- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (15 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (102 opinie)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Metropolia była Okey. Po raz 10. Trójmiasto bawi się razem
Gdańsk, Gdynię i Sopot ponownie połączyła kultura. Muzyczny pomost, jakim są koncerty organizowane w każdym z tych trzech miast, swój finał ma miejsce 30 grudnia w Gdyni. Wcześniej w Gdańsku i Sopocie obserwowaliśmy prawdziwy przegląd trójmiejskiego światka muzycznego. Cieszące się sporym zainteresowaniem wydarzenia towarzyszące - impro, spektakle teatralne czy koncert muzyki klasycznej także przekonują, że Metropolia jest Okey to imprezowy strzał w dziesiątkę.
Kluczowym składnikiem, który decyduje o powodzeniu tej kilkudniowej imprezy, rozciągniętej na całe Trójmiasto, jest okres świąteczno-noworoczny, kiedy co roku oferta koncertowo-teatralna jest dość skromna. Wiele osób dysponuje wtedy wolnym czasem, który chętnie wykorzystuje na wycieczki po klubach, nie zapominając o Ratuszu Staromiejskim, "sercu" organizatora imprezy - Nadbałtyckiego Centrum Kultury - czy o Centrum św. Jana, gdzie co roku podziwiać można artystów teatralnych, przeważnie pracujących poza największymi ośrodkami.
Koncertowy maraton to wizytówka imprezy. Od poniedziałku w Parlamencie i Sfinksie (a piątek jeszcze w Uchu) można było zobaczyć kilkadziesiąt trójmiejskich zespołów - tych mniej i bardziej znanych. Nie sposób opisać każdy z tych krótkich występów, ale na pewno warto zapamiętać dwa wydarzenia tegorocznego festiwalu.
Stara-nowa scena niezależna
Pierwszy to poniedziałkowy koncert w klubie Parlament. Jego program ułożył dziennikarz muzyczny Przemysław Gulda, od kilku dekad pilnie śledzący polską scenę alternatywną. Gulda wpadł na świetny pomysł: zaprosił lokalnych artystów, aby przygotowali własne interpretacje mało znanych (albo trochę już zapomnianych) utworów rodzimych rockowych i punkowych zespołów z lat 90.
Za zadanie zabrali się muzycy na co dzień operujący w zupełnie różnych stylistykach. Hatti Vatti na język transowej elektroniki przełożył piosenki reggae Sławka Gołaszewskiego. Olo Walicki muzykę zepchnął na plan drugi i podczas swojego performance (razem z odtwarzanym z wideo aktorem Marcinem Czarnikiem) wyeksponował traktujące o homofobii czy ekologii teksty zespołu Homomilitia. Zupełnie inne, bo głośne, gitarowe covery Łodzian zagrał Kiev Office, który sięgnął również po kawałki kapel Ewa Braun i Guernica y Luno. Z kolei na wściekły, punkowy hałas postawiły Nagrobki (gościnnie z Wojtkiem Mazolewskim), które zagrały utwory Post Regimentu.
Poniedziałkowy koncert był nie tylko oryginalnym doświadczeniem artystycznym, ale i unikatową okazją, aby pod jedną sceną spotkały się różne pokolenia fanów alternatywy - to, które dorastało wraz ze swoimi idolami undergroundu i to, które ich dopiero tego dnia poznało. Inne czasy, inna wrażliwość, ale przekaz i wartość tej muzyki wciąż zdają się aktualne.
Pożegnanie Tymona
Drugie wydarzenie, którego nie można w podsumowaniu pominąć, to środowy koncert zespołu The Transistors, także w Parlamencie. Koncert wyjątkowy, bo - jak zapowiadał jego lider, Ryszard "Tymon" Tymański - pożegnalny. Tymon rozwiązuje Tranzystory i ponoć ma zamiar zająć się muzyką mniej sowizdrzalską, a bardziej poważną. Znając twórczość tego gdańskiego muzyka i prześmiewcy polskiej rzeczywistości trudno tak naprawdę w to uwierzyć, choć przyznać trzeba, że w środę Tymon był dość zachowawczy i nie szastał przesadnie anegdotami i żartami, do czego przyzwyczaił przez lata publiczność.
Koncert był ekspresowym przeglądem całej twórczości Tranzystorów. Publiczność usłyszała m.in. takie kawałki, jak: "Cellulitis", przerobionego na hołd dla szefa NCK, Larry'ego "Okey" Ugwu "Adama M.", "Morze, plaża, słońce", "Help Me Out", cover Davida Bowiego "Space Oddity" i Beatlesów - "Back in the U.S.S.R.", a przede wszystkim kilka kawałków z nadchodzącej nowej płyty pt. "Zatrzymaj wojnę". Na koniec Tymon zagrał "Białego Misia" z jazzowymi akcentami, co było też zapowiedzią nowej stylistyki, w której chce się teraz realizować.
Fragment występu Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza:
Teatralna Metropolia
Istotnym dodatkiem była część teatralna, składająca się z dwóch wieczorów. 27 grudnia w wypełnionej po brzegi Wielkiej Sali Ratusza Staromiejskiego krótkie formy impro wykonali dawni W Gorącej Wodzie Kompani, czyli czołowi trójmiejscy improwizatorzy, dziś rzadko występujący wspólnie: Wojciech Tremiszewski, Małgorzata Tremiszewska, Ewa Fajfer, Karolina Rucińska, Szymon Jachimek i akompaniujący im Hubert Świątek. Były klasyczne formaty, jak "To brzmi jak ta piosenka" czy "Frizy" lub nieco mniej popularne ("Wieczorek poetycki"). Najlepiej wypadały muzyczne improwizacje Szymona Jachimka w trzech wersjach "Hitów", zaśpiewane na życzenie widowni o ludwisarzu oraz efektowna "Piosenka irlandzka" wykonana przez wszystkich improwizatorów na bis.
Zobacz także: felietony Szymona Jachimka
Dzień Teatrów zaplanowano z kolei na 29 grudnia. Publiczność w Centrum św. Jana obejrzała trzy spektakle: mocno eksperymentalną "Naturę ruchu - duet na dwa sola" Anny Haracz i Iwony Olszowskiej, politycznych "Uchodźców. Testigo Documentary" Teatru DzikiStyl Company oraz "Wertera" Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza. Pierwszy z wymienionych łączył w sobie fragmenty spektaklu obu tancerek "Przenikanie" oraz ich występów solowych, tworząc gładką kompozycję taneczną w transowych rytmach. Jednak Centrum św. Jana okazało się zbyt monumentalną i przytłaczającą przestrzenią dla tego kameralnego przedstawienia, które potrzebuje większego skupienia i bliższego kontaktu z publicznością.
Nie mieli takiego kłopotu tancerze Teatru DzikiStyl Company - Patryk Gacki, Wioletta Fiuk i Michał Łabuś, prezentujący społecznie zaangażowany spektakl, oparty na fotoreportażu Macieja Moskwy "Testigo Documentary", ukazującym uchodźców z syryjskiego Kobane po ataku ISIS. W porównaniu do czerwcowego pokazu na Gdańskim Festiwalu Tańca spektakl "Uchodźcy. Testigo Documentary" dojrzał, najbardziej plakatowe sceny zostały wyparte przez taneczne metafory. Los uchodźców oddany jest nie wprost, a przez ruchowe skojarzenia - ciasnotę, wyobcowanie, poczucie dyskomfortu, wolność szybko tłumioną przez pozostałych, bierność i zwątpienie przeplatane z momentami nadziei. Bardzo dobrze wpisuje się to w opartą na partnerowaniu, niezwykle cielesną i fizyczną (i efektowną) technikę tańca tancerzy DzikiegoStylu.
Na ostatni występ - performance Krzysztofa "Leona" Dziemaszkiewicza - została zaledwie garstka widzów. Leon w spektaklu "Werter" najpierw pokazał się publiczności w intrygującym kostiumie Białego Królika z "Alicji w Krainie Czarów". Już po chwili zaprezentował wachlarz charakterystycznych dla niego scenicznych chwytów: nagość, oblewanie się lepką cieczą, tarzanie się po scenie i oblepianie (tym razem wcześniej ściętymi na scenie włosami) oraz paradowanie między widzami w wyjątkowo skromnym "odzieniu" ("spódniczka" z trzciny zarzucona na ramiona) i migającą lampką w ustach. Występy Dziemaszkiewicza zawsze są niezwykle efektowne wizualnie, zawieszone gdzieś pomiędzy sztuką a kiczem. Tak było również w tym bardzo krótkim i intensywnym performansie.
Podsumowania i nagrody
Koniec roku to zwykle czas podsumowań i nagród. Od pięciu lat podczas Metropolia jest Okey przyznaje je twórcom kultury marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. W tym roku przed koncertem Metropolia Klasycznie w Ratuszu Staromiejskim poznaliśmy trójkę laureatów.
Nagrody otrzymali: Janusz Dembowski (rzeźbiarz, malarz, autor wystawy powiązanej z 1050-leciem chrztu Polski, a zatytułowanej: Arche-fakty i artefakty. Prace Janusza Dembowskiego i eksponaty Muzeum Archeologicznego), Rita Jankowska (reżyserka, dramatopisarka i dramaturg, założycielka niezależnego Teatru Błękitna Sukienka, w którym od marca 2011 roku tworzy i wystawia autorskie spektakle, m.in.: "Nic się nie stało", 2016; "Podróż do wnętrza pomarańczy", 2015, "Keeffe, nie jestem królem", 2013-2014, na offowych scenach teatralnych Gdańska. Kuratorka międzynarodowego artystyczno-edukacyjnego projektu "ART/MOSPHERE Baltic", zrealizowanego w tym roku z młodzieżą gdańskich gimnazjów w NCK) oraz Paweł Zagańczyk (muzyk, lider zespołu Zagan Acustic, organizator dziewięciu edycji cyklu koncertów pod hasłem: Gdańska Sztuka Interpretacji Muzyki Akordeonowej).
Ponadto pamiątkowe medale z łacińską sentencją "De nihilo nihil fit" otrzymali wieloletni partnerzy festiwalu - klub Ucho, Sfinks 700 oraz klub Parlament. Najbardziej oficjalne z wydarzeń Metropolia jest Okey było wstępem do koncertu Metropolia klasycznie, w którym wystąpili uczniowie trójmiejskich szkół muzycznych. Imprezę zamyka piątkowy koncert w klubie Ucho. Wystąpią: Lamia Reno, Jak Zwał Tak Zwał, Krystyna Durys, 3 City Stompers, A'FreAk-aN Project, Absyntia, Cotton Wing, The Rockas i Castlings. Początek o godz. 18:30.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (24)
-
2016-12-30 10:07
Motyle
super zespół! fajnie, że się reaktywowaliście. Super muza! i wokal też kiedyś będzie dobry ;)
pozdrawiam Was- 6 0
-
2016-12-30 10:07
impreza fajna (3)
... ale taki trochę odgrzewany kotlet. Co roku te same nazwiska, w różnych konfiguracjach. Na prawdę nie ma innych artystów w 3city???
- 15 1
-
2016-12-30 10:08
A wymienisz kogo Ci brakuje? (1)
- 1 3
-
2016-12-30 10:17
Dzastin bajber, klejo i inne skocznie amerykańskie
- 2 0
-
2016-12-30 16:40
Nie ma. Niektórzy zwiali do wawki i wrocka, a pozostali stwierdzili że szkoda im nerwów na użeranie się z gdańskim układem i zajmują się czym innym.
- 8 0
-
2016-12-30 10:38
Leon - to dopiero "artysta" przez wielkie A. Zdjął gacie i tworzy sztukę. (1)
Na królika z "Alicji w Krainie Czarów" przecież też sam nie wpadł. Ewidentna zrzyna z tegorocznej Fety - Serious Clowns "The Lost Wheels of Time". Do postaci królika dodał swój tyłek i "stworzył" wielki "performance".
- 15 2
-
2016-12-31 08:46
Obecnie sztukę tworzą geje, alkoholicy i dewianci, więc performancem po części wpisuje się w obecny nurt awangardo-anarchistyczny.
- 2 2
-
2016-12-30 10:49
Faktycznie, Metropolia była Okey
Frekwencja pokazuje, że możemy mówić w czasie przeszłym
- 12 1
-
2016-12-30 10:53
Czy ktos z tu obecnych rozumie poczynania Leona i dlaczego sie w ogole o nim pisze?
- 10 2
-
2016-12-30 11:05
Tymon...
"Tymon rozwiązuje Tranzystory i ponoć ma zamiar zająć się muzyką bardziej poważną"
oksymoron w rzeczy samej
(mimo mojej najprawdziwszej sympatii do Tymona)- 6 0
-
2016-12-30 14:00
Było wspaniale!
Najlepsze koncerty były w Parlamencie :)
- 5 3
-
2016-12-30 16:31
Ciocia chwali swoje imieniny (1)
Jak można spodziewać się obiektywnej recenzji na portalu, który był patronem imprezy? ;-))))))
- 10 1
-
2016-12-30 16:41
Cóż, jak nie ma porównania, to każda impreza jest świetna.
- 4 0
-
2016-12-30 21:52
Bieda (2)
W Parlamencie gęsto było tylko na Tymonie, w Sfinksie tez nędznie, do Ucha juz nie pojechałem, bo po rezygnacji Call System nie było po co. Teatry w kościele zgromadziły garstke ludzi, co bardzo rzucalo się w oczy. Może warto zakończyć te imprezę na X edycji i pomyśleć o czymś nowym? Albo zmienić koordynatora? Chodzę na Metropolie od jej początków i uważam, że tegoroczna edycja jest bardzo słaba. Na plus Parlament, brawo za sprowadzenie Jurka Małka.
- 4 0
-
2016-12-30 22:51
Koncert muzyki klasycznej nie było może obłożony ale zgromadził sporo osób w Sali NCK. Nie mam wiedzy czy wstęp na pozostałe imprezy był płatny czy wolny? Może w tym tkwi problem...
- 0 2
-
2016-12-31 10:44
Sam fakt zaczynania koncertów o 21 to porażka.Nie poszedł bo rano na 6 do pracy.
- 3 0
-
2016-12-31 03:29
X wystarczy
Pojąć nie mogę, dlaczego za każdym razem organizator stara się być gwiazdą wieczoru. Przecież zwyczajnie nie wypada.
Dodatkowo uciążliwie błyskotliwy Dj sosoBlack jako konferansjer, pasował do koncertu w Sfinksie jak pięść do nosa.- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.