• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sukcesy i rozczarowania w muzyce. Podsumowanie roku 2015

Borys Kossakowski, Ewa Palińska
29 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Królową koncertów w Trójmieście jest Ergo Arena. W tym roku gościła m.in. Lenny'ego Kravitza (na zdjęciu), Dave Matthews Band, Judas Priest, Adre Rieu, Chrisa Botti, Briana Adamsa i 30 Seconds to Mars. Królową koncertów w Trójmieście jest Ergo Arena. W tym roku gościła m.in. Lenny'ego Kravitza (na zdjęciu), Dave Matthews Band, Judas Priest, Adre Rieu, Chrisa Botti, Briana Adamsa i 30 Seconds to Mars.

Rok 2015 dał nam dużo dobrej muzyki - przede wszystkim koncertów. Choć nie obyło się też bez rozczarowań. Oto podsumowanie roku w lokalnej muzyce rozrywkowej i klasycznej.



Muzyka rozrywkowa - Borys Kossakowski

1. Koncerty

Ten rok pokazał, że Trójmiasto stało się niezwykle ważnym centrum koncertowym na mapie Polski. To już nie tylko Open'er, ale także masa wydarzeń klubowych. B90 ma ledwie trzy lata, a trudno sobie wyobrazić miasto bez tego klubu. Mocnym graczem okazał się także Teatr Szekspirowski, gdzie odbywa się masa świetnych koncertów, a do stawki dołączył w wielkim stylu Stary Maneż we Wrzeszczu. Prężnie działa Gdynia Arena, klub Żak ze swym flagowym festiwalem Jazz Jantar, całkiem dobrze też dzieje się w Filharmonii Bałtyckiej.

Królową koncertów w Trójmieście jest zaś Ergo Arena, która działa na pełnych obrotach i żadne kryzysy się jej nie imają (patrz - rozczarowanie roku). Na granicy Gdańska i Sopotu w tym roku widzieliśmy m.in. Bryana Adamsa, 30 Seconds to Mars, Lenny'ego Kravitza, Dave Matthews Band i Judas Priest. A do tego Cirque du Soleil, Disney on Ice, Peter Pan on Ice, Lord of the Dance i kilka innych imprez. Takiej areny (i takich włodarzy) mogą nam pozazdrościć inne miasta w Polsce. Wprawdzie nadal wisi nad nią klątwa kiepskiej akustyki, ale znakomity koncert Andre Rieu pokazał, że i w Ergo Arenie można "ukręcić" niezłe brzmienie. Dużo wskazuje na to, że kolejny rok w Ergo Arenie także będzie udany, bo w kalendarzu już "wiszą" takie koncerty jak Andrea Bocelli, Slipknot, Największa w Europie Parada Muzyczna "Musikparade" (po raz pierwszy w Polsce) czy Hans Zimmer.

2. Artysta roku

Trudno wskazać jedną kluczową postać, która błysnęłaby w tym roku. Warto zaś i należy w 2015 opiewać pewien trend wznoszący. Obserwuję go od kilku lat i co roku mój uśmiech się powiększa, gdy widzę rozwój młodej trójmiejskiej sceny jazzowej. Wreszcie pojawiły się wyraziste młode zespoły i zaczęły wydawać płyty (AlgoRhythm, Kamil Piotrowicz Quintet i Quantum Trio), a płyty te zyskały świetne recenzje w prasie specjalistycznej. Pod nosem wyrósł nam też mocny big band Jana Konopa, który swinguje aż miło. Wszędzie przewijają się te same nazwiska: m.in. Emil Miszk, Michał Jan Ciesielski, Sławek Koryzno, Krzysztof Słomkowski - to właśnie oni wyrastają na ważne osobowości tego trendu. Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko; zadbali o to: Leszek Możdżer, Mikołaj Trzaska czy Wojtek Mazolewski. Jest na kim się wzorować, jest kim się inspirować. Jest kogo "przeskakiwać".

