się pod wspólną marką.
Wystarczyło jednak przyjść na którykolwiek z koncertów, żeby przekonać się, jak bardzo te założenia są bezpodstawne. Duża sala koncertowa Teatru Muzycznego była prawie pełna, publiczność z ekscytacją wyczekiwała kolejnych koncertów, a po zakończeniu ustawiała się w długiej kolejce po autografy, zaopatrując się przy okazji w płyty, które w naszych sklepach są często niedostępne. Ladies' Jazz nie mógłby mieć lepszej dyrektor artystycznej niż Urszula Dudziak, która ze starcia z każdym artystą jazzowym wychodzi zwycięsko, a do tego jest po prostu osobą niezwykle sympatyczną i serdeczną, zarówno w stosunku do artystów, jak i uczestników festiwalu.
Wydarzenia
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (10) 1 zablokowana
-
2016-07-26 11:01
Na litość boską...
Po co robić ludziom wodę z mózgu? Stacey Kent jest taką królową bossa novy jak Urszula Dudziak królową bluesa.
A zaproszenie Rumer pod szyldem Ladies' Jazz to już zupełnie zakrawa na kpinę.
Za rok proponuję Celine Dion.- 19 4
-
2016-07-26 11:21
Mnie śmieszy rozdymana struktura takich niszowych festiwali. (1)
Dyrektor kierownicy sekretarki dwóch rzeczników itd i każdy z dobrą pensja...
- 21 4
-
2016-07-26 11:32
Jazz dla niektorych jest calkiem pokaznym zrodlem dochodu.
- 4 3
-
2016-07-26 12:24
Kultura dla elyt (1)
Szkoda ze te elyty nie potrafią zadbać o lokalną kulturę wysoką.
- 8 7
-
2016-07-26 12:43
czym dla ciebie w takim razie jest "kultura wysoka" ?
- 3 6
-
2016-07-26 12:42
Myślę, że to jeden z najlepszych, na wysokim poziomie
festiwali w Polsce.
- 5 12
-
2016-07-26 17:52
Jaki koncert Carmen Moreno???
Po raz kolejny w artykule została podana nieścisła informacja. Pod hasłem "koncert Carmen Moreno" tak naprawdę miał miejsce benefis artystki czyli rozmowy, wspominki, przegląd zdjęć, wręczanie nagród , odznaczeń. To nie był koncert- ( nie rozumiem dlaczego organizatorzy wcześniej o tym nie wspomnieli). Sama jubilatka zaśpiewała zaledwie w kilku utworach w duecie ze swoją wnuczką, która prowadziła benefis.
Dziwię się, że autorka artykułu nie wspomniała o fenomenalnym występie zespołu Paris Combo?? To dopiero był ekscytujący występ! Szkoda ,że pominięty w opisie. Oby nie celowo......- 9 1
-
2016-07-26 21:29
Fenomenalny Paris Combo? Czyżby
No cóż, bez głosu, bez angielskiego (co akurat można wybaczyć), nadrabiająca egzaltacją i miotająca sie po scenie wokalistka z Paryża ma tyle wspólnego z dobrym jazzem, co wół z gwiazdami.
Przemilczę jej ocenę Urszuli Dudziak, która starała się usilnie ominąć komentarz na ten temat.
W porównaniu z tym francuskim niewypałem wczorajszy New York Voices był pokazem kultury wokalnej i profesjonalizmu.
Droga panienko (?) z Paryża, czas się nauczyć spiewać. Wówczas może dorośniesz do klasy zespołu z którym występujesz.- 3 2
-
2016-07-27 19:39
Dno
Dużo bylo grubych bab?
- 2 4
-
2016-07-28 09:15
Więcej grubych dziadów.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.