• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Związek "na pocieszenie": niebezpieczny układ

Mateusz Groen
24 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (135)
Relacje typu rebound, czyli związki na "pocieszenie". Relacje typu rebound, czyli związki na "pocieszenie".

Dlaczego wiele osób tuż po rozstaniu często zawiera nowe związki, w tym również te przelotne? Być może dlatego, że nowe relacje budują w nas zadowolenie i ekscytację, jednak nie zawsze dobrze dobieramy partnera - czasem działamy emocjonalnie i na szybko próbujemy polepszyć sobie samopoczucie. Czy "rebound realshionship", czyli relacje "z odbicia", mają rację bytu? A może jest to z góry przekreślona sprawa?




Czy byłe(a)ś w sytuacji "związku na pocieszenie"?

Związek jest dla wielu osób jednym z filarów życia, jednak nie zawsze dobrze na tym wychodzimy, szczególnie jeżeli trafimy na relację typu "rebound", czyli związek "z odbicia" lub "na pocieszenie" (z ang. rebound relationship) - to właśnie anglojęzyczna forma lepiej oddaje charakter opisywanej relacji. Przez psychologów definiowany jest jako związek oparty na wynagradzaniu sobie pustki po poprzednim partnerze lub partnerce i tkwieniu w dalszym ciągu w głowie w starej relacji.

Wynagradzanie sobie straty partnera



Problemem związku "z odbicia" jest fakt, że często jedynie jedna osoba jest w pełni gotowa, by wkroczyć nowy związek, zaś druga wciąż tkwi w poprzedniej relacji i celowo lub nieświadomie chce jedynie ukojenia.

Walentynki 2023 - imprezy walentynkowe w Trójmieście


Mimo rosnącej samoświadomości w relacje "z odbicia" w większości wchodzimy... nieświadomie. Zranieni po rozstaniu partnerzy potencjalnie czują się gotowi już na nową relację, mimo że metaforyczna rana jeszcze się nie zabliźniła. W nowych relacjach często szukają oparcia, ukojenia bólu i poczucia bezpieczeństwa, a czasami też podświadomie chcą wzbudzić zazdrość w poprzednim partnerze.

- Wchodzenie tuż po rozstaniu w nowe relacje, w tym również przelotne, może mieć wiele powodów. Począwszy od trudności w radzeniu sobie ze stratą, a skończywszy na lęku przed samotnością. Przechodzenie z jednej relacji w drugą może pozornie zadziałać "przeciwbólowo" i przynajmniej częściowo uchronić daną osobę przed koniecznością przeżywania trudnych emocji związanych ze stratą ważnej osoby. Częste wchodzenie w związki na pocieszenie i tego typu relacje może wynikać m.in. z obecnego konsumpcyjnego stylu życia, przez który jesteśmy przyzwyczajeni do otrzymywania szybkich wzmocnień, a nie do znoszenia frustracji i trudnych emocji. W obecnych czasach coraz częściej jest tak, że kiedy coś się zepsuje, to - zamiast naprawiać - kupujemy nowszy model. Nie lubimy czekać, chcemy wszystko już. Podobnie jest w relacjach - mówi seksuolog dr Daniel Cysarz z Centrum Seksuologii, Psychoterapii i Psychosomatyki w Sopocie.
Po rozstaniu warto zastanowić się, czy już jesteśmy gotowi na nową relację Po rozstaniu warto zastanowić się, czy już jesteśmy gotowi na nową relację

"Byłam trampoliną do jego powrotu na rynek miłosny"



Związek "na pocieszenie", najczęściej rozpoczęty krótko po zerwaniu, charakteryzuje się raczej stosunkowo szybkim rozpadem. Jeśli więc nie czujemy, że jesteśmy gotowi na nową relację, warto o tym dać znać niedawno poznanej sympatii. Może to pomóc w zmniejszeniu oczekiwań i uchronić drugą stronę przed potencjalnym zawodem miłosnym.


