- 1 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (35 opinii)
- 2 Robią sobie jaja od 45 lat (4 opinie)
- 3 Gdańskie zoo świętuje 70-lecie (52 opinie)
- 4 Majaland: znamy termin otwarcia i cennik (577 opinii)
- 5 Festyny, dinozaury, pociągi, a może zwiedzanie? Majówka 2024 z dziećmi (12 opinii)
- 6 Oto najpiękniejsze kobiety Woj. Pomorskiego
Martyna Skura: dziewczyna, która nurkowała z rekinami
Mieszkała w 10 krajach, nurkowała w najpiękniejszych miejscach na Ziemi oraz z rekinami, odwiedziła najbardziej rajskie i egzotyczne krainy, o których marzy wielu, i przeżyła... próbę porwania. Związana z Gdynią podróżniczka i instruktorka nurkowania Martyna Skura opowiada nam o spełnianiu marzeń i przypomina, że nie zawsze warto łączyć pasję z pracą. Przygody Martyny możecie śledzić na jej koncie lifein20kg.
Alicja Olkowska: Skąd u ciebie pasja do podróży? To coś, czym "zarażono" cię w domu, czy jednak dorosła i świadoma fascynacja?
Rodzice poznali się w studenckim klubie rowerowym i na rowerach jeździli po wschodniej Europie. Tata kiedyś rowerem jeździł po Syrii i Turcji i wjechał nim na Olimp. Od dzieciństwa zatem rower też był elementem mojego życia. Mogę powiedzieć, że to po prostu rodzice w nas to zaszczepili. Czy to wycieczki jednodniowe na rowerze, nad jezioro pod namiot, czy w polskie góry pod namiot.
Jesteś instruktorką nurkowania. Co jest takiego fascynującego w nurkowaniu? Co cię w nim najbardziej pociąga?
Nic innego na świecie nie daje mi takiego spokoju jak nurkowanie. To jest dosłownie podwodna medytacja, jesteś tylko ty i twój oddech i otaczająca cię natura. Uwielbiam rafy koralowe, ich złożoność, ekosystem, to, jak wszystko od siebie zależy i żyje ze sobą w symbiozie.
Nurkowie mają dostęp do niesamowitego świata, do którego większość ludzi nie ma i go nie zna. Jestem bardzo wdzięczna, że mogę go podziwiać. Najlepsze pomysły mamy, gdy się na chwilę odetniemy od świata, dlatego wiele z nas ma je np. pod prysznicem, bo nie trzyma w dłoni telefonu.
Ja tak mam podczas nurkowania. Wracam później na powierzchnię, patrzę na telefon i liczbę nieodebranych wiadomości i telefonów. Ludzie z pretensjami "dlaczego nie odebrałaś?! dzwoniłe(a)m!", odpowiadam wtedy: "byłam pod wodą".
Ciekawie brzmi też efektowne "syrenkowanie" - skąd pomysł na takie nurkowanie?
W pewnym momencie kariery nurkowej zastanawiałam się "co dalej?". Nurkowanie techniczne, poniżej 40 metrów, nigdy mnie nie interesowało. Gdy pasje i hobby przerabia się na zawód, to jest to z jednej strony super, ale z drugiej - bardzo ryzykowne. Bo to, co do tej pory było naszym azylem, odskocznią, do czego uciekaliśmy po pracy, stało się właśnie naszą pracą. A odskocznia jest potrzebna.
Nie wierzę w powiedzenie "rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w życiu". Praca jest pracą. Praca instruktorki nurkowania była moją najlepsza pracą w życiu, ale w pracy, jak to w pracy, są również: szefowie, inne mało fajne obowiązki, uciążliwi i trudni klienci. Zatem szukałam jakiejś odskoczni.
Myślałam o freedivingu (nurkowanie na wstrzymanym oddechu), ale wydawał mi się zbyt wyczynowy. Syrenkowanie pojawiło się w odpowiednim momencie: jest relaksacyjne, robi się je dla zabawy, frajdy, dla siebie. Jest to duży wysiłek fizyczny, więc trzyma się kondycję, oraz jest bardzo kobiecy, dla osoby, która przez kilka lat chodziła w piance, krótkich włosach, bez makijażu i ze spaloną słońcem twarzą.
Wielokrotnie nurkowałaś też z rekinami. Jakie to uczucie, gdy otaczają cię te wspaniałe, ale też często kojarzące się z niebezpieczeństwem zwierzęta?
Jedna z pierwszych zasad, których uczy się podczas nurkowania i snorkelingu, to: "nic nie dotykać, nie zabierać z morza" (mowa tutaj o stworzeniach, muszelkach czy kawałkach rafy). Zatem po pierwsze nie dotykać, nie gonić (chociaż rekiny i tak są dużo szybsze niż człowiek), nie stresować, nie drażnić. Po prostu być w wodzie, najlepiej najmniej się ruszać.
W nurkowaniu z rekinami najniebezpieczniejszy nie jest rekin, a panika człowieka. Wszystko siedzi w głowie.Małe rekiny można spotkać na rafie (np. na Malediwach) i można je zobaczyć podczas snorkelingu i nurkowania. Często rekiny kręcą się niedaleko pomostów, szczególnie w czasie wschodu i zachodu słońca.
Nurkowanie z dużymi rekinami to trochę inna historia. Np. nurkowanie z żarłaczami tępogłowymi (bull shark) w Meksyku jest na głębokości 20-27 metrów, trwa ok 30-40 minut. Trzeba mieć już bardziej zaawansowane szkolenie i więcej nurkowań, np. moje centrum nurkowe wymagało Advenced Open Water (drugi poziom certyfikatu nurkowego) i 25 nurkowań. To ważne, bo przewodnik/instruktor musi polegać na umiejętnościach nurka.
No tak, ale gdy już jesteśmy pod wodą i pierwszy raz spotykamy wspomnianego żarłacza tępogłowego, bardzo podobnego do słynnego rekina ze "Szczęk, to jak nie... spanikować?
W nurkowaniu z rekinami najniebezpieczniejszy nie jest rekin, a panika człowieka. Wszystko siedzi w głowie. Te rekiny są duże, mają około 5 metrów i robią wrażenie, ale nie atakują. W historii nurkowania z tymi rekinami w Meksyku nie było nigdy ataku na człowieka.
Przed sezonem na te żarłacze (listopad-luty) wszystkie centra nurkowe i instruktorzy przechodzą podstawowe szkolenie/warsztaty na temat nurkowania z tymi rekinami i zabierania klientów pod wodę. Przed nurkowaniem jest oczywiście specjalny briefing, który zawiera ważne wskazówki m.in. klęczymy na dnie (piasek) i się nie ruszamy, nie wydajemy dźwięków, nie pływamy z rekinami, a jedynie na nie patrzymy, jeśli używamy aparatów/kamer to bez lamp błyskowych, nie wyciągamy ręki. Absolutnie nie karmimy.
Widziałam bardzo nieodpowiedzialne zachowania ludzi w wodzie (zarówno osób podczas snorkelingu, jak i nurków), drażnienie zwierząt, gonienie ich, trącanie ich GoPro stickiem itp.Nurkowanie z żarłaczami tygrysimi na Malediwach w okolicy wyspy Fuvahmulah to płytkie nurkowanie na około 7 metrów z przeszkolonymi lokalnymi przewodnikami. Również klęczenie, nieruszanie się, a jedynie oglądanie. Przewodnicy przed nurkowaniem dają szczegółowy briefing, jak się zachować, na co zwrócić uwagę, czego nie robić, jak się zachowują zwierzęta itp.
Najwięcej nie zależy od rekina, ale od nas, ludzi. Widziałam bardzo nieodpowiedzialne zachowania ludzi w wodzie (zarówno osób podczas snorkelingu, jak i nurków), drażnienie zwierząt, gonienie ich, trącanie ich GoPro stickiem itp. To trochę tak jak z psem: możesz iść obok niego ulicą i nic się nie stanie, ale gdy zaczniesz go kopać, rzucać w niego czymś, to nawet najmniejszy jamnik może być niebezpieczny.
A teraz odpowiadając na twoje pytanie: to absolutnie niesamowite doświadczenie! Podziw dla natury, poczucie, jak jesteśmy mali. Natura w najpiękniejszej formie.
Mieszkałaś w Tajlandii, Meksyku, na Malediwach. Piękne i egzotyczne miejsca. A jednak wracasz do Trójmiasta. Nie kusiło cię, aby na stałe zamieszkać w jakimś ciepłym kraju?
Mieszkałam już w 10 krajach, część z nich przypomniała zdjęcia z turystycznych broszur, które wyglądały jak raj na ziemi. O tym też piszę w książce: oczekiwania vs rzeczywistość. Cieszę się, że mam to doświadczenie, jest wyjątkowe i doceniam to.
Raj jest rajem, dopóki zdrowie dopisuje, ale jak się mieszka na wyspie, na której nie ma ewakuacji medycznej po godz. 18, a coś się przytrafi nam lub naszemu dziecku, to miejsce przestaje być rajemMieszkanie w Polsce niesie za sobą pewne ograniczenia (np. pogoda, klimat, ograniczona aktywność na świeżym powietrzu czy np. dla mnie zimne wody do nurkowania). Mieszkanie np. w Tajlandii wiąże się z tym, że zawsze jesteśmy daleko od rodziny i bliskich (gdy nagle coś dzieje się w Polsce z bliskimi, często nie możemy z nimi być, bilet jest drogi i powrót zajmuje dużo czasu). Omijają nas wesela, urodziny, pogrzeby, znajomości się zacierają, a w nowym miejscu nawiązanie nowych przyjaźni zajmuje dużo czasu (wie o tym chyba każdy imigrant), inny klimat, inne choroby, inny standard życia, inna opieka medyczna (raj jest rajem, dopóki zdrowie dopisuje, ale jak się mieszka na wyspie, na której nie ma ewakuacji medycznej po godz. 18, a coś się przytrafi nam lub naszemu dziecku, to miejsce przestaje być rajem). W 2023 roku podłączenie internetu w naszym domu w tajskiej rybackiej wiosce zajęło kilka miesięcy.
W 2011 roku w Gruzji instytucja poczty nie działała - na wybory "korespondencyjne" musiałam jechać do polskiego konsulatu w Tbilisi, bo nie można było wysłać dokumentów pocztą. W Chinach na grypę dostałam ziółka i zalecenie 30 minut drzemki na krześle, po czym powrót do sali lekcyjnej, gdzie uczyłam. Mówi się "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma".
Wspominasz na Instagramie o operacji serca, która zmusiła cię do powrotu do Polski w 2022 roku. Czy wróciłaś już do nurkowania i dawnej aktywności?
Mogę już nurkować. Raczej nie wrócę do poprzedniego stylu życia i aktywności, czyli 4 nurkowania dziennie przez 6 dni w tygodniu, jak robiłam to w Meksyku czy na Malediwach. Również dlatego, że osiągnęłam już pewien poziom w karierze instruktorki i czułam, że chcę się rozwijać w innym kierunku nurkowym. Obecnie pracuję w firmie produkującej sprzęt nurkowy i czuję, że się bardzo rozwijam. Nurkowanie będzie na zawsze częścią mojego życia.
Jest jakiś kraj/miejsce, za którym tęsknisz i wiesz, że kiedyś tam wrócisz?
Tęsknię za Meksykiem, moim stylem życia i przede wszystkim za nurkowaniem na wyspie Cozumel, na której przez jakiś czas mieszkałam. Tęsknię za nurkowaniem na Malediwach i tym, że do rafy miałam 3 minuty z "buta". Nie tęsknię jednak za życiem na Malediwach, bo roczna izolacja w ograniczonej przestrzeni z ograniczoną liczbą osób jest jednak ciężka.
Oczywiście nie można tego porównać z 1-, 2-tygodniowym urlopem. To są zupełnie inne doświadczenia. Wiem, że do tych dwóch miejsc wrócę, ale na krótko, tymczasowo, na urlop lub jakiś projekt, ale nie przewiduję życia tam.
Czy zdarzyły się podczas podróżowania jakieś trudne/kryzysowe/niebezpieczne sytuacje, które szczególnie utkwiły ci w pamięci?
Napisałam o tym cały rozdział w mojej książce "Podróże na własnej skórze". W Gruzji przeżyłam próbę porwania, gdy podróżowałam w grupie. Gdy jeżdżę sama, to nic mi się złego nie przydarzyło ze strony innych osób. Bo czujność jest uśpiona w grupie.
Niebezpieczne sytuacje zdarzają się zarówno w Polsce, jak i w podróży w odległe miejsca na świecie. W Polsce też może nam się przytrafić nieszczęście. Nie analizujemy tego za każdym razem, gdy wsiadamy do samochodu, taksówki czy autobusu miejskiego.
Za każdym razem, gdy opowiadam o bezpieczeństwie w podróży, słyszę "wystarczy zachować zdrowy rozsądek". Ale co to jest zdrowy rozsądek? Dla bezpieczeństwa mężczyzn i kobiet znaczy coś innego. Zdrowy rozsądek w Polsce, Tajlandii, Meksyku czy Tanzanii znaczy coś innego. Gdy szłam w Gambii ulicą i mężczyźni nadmiernie zwracali na mnie uwagę, podchodzili, gwizdali, zagadywali, to czy ja "przesadzam, po prostu chcą być mili" czy "zachowaj zdrowy rozsądek"? To nie jest czarno-białe.
Twoja znana siostra, Anna Skura (What Anna Wears), również jest obieżyświatem, fanką sportu i pokonywania własnych granic. Każda z was prowadzi intensywne życie. Nie brakuje wam siebie nawzajem? Dzielą was jednak tysiące kilometrów.
Wydaje mi się, że to była tylko kwestia czasu, aż rozjedziemy się na dwa skrajne miejsca na świecie. Każda z nas ma swoje marzenia i swój styl życia. Czasem spotykamy się gdzieś po drodze lub razem gdzieś jedziemy. W 2020 roku rodzinnie wyjechałyśmy na Santorini, a w 2022 na Wyspy Owcze.
Jakie podróże szykują się w 2024 roku? Widziałam, że coś już planujesz...
W planie kilka wyjazdów służbowych oraz kilka prywatnych. W 2023 roku moim największym wyjazdem był Spitsbergen (wymarzony od 15 lat). W tym roku nie przewiduję takiego spektakularnego wyjazdu tylko dlatego, że za rok moje 40. urodziny chcę świętować z przytupem w pewnym miejscu (jeszcze nie zdradzam gdzie).
Wywiady
Opinie wybrane
-
2024-02-11 10:30
Z zazdrości aż zgrzytam zębami :) (6)
Powodzenia w realizacji marzeń.
- 11 12
-
2024-02-11 13:42
(5)
No właśnie jak zdobyć kasę na takie eskapady jeśli się nie ma bogatych rodziców? Czy jakaś firma zatrudni za grubą kasę kogoś kto ciągle wyjeżdża na jakieś wyprawy?
- 3 4
-
2024-02-12 01:32
Trzeba pracować, żeby zarobić. (1)
A nie siedzieć w pracy 7-15.
- 0 1
-
2024-02-12 10:23
Możesz zasuwać jak mały Kazio i nie będzie cię stać na takie wyjazdy. To już lepiej zostać youtuberem, tiktokerem, czy kimś podobnym i zamieszczać głupie filmiki. Oczywiście pod warunkiem że zgromadzi się sporo chętnych do oglądania tego.
- 1 0
-
2024-02-11 15:47
co ty bredzisz (2)
rodzina z pasjami o zawsze a dziewczyna zarabiała jako instruktor a teraz pracuje w firmie , czytaj ze zrozumieniem zazdrośniku
- 5 2
-
2024-02-11 21:33
Nie zazdroszczę bo nie mam czego. Zastanawiam się co to za firma, która co raz udziela pracownikowi wolnego na realizowanie swoich pasji.
- 0 1
-
2024-02-11 21:31
Pracowałem kiedyś z prawdziwym podróżnikiem, który potrafił z namiotem i plecakiem przejść przez stepy Mongolii. Kiedy zorganizował następną wyprawę poprosił o urlop bezpłatny, ale firma się nie zgodziła. Dostał ultimatum, albo pracuje albo się zwalnia.
- 0 0
-
2024-02-11 09:31
Brawo! Bardzo rozsądnie mówi (1)
Podróże, nawet te do rajów, szybko mogą się przemienić w coś bardzo niemiłego. Marzymy o miejscach, które na zdjęciach wyglądają jak bajka, a życie tam wszystko weryfikuje. Pozdrawiam Panią Martynę
- 16 5
-
2024-02-11 20:11
Byłyśmy 2 tyg na Malediwach
Ostatnio na Święta . Od razu nadmienię , że i resortowo i nie. Dawno nie widziałam i nie byłam w tak brzydkim miejscu. Jedne z gorszych miejsc wakacyjnych w moim życiu. Śmietnik. Albo podmiotowy albo przedmiotowy. Rafa, o czym tu pisać do Dahabu w Egipcie nawet się nie umywa. Nurkowanie z rekinami, no cóż ciekawsze są żółwie. Ale to może moja opiniaja już poniżej Sycylii nie zjeżdżam . Dziękuję
- 2 1
-
2024-02-11 08:42
nareszcie ktos to powiedzial (1)
wszedzie dobrze gdzie nas nie ma
- 31 3
-
2024-02-11 17:29
Jak to "nareszcie"?
To powiedzenie oraz jego odmiany są stare jak świat i funkcjonują w każdym języku. Ludzie z raczej nielicznymi wyjątkami nieustannie się przekonują o jego prawdziwości, jednak i tak próbują zaznać tego "raju", bo wydaje im się, że ich to nie będzie dotyczyło. Zatem hasło "nareszcie ktos to powiedzial" brzmi niepoważnie.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.