• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Liryczny "Mistrz i Małgorzata" Muzycznego z niedosytem

Łukasz Rudziński
12 września 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najbardziej konsekwentnie prowadzonym wątkiem musicalu "Mistrz i Małgorzata" jest cześć jerozolimska i spotkanie Poncjusza Piłata (Krzysztof Kowalski, po prawej) z Joszuą Ha-Nocrim (Maciej Glaza). Najbardziej konsekwentnie prowadzonym wątkiem musicalu "Mistrz i Małgorzata" jest cześć jerozolimska i spotkanie Poncjusza Piłata (Krzysztof Kowalski, po prawej) z Joszuą Ha-Nocrim (Maciej Glaza).

"Mistrz i Małgorzata" na postawie genialnej powieści Michaiła Bułhakowa Teatru Muzycznego w Gdyni to najdłużej wyczekiwana premiera w Trójmieście. Udało się w niespełna trzygodzinnym spektaklu oddać najważniejsze wątki powieści. Jednak znakomite kreacje aktorskie i ciekawa scenografia nie przesłaniają niedostatków musicalu, w którym króluje bardzo odważna i dosłowna nagość żeńskiej części zespołu, ale nie ma ani jednej piosenki, która wpadałaby w ucho.



Co gra Teatr Muzyczny


Teatr Muzyczny w Gdyni jest najbardziej doświadczonym przez pandemię trójmiejskim teatrem. To scena, której dotacja nie wystarczy na pokrycie bieżących kosztów, a sam teatr, jak zapewniał zastępca dyrektora Bogdan Gasik przed premierą "Mistrza i Małgorzaty", stracił w ciągu roku 19 mln zł wpływów własnych.

W tej sytuacji zrezygnowano z pierwotnej koncepcji musicalu, który miał zostać zrealizowany w technice 3D, chociaż część rozwiązań scenograficznych w drugim akcie została przygotowana pod tym kątem. Jednak nie znajdziemy w najnowszym musicalu Teatru Muzycznego fajerwerków, do jakich przyzwyczajono publiczność Muzycznego w poprzednich produkcjach.

Momentami plany akcji "Mistrza i Małgorzaty" niemal się na siebie nakładają. Upadek muru należy do najciekawszych zabiegów inscenizacyjnych całego spektaklu. Momentami plany akcji "Mistrza i Małgorzaty" niemal się na siebie nakładają. Upadek muru należy do najciekawszych zabiegów inscenizacyjnych całego spektaklu.
Spektakl rozpoczyna się od twórczych rozterek Mistrza, niezadowolonego z dzieła swojego życia - powieści o Poncjuszu Piłacie. Dzięki podniesieniu kurtyny płynnie przenosimy się do wątku jerozolimskiego - wprost na przesłuchanie Jeszuy Ha-Nocriego przez Poncjusza Piłata, który dostrzega w nim nie zbrodniarza, a intrygującego myśliciela. Za pomocą akcji umiejętnie przenoszonej w różne punkty sceny i dzięki wykorzystaniu kilku kurtyn oraz sceny obrotowej, możliwe są szybkie zmiany scenografii przygotowanej przez Andrzeja Worona.

Pierwsza scena jerozolimska odbywa się na tle monumentalnego muru, którą rozbiją na części maszerujący w takt "Międzynarodówki" przedstawiciele dumnego narodu rosyjskiego. Ta znakomita, sugestywna i dynamiczna zmiana miejsca akcji z czasów pierwszych Chrześcijan na stalinowską Moskwę pierwszej połowy XX wieku, imponuje zwłaszcza w początkowych scenach, kiedy prowadzona jest perfekcyjnie.

Prosta scenografia, pełna znaczących, symbolicznych rekwizytów (kolumny i tron w czasach Piłata, ławka w parku podczas spotkania Berlioza (ciekawy Jacek Wester) i Iwana Bezdomnego (bardzo dobra rola Mateusza Deskiewicza) z Wolandem, charakterystyczne łóżka podczas scen w szpitalu psychiatrycznym czy też potężny, przewrócony żyrandol w mieszkaniu Berlioza (siedzibie diabelskiej świty) w łatwy sposób pozwalają zidentyfikować widzom przestrzeń gry. W podobny sposób działają kostiumy Klaudii Filipiak. Dzięki temu wielowątkowa, skomplikowana powieść Bułhakowa przedstawiona jest w sposób czytelny.