- Mój okres singielstwa trochę trwa i jakoś nie mam szczęścia do facetów. Oczywiście mam Tindera. Kiedyś korzystałam z niego częściej niż teraz, jednak dalej na niego wchodzę, bo mam nadzieję, że akurat tym razem trafię na mojego "księcia". Raz miałam okazję stać się "reboundem" dla jednego chłopaka. Zaczęliśmy pisać na aplikacji, spotkaliśmy się, bardzo szybko wylądowaliśmy w łóżku. Ogólnie było dość dobrze, tylko niestety chłopak bardzo często wspominał o byłej, opowiadał historie z ich związku i, co gorsza, porównywał mnie do niej. Starałam się z nim przegadywać te kwestie i nawet gdy mi powiedział, że rozstał się niecały miesiąc przed tym, jak się poznaliśmy, to jeszcze nie chciałam się wycofywać. Jestem osobą empatyczną i starałam się zrozumieć, co może czuć. Mimo że między nami było dość dobrze, to on nie mógł się określić, czy jesteśmy ze sobą, czy też nie. W pewnym momencie powiedział mi, że nie chce się już spotykać i zniknął. Potem tylko znajomi mi powiedzieli, że po pół roku latania z kwiatka na kwiatek ułożył sobie życie. Moim zdaniem byłam trampoliną do jego powrotu na rynek miłosny i pogodzeniem się z rozstaniem - mówi Paulina.
Osoby po rozstaniu zazwyczaj chcą po prostu umówić się z kimkolwiek, by mieć chociaż namiastkę byłej relacji. Szczególnie jeżeli to my zostaliśmy porzuceni. Podświadomie chcemy ponownie doświadczyć miłości. Nawet jeżeli chcemy odpocząć od związków i randek w danym momencie, to często fizyczne i emocjonalne potrzeby potrafią być silniejsze.

Płomienny romans mający nas odbudować po relacji może zranić innego człowieka. Płomienny romans mający nas odbudować po relacji może zranić innego człowieka.
- Byłem tuż zakończeniu długoletniego związku. Burzliwe rozstanie dało o sobie mocno znać. Chciałem szybko stłumić ból i strach przed byciem sam oraz ból po zdradach. Pewnie z potrzeby sprawdzenia, czy jeszcze "nadaję się" do czegoś i czy dla kogoś jestem atrakcyjny, założyłem aplikację randkową. Byłem podekscytowany tym, że tak dużej liczbie osób się podobam. Dostałem propozycję randki u jednej osoby w mieszkaniu, z którą super mi się pisało od kilku dni. Stwierdziłem, że czemu nie. Pojawiłem się na miejscu, porozmawiałem, napiliśmy się wina i oczywiście wylądowaliśmy w łóżku... Najgorsze, że zanim do niego trafiliśmy, to zarzekaliśmy się, że tak nie będzie i chcemy poczekać, bo zależy nam, by tego nie rozwalić. Niestety nie udało się, a mi to dało potwierdzenie, że to nie jest to, bo podczas seksu czułem się, jakbym zdradzał eks - mimo że nie byliśmy w związku. Kiedy skończyliśmy, złapałem butelkę wina, popatrzyłem na tę osobę - nic nie czułem do niej, ale sam za to czułem się brudny. Jak najszybciej chciałem wyjść z tego mieszkania i tak zrobiłem. Tamta osoba wielokrotnie do mnie pisała, a ja ani razu nie odpisałem. Po tej akcji poszedłem na terapię i to pomogło mi się uporać z rozstaniem. Po latach żałuję, że mimowolnie szukałem związku na pocieszenie - mówi Artur.

Czasami lepiej poczekać



Czy istnieje jakiś schemat postępowania po rozstaniu i ile czasu powinniśmy "odczekać", zanim wejdziemy w nowy związek?

- Wchodząc w kolejne przelotne relacje, raczej trudno nam będzie zapomnieć o utracie "miłości naszego życia". Jako istoty czujące potrzebujemy domknięcia ważnych relacji, a na to potrzeba czasu i przestrzeni. Wchodzenie w relacje na zakładkę raczej nie będzie temu sprzyjało. Z samym zakończeniem związku jest trochę jak ze śmiercią kogoś bliskiego. Potrzebujemy przeżyć symboliczną żałobę i pogodzić się ze stratą. Ten czas jest ważny, aby docenić wszystko to, co było cenne w tej relacji, oraz wyciągnąć wnioski z tego, co okazało się zbyt trudne. Każdy z nas może potrzebować różnej ilości czasu. Ważne jest jednak to, żeby przed wejściem w kolejną relację ten czas sobie dać - radzi seksuolog dr Daniel Cysarz.
Kontrowersyjne wyzwanie na TikToku. Seksuolog ostrzega Kontrowersyjne wyzwanie na TikToku. Seksuolog ostrzega

Miejsca

Opinie (135) ponad 20 zablokowanych

  • Opinia wyróżniona

    Bywało i tak w życiu (4)

    Ale człowiek się przynajmniej czegoś nauczył i więcej tak nie zrobił.

