- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (16 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (102 opinie)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Ludzie myślą, że ja tylko tę "Lady in Red" śpiewam
Chris de Burgh, gwiazda sobotniej imprezy z okazji 35. rocznicy porozumień sierpniowych, zapewnia, że koncert będzie pełen energii, nawet jeśli "Lady in Red" to raczej spokojny utwór.
- Jestem zaszczycony, że mogę być tutaj w tym niezwykłym historycznym miejscu, gdzie tyle się wydarzyło - podkreślał Chris de Burgh. - Cieszę się już na sobotni koncert. Przywiozłem ze sobą życzenia dla Polaków od wielu Irlandczyków, którzy prosili mnie o ich przekazanie.
Chris przyznał, że jego związki z Polską sięgają wielu lat wstecz. Gdy w latach 80. odbywał duże tourne po Europie, wraz z zespołem korzystali z dużego autobusu. Jego kierowca miał dziewczynę - Polkę. Ponieważ w PRL dostęp do płyt był utrudniony, kierowca przemycał setki różnych płyt, w tym De Burgha. Było ich tak wiele, że zainteresowało to nawet komunistyczne władze.
Chris de Burgh śpiewa w Gdańsku Lady in red
- Władze nie były w stanie ustalić, w jaki sposób te płyty pojawiły się w Polsce - wspomina artysta. - Od tamtej pory byłem w waszym kraju wielokrotnie, dawałem koncerty w Krakowie czy Warszawie i wszędzie spotykałem się z wielką przyjaźnią i sympatią. Ciekawe, że kobiety często ubierały się w czerwone sukienki...
Artysta doskonale się orientował, co w latach 80. działo się w stoczni, pamiętał też o Annie Walentynowicz, wiedział, że straciła pracę i że jej zwolnienie było sygnałem do strajku.
- Nieczęsto zdarza się być w takim miejscu, gdzie mała kula śnieżna zaczęła się toczyć i wywołała lawinę, która wpłynęła na bieg historii - podkreślał de Burgh.
Artysta jest w Gdańsku od czwartku, jego zespół przyleciał z Londynu w piątek.
- Razem jest nas pięciu, mamy też ze sobą techników i ludzi od dźwięku i światła. Program koncertu będzie na pewno energetyczny. Niektórzy myślą, że ja tylko tę "Lady in Red" śpiewam, co trochę niektórych usypia. Ale sobotni koncert da na pewno możliwość wyładowania się, tańczenia i zabawy - zapowiada De Burgh.
Artysta właśnie skończył 40-dniowe tourne po Europie, a za miesiąc jedzie na koncerty do USA i Kanady.
Chris de Burgh pojawi się na scenie w sobotę o godz. 22. Da półtoragodzinny występ. Podczas jego występu na scenie mają się pojawić na chwilę Lech Wałęsa oraz pozostali przewodniczący "Solidarności". Koncert oraz całą imprezę "Solidarność Pokoleń" zwieńczy pokaz ogni sztucznych.
Wydarzenia
Wydarzenia
Opinie (23) 2 zablokowane
-
2015-08-30 10:13
Chris
Nagrał wiele wspaniałych rzeczy, które nigdy na szczęście nie stały się hitami. "Lady in Red" to taki gniot co stał się jego wizytówką, niezasłużenie. W 1984 nagrał album "Man on the Line", zawierający znakomite piosenki rockowe i wyjątkowej urody ballady.
- 6 0
-
2015-08-30 23:12
a gdzie POLSKE utwory z okazji Święta Solidarności
Chris De Burgh dobrze śpiewa ..... ale co Jego utwory mają wspólnego z Solidarnością ???
https://www.youtube.com/watch?v=HI6hwc7ln6E
https://www.youtube.com/watch?v=-UD0z_3-xUY- 0 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.