Rośnie siła młodego trójmiejskiego jazzu:



3. Postać roku

Na początku lipca niemal wszyscy i niemal jednogłośnie ogłosili kryzys i nadchodzący wielkimi krokami upadek Open'era. Dziennikarze kręcili nosem na artystów zaproszonych w tym roku. Ku zaskoczeniu, Mikołaj Ziółkowski już pierwszego dnia przepuścił kontratak i ogłosił, że spodziewa się rekordowej frekwencji. Prawda to czy blef - nie wiadomo, bo AlterArt nie podaje oficjalnych danych. Na pewno na koncertach Drake'a czy Major Lazer były gigantyczne tłumy, ale były też koncerty, na których świeciły pustki. Kluczowe wieści nadeszły jednak dopiero po tegorocznym festiwalu. Najpierw Ziółkowski powiedział szach i ogłosił, że w przyszłym roku pojawią się na Open'erze m.in. Red Hot Chilli Peppers, Florence and the Machine, Beirut, PJ Harvey i Sigur Ros, czym wprawił w zachwyt dziennikarzy. Później zaś dał mata, ogłaszając, że firma Alter Art przejęła Orange Warsaw Festival i tym samym stała się królową polskich festiwali muzycznych.

Mikołaj Ziółkowski powiedział: "szach i mat". Najpierw ogłosił, że w przyszłym roku na Open'erze wystąpią Red Hot Chilli Peppers (na zdjęciu) i Florence and the Machine, a później przejął Warsaw Orange Festival. A wszystko to w dobie "kryzysu" dużych festiwali. Mikołaj Ziółkowski powiedział: "szach i mat". Najpierw ogłosił, że w przyszłym roku na Open'erze wystąpią Red Hot Chilli Peppers (na zdjęciu) i Florence and the Machine, a później przejął Warsaw Orange Festival. A wszystko to w dobie "kryzysu" dużych festiwali.
4. Rozczarowanie roku

Po koncertach Bon Jovi, Jennifer Lopez i Justina Timberlake'a przyzwyczailiśmy się, że co roku na Stadionie Energa Gdańsk (czyli dawnej PGE Arenie) odbywa się wielki koncert muzyki pop. W tym roku nie udało się operatorowi stadionu przyciągnąć do Gdańska żadnej wielkiej gwiazdy. Cieszymy się, że na Dzień Dziecka na stadionie wystąpiła Saszan, ale dorosłym też się coś należy. Na usprawiedliwienie można wspomnieć, że operator stadionu borykał się z ważnym problemem znalezienia nowego sponsora tytularnego i być może zabrakło mocy przerobowych, żeby wypełnić arenę muzyką.

Co więcej - w tym roku można było zauważyć mocne tąpnięcie na rynku koncertów masowych w całej Polsce. W Warszawie na Stadionie Narodowym odbyły się tylko dwa dużę wydarzenia (AC/DC i Violetta Live), w Poznaniu w tym roku też nikt nie wystąpił (rok wcześniej Iron Maiden), a Wrocław ostatni duży koncert widział także w 2014 roku (Linkin Park). Liczymy, że w przyszłym roku operatorowi Stadionu Energa wystarczy energii, by błysnąć czymś wyjątkowym.

Na Stadionie Energa Gdańsk zabrakło dużego koncertu na miarę Justina Timberlake'a z 2014 roku:


Muzyka klasyczna - Ewa Palińska

1. Wydarzenie roku - Górecki +

Organizatorzy Solidarity of Arts co prawda juz podczas wcześniejszych, jazzowych projektów postawili na wysoki poziom wydarzeń, zapraszając Bobby'ego McFerrina czy Esperanzę Spalding i choć wśród publiczności pojawiły się głosy krytyczne, że np. program jest zbyt trudny co poskutkuje spadkiem frekwencji, to jednak muzyka wygrała i byliśmy świadkami niesamowitych prezentacji w wykonaniu gwiazd najwyższego formatu. Ale żeby klasyka? W dodatku na tych samych scenach i z podobnym rozmachem? Do tego pomysłu wielu podeszło sceptycznie. Jak się okazało niepotrzebnie, ponieważ koncert Górecki+ odniósł spektakularny sukces. Kilka tysięcy osób w skupieniu słuchało muzyki współczesnej, a wykonanie IV Symfonii Henryka Mikołaja Góreckiego miało charakter wręcz mistyczny. Perfekcyjnie skrojone programy obu tegorocznych koncertów "z plusem", wybitni wykonawcy, sprawna organizacja, ale przede wszystkim znakomite nagłośnienie, dzięki któremu mogliśmy delektować się każdym dźwiękiem sprawiły, że o obu koncertach będziemy mówili jeszcze długo i to w samych superlatywach.