    • 33 6

    • Lubię być pocieszycielem (1)

      • 9 4

      • lubię pocieszycielki

        • 4 0

    • Bezsensowne tłumaczenie

      Błądzić ludzka rzecz, ale usprawiedliwać dany błąd stiwerdzeniem, że dokonując tego błędu przynajmniej dowiedziałem się, że to błąd to jakiś absurd. "Dobrze, że to zrobiłem, bo teraz przynajmniej wiem, że źle zrobiłem". Nielogiczne.

      • 5 3

    • Takie coś wiadomo przed wejsciem w taką bezsensowną relacje. Zrywanie strupa ledwo co się pojawił. xD

      • 6 0

  • Ten Artur to jakiś białorycerz i kandydat

    na beta-bankomat. Dorosły a zachowuje się jak dziecko.

    • 3 3

  • to ma swoje określenie bardzo wulgarne

    • 4 0

  • (13)

    Za dużo w przestrzeni jest instagramowych domorosłych psycholożek, które oderwane od rzeczywistości wałkują tematy relacji, emocji, miłości własnej, uważności, wdzięczności i tej całej papki dla rozwódek, feministek, kocich mamusiek czy innych zagubionych uduchowionych kobiet, które się tym karmią a wieczorami piją do lustra trzymając na kolanach swojego spersonifikowanego kota.

    • 71 18

    • Świetne powiedziane. Tylko zamiast kota 2 pasy. Współczesne kobiety Julki 18 do odpadki 45 mają przeorane mózgi (4)

      i przeświadczenie, że są wyjątkowe.
      Chłopcy wychowani przez samotne matki to obecnie zniewieściali gogusie.
      Upadek jest bliski, a wojna szybko wyprostuje niezależne i wyzwolone kobiety.
      Nie zamierzam ich bronić jako facet podczas konfliktu zbrojnego. Bo najzwyczajniej w świecie sobie na to nie zasłużyły.

      • 36 16

      • normalny facet jak siebie nazywasz nie wypisuje takich bredni ,chyba ,ze ma coś z głową (2)

        • 18 32

        • o prosze, mamy pierwszego białorycerzyka...idz byc głupim gdzie indziej!

          • 7 4

        • Normalny facet wali prosto z mostu a nie pieści się, żeby nikogo nie urazić.

          • 31 6

      • Najlepsze były te, które manifestowały na granicy polsko-białoruskiej w obronie "pontonowców".
        Jakby co to pierwsze by trafiły do ich haremów a naszych złych mężczyzn by błagały, żeby je bronić. Hahaha komedia.

        • 35 6

    • w punkt. (3)

      szach i mat. PS teraz jeszcze zamiast kotów, niektóre Julki psy kupują dla niepoznaki

      • 13 3

      • Tylko prosze nie winic kotow ani psow:) One padaja ofiara wyemancypowanych, wysokowrazliwych kocich/psich mamusiek, ktore nadaja im ludzkie imiona i nazywaja je swoimi dziecmi. Tez mam dwa koty, sa czlonkami rodziny, ale nawet w % nie zastapia mi milosci do dziecka czy meza.

        • 19 4

      • (1)

        Pies to jest owczarek niemiecki, podhalański czy dog argentyński.
        Julki biorą małego delikatnego pupilka, wtedy są bardziej słodzone na insta i nadal są w swoim słodkim idealnym feministycznym świecie. Założą temu piesku obróżkę czy jakiś swterek wydziergany z vegańskiej wełny "fair trade" i mają atencje.
        Prawdziwy pies mógłby jeszcze kogoś przestraszyć czy zrobić krzywdę a to już jest przemoc a Julka jest pacyfistką, feministką, joginką i buddystką. Przemocą się brzydzi

        • 22 3

        • Mnie jak panna rzuciła to wziąłem se dzika do domu.

