- 1 "Grillujemy" współczesne kino (40 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (18 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 6 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (578 opinii)
Mieszkańców irytują nachalnością, restauratorom zwiększają zyski, a turystom niosą pomoc. Jak wygląda praca promotorów, czyli tzw. naganiaczy do restauracji i klubów?
W Trójmieście to również coraz bardziej popularne zjawisko. Do niedawna promocja na ulicy ograniczała się do wręczenie ulotki, a zaczepiający przechodnia i zachęcający do wejścia do lokalu chłopak był rzadkością. Obecnie na głównych traktach turystycznych Sopotu i Gdańska przechodnie wpadają na tzw. naganiaczy przy co drugim większym lokalu. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób czuje się zirytowana, a czasem nawet dochodzi do awantury, co miało miejsce kilka dni temu na Monciaku.
- Rozumiem pretensje mieszkańców, ale nasza oferta jest skierowana nie tylko do nich, ale przede wszystkim do obcokrajowców i turystów - mówi Jagiełowicz. - Dobry promotor potrafi ich wyłowić z tłumu.
Jednak znalezienie klienta to dopiero połowa sukcesu. Nie wystarczy się uśmiechnąć i wręczyć ulotkę. Główne zadanie promotora to zrobić wszystko, aby gość skierował swoje kroki do reklamowanego lokalu.
- Rozmowa, żartobliwa riposta, dowcip, trochę przerysowane gesty, a przede wszystkim uprzejmość, to nasze podstawowe narzędzia - opowiada Adam, który w tej branży pracuje od dwóch lat. - Trzeba mieć charyzmę, silną osobowość, znać podstawy choćby jednego języka obcego i tak naprawdę być gotowym na wszystko. Raz mi się zdarzyło, że po obiedzie klient wyszedł z lokalu i, dziękując, wręczył mi sowity napiwek, innym razem goniła mnie na ulicy banda chuliganów.
Dobry promotor potrafi - według szefa Market-Plan - zwiększyć obroty firmy od 50 do 200 proc., a w ciągu godziny zapełnić klientami nawet kilka stolików. - Kto raz spróbował tej formy reklamy, nie rezygnuje, bo wie, że jest ona o wiele bardziej skuteczna, niż promocja w prasie czy na billboardach - twierdzi Jagiełowicz.
Zgadza się z tym Bartosz Swarcewicz z restauracji Bedeker w Gdańsku: - Promotorzy pomogli nam przyciągnąć nowych klientów. Turysta zawsze jest trochę zagubiony w nowym mieście i promotor może pomóc mu znaleźć drogę właśnie do naszego lokalu. Wiem, że wielu ludzi to irytuje, ale nie zauważyłem, żeby promotor wpływał źle na wizerunek miejsca.
Najwięcej pracy naganiacze mają w sezonie letnim, ale tak naprawdę to praca całoroczna.
- Pracujemy zarówno w upale, jak i w deszczu czy nawet w śniegu. Czasem trzeba stać kilka godzin dziennie z uśmiechem na twarzy - mówi Adam. - Łatwo w tej pracy nie jest, ale nie narzekam, da się z tego utrzymać rodzinę.
Zdarza się, że niektórym puszczają nerwy i żeby tylko zdobyć klientów, stają się zbyt nachalni. Tacy jednak szybko rezygnują. Choć to ciężka praca, nic nie wskazuje na to, żeby naganiaczy miało zabraknąć na trójmiejskich ulicach. Wręcz przeciwnie - wiele osób wyczuło, że to dochodowy biznes. Jagiełowicz już zapowiada, że w przyszłym roku chciałby nawet zorganizować mistrzostwa polski promotorów.
Miejsca
Opinie (318) ponad 20 zablokowanych
-
2011-08-23 13:42
szlak człowieka trafia , zamiast w spokoju spacerowac to trzeba ciągle odganiać tych debili.
- 6 1
-
2011-08-23 13:43
(1)
JAK SIE NIE MA KLIJENTELI TO TRZEBA NA SIŁE CZŁOWIEKA ZMUSZAĆ BY NA NIM ZAROBIĆ. TO STRASZNE. PRZECIEZ WYSTARCZY NORMALNA REKLAMA.
- 6 3
-
2011-08-23 20:36
to jest normalna reklama!
- 0 2
-
2011-08-23 13:46
Naganiacz jest 1000 razy mniej wkurzający niż rozdawacz ulotek i gazet. (1)
Jak człowiek nie weźmie, ma wyrzuty sumienia. Jak weźmie, kieszenie pełne śmieci. Bo strasznie ciężko znaleźć specjalne kible na papiery. Dość wycinania niewinnych drzew.
- 8 3
-
2011-08-23 15:01
Jak wyrzucisz taką ulotkę, jego wyrzucą z "pracy". Bo pomyślą, że je wyrzucił zamiast rozdać.
O!
- 1 0
-
2011-08-23 13:53
TAKI NAGANIACZ TO CZASEM GORSZY OD JECHOWEGO.
- 10 1
-
2011-08-23 13:59
Opinia wyróżniona
Bo problem polega na tym zeby to byli nie naganiacze tylko ZAPRASZACZE
A to juz jest co innego i nie budzi agresji. Zapraszanie nie moze byc nachalne, ale z usmiechem i bez zalu jak ktos nie ma ochoty. Wymaga to wielkiego wyczucia aby nie draznic ludzi...Poza tym jak restauracja zaprasza to zalezy jej na kliencie - i wiadomo ze nie bedzie sie intruzem jak kiedys czasami to mozna bylo odczuc....Cociaz jest to poludniowy i azjatycji zwyczaj a nie nasz -ludzi Polnocy..
- 4 1
-
2011-08-23 14:08
mam zasadę
nie kupuję żadnego produktu i usługi reklamowanego nachalnie w radiu, tv i na ulicy... niech każdy kupujący reklamę najpierw się zastanowi ilu ludzi rezygnuje przez nachalność...
- 4 1
-
2011-08-23 14:10
Bezsens najpierw zadbajcie restauratorzy o jakość dań i obsługi a potem wysyłajcie naganiaczy !!!
No i co z tego jesli taki naganiacz zachęci klienta,klient sie skusi wejdzie do knajpki zamówi jedzenie a tu dostanie skromna porcyjkę nieświeżego jedzenia rybki po wygórowanej cenie
- 8 2
-
2011-08-23 14:11
(1)
Poczta pantoflowa najlepszą reklamą
- 9 0
-
2011-08-23 20:04
Jak nie masz restauracji, to się nie wypowiadaj.
- 1 5
-
2011-08-23 14:27
Naganiacz potrafi wyłowić w tłumie cudzoziemca?
Mhm. Pewnie dlatego wyławia mnie ten sam naganiacz nawet 4x dziennie. I tak codziennie, bo Monciakiem idę i wracam z pracy. Na pawia się zbiera.
- 8 0
-
2011-08-23 14:53
Tere fere. (2)
Sprawa jest posta. Czy pani z warzywniaka lata za tobą wciskając ziemniaki? Czy pocztowcy drą się do ciebie z pytaniem czy moze nie masz ochoty nadać paczki? Nie. Polak jak coś chce to sobie to znajdzie i kupi czy skorzysta. Zbyt mocno cenimy sobie swój spokój by w 100% tolerowac nachalną promocję i nagabywanie. Zbyt mało zarabiamy i za mało mamy czasu dla siebie by zawsze ze spokojem podziękować naganiaczowi. Jeszcze żeby faktycznie robił swoją robotę grzecznie, a jak pokazuje przykład z zalinkowanego artykułu to jakość tej robótki jest nierówna. Jak ktoś mówi, że w arabowie to normalka to niech tam jedzie i siedzi aż mu tyłek od słońca uschnie. Może jesteśmy mało światowi, ale jesteśmy w Polsce, czyli U SIEBIE.
- 13 3
-
2011-08-23 20:04
(1)
I nigdy z tego pier....onego bagna nie wyjdziecie z takim podejściem.
- 3 7
-
2011-08-24 10:23
a ty z Marsa piszesz?
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.