Perfekcyjnie skrojone programy obu tegorocznych koncertów "z plusem", wybitni wykonawcy, sprawna organizacja, ale przede wszystkim znakomite nagłośnienie, dzięki któremu mogliśmy delektować się każdym dźwiękiem sprawiły, że o obu koncertach z będziemy mówili jeszcze długo i to w samych superlatywach. Perfekcyjnie skrojone programy obu tegorocznych koncertów "z plusem", wybitni wykonawcy, sprawna organizacja, ale przede wszystkim znakomite nagłośnienie, dzięki któremu mogliśmy delektować się każdym dźwiękiem sprawiły, że o obu koncertach z będziemy mówili jeszcze długo i to w samych superlatywach.
2. Festiwale - klasyka jest egalitarna!

Kto miał okazję uczestniczyć w letnich, plenerowych koncertach muzyki klasycznej, ale również trójmiejskich festiwalach z pewnością nie powie, że klasyka jest niszowa, czy, jak wolą melomani, elitarna. Festiwalowe koncerty przyciągały tysiące słuchaczy, a emocje na widowni były porównywalne z tymi, jakie panują podczas koncertów największych gwiazd rocka. I to wcale nie dlatego, że organizatorzy oferowali muzyczne fajerwerki, w programach znajdowały się największe przeboje znane z telewizyjnych reklam, a na scenie występowały gwiazdy znane z kolorowych pism. Przeciwnie - najistotniejszą rolę odgrywała sama muzyka w wykonaniu wirtuozów cenionych, choć nie zawsze znanych szerokiemu odbiorcy.

Gdański Festiwal Muzyczny, na przekór wszechogarniającej modzie na HIP (wykonawstwo historyczne) pokazał, że muzykę dawną nie tylko można, ale i warto grać na instrumentach współczesnych i we współczesnych aranżacjach, aczkolwiek najważniejszym wydarzeniem nie tylko samego festiwalu, ale i jednym z najlepszych koncertów mijającego roku była interpretacja Pasji wg św. Mateusza Jana Sebastiana Bacha na instrumentach historycznych w wykonaniu Cappelli Amsterdam, Orkiestry XVIII wieku, Chóru Chłopięcego Pueri Cantores Olivenses oraz w większości fenomenalnych solistów (Rupert Charlesworth - Ewangelista, Frans Fiselier - Jezus, Franz Vitzthum - alt, Sophie Klussmann - sopran, Fabio Trümpy - tenor, Mattijs van de Woerd - bas). Zainteresowanie imprezą było tak ogromne, że aby dostać się do Centrum św. Jana trzeba było odstać swoje w gigantycznej kolejce.

Liczna frekwencja podczas trójmiejskich festiwali pokazuje, że klasyka wcale nie jest tak niszowa i elitarna a dobra muzyka zawsze znajdzie swoich amatorów. Zobacz reportaż z festiwalu Mozartiana.


Podczas inauguracji Energa Sopot Classic miłośnicy muzyki George'a Gershwina wypełnili Operę Leśną po brzegi, a i pozostałe koncerty cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Tradycyjnie również tysiące melomanów uczestniczyły w festiwalu Mozartiana w Parku Oliwskim. Iście dantejskie sceny odgrywały się na widowni przed inscenizacją singspielu "Czarodziejski flet" W. A. Mozarta - stali bywalcy zajęli miejsca tuż pod sceną już kilka godzin przed rozpoczęciem, a ci, którzy zjawili się na ostatnią chwilę, musieli zadowolić się obrazem wyświetlanym na telebimie. Nadkomplet na widowni i entuzjastyczne reakcje publiczności miały również miejsce podczas zakończonego niedawno 5. Actus Humanus. Miejmy nadzieję, że nasi trójmiejscy włodarze będą mieli na uwadze ogromne zainteresowanie, jakim cieszą się koncerty i festiwale muzyki klasycznej, podczas planowania przyszłorocznego budżetu.

3. Sukcesy: Akademia Muzyczna w Gdańsku i młodzi artyści

Podczas, gdy melomani z uwagą śledzili przebieg Konkursu Chopinowskiego, w dniu jego finału, zbiegiem okoliczności, odbywał się we francuskiej Nicei (mieście partnerskim Gdańska) inny konkurs pianistyczny, na którym to uczniowie z klasy fortepianu dr hab. Elżbiety Pasierowskiej Kołodziej z Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej w Gdańsku zdobyli Pierwsze Nagrody w swoich kategoriach wiekowych.
69 Duo tworzą studenci gdańskiej Akademii Muzycznej: akordeonista Szymon Jabłoński (II rok studiów II st.) z klasy prof. Krzysztofa Olczaka i dr Pawła Zagańczyka oraz gitarzysta Marcin Kozioł (II rok studiów II st.) z klasy prof. Jana Paterka i mgr Emilii Majewskiej. 69 Duo tworzą studenci gdańskiej Akademii Muzycznej: akordeonista Szymon Jabłoński (II rok studiów II st.) z klasy prof. Krzysztofa Olczaka i dr Pawła Zagańczyka oraz gitarzysta Marcin Kozioł (II rok studiów II st.) z klasy prof. Jana Paterka i mgr Emilii Majewskiej.

Licznymi sukcesami mogą się pochwalić również nieco starsi wirtuozi, studenci oraz pedagodzy gdańskiej Akademii Muzycznej. Pod koniec stycznia informowaliśmy o wielkim sukcesie muzyków z 69 Duo, którego wynikiem była trasa koncertowa po Stanach Zjednoczonych, zakończona występem na deskach renomowanej Carnegie Hall. Kilka tygodni później sukces odniósł kolejny student gdańskiej uczelni, Maciej Kułakowski. Niespełna 19-letni wirtuoz, student I roku w klasie wiolonczeli mgr Marcina Zdunika został laureatem m.in. I nagrody (ex aequo z Zuzanną Sosnowską) na X Międzynarodowym Konkursie Wiolonczelowym im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie. Informacje o kolejnych sukcesach gdańskich żaków napływają każdego dnia, dlatego warto zaglądać na stronę internetową Akademii, gdzie są aktualizowane na bieżąco.

4. Odkrycie roku - siła Facebooka


Podczas pierwszej edycji Festiwalu Muzyki Współczesnej "Nowe Fale", 15 listopada br., odbyła się m.in. prapremiera Koncertu klarnetowego młodego gdańskiego kompozytora, Beniamina Baczewskiego. Prawdziwe zamieszanie wokół tej kompozycji nastąpiło jednak chwilę później, kiedy na Facebooku pojawił się amatorski film zawierający fragmenty prapremierowego wykonania. W ciągu raptem kilku dni film miał przeszło tysiąc odsłon, setki udostępnień, a głosy uznania, zarówno dla kompozytora, jak i wykonawców - klarnecisty Andrzeja WojciechowskiegoOrkiestry Kameralnej Akademii Muzycznej, płynęły z całego świata. Obecnie na samym Facebooku film ma przeszło 2,5 tys. odsłon, na serwisie YouTube blisko pół tysiąca, a z klarneciści z całego świata, ostrząc sobie na niego pazurki, wysyłają zapytania o możliwość zakupu nut. Takiej możliwości na razie nie ma, ponieważ prawa wykonawcze są w posiadaniu Andrzeja Wojciechowskiego, któremu koncert jest dedykowany. Niedługo, nakładem wydawnictwa DUX, ukaże się jednak solowa płyta artysty, na której znajdzie się m. in. wspomniany Clarinet Concerto, ale także Koncert klarnetowy A. Coplanda, którego rejestracji nie podjął się dotąd żaden inny polski klarnecista.

Amatorski film nagrany podczas prapremiery Clarinet Concerto Beniamina Baczewskiego zrobił furorę w internecie. Ci, którzy mieliby ochotę wysłuchać go w całości, muszą zaczekać do premiery solowej płyty Andrzeja Wojciechowskiego, która ukaże się niebawem.


Beniamin Baczewski natomiast intensywnie pracuje nad zamówieniami, jakie po tej facebookowej premierze składają u niego cenieni wirtuozi. Jest wśród nich pewien wybitny polski skrzypek, który zażyczył sobie kompozycji "tak smutnej i pięknej, żeby słuchaczy doprowadziła do łez".

5. Rozczarowanie roku - polityka kulturalna miasta Gdyni


Pieniędzy na kulturę jest zawsze za mało, a jednak melomani w Gdańsku mają w czym wybierać. Muzyki klasycznej posłuchamy nie tylko w Filharmonii Bałtyckiej, ale i w gdańskich zabytkach i w plenerze, podczas licznych cyklów, koncertów, festiwali, przeglądów, etc. Choć fakt, że imprezy są współfinansowane przez miasto nie zawsze oznacza, że bilety są tanie, to jednak organizuje się także sporo imprez, na które wstęp jest wolny.

Najlepiej zaspokaja potrzeby kulturalne swoich mieszkańców miasto Sopot. Tutaj nie tylko wysłuchamy występów największych gwiazd za niewielkie pieniądze (Koncerty dla Mieszkańców), ale również będąc mieszkańcami Sopotu kupimy bilety w promocyjnych cenach na większość imprez (Karta Sopocka).

Mam wrażenie, że Urząd Miasta Gdyni spisał kulturę poważną na straty (nie mylić z kulturą rozrywkową, ta dobrze tutaj funkcjonuje). Nie dość, że koncertów jest jak na lekarstwo (Niedziela Melomana, Koncerty Promenadowe na Kamiennej Górze), to nie zawsze są to wydarzenia najwyższych lotów. Nawet festiwal Gdynia Classica Nova wbrew wcześniejszym założeniom utracił charakter międzynarodowy - prezentują się głównie lokalni artyści.

Boli brak czy znikome wsparcie dwóch gdyńskich orkiestr - Gdyńskiej Orkiestry Symfonicznej i Gdyńskiej Orkiestry Kameralnej Sinfonia Nordica. Przecież te orkiestry mogłyby być wizytówką miasta i stanowić wartościowe uatrakcyjnienie miejskich imprez. Adwersarze zapewne zarzucą, że GOS to orkiestra amatorska, której nie warto finansować. Moim zdaniem to jednak wspaniała społeczna inicjatywa, która przy odpowiednim wsparciu profesjonalistów (a to wiąże się z kosztami), będzie skuteczną reklamą dla Gdyni.

Opinie (36) 5 zablokowanych

  • subiektywizm

    No tak, powstał jakiś artykuł - przypadkowa znajomości i tych, którzy nawinęli się i wpadli w ucho (niektórzy faktycznie wybitni), ale jest. I część osób potraktuje go b.poważnie

    • 0 0

  • M.Kulakowski

    Cale szczescie, ze chlopak talentem wdal sie w swojego wujka, a nie w rodzicow, bo na uczelni bylby zatrudniony kolejny cienias, ale za to sprytny i z plecami

    • 0 1

  • Gdyńskie władze

    nie doceniają przede wszystkim idei GOS, gdzie w innych miastach takie ruchy są pożądane a władze się nimi szczycą. To jedyna taka orkiestra w całym Trójmieście a nawet i dalej, która daje szansę rozwoju muzycznego prawie każdemu muzykowi w każdym wieku. Ci ludzie są radośni gdy grają. Tyle lat trzymają się razem, to musi być coś wyjątkowego, to coś co ich zespala. Takiej pasji nie uświadczysz zbyt często wśród zawodowych orkiestr. Wiele razy słyszałem od profesjonalnych dyrygentów, którzy mieli okazję współpracować z tą orkiestrą, że atmosfera tam panująca jest niepowtarzalna i nigdzie wśród innych orkiestr się z taką nie spotkali. Sam po koncertach widzę ten błysk w ich oczach, radość i spełnienie. Tacy jak oni właśnie poświęcają najwięcej. Gdyby wspierano i angażowano tą orkiestrę chociażby w każdą większą uroczystość gdyńską, ludzie by widzieli, że Gdynia docenia takie aktywności a mieszkańcy widzieliby sens aktywizacji i nie rezygnowaliby tak łatwo ze swoich talentów, bo nie każdy przecież może i chce grać zawodowo w filharmonii, gdzie ilość etatów też jest ograniczona.

    • 0 0

  • Baronowie

    Tak długo jak baronowie będą siedzieć w "gdyńskiej kulturze", tak długo będzie tam poplecznictwo i tandeta. Cieszcie się z Sylwestra na Bulwarze, z kina letniego na plaży i konkursu Red Bulla. Za Openera dziękujcie nie baronom, tylko innym Ziółkowskim - twórcom sukcesu, baronowie co najwyżej w tym czasie mogą dla uczestników festiwalu nadrukować rozkłady jazdy autobusów, do tego się nadają, do tego mają gabinety ze swoimi portretami na ścianach.

    • 3 0

  • 69

    69 duo... A to dobre. ;) hihi

    • 3 0

  • (1)

    Mam nadzieję że przy planowaniu budżetu w Gdyni na rok 2016 znajdą się pieniądze na wspieranie zespołów i orkiestr z tradycjami - GOS w 2016 roku obchodzi jubileusz 70-lecia istnienia. Muzyka dla ludzi tam grających jest ogromną pasją. Koncerty GOS cieszą się dużym zainteresowaniem i są na wysokim poziomie.

    • 5 1

    • Warto wspierać ludzi z pasją..

      Ktoś wspomniał, że nie warto inwestować w amatorów.. chyba jednak warto dać szansę ludziom, którzy za reprezentowanie miasta i poszerzanie świadomości artystycznej poprzez dawanie ludziom możliwości przeżycia niezapomnianych chwil z muzyką jako jedyny profit za swoją ciężką pracę mają radość jaką daje im wspólne muzykowanie.. Miasto Gdynia powinno w końcu dostrzec potencjał, który ma w sobie Gdyńska Orkiestra Symfoniczna..

      • 0 0

  • Zespoły amatorskie wizytówką miasta??? Dobre. (2)

    Niech sobie działają, na zdrowie, ale utrzymywanie za kasę publiczną takich działań to kiepski pomysł. Wspierać trzeba artystów reprezentujacych jakiś poziom i to tez tylko wybranych.

    • 11 4

    • Uwierz mi, że chciałbyś umieć robić cokolwiek tak amatorską, jak robią to ci ludzie.

      To są profesjonaliści, mieszkańcy Gdyni, którzy wybrali inną ścieżkę na życie a spotykają się, bo muzyka jest dla nich czymś więcej niż tylko włączeniem radia. Gdyby chodziło o dawanie kilkunastu milionów na roczne utrzymanie zawodowej orkiestry to byłbym przeciwny. Ale tutaj milion to pewnie zapewniłby funkcjonowanie przez dekadę. Popatrzcie na inne miasta, które utrzymują takie ruchy muzyczne. Jest tylko jedna różnica W tych innych miastach to faktycznie jest amatorka.

      • 5 1

    • Sinfonia Nordica to profesjonalna orkiestra, w której grają niezwykle utalentowani artyści . A jeśli chodzi o GOS to polecam przejechać sie na jakakolwiek oficjalna wizytę razem z urzędasami do miast partnerskich. Nie wiem, jak w przypadku miast partnerskich Gdyni, ale przy tych zespołach, które grają podczas wizyt w których ja uczestniczę, GOS wypada naprawdę znakomicie! Tam ludzie są dumni, ze uczestniczą w takim projekcie. Grają burmistrzowie, lekarze, prawnicy a bez udziału ich chórów, zespołów czy orkiestr nie odbywa sie żadna miejska impreza. Nawet otwarcie drogi czy przecięcie wstęgi.

      • 6 0

  • (1)

    Generalnie wygląda to wszystko niby dobrze? Ale czy rzeczywiście? Zbyt mało koncertów dla mieszkańców o chudym portfelu. Kiedyś w Gdyni były koncerty Gdyńskiej Orkiestry Symfonicznej ,która tańczyła nas muzyką bardziej dostępną dla portfeli chociażby emeryta. Dzisiaj niestety gdzieś się rozmyła. W Gdyni jest raczej wszystko nastawione na komercję. Wiem powiecie brak kasy. Może ale czy na pewno. Pamiętam jeszcze koncerty muzyki filmowej w wykonaniu tej orkiestry. Byłam na paru jej koncertach. Pamiętam pierwszy koncert w kościele, gdzie kościół pękał w szwach. Dyrygował wówczas p. Maciej Sztor. Ludzie stali na ulicy aby posłuchać. No cóż brak koncertów Gdyńskiej Orkiestry..Z tego co wiem, jest/ mam nadzieję że jeszcze istnieje/ to orkiestrą w której grali nasi gdyńscy muzycy i to gratisowo. Czżby Gdyni nie było stać nawet na utrzymanie takich ruchów społecznych.Jeden Opener nie załatwić potrzeb społecznych Gdyni. Poza tym jest on organizowany dla ludzi młodych. Gdynia to nie tylko młodzi. Były kiedyś koncerty bardziej przystępne dla zwykłego człowieka. Rozwarstwienie w kulturze pod względem cen sprawia rozwarstwienie i dyskryminację ludzi biedniejszych.

    • 9 2

    • To nie Gdyńka Orkietra się rozmyła, tylko rozmyło się jakiekolwiek jej finansowanie przez miasto

      Osoby odpowiedzialne za gdyńską kulturę myślały, że oni nadal będą grać darmowe koncerty w Gdyni pomimo takiego traktowania? Dziwne, że jeszcze nazwy nie zmienili. Czytałam o tym konflikcie sporo. Stanęli honorem. Już blisko 2 lata nie zagrali koncertu w Gdyni. Można by powiedzieć chciwi? No chyba nie zupełnie. Bo w tym czasie zagrali kilka wyśmienitych koncertów w sąsiedzkich miastach, popierając niejedną ciekawą akcję (Szlachetna Paczka, Trzęsienie Ziemi w Nepalu).

      • 4 0

  • Najwieksze rozczarowanie 2015 roku to śmierć Lemmiego. Mial żyć wiecznie..... zmarł glos rozsądku

    • 9 0

  • (5)

    Oj, marudzicie, marudzicie - a ja mam nieodparte wrażenie, że Gdyni coś na tym portalu nie lubią. Najpierw chwalą Openera (który bez udziału Gdyni by się nie mógł odbyć), a potem narzekają, że nie ma w Gdyni koncertów. Albo-albo. A nieobecność w tym zestawieniu działalności Teatru Muzycznego oraz nowego Centrum Filmowego zakrawa już na ewidentną niechęć i stronniczość. Można nie cenić działalności Igora Michalskiego, ale to za jego rządów TM wyrósł na jedną z najlepszych w Polsce scen musicalowych, która nie stroni od ambitnych przedsięwzięć muzycznych. Zabrakło go również w podsumowaniu teatralnym roku, stąd moja teza o braku obiektywizmu. Teatr Miejski Babickiego też stał się świetną sceną teatralną, a tworzący się konsulat kultury to doskonały pomysł na przyszłość.

    • 14 14

    • Gdynia daje 5 milionów na openera (na komercyjny festiwal)! i potem już nic ich nie interesuje bo kładą kasę na jedno wydarzenie dzięki któremu jest w gdyni nagle dużo ludzi w ciągu 3 dni (turyści) i potem już NIC przez cały rok.

      W Gdańsku od miasta najwięcej 70tyś i za to nie zaprosisz tak znanych artystów jak opener ale przynajmniej jest dużo małych festiwali cały rok.

      2 miasta - inna polityka urzędów.

      • 1 1

    • Mała uwaga (1)

      Openera chwalą w sekcji Muzyki rozrywkowej, krytykują Gdynię za politykę stricte kulturalną, czyli związaną z muzyką poważną, itp.

      • 9 3

      • jeny, a czy to każde miasto takiej wielkości jak Gdynia musi mieć co tydzień koncert muzyki poważnej?

        widać w Gdyni lubią bardziej muzykę współczesną i np. jazz, co w tym złego? Zresztą słabo u nas z salami, naprawde dobrych akustycznie i dużych praktycznie nie ma.

        • 3 2

    • dyrektor nie z konkursu ale z nadania jak za PRL-u

      • 3 1

    • Teatr muzyczny stracił tempo

      Przez chwilę jakby Teatr Muzyczny złapał nieco zadyszki i ciekawych premier od czasów "Chłopów" było jak na lekarstwo. Na szczęście chyba coś się ruszyło przy "Złym" i patrząc na plan kolejnych propozycji premierowych można domniemywać, że będzie ciekawie

      • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Projekt kulturalny w Gdańsku łączący kontenerową architekturę, program artystyczny i jedzenie z różnych zakątków świata to: