- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (16 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 5 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (102 opinie)
Świąteczne wspomnienia, które już nie wrócą
Święta to czas, kiedy z nostalgią sięgamy pamięcią do czasów dzieciństwa. Śnieg za oknem, zapach mandarynek, wspólne ubieranie choinki - niektóre z tradycji cieszą po dziś, inne odeszły już w niepamięć. O ulubione świąteczne wspomnienia zapytałam przyjaciół i znajomych.
Sylwester w Trójmieście: wszystkie imprezy
Tradycje rodzinne i regionalne
Zarówno w domu Magdy, jak i Anety, pod obrusem zawsze leżało siano. Co ciekawe, w niektórych domach siano występowało też w innej roli.
- Za czasów moich dziadków w izbie stawiało się i dekorowało snopy siana zamiast choinki - wspomina Daniel. - Pamiętam, że moja babcia wychodziła z domu pod pretekstem zapalenia papierosa, po czym wracała w przerażającej masce gwiazdora, za to dziadek zanosił do lasu wykonane przez dzieci ozdoby, żeby udekorować go dla zwierząt. Inne wspomnienia są raczej standardowe: wspólne kolędowanie, dzielenie się opłatkiem, ubieranie choinki, dwanaście bezmięsnych potraw, wyjście na pasterkę.
Wiele osób wspomina pływającego w wannie karpia i wątpliwej urody choinki.
- Pamiętam, że mieliśmy okropnie brzydką sztuczną choinkę, która przypominała bardziej stojak na bombki niż drzewko. Oczywiście dekorowaliśmy ją wielką ilością waty i lamety. Niepisaną tradycją rodzinną było to, że moja młodsza siostra przynajmniej raz w święta musiała tę choinkę przewrócić zahaczając o nią w trakcie zabawy - śmieje się Ania.
Święta toczyły się bez elektroniki. No, może z wyjątkiem wspólnego oglądania "Kevina samego w domu"...
- Nie wróci Wigilia bez elektroniki, którą kiedyś reprezentowały tylko telewizory. Teraz jest jej po prostu za dużo, żeby uniknąć jej nawet w taki dzień - mówi Patryk.
Kevin i reszta, czyli filmowi kolędnicy z małego ekranu
Smaki i zapachy
- Pamiętam smak pierogów z wiśniami, które u nas w domu podawane były tylko w Wigilię - mówi Magda.
W większości wspomnień moich rozmówców, najbardziej zapisały się słodkości.
- Przy ogólnym braku dostępu do słodyczy i owoców, święta to było coś - wspomina Tomek. - Po kryjomu wyjadaliśmy wiszące na choince słodycze, zawijając z powrotem papierki tak, żeby nikt się nie zorientował.
- Pod koniec lat 80. lub na początku lat 90. największą atrakcją świąt było dla mnie pojawienie się kolorowych gazowanych napojów. Pamiętam jak dziś, że nazywały się Fun. Pewnie przez nawiązanie do Fanty, wówczas bardzo trudno dostępnej z powodów cenowych - wspomina Michał.
- No i świąteczne gotowanie... Raz do roku w całym domu roznosił się zapach makowca, a na palcach mieliśmy odciski od ucierania maku w makutrze - dodaje Iwona.
W niejednym domu świąteczny czas dzielił się na: "zostaw, to na święta!" i "jedzcie, bo się zepsuje".
Święty Mikołaj
Nie mniej emocji co słodycze i mandarynki, budziło wśród dzieci przyjście św. Mikołaja. W niektórych domach pojawiał się osobiście, w innych po kryjomu podrzucał prezenty.
- Co roku rodzice kazali mi siedzieć w oknie i patrzeć, czy na niebie jest już pierwsza gwiazdka. Kiedy się pokazała oznaczało to, że za chwilę pojawi się Mikołaj. Dziwnym trafem, zawsze wchodził tak, że przegapiałam jego wizytę. Później, kiedy byłam starsza, prezentów szukałam po szafach. Czasem udawało mi się coś znaleźć, wtedy codziennie przychodziłam sprawdzić, czy prezent na pewno tam jeszcze jest, ale nigdy nie podglądałam co jest w środku - wspomina Iwona.
W domu Anki Mikołaj zjawiał się osobiście.
- Po zjedzeniu kolacji wigilijnej wychodziliśmy przed dom babci, żeby wypatrywać pierwszej gwiazdki i sań Mikołaja. W tym czasie ktoś z rodziny wymykał się z domu i przebierał. Mikołaj siadał zawsze przy choince, brał prezent i wołał adresata. Nieważne, czy to było dziecko czy dorosły, każdy musiał wykonać jakieś zadanie - zaśpiewać kolędę, powiedzieć wierszyk... Później rozpakowywał prezent i ładnie za niego dziękował - mówi Anka.
Okazuje się, że nawet w trudnych czasach Mikołaj miał magiczną moc spełniania marzenia.
- Miałam wtedy cztery lub pięć lat - wspomina Monika. - PRL, pustki w sklepach, ludzie stawali na głowie, żeby kupić chociaż kilogram pomarańczy lub mandarynek, a ja zażyczyłam sobie od Mikołaja czarnoskórą lalkę. Mama próbowała dać mi do zrozumienia, że Mikołaj może mieć problem z takim nietypowym prezentem, ale byłam niewiarygodnie grzeczna po to, żeby Mikołaj na pewno spełnił moje marzenie. Nie mam pojęcia jak moja mama to zrobiła, ale pod choinką znalazłam prawdziwą lalkę-murzynkę z plastikowym afro na głowie. Później nigdy już nie cieszyłam się bardziej z żadnego prezentu.
Śnieg, piosenki i czas razem
- Śnieg, który padał od początku grudnia i zostawał przez Mikołajki do Sylwestra. Dzięki temu można było spędzać ten czas nie tylko w domu, przy przygotowaniach, ale także aktywnie na górkach i sankach - wspomina Patryk.
Niestety, również w tym roku prognozy nie przewidują śnieżnych świąt .
- Nie wrócą też polskie piosenki świąteczne. Gdzieś w latach 90. artyści potrafili stworzyć fajne sensowne świąteczne utwory, które w stacjach grane są do dziś na równi z zagranicznymi hitami. Obecnie nikt nie jest w stanie stworzyć świątecznego przeboju - dodaje Patryk.
Prognoza pogody na święta
Czasy się zmieniły, a wraz z nimi sposób w jaki przeżywamy święta. Nie do wszystkiego da się wrócić - nie uwierzymy znów w Świętego Mikołaja, nie przywołamy śniegu, nie spędzimy czasu z tymi, którzy już odeszli, jednak to, co powtarza się w wielu wspomnieniach, to poczucie jedności przy wigilijnym stole. O to wciąż możemy zadbać.
A jakie są wasze świąteczne wspomnienia?
Opinie (42) 3 zablokowane
-
2019-12-23 13:05
Lalka w stroju łowickim (1)
Wszystkie moje koleżanki takie miały,bo tylko takie rzucili przed świętami i smak cukierków czekoladowych z pudrowym porzeczkowym nadzieniem...
- 4 0
-
2019-12-23 13:53
Ja też miałam taką lale z warkoczami.
- 0 1
-
2019-12-23 13:56
(6)
A pamiętacie taką grę Mózg elektronowy?Były tam różne karty z pytaniami i odpowiedziami.Trzeba było takim kabelkiem podłączonym do baterii wskazać prawidłową odpowiedź i wtedy się żarówka zapalała.To był hit.
- 22 0
-
2019-12-23 14:36
(1)
hehe, niezły paździerz, prl rulez
- 1 8
-
2019-12-23 16:30
Sam jesteś paździerz. Też miałam taką zabawkę
- 11 0
-
2019-12-23 22:38
Jasne!
Płaska bateria i zaroweczka!
Chociaż wydaje i się że to był "mózg elektroniczny"- 7 0
-
2019-12-24 15:54
Ja miałam taką tylko państwa i flagi...
- 2 0
-
2019-12-24 22:55
Są takie jeszcze. Dzieci nadal je lubią. (1)
- 1 0
-
2019-12-24 23:00
Przedszkolak gra jawa
- 0 0
-
2019-12-23 15:58
Lata 70-te. Radziecki samochód "zdalnie" sterowany.
Sterowany i napędzany korbka trzymana w dłoni, połączona z samochodem za pomocą sztywnej drucianej linki.
Chyba ten prezent najbardziej zapamiętałem. Ciężko się tym jeździło ale miał jeden zasadniczy plus - nie potrzebował baterii.
A z wigilii najbardziej pamiętam te na wsi u wujostwa gdzie było ze 30 osób przy stole, wielka choinka i prawdziwy :) Mikołaj z koszem prezentów.- 8 0
-
2019-12-23 22:04
A mi brakuje najbardziej Dziadziusia,
Którego już z nami nie ma....
- 11 0
-
2019-12-24 07:30
Czasy (1)
Szanowni, kochani, Polacy, to nie czasy się zmieniły (poza pogodą oczywiście) ale prawda jest taka, że jest na świecie grupa ludzi, którzy ma na to wpływ. Na to, że dziś rzadko kiedy tworzy się sensowne utwory świąteczne. Na to, że pewne tradycje zostały wyparte przez nowe upodobania tej zacnej grupy. Na to, że dziś Mikołaj postrzegany jest czasem przez dzieci jako straszny pan. Ktoś siedzi sobie gdzieś daleko, bądź blisko i przez dłuższy czas bacznie przyglądał się i wprowadzał zmiany. A ta grupa to... my wszyscy. Tak, podążając za panującymi trendami świątecznymi, za modą, która jest czyimś wyobrażeniem a nie naszym i potem pozostają wspomnienia - dlaczego dziś już tak nie jest? Dlaczego tyle elektroniki? Prawda jest taka, że mamy nieograniczone możliwości jako ludzie i wszystkie wspomnienia nagle miga stać się rzeczywistością. Wystarczy chcieć i jeszcze raz chcieć i nie iść na łatwiznę. Osobiście, mam szczęście, że urodziłem się w 90 i w moim domu dbało się o nastrój świąteczny. Ale wszyscy chcieli, a nie musieli. Są rzeczy ważne i ważniejsze, więc nie powinnismy aż tak rozpaczać, że śniegu nie ma. Bliscy są, bądź bywają. Wesołych, nastrojowych i pełnych wdzięku Świąt. Pozdrawiam :)
- 8 0
-
2019-12-29 10:54
I tak obstawiam nwo
- 0 0
-
2019-12-24 09:47
Smak mulistego,zaościowanego karpia i zawsze dostawałam łyżwy.lata 80 -te
- 1 0
-
2019-12-24 23:02
A pierwsi chrześcijanie w ogóle nie mieliby co wspominać.
Zazdroszczę im.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.