• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wielkanoc w knajpie. Spokój i relaks czy bezczeszczenie tradycji?

Borys Kossakowski
7 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Śmigus dyngus zanika w Trójmieście
Święta to droga przez mękę? Niekoniecznie - można je miło spędzić na wielkanocnym brunchu w którejś z trójmiejskich restauracji. Święta to droga przez mękę? Niekoniecznie - można je miło spędzić na wielkanocnym brunchu w którejś z trójmiejskich restauracji.

Tradycja nakazuje święta spędzać w domu, z rodziną. Najpierw kilka dni stojąc przy garnkach i przygotowując świąteczne potrawy, a później dobijając się na afterparty przy zlewozmywaku. Wielkanoc można jednak spędzić także poza domem i wcale nie musi to oznaczać pożegnania się z tradycją, ani wielkiej rodzinnej kłótni. Specjalną ofertę świąteczną przygotowała większość hoteli.



Święta w knajpie to:

Kilka lat temu święta spędziłem w Berlinie, gdzie niedzielny, wielkanocny brunch stanowi pełnoprawną i niezwykle popularną formę spędzania tego dnia. Puby, knajpki, restauracje i hotele zapełniają się ludźmi, którzy beztrosko opychają się pysznościami z tzw. szwedzkiego stołu. W ogródkach, na tarasach, a także na chodnikach wesoło rozmawiają, czerpiąc przyjemność z bezstresowego obcowania z bliskimi. Większość to trzydziestolatkowie, spędzający czas z "alternatywną rodziną", czyli przyjaciółmi.

U nas w świąteczne przