• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Związek "na pocieszenie": niebezpieczny układ

Mateusz Groen
24 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (135)
Relacje typu rebound, czyli związki na "pocieszenie". Relacje typu rebound, czyli związki na "pocieszenie".

Dlaczego wiele osób tuż po rozstaniu często zawiera nowe związki, w tym również te przelotne? Być może dlatego, że nowe relacje budują w nas zadowolenie i ekscytację, jednak nie zawsze dobrze dobieramy partnera - czasem działamy emocjonalnie i na szybko próbujemy polepszyć sobie samopoczucie. Czy "rebound realshionship", czyli relacje "z odbicia", mają rację bytu? A może jest to z góry przekreślona sprawa?




Czy byłe(a)ś w sytuacji "związku na pocieszenie"?

Związek jest dla wielu osób jednym z filarów życia, jednak nie zawsze dobrze na tym wychodzimy, szczególnie jeżeli trafimy na relację typu "rebound", czyli związek "z odbicia" lub "na pocieszenie" (z ang. rebound relationship) - to właśnie anglojęzyczna forma lepiej oddaje charakter opisywanej relacji. Przez psychologów definiowany jest jako związek oparty na wynagradzaniu sobie pustki po poprzednim partnerze lub partnerce i tkwieniu w dalszym ciągu w głowie w starej relacji.

Wynagradzanie sobie straty partnera



Problemem związku "z odbicia" jest fakt, że często jedynie jedna osoba jest w pełni gotowa, by wkroczyć nowy związek, zaś druga wciąż tkwi w poprzedniej relacji i celowo lub nieświadomie chce jedynie ukojenia.

Walentynki 2023 - imprezy walentynkowe w Trójmieście


Mimo rosnącej samoświadomości w relacje "z odbicia" w większości wchodzimy... nieświadomie. Zranieni po rozstaniu partnerzy potencjalnie czują się gotowi już na nową relację, mimo że metaforyczna rana jeszcze się nie zabliźniła. W nowych relacjach często szukają oparcia, ukojenia bólu i poczucia bezpieczeństwa, a czasami też podświadomie chcą wzbudzić zazdrość w poprzednim partnerze.

- Wchodzenie tuż po rozstaniu w nowe relacje, w tym również przelotne, może mieć wiele powodów. Począwszy od trudności w radzeniu sobie ze stratą, a skończywszy na lęku przed samotnością. Przechodzenie z jednej relacji w drugą może pozornie zadziałać "przeciwbólowo" i przynajmniej częściowo uchronić daną osobę przed koniecznością przeżywania trudnych emocji związanych ze stratą ważnej osoby. Częste wchodzenie w związki na pocieszenie i tego typu relacje może wynikać m.in. z obecnego konsumpcyjnego stylu życia, przez który jesteśmy przyzwyczajeni do otrzymywania szybkich wzmocnień, a nie do znoszenia frustracji i trudnych emocji. W obecnych czasach coraz częściej jest tak, że kiedy coś się zepsuje, to - zamiast naprawiać - kupujemy nowszy model. Nie lubimy czekać, chcemy wszystko już. Podobnie jest w relacjach - mówi seksuolog dr Daniel Cysarz z Centrum Seksuologii, Psychoterapii i Psychosomatyki w Sopocie.
Po rozstaniu warto zastanowić się, czy już jesteśmy gotowi na nową relację Po rozstaniu warto zastanowić się, czy już jesteśmy gotowi na nową relację

"Byłam trampoliną do jego powrotu na rynek miłosny"



Związek "na pocieszenie", najczęściej rozpoczęty krótko po zerwaniu, charakteryzuje się raczej stosunkowo szybkim rozpadem. Jeśli więc nie czujemy, że jesteśmy gotowi na nową relację, warto o tym dać znać niedawno poznanej sympatii. Może to pomóc w zmniejszeniu oczekiwań i uchronić drugą stronę przed potencjalnym zawodem miłosnym.


- Mój okres singielstwa trochę trwa i jakoś nie mam szczęścia do facetów. Oczywiście mam Tindera. Kiedyś korzystałam z niego częściej niż teraz, jednak dalej na niego wchodzę, bo mam nadzieję, że akurat tym razem trafię na mojego "księcia". Raz miałam okazję stać się "reboundem" dla jednego chłopaka. Zaczęliśmy pisać na aplikacji, spotkaliśmy się, bardzo szybko wylądowaliśmy w łóżku. Ogólnie było dość dobrze, tylko niestety chłopak bardzo często wspominał o byłej, opowiadał historie z ich związku i, co gorsza, porównywał mnie do niej. Starałam się z nim przegadywać te kwestie i nawet gdy mi powiedział, że rozstał się niecały miesiąc przed tym, jak się poznaliśmy, to jeszcze nie chciałam się wycofywać. Jestem osobą empatyczną i starałam się zrozumieć, co może czuć. Mimo że między nami było dość dobrze, to on nie mógł się określić, czy jesteśmy ze sobą, czy też nie. W pewnym momencie powiedział mi, że nie chce się już spotykać i zniknął. Potem tylko znajomi mi powiedzieli, że po pół roku latania z kwiatka na kwiatek ułożył sobie życie. Moim zdaniem byłam trampoliną do jego powrotu na rynek miłosny i pogodzeniem się z rozstaniem - mówi Paulina.
Osoby po rozstaniu zazwyczaj chcą po prostu umówić się z kimkolwiek, by mieć chociaż namiastkę byłej relacji. Szczególnie jeżeli to my zostaliśmy porzuceni. Podświadomie chcemy ponownie doświadczyć miłości. Nawet jeżeli chcemy odpocząć od związków i randek w danym momencie, to często fizyczne i emocjonalne potrzeby potrafią być silniejsze.

Płomienny romans mający nas odbudować po relacji może zranić innego człowieka. Płomienny romans mający nas odbudować po relacji może zranić innego człowieka.
- Byłem tuż zakończeniu długoletniego związku. Burzliwe rozstanie dało o sobie mocno znać. Chciałem szybko stłumić ból i strach przed byciem sam oraz ból po zdradach. Pewnie z potrzeby sprawdzenia, czy jeszcze "nadaję się" do czegoś i czy dla kogoś jestem atrakcyjny, założyłem aplikację randkową. Byłem podekscytowany tym, że tak dużej liczbie osób się podobam. Dostałem propozycję randki u jednej osoby w mieszkaniu, z którą super mi się pisało od kilku dni. Stwierdziłem, że czemu nie. Pojawiłem się na miejscu, porozmawiałem, napiliśmy się wina i oczywiście wylądowaliśmy w łóżku... Najgorsze, że zanim do niego trafiliśmy, to zarzekaliśmy się, że tak nie będzie i chcemy poczekać, bo zależy nam, by tego nie rozwalić. Niestety nie udało się, a mi to dało potwierdzenie, że to nie jest to, bo podczas seksu czułem się, jakbym zdradzał eks - mimo że nie byliśmy w związku. Kiedy skończyliśmy, złapałem butelkę wina, popatrzyłem na tę osobę - nic nie czułem do niej, ale sam za to czułem się brudny. Jak najszybciej chciałem wyjść z tego mieszkania i tak zrobiłem. Tamta osoba wielokrotnie do mnie pisała, a ja ani razu nie odpisałem. Po tej akcji poszedłem na terapię i to pomogło mi się uporać z rozstaniem. Po latach żałuję, że mimowolnie szukałem związku na pocieszenie - mówi Artur.

Czasami lepiej poczekać



Czy istnieje jakiś schemat postępowania po rozstaniu i ile czasu powinniśmy "odczekać", zanim wejdziemy w nowy związek?

- Wchodząc w kolejne przelotne relacje, raczej trudno nam będzie zapomnieć o utracie "miłości naszego życia". Jako istoty czujące potrzebujemy domknięcia ważnych relacji, a na to potrzeba czasu i przestrzeni. Wchodzenie w relacje na zakładkę raczej nie będzie temu sprzyjało. Z samym zakończeniem związku jest trochę jak ze śmiercią kogoś bliskiego. Potrzebujemy przeżyć symboliczną żałobę i pogodzić się ze stratą. Ten czas jest ważny, aby docenić wszystko to, co było cenne w tej relacji, oraz wyciągnąć wnioski z tego, co okazało się zbyt trudne. Każdy z nas może potrzebować różnej ilości czasu. Ważne jest jednak to, żeby przed wejściem w kolejną relację ten czas sobie dać - radzi seksuolog dr Daniel Cysarz.
Kontrowersyjne wyzwanie na TikToku. Seksuolog ostrzega Kontrowersyjne wyzwanie na TikToku. Seksuolog ostrzega

Miejsca

Opinie (135) ponad 20 zablokowanych

  • (4)

    Ja pół roku po rozstaniu z pewnym maminsynkiem, weszłam w związek z obecnym partnerem. Chciałam dopiec maminsynkowi, pokazać, że mam go głęboko w poważaniu.
    I kurde... zakochałam się w obecnym jak nie przymierzając szesnastolatka, z wzajemnością.
    Wczoraj minęło 12 miesięcy razem, mieszkam z nim od 4 m-c, jestem panią na włościach, niczego mi nie brakuje, jestem kochana i szanowana. :)

    • 6 13

    • U kogo mieszkacie,u niego czy u ciebie. (3)

      Jak facet ma co trzeba a ma co drugi to miłość sama przychodzi.Moja żona miała przede mną ale co to jest orgazm dowiedziała się dopiero ze mną.

      • 6 2

      • Uważaj bo zaraz ferie się skończą (2)

        Zacznij już odrabiać lekcje

        • 7 3

        • Mój wnuk jeszcze do szkoły nie chodzi.

          • 1 1

        • Komu się skończą, temu sie skoncza. Mam 3 krzyżyk na karku, więc to mnie nie dotyczy.. ;)

          • 3 0

  • Raz w życiu byłem zakochany i ostatni.Do dzisiaj o niej myślę ale to było rasowe k...,żadnej przyszłości.Kolega ją ma i inni

    Potem brałem jak leci łącznie z żoną.

    • 2 7

  • (2)

    Pocieszałem kiedyś mężatkę, którą zostawił partner. Taka porządna niby była ale okazało się, że można było wszystko... Klucz, który otwiera wszystkie zamki to klucz doskonały, zamek, który można otworzyć każdym kluczem to beznadziejny zamek :)

    • 11 5

    • Kuzyna żonę pocieszałem jak ją zostawił ale już wcześniej mnie namawiała na riki tiki.Też można było wszystki,zawsze i wszędzie.

      Najbardziej podobała mi się szwagra żona ale nie mogłem tego szwagrowi i żonie zrobić a proponowała mi wiele razy.Wiedziałem też że nigdy z nikim mnie nie będzie dobrze jak z nią.Klepsydra,jeszcze o niej czasami myślę chociaż już lata nie te.

      • 1 4

    • Człowiek, który powtarza te banały o kluczu i zamku, powinien z liścia dostać na otrzeźwienie ;)

      • 0 0

  • (5)

    Cieszę się, że można wybrać i stać po prostu kompletnie obok całej tej kultury tinderowej. Będę sam to będę sam, źle mi nie jest, ale nie mam potrzeby tracić czasu na znajomości bez perspektywy. Jak znajdzie się ktoś wartościowy- super. Jak nie to też spoko.

    • 19 1

    • Puki jest się młodym a co później samotność? (1)

      • 2 9

      • Potem portfel się zapełni i samotność nie grozi

        • 7 0

    • A co jeśli zostałeś wychowany w duchu pewnych wartości? (2)

      Twoimi wartościami jakie zostały ci zaszczepione, są dom, rodzina, dzieci, miłość, uczciwość, wierność, wszystko oparte na tradycji, szczere uczucia, a ona zupełnie jakby z lewicowego księżyca spadła, oderwana od jakichkolwiek wartości, przyprawia ci rogi z przypadkowo poznanym gościem, który po prostu się zabawił, skorzystał wchodząc klinem w związek małżeński?
      Jak to przejść?
      Runęło wszystko, małżeństwo, wartości o które oparłem własne życie, a także poczucie własnej wartości.
      Faszerowanie się Vanlectine czy Lorafenem nie rozwiąże tych problemów, co najwyżej rozwali wątrobę...
      Wiara w Boga, któremu zaufałem, a mimo wszystko poczułem się opuszczony... czymże jest? Ile to wszystko jest warte?
      Ksiądz w konfesjonale odesłał mnie do psychologa po wsparcie.
      Mam przygotowany i scyzoryk który noszę przy sobie i sznur na podorędziu, czuję się tak okropnie, że nie wiem kiedy przełamię barierę strachu, lęku przed cierpieniem, przed tym, że się nie uda, że ktoś mnie przyłapie i pozostanie wstyd którego nie zmyję z twarzy do końca moich dni, lęk przed tym, że jeśli tego dokonam, a nie wszystko się powiedzie i zostanę kaleką... co wtedy?
      Biorę wtedy opakowanie Lorafenu, łykam tabletki i idę spać.. pytanie jak długo można tak żyć?
      To jest beznadziejna egzystencja.
      Szukałem kobiety na pocieszenie, ale w tym stanie nie ma szans aby móc cokolwiek zbudować. Moje poczucie własnej wartości jest tak niskie, że nie wierzę by którakolwiek kobieta chciałaby się wiązać z kimś takim jak ja.

      • 5 2

      • ,,Szukajcie... "

        Tylko ktoś na poziomie może tak uczciwie o tym napisać. Fajnie, że nie chcesz bylejakości tylko szkoda, że nie jesteś dziewczyną. Byłbyś dobrym Ojcem...

        • 2 1

      • Chłopie nie niszcz sobie życia psychotropami, weź się w garść. Idz po prostu do kobiety, która to robi profesjonalnie za kasę. Często są to normalne do bólu dziewczyny, lepsze od tych wszystkich feministek, którym sie wydaje, ze sa wyjatkowe i lepsze od zdradzających żon.
        Nie pozwol sobie zniszczyć zycia przez kobiete, ktora Cie sprzedała jak worek kartofli.

        • 2 2

  • Ggg

    Chyba raczej ku...ko chce zrobić na złość drugiemu

    • 3 0

  • To częsta przypadłość osób, które mają problem z samoakceptacją

    Są ludzie, którzy nie nie potrafią albo nie nauczyli się życia w pojedynkę, samodzielnego życia. Nie pojmują, że warunkiem dzielenia życia z partnerem/partnerką jest "zrobienie porządku" ze sobą. Potrzebują "kogokolwiek" do wypełnienia pustki - nie ważne, jaki ten człowiek jest, ważne żeby BYŁ.

    Drugi człowiek nie jest plasterkiem, "dekoracją" ani czaso-umilaczem ... Dla mnie jedynym powodem bycia w związku jest miłość!

    • 15 1

  • to ma swoje określenie bardzo wulgarne

    • 4 0

  • Ten Artur to jakiś białorycerz i kandydat

    na beta-bankomat. Dorosły a zachowuje się jak dziecko.

    • 3 3

  • (4)

    Chciałbym być w jakimkolwiek związku, ale mi się nie udaje. Mam 36 lat, nigdy nie miałem dziewczyny, a s_x kilkanaście razy w życiu dopiero po skończeniu 27 lat, ostatnio 3 lata temu

    • 5 2

    • Przykro się to czyta, ale takie są realia.

      • 4 1

    • Wyjdź z domu, odejdź od komputera. Życie w realu fajniejsze niż smartfon.

      • 2 2

    • Napewno poznasz w swoim czasie kogoś wartościowego.Powodzenia

      • 3 3

    • Lepiej może zostań sam

      Społeczeństwo nie potrzebuje kolejnych nieudaczników życiowych

      • 4 6

  • Kochanka

    Związek na pocieszenie nie na bardzo ma sens, ale kochanka już tak ;)

    • 3 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d."

89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years!

159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Konkursy

Konkursy KWINTesencje

KWINTesencje

3 podwójne zaproszenia

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym miejscu najczęściej pojawiała się scena, na której odbywały się CudoWiankowe koncerty?