          • 13 0

    • Wywód 10/10:)
      Prawda jest taka, że gdy dziewczyny czują, że związek się sypie lub nudzą się facetem po wysprykaniu go z kasy- to organizują sobie listę rezerwowych desperatów. Oni- widząc szansę na zar...e - są gotowi się poniżyc, ustawiać się w kolejce niczym napalone kundelki rzucajace się na nogę...

      Z kolei faceci po rozstaniach najpierw piją, a jak już zaczyna ich swędzić, to się zaczyna... Wypisują do wszystkiego co się rusza w promieniu 100 km. Wg. mnie taka taktyka "na desperata" jest zwyczajnie poniżająca i żałosna. Facet który ma godność zwyczajnie idzie do divy, a po wszystkim śmieje się z tego jak to jego była księżniczka była słaba w porównaniu z profesjonalistką...

      • 20 5

    • Gorsi od Julek i innych są podstarzali panowie po 50tce udający lovelasów, z uwiądem małża i pustką w głowie

      • 10 6

    • A życie przelatuje, na takich bzdetach, przez palce jak piasek w Sobieszewie.

      • 9 2

    • byle co jesz i byle co piszesz , kończ z kaszanką

      • 8 16

  • (5)

    Cieszę się, że można wybrać i stać po prostu kompletnie obok całej tej kultury tinderowej. Będę sam to będę sam, źle mi nie jest, ale nie mam potrzeby tracić czasu na znajomości bez perspektywy. Jak znajdzie się ktoś wartościowy- super. Jak nie to też spoko.

    • 19 1

    • Puki jest się młodym a co później samotność? (1)

      • 2 9

      • Potem portfel się zapełni i samotność nie grozi

        • 7 0

    • A co jeśli zostałeś wychowany w duchu pewnych wartości? (2)

      Twoimi wartościami jakie zostały ci zaszczepione, są dom, rodzina, dzieci, miłość, uczciwość, wierność, wszystko oparte na tradycji, szczere uczucia, a ona zupełnie jakby z lewicowego księżyca spadła, oderwana od jakichkolwiek wartości, przyprawia ci rogi z przypadkowo poznanym gościem, który po prostu się zabawił, skorzystał wchodząc klinem w związek małżeński?
      Jak to przejść?
      Runęło wszystko, małżeństwo, wartości o które oparłem własne życie, a także poczucie własnej wartości.
      Faszerowanie się Vanlectine czy Lorafenem nie rozwiąże tych problemów, co najwyżej rozwali wątrobę...
      Wiara w Boga, któremu zaufałem, a mimo wszystko poczułem się opuszczony... czymże jest? Ile to wszystko jest warte?
      Ksiądz w konfesjonale odesłał mnie do psychologa po wsparcie.
      Mam przygotowany i scyzoryk który noszę przy sobie i sznur na podorędziu, czuję się tak okropnie, że nie wiem kiedy przełamię barierę strachu, lęku przed cierpieniem, przed tym, że się nie uda, że ktoś mnie przyłapie i pozostanie wstyd którego nie zmyję z twarzy do końca moich dni, lęk przed tym, że jeśli tego dokonam, a nie wszystko się powiedzie i zostanę kaleką... co wtedy?
      Biorę wtedy opakowanie Lorafenu, łykam tabletki i idę spać.. pytanie jak długo można tak żyć?
      To jest beznadziejna egzystencja.
      Szukałem kobiety na pocieszenie, ale w tym stanie nie ma szans aby móc cokolwiek zbudować. Moje poczucie własnej wartości jest tak niskie, że nie wierzę by którakolwiek kobieta chciałaby się wiązać z kimś takim jak ja.

      • 5 2

      • Chłopie nie niszcz sobie życia psychotropami, weź się w garść. Idz po prostu do kobiety, która to robi profesjonalnie za kasę. Często są to normalne do bólu dziewczyny, lepsze od tych wszystkich feministek, którym sie wydaje, ze sa wyjatkowe i lepsze od zdradzających żon.
        Nie pozwol sobie zniszczyć zycia przez kobiete, ktora Cie sprzedała jak worek kartofli.

        • 2 2

      • ,,Szukajcie... "

        Tylko ktoś na poziomie może tak uczciwie o tym napisać. Fajnie, że nie chcesz bylejakości tylko szkoda, że nie jesteś dziewczyną. Byłbyś dobrym Ojcem...

        • 2 1

  • To częsta przypadłość osób, które mają problem z samoakceptacją

    Są ludzie, którzy nie nie potrafią albo nie nauczyli się życia w pojedynkę, samodzielnego życia. Nie pojmują, że warunkiem dzielenia życia z partnerem/partnerką jest "zrobienie porządku" ze sobą. Potrzebują "kogokolwiek" do wypełnienia pustki - nie ważne, jaki ten człowiek jest, ważne żeby BYŁ.

    Drugi człowiek nie jest plasterkiem, "dekoracją" ani czaso-umilaczem ... Dla mnie jedynym powodem bycia w związku jest miłość!

    • 15 1

  • (4)

    Ja pół roku po rozstaniu z pewnym maminsynkiem, weszłam w związek z obecnym partnerem. Chciałam dopiec maminsynkowi, pokazać, że mam go głęboko w poważaniu.
    I kurde... zakochałam się w obecnym jak nie przymierzając szesnastolatka, z wzajemnością.
    Wczoraj minęło 12 miesięcy razem, mieszkam z nim od 4 m-c, jestem panią na włościach, niczego mi nie brakuje, jestem kochana i szanowana. :)

    • 6 13

    • U kogo mieszkacie,u niego czy u ciebie. (3)

      Jak facet ma co trzeba a ma co drugi to miłość sama przychodzi.Moja żona miała przede mną ale co to jest orgazm dowiedziała się dopiero ze mną.

      • 6 2

      • Uważaj bo zaraz ferie się skończą (2)

        Zacznij już odrabiać lekcje

        • 7 3

        • Komu się skończą, temu sie skoncza. Mam 3 krzyżyk na karku, więc to mnie nie dotyczy.. ;)

          • 3 0

        • Mój wnuk jeszcze do szkoły nie chodzi.

          • 1 1

  • Ggg

    Chyba raczej ku...ko chce zrobić na złość drugiemu

    • 3 0

  • Raz w życiu byłem zakochany i ostatni.Do dzisiaj o niej myślę ale to było rasowe k...,żadnej przyszłości.Kolega ją ma i inni

    Potem brałem jak leci łącznie z żoną.

    • 2 7

  • W sumie czytając przypadek Artura, widzę swoje własne odbicie w lustrze i znajduję poniekąd odpowiedź na dręczące mnie pytania. (7)

    Moja sprawa jest ciągle świeża, w zasadzie nie wiedziałem sam czego szukam.
    Wewnętrzne rozdarcie, bo czuję ogromny ból po zdradzie, właściwie nie szukam zemsty, bo czuję więź z nią ze względu na wspólnie przeżyte lata, z drugiej strony czuję odrazę i niechęć, nie potrafię jej już po tym wszystkim dotknąć. Nawet początkowo próbowałem jej wszystko wybaczyć, szukałem winy u siebie. Lecz z biegiem upływającego czasu zalewa mnie coraz większe rozgoryczenie. Moje poczucie wartości dramatycznie spadło, a wraz z nim też i libido. Tak samo jak Artur miałem wątpliwości czy jeszcze się do czegokolwiek nadaję. Zacząłem równolegle szukać nowej relacji, założyłem profil na portalu randkowym, i owszem nawiązałem kilka relacji, jednak nawet pisząc z tymi dziewczynami będąc jeszcze w niezakończonym związku małżeńskim, czułem się brudny i uciekałem z tych relacji.
    Z żoną mamy dwójkę dzieci, z którymi mam bardzo dobre relacje. Rozmawiam z nimi na różne tematy, w tym także rozmawiamy o bieżących sprawach w domu, dlaczego mama i tata się kłócą, albo dlaczego ze sobą nie rozmawiają, dlaczego się nie przytulają i się już nie całują. Rozmowa z dziećmi zmieniła obrót, bowiem zdałem sobie sprawę z tego, że one mimo wszystko bardzo kochają matkę tak samo jak i mnie i pragną abyśmy żyli razem. Bardzo zależy mi na dzieciach a także szanuję ich zdanie. Postanowiłem zatem pozostać i nie szukać już niczego innego, jednocześnie dusząc w sobie to wszystko co mnie bardzo boli do dnia dzisiejszego. Ten artykuł nakierował mnie na miejsca w których mogę szukać pomocy, a także zobrazował, że decyzja o szukaniu kogoś "na pocieszenie" nie jest dobrym rozwiązaniem.
    Mam więc do przepracowania tematy które sprawiają mi trudności, być może uda się to jeszcze uratować.

    • 22 6

    • Robisz sobie krzywdę (5)

      Przyjdzie czas że w końcu pękniesz lub nie daj Boże będziesz chciał sobie coś zrobić. Trwanie w toksycznej relacji jest gorsze od choroby nowotworowej. Wiem, bo przeszedłem obie sytuację. Z chorobą wygrałem po 2 latach, z nieudanym małżeństwem po 6 od zdrady żony.

      Teraz naprawdę jestem szczęśliwy i mam powody żeby żyć.

      • 19 0

      • Masz pewnie rację. (4)

        Co do zrobienia sobie krzywdy, to już nie raz mierzyłem ostrzem we własne serce, i nie raz pętle z powrozu zakładałem na szyję.
        Obecnie korzystam z opieki psychiatrycznej, zażywam antydepresanty i leki przeciw myślom samobójczym.
        Nie łatwo jest to wszystko przejść.
        Pewnie i rozstałbym się z nią od razu, ale pozostaje otwarte pytanie co z dziećmi i ich potrzebami?
        One są dla mnie najważniejsze i to one odwiodły mnie od zamierzonych prób samobójczych, to dzięki nim poszedłem do lekarza psychiatry.
        Nie byłem w stanie się pozbierać.

        • 7 0

        • (2)

          Jak spróbujesz się rozwieść, to zostaniesz bez dzieci za to z alimentami do płacenia. Tak to działa w sądach rodzinnych. a mając kwity na leczenie psychiatryczne to w ogóle prawa rodzicielskie możesz stracić. Módl się za niewierną żonę, żeby ona pozwu nie złożyła.

          • 5 3

          • Jeśli straciłbym dzieci, to i moje życie sens by utraciło. (1)

            Wtedy nie miałoby znaczenia już nic, bo nic nie miałbym już do stracenia.
            Wtedy byłoby mi już wszystko jedno czy trafię do więzienia czy pozostanę na wolności, czy żył będę, czy też nie.
            Być może wtedy odważyłbym się dokonać tego czego obawiam się najbardziej?
            A obawiam się, że wówczas wiedziony rządzą zemsty mógłby zrobić coś czego żałowałbym do końca życia, są to myśli które staram się odpędzać każdego dnia.
            Typ który wdarł się klinem w nasze małżeństwo, ma synka, rówieśnika moich dzieci.
            Pomyślałem aby i ten typ cierpiał, tak samo jak ja.
            Mam w zamiarze powiadomić o wszystkim jego żonę, pokazać jej wszystkie dowody zdrady, by ona chciała od niego odejść i zabrała ze sobą chłopaka, by on "kochający tatusiek" też poczuł ból.
            Jednak wiedząc jak wygląda ten chłopczyk, choćby ze zdjęć zamieszczanych przez jego matkę na facebooku, nie potrafię tego zrobić - nie ze względu na tego skurczybyka, tylko ze względu na to dziecko.
            Najlepiej to bym go wymazał gumką myszką jak narysowaną postać, ale tego zrobić się nie da.
            Po pysku mu też nie dam bo nie chcę mieć problemów z prawem.
            Jednocześnie bardzo ciężko jest żyć z tą świadomością...

            • 6 0

            • Taka baba będzie utrzymywać cię w nadziei następnego spotkania z dzieckiem, reglamentować je. Uczyni z tego kartę przetargową, żebyś żył i płacił, ale męczył się maksymalnie. I nie ma na takie żadnego legalnego sposobu.

              • 6 0

        • dużo zdrówka życzę

          nie przerywaj terapii, w krótce dla ciebie zaświeci słońce

          • 10 0

    • Stary, za zdradę powinineś ja wywalić z domu. Skoro ją było stać na zdradę to stać ją pewnie, żeby konsekwencje wziąć na swoją silną, feministyczną klatę wojowniczki. Proste jak cep. Nie traktuj jej już jak kobiety bo nię nie jest.
      Nie szmać się dla osoby, która Cie sprzedała.

      • 12 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (1 opinia)

(1 opinia)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Drugą edycję programu "Runway" wygrał: