• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Małżeństwo w podróży dookoła świata na rowerach. Dokąd dojechali przez rok?

Damian Konwent
20 kwietnia 2024, godz. 18:00 
Opinie (117)

Aleksandra i Marcin Górscy z Gdańska rok temu wyruszyli w podróż dookoła świata na rowerach. Dotarli do Azji, ale nie są jeszcze w połowie drogi. Opowiadają nam o swoich przeżyciach, przygodach, ale i trudnościach, z którymi musieli się mierzyć. - Wyprawa okazała się najciekawszą rzeczą, jaką robimy w życiu - mówi małżeństwo, które musiało bronić się przed atakiem małp, było eskortowane przez policję z AK-47 i mieszkało u polityka ukrywającego się przed armią z Pakistanu.



Przypomnij sobie artykuł sprzed roku: Rzucają wszystko i ruszają w podróż dookoła świata na rowerach Przypomnij sobie artykuł sprzed roku: Rzucają wszystko i ruszają w podróż dookoła świata na rowerach

Jaką największą podróż na rowerze masz za sobą?

Mija rok, od kiedy Aleksandra i Marcin Górscy z Gdańska rzucili wszystko, wsiedli na rowery i postanowili ruszyć w podróż dookoła świata. Po blisko 365 dniach są w Azji i za kilka dni zameldują się w Singapurze. Do tej pory pokonali blisko 20 państw i jak sami przyznają, podjęli właściwą decyzję.

- Nie do końca wiedzieliśmy, co nas czeka po przekroczeniu granic Europy. Nigdy tak daleko nie dojechaliśmy na rowerach. Przed startem, po publikacji artykułu na portalu usłyszeliśmy wiele słów wsparcia, pozytywnej zazdrości, ale zobaczyliśmy także brak wiary i sceptycyzm ze strony niektórych ludzi. Mamy nadzieję, że ci ludzie zobaczą, że dalej jesteśmy w podróży i drobnymi krokami można osiągnąć upragniony cel, spełniając przy tym swoje marzenia. Nasza wyprawa okazała się najciekawszą rzeczą, jaką robimy w życiu. Oczywiście, że często musimy dostosowywać się na bieżąco do zmieniających się warunków, ale to samo dzieje się każdego dnia w życiu każdego człowieka. Trzeba mieć głowę pełną pomysłów i odwagę do podejmowania decyzji - mówi nam małżeństwo.

Na żywo śledź podróż Aleksandry i Marcina



Gdy pytamy o kraj, który wywarł największe jak dotąd wrażenie, to małżeństwo z Gdańska nie potrafi wskazać jednego, ale jednocześnie wyróżniają Irańczyków za podejście do turystów.

- Zgodnie z ich religią, podróżnik jest wysłannikiem Boga i należy mu pomóc. Podczas ponad dwumiesięcznego pobytu w Iranie w prywatnych domach spędziliśmy zdecydowaną większość nocy. Żałujemy, że ten kraj był "na początku" naszej podróży, a nie na końcu, aby móc zamknąć podróż tak ogromną gościnnością, której doświadczyliśmy - zdradza Aleksandra.


Taka podróż to oczywiście masa przygód, ale nie wszystko można było przewidzieć.

- Najbardziej zaskakujących przygód i spotkań doświadczyliśmy w Iranie. Dosłownie wystarczyło, że zatrzymaliśmy się przy drodze, żeby sprawdzić mapę, zrobić zdjęcie, a od razu ktoś się zatrzymywał i pytał, czy mamy nocleg, dokąd zmierzamy, kupował lub dawał nam zimne napoje. Nigdy nie wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał nasz dzień. Gościnność Irańczyków była niemożliwa do wyobrażenia. Kontakty z tymi cudownym ludźmi mamy do dziś. Kibicują nam w dalszej podróży i zapraszają, żeby odwiedzić ich ponownie - wyjaśnia Marcin.


- Pakistan również wywarł na nas dobre wrażenie, aczkolwiek były też zwroty akcji. Trzeba nadmienić, że przez 600 kilometrów Beludżystanu byliśmy eskortowani przez policję z AK-47. Taka jest polityka ochrony turystów, że eskortują podróżników. My jechaliśmy na rowerach, a samochód lub motocykl podążał za nami. Towarzyszyli nam dosłownie wszędzie i zawsze. (...) Jedną z ciekawszych historii czy też przygód było spędzenie tygodnia w Lahore w Pakistanie u znanego polityka pakistańskiego, który po naszym przyjeździe przyznał, że zastanawiał się nad planem B na nasz pobyt, ponieważ... jest poszukiwany przez armię Pakistanu w związku z tym, iż popiera Imrana Khana (byłego premiera Pakistanu). Podczas jednego z dni w związku z problemami z taksówkarzem musieliśmy poprosić go o przyjazd i odebranie nas z miasta. Przyjechał po nas w czapce, maseczce i okularach przeciwsłonecznych. A w drodze powrotnej omijaliśmy posterunki armii rozstawione na wielu ulicach stolicy Pakistanu - dodaje.


Trzeba było mierzyć się również z różnego rodzaju trudnościami. Głównie dotyczą one awarii, gdy trzeba naprawić szprychy, urwaną linkę od przerzutek, koło czy zmienić pękniętą dętkę. Ponadto trzeba pamiętać, że nasi bohaterowie nierzadko muszą mierzyć się z wysokimi temperaturami. Te w Iranie sięgały 46 stopni Celsjusza, ale jeszcze gorzej jest w Azji Południowo-Wschodniej, w której dochodzi wilgotne powietrze. Jednak to jeszcze nie wszystko.

- Groźną sytuację, którą mieliśmy, to atak małp w Tajlandii przed wjazdem do Malezji. Siedziały spokojnie na barierkach, a kilka chwil wcześniej samochód potrącił jedną małą małpkę. Gdy obok przejeżdżaliśmy, to jedna z nich rzuciła się w naszym kierunku, syczała, ale na szczęście nie ugryzła. Wesoło nie było - mówi Aleksandra.


- Czasami mierzymy się też z biurokracją wizową, ale po rozmowach z obywatelami innych krajów możemy czuć się wyróżnieni przywilejami wizowymi. Dla przykładu w związku z wizytą w Iranie musieliśmy wystąpić o wizę turystyczną B1. Nie spodziewaliśmy się, że czas oczekiwania na rozmowę z pracownikiem konsulatu USA jest na całym świecie bardzo długi, na przykład w Indiach to 210 dni.... Wyszukaliśmy, że w Wietnamie czas oczekiwania to 21 dni, ale kto spodziewałby się, że opłacić wniosek można jedynie na lokalnej wietnamskiej poczcie. Udało się jednak wszystko zrobić o czasie, a urzędnik z uśmiechem powiedział, że dawno nie słyszał tak oryginalnego powodu wizyty w USA i przyznał wizę na 10 lat - dodaje Marcin.
Mimo to gdańszczanie nawet nie myślą o powrocie.

- Pomimo tego iż naszą podróż planujemy na trzy lata, czasami odczuwamy, że jest to może zbyt krótki czas, aby przeżywać radość zbliżających się przygód, a jednocześnie być tu i teraz oraz cieszyć się miastami, które odwiedzamy oraz krajobrazami napotykanymi po drodze - zdradza Aleksandra.


Przypomnijmy, że cała przygoda ma zakończyć się na początku lipca 2026 roku. Meta znajduje się przy molo w Brzeźnie, czyli w miejscu, z którego nastąpił start.

- Przed nami Indonezja, w której chcemy spędzić prawie cztery miesiące i odwiedzić Sumatrę, Jawę, a następnie mniejsze wyspy Bali, Lombok aż dotrzemy do Timoru Wschodniego, czyli jednego z "najmłodszych" krajów świata. Następnie przelecimy do Darwin w Australii, gdzie przemierzymy aż cztery tysiące kilometrów i ostatecznie polecimy z Sydney do Honolulu. Z Hawajów przelecimy do Los Angeles, z którego od 15 grudnia 2024 roku rozpoczniemy przejazd aż do końca Ameryki Południowej w Argentynie. Zmierzać będziemy do miejscowości Ushuaia nazywanej końcem świata. To wszystko jednak nastąpi dopiero na początku 2026 roku - kończy małżeństwo.
Aleksandrę i Marcina można wspierać w swoich poczynaniach pod linkami: BuyCoffeePocztówki. Śledź podróż na Facebooku Instagramie.

Opinie (117) ponad 20 zablokowanych

  • A jak już przepedałują Ziemię, to udadzą się na Ksieżyc rowerami??? (1)

    • 15 0

    • Noo

      Powiedzmy sobie szczerze: Podróże to przyjemność i potrafią uzależnić. Znam osoby, które są MEGAzafixowane na punkcie podróży. Kompletnie całe inne życie i obowiązki zeszły w cień-liczą się tylko i wyłącznie podróże, więc brak proporcji jest szkodliwy i ciężko potem wrócić do normalnej prozy życia, bo kto nie lubi wakacji?!!Kto nie lubi przyjemności?!!Kto nie lubi braku obowiązków? !!

      • 12 0

  • Ja niestety muszę pracować aby się utrzymać. (1)

    • 24 0

    • Jak

      Niestety większość społeczeństwa, ale jak ktoś ma takie możliwości finansowe, żeby podróżować no to super

      • 14 0

  • Ciekawym (3)

    czy i tam jeździli po chodnikach dla pieszych? To jakiś durny zwyczaj z tym jeżdżeniem rowerami po chodnikach przeznaczonych wyłącznie dla pieszych.

    • 4 10

    • Prawda

      Można zrobić krzywdę pieszemu. Czy ciężko to zakumać?

      • 13 1

    • meduzko z blachosmrdoda ruch po chodnikach w trójmieście został dopuszczony (1)

      • 0 14

      • Proszę -oto prezentacja tzw. "Kultury rowerzysty"

        Cytat; "meduzko z blachosmroda" ! kto cię wychowywał? Widać ewidentny brak podstawowych zasad kultury i dialogu. Przede wszystkim to trzeba umieć dostosować się do warunków, w których się jeździ i przewidywać konsekwencje swoich działań. Sam również na pewno bywasz pieszym, więc jak ktoś nie dostosuje prędkości i wjedzie Ci w plecy to wtedy zapewne mu w równie uroczysty sposób podziękujesz, ale życie i zdrowie ma się tylko jedno. Szanujmy się nawzajem.

        • 12 0

  • Największy wyczyn w dzisiejszych czasach

    To byłaby powtórka tego, tylko bez wrzucania do internetu :D

    • 20 2

  • super (1)

    ciekawe jak zarobili na to ? :)

    • 19 1

    • Potencjał zarobkowy mają

      Są w sile wieku, więc zakładam, że na takie swoje przyjemności - marzenia sami zarobili. Jak im się udało no to ok wiatr w żagle i do przodu!

      • 13 0

  • pojechali, to do widzenia (1)

    byle wrócili za swoje, a nie za wspólne za pośrednictwem konsula

    • 4 4

    • Jak pożyczysz od konsula ,musisz oddać i to sporo więcej.

      • 0 1

  • (3)

    Podziwiam ludzi z pasją. Jednocześnie dowiadujemy się że świat nie jest taki zły jak jednostronnie przedstawiają to media.

    • 11 0

    • 100٪ racji

      • 3 0

    • Tak, ale (1)

      Trochę balansują na granicy bezpieczeństwa. Na razie się im udało na szczęście, ale cześć tych rejonów, które wybierają wymaga wzmożonej czujności

      • 14 1

      • Szczególnie

        W tym Pakistanie. Jakby zostali zatrzymani z osobą poszukiwaną przez wojsko to nie byłoby przyjemnie i zapewne nie wspominaliby tego jako przygodę..

        • 10 0

  • Opinia wyróżniona

    Super!! (1)

    Świetna wyprawa, śledzę też na instagramie.
    Bardzo pozytywna para. Sposób spędzania najlepszych lat życia wybrali idealnie dla siebie. Powodzenia!

    Komentującym, którym przeszkadza że ktoś wyszedł z domu a już, o zgrozo, wyjechał poza granicę życzę aby ich życie przebiegało tak jak sobie marzą - w domu na kanapie z papieroskiem, piwkiem i hemeroidami :)

    • 45 24

    • Może skończ swój hejt

      Na innych. Najwięcej złości widać w twoim komentarzu i tych "życzliwych " życzeniach. Nie widzę po komentarzach innych tutaj piszących, że komuś to przeszkadza

      • 21 0

  • Ile goryczy i zawiści w komentarzach (1)

    Miejcie odwagę realizować marzenia

    • 6 24

    • Mieli przede wszystkim

      Pieniądze na ich realizację. Gdzie widzisz gorycz czy zawiść z czego to wynosisz?

      • 20 2

  • Z obowiązków zero zobowiązań można się bawić

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Ed Sheeran 2024 Gdańsk (3 opinie)

(3 opinie)
344 - 444 zł
pop

Piąte Urodziny Stacji Food Hall (2 opinie)

(2 opinie)
folk / reggae / world, street food, clubbing / disko

Cudawianki | Lato zaczyna się #wGdyni (2 opinie)

(2 opinie)
w plenerze, warsztaty

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Co łączy Rihannę z 12. edycją Open'era?