Bardzo efektownie wyglądają sceny zbiorowe w socjalistycznej, stalinowskiej Moskwie. Bardzo efektownie wyglądają sceny zbiorowe w socjalistycznej, stalinowskiej Moskwie.
Reżyser Janusz Józefowicz sięga po rosyjskie libretto Jurija Riaszencewa, przetłumaczone na język polski przez Olgę Stokłosę, żonę kompozytora muzyki do musicalu Janusza Stokłosy. Pierwsza część spektaklu rozgrywana jest konsekwentnie, w dobrym rytmie, ze znakomitą, bogatą brzmieniowo, niemal filmową muzyką, którą wykonuje Orkiestra Muzycznego pod batutą Dariusza Różankiewicza. Odszukać tu można muzyczne i inscenizacyjne nawiązania do innych produkcji Muzycznego, jak "Jesus Christ Superstar" i słynnego "Gethesmene" w brawurowym lamencie Mateusza Lewity (świetny Krzysztof Wojciechowski) nad ukrzyżowanym Joszuą (w tej roli grający gościnnie Maciej Glaza) czy beztroski tytułowego bohatera musicalu "Francesco" w początkowej scenie przesłuchania Joszuy.

Intryguje demoniczny, powściągliwy Woland w wykonaniu grającego gościnnie Roberta Gonery, posągowością i swobodą w trudnej roli Piłata zaskakuje Krzysztof Kowalski, a trudną rolę Mistrza udanie kreuje Jakub Brucheiser. O lokalny, radziecki koloryt - poza czerwonymi sztandarami, "Międzynarodówką" czy pieśnią "Hej towarzysze" - dbają sprofilowani na przedstawicieli rosyjskiego ludu aktorzy śpiewający czastuszki, opiewające cuda dziejące się w Moskwie po przyjeździe Wolanda i jego kompanów.

Od pierwszych chwil intryguje demoniczny, dystyngowany Woland w wykonaniu Roberta Gonery (w środku). Na zdjęciu z Iwanem Bezdomnym (Mateusz Deskiewicz, po lewej) i Berliozem (Jacek Wester, po prawej). Od pierwszych chwil intryguje demoniczny, dystyngowany Woland w wykonaniu Roberta Gonery (w środku). Na zdjęciu z Iwanem Bezdomnym (Mateusz Deskiewicz, po lewej) i Berliozem (Jacek Wester, po prawej).
W drugim akcie przedstawienia ta misterna układanka zaczyna rozpadać się na szereg zbyt długich scen, o zaburzonej dramaturgii. Przede wszystkim jednak reżyser odrzuca możliwości teatralnej umowności na rzecz całkowitej dosłowności. Małgorzata (Beata Kępa), jej służąca Natasza (Oliwia Dróżdżyk, adeptka z Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni) oraz zdecydowana większość żeńskich mar goszczących na balu u Wolnada, paraduje i tańczy topless. Dodając do tego odważną kreację diablicy Helli (udana rola Karoliny Trębacz) zdecydowana większość drugiego aktu eksponuje nagie i półnagie kobiece ciała, także na kuriozalnie kiczowatym wideo - locie na miotle w wykonaniu Małgorzaty.

"Mistrz i Małgorzata" w Muzycznym



Pomysł podróży w przestrzeni dzięki animacjom (z nałożoną na nie projekcją aktorki), nie jest dla Janusza Józefowicza nowy - było tak chociażby w "Policie". Pierwszy raz jednak z taką pieczołowitością wyeksponowano nagość i to sfilmowaną w bardzo nieporadny sposób. Sztucznie wydłużona scena lotu jakością wykonania i doborem kadrów "okrakiem na miotle" pozostawia niesmak i zażenowanie, chociaż dobrze połączono ją z działaniami w żywym planie.

Obnażenie Małgorzaty oczywiście daje się wytłumaczyć fabułą "Mistrza i Małgorzaty" i przebiegiem balu, w którym występuje jako gospodyni w "stroju Ewy". Rozebranie większości młodszych aktorek i tancerek oraz statystów podczas balu u Wolanda to już jednak dziwaczna maniera, której dotąd w Muzycznym nie było. Wiele do życzenia pozostawiają również kiczowate animacje (m.in. kościotrupów).

Kryzys twórczy Mistrza i niemożność wydania powieści rozgrywa się na tle pochodów sławiących Związek Radziecki. Nie ma więc wątpliwości, że ustrój polityczny wpływa na losy tytułowego bohatera, granego przez Jakuba Brucheisera. Kryzys twórczy Mistrza i niemożność wydania powieści rozgrywa się na tle pochodów sławiących Związek Radziecki. Nie ma więc wątpliwości, że ustrój polityczny wpływa na losy tytułowego bohatera, granego przez Jakuba Brucheisera.
Spektakl broni się jednak znakomitymi kreacjami aktorskimi. Świetny wokalnie duet tworzą Mistrz (Jakub Brucheiser) i Małgorzata w wykonaniu Beaty Kępy (szczególnie w finałowej, nostalgicznej piosence "I niech by tak było, jak jest"). Kępa dobrze radzi sobie z trudną rolą zrozpaczonej, gotowej dla ukochanego na wszystko kochanki i ekscentrycznej królowej balu. Melodramatyczny wątek miłosny tytułowych bohaterów prowadzony jest bardzo lirycznie (pobrzmiewają tu echa musicalu "Ghost") i jak na tego typu produkcję bardzo spokojnie.

Bawią sztuczki diabelskie, podobnie jak Sasza Reznikow w roli Wieprza i przede wszystkim znakomity Aleksy Perski jako diabeł Azazello z charakterystycznie wystającym kłem. Dobrze wypadają sceny zbiorowe na kilkudziesięciu wykonawców i ciekawie, konsekwentnie poprowadzony wątek Piłata, któremu przez większość czasu na scenie towarzyszy prawdziwy dog niemiecki.

Maja Gadzińska o roli Małgorzaty w musicalu "Mistrz i Małgorzata"



Jednak całej produkcji brakuje rozmachu, jaki cechował dotąd największe musicale gdyńskiego Muzycznego. "Mistrz i Małgorzata" pomimo wielu ciekawych poetyckich tekstów piosenek Andrzeja Poniedzielskiego nie ma też ani jednego utworu, który zapadałby w pamięć i który można by nucić po wyjściu z teatru. Z racji wymowy powieści Bułhakowa spektakl nie posiada żywiołowej, mocnej puenty, a tylko wzruszające, niemal filmowe zakończenie.

To naprawdę dobrze skomponowane muzycznie i wokalnie przedstawienie, z udanymi kreacjami aktorskimi, które dzięki wierności literackiemu pierwowzorowi z pewnością zaliczyć można do solidnych produkcji Muzycznego. Zabrakło jednak głębszej interpretacji dzieła Bułhakowa, bo trudno za nią wziąć wszechobecną ekspansję nagości i kult kobiecego ciała, które zredukowano w spektaklu Muzycznego do roli ozdoby.

Po spektaklu doszło do zaskakującej reakcji sporej części zespołu aktorskiego. Większość aktorów Muzycznego po owacji zeszła ze sceny przy podniesionej kurtynie, gdy głos zabrał reżyser Janusz Józefowicz, podobno na znak protestu wobec metod pracy reżysera. Do tematu wkrótce wrócimy.

Spektakl

6.4
130 ocen

Mistrz i Małgorzata

spektakl muzyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (137) ponad 10 zablokowanych

  • Super to wygląda. Na pewno przyjdę.

    • 11 11

  • A wiecie Państwo (3)

    kto odpowiadał za realizacje tych absolutnie tragicznych filmów z drugiego aktu? :)) Pan syn reżysera, Kuba Józefowicz

    • 72 2

    • Kaske trzeba rozdać po kolegach i rodzinie a na swoich pracowników to kasy nagle brak

      • 20 1

    • (1)

      No i co z tego?

      • 1 9

      • Jak to co?

        "Chciał iść w ślady ojca, rozpoczął nawet reżyserię w Warszawskiej Szkole Filmowej, ale rzucił studia na samym początku. Uznał, że nie są mu do niczego potrzebne."

        "- Jestem samoukiem, ale zawsze mogłem liczyć na wsparcie wybitnego kompozytora - Janusza Stokłosy. Nie lubiłem uczyć się klasyków, wolałem wymyślać własne melodie. Może to ignorancja z mojej strony, ale zawsze miałem taką potrzebę - wyznał w jednym z wywiadów."

        Czy naprawdę uważasz, że reżyser Józefowicz wybrał go ze względu na kompetencje?

        • 15 0

  • Ah, były czasy kiedy reżyserzy nieudacznicy bali się wygwizdania a na stojąco nagradzało się prawdziwą sztukę. Brawa dla zespołu TM za odwagę na zakończenie premiery.

    • 59 3

  • Opinia wyróżniona

    O sukcesie lub porażce zdecydują widzowie kupujący nietanie bilety a nie narzekający w intenecie, (5)

    Czy nadal będą kupować półroku czy rok po premierze. Moim zdaniem spektakl będzie ogromnym sukcesem.

    • 41 45

    • słuszna uwaga (3)

      sądzę, że połowa tu komentujących w ogóle nie widziała tej prapremiery

      • 11 18

      • Haha (1)

        O. Dział marketingu się obudził. :)
        A moim zdaniem dodawanie odpowiedzi po sekundzie od komentarza jest bardzo zabawne... Tym razem będziecie musieli się bardziej wysilić ;)
        A czy widzowie przyjdą to nie bądźcie tacy pewni.

        • 18 8

        • a ty taki pewny jestes, co jutro zrobisz?

          • 0 0

      • Oczywiście, że nie widziała. Dlatego wie, jak wyglądały animacje i co kto zrobił po opadnięciu kurtyny, ot jasnowidzenie. ;)

        • 14 2

    • dobre dzieło :) i Swietni ludzie.

      a Lukasz marudny jest ;)

      • 3 10

  • niektórzy z tu komentujących woleliby Zenka w produkcji Kurskiego (1)

    • 20 24

    • Toż ten spektakl to jest właśnie dokładnie to

      • 20 4

  • Opinia wyróżniona

    Warto zobaczyć! (4)

    Byłam i widziałam. Zdecydowanie warto! Jeżeli kogoś rażą damskie biusty, to chyba ma problem. Spektakl jest zaskakujący, jest dużo pirotechniki, żywe zwierzę na scenie, a nawet sztuczka magiczna. Pan Gonera rewelacyjny w swojej roli, ale nie tylko on, cała ekipa Wolanda wspaniała! Ogromne wrażenie zrobiła na mnie pieśń pod krzyżem. Jedyne co było średniej jakości i przekombinowane to animacje ze szkieletami.

    • 56 57

    • Biusty (2)

      Jeszcze tylko upewnij się, że Aktorki chciały te biusty pokazywać.

      • 25 4

      • zawsze można nie pokazywać i latać w ukrytej prawdzie

        • 0 0

      • jak się ma ładny biust, to nie ma problemu z jego eksponowaniem, skąd ta fałszywa pruderia, Michal Anioł rzeźbił tylko nagich facetów i nikt się jego nie czepia wręcz przeciwnie, może niektórym zabrakło nagich penisów na scenie?

        • 0 0

    • Tobie do cyrku, a nie do teatru blizej.

      • 2 1

  • (16)

    Pytanie do tych z Państwa, którzy byli. Ile orientacyjnie trwa to przedstawienie? Z góry dzięki!

    • 1 0

    • Czas

      Z przerwą trwa ok 3.5 godziny

      • 2 0

    • Za długo

      • 9 2

    • Odp.

      Ok. 3 godzin z przerwą

      • 0 0

    • ponad 3 godziny ale w sumie to były to nudne 3 godziny niesttey

      • 8 5

    • 3 h

      • 0 0

    • Próba generalna trwała 3 h, w tym przerwa ok. 30 min

      • 0 0

    • Około 3,5godz z przerwą

      • 0 0

    • Nadanie warto ani iść ani takich pieniędzy wydawać Nie mówiąc że ponad 3 godz to zdecydowanie za długi czas

      • 2 0

    • 3,5h

      • 0 0

    • 3,5h

      3,5h

      • 0 0

    • ...

      3,5 godziny w tym jedna przerwa

      • 0 0

    • Nell1982

      Około 3 h z przerwą 30 min

      • 0 0

    • 3.5h

      • 0 0

    • 3godziny 20 minut

      • 0 0

    • 3 godz.20 min.

      • 0 0

    • 3 godz. 20 minut.

      • 0 0

  • Recenzja w punkt (2)

    Pierwszy akt bardzo dobry, w drugim spadek tempa, porwana akcja. Co do nagości, teatr dysponuje cała masą umowności i dosadność nie jest konieczna (przynajmniej nie zawsze), tym bardziej, że dla widzów w dalszych rzędach nie mało żadnego znaczenia czy aktorki są nagie czy w cielistych kostiumach. No cóż, mogło być kolejne, wspaniałe, godne Muzycznego, przedstawienie, bo aktorzy, jak zawsze perfekcyjni, ale ...Józefowicz i tyle

    • 39 4

    • (1)

      cieliste kostiumy najgorsza zmora teatru. Już wolę nagość.

      • 6 7

      • Nie chodziło o to, ze kostiumy powinny być, tylko że i tak nic nie było widać :)

        • 3 0

  • Wypad

    Józek ze sto słomą z butów zróbcie coś dla teatru i wracajcie skąd przyjechaliście.

    • 35 4

  • Klika

    Klika w muzycznum

    • 30 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Na którym z wymienionych placów zabaw zagramy w koszykówkę, piłkę ręczną i nożną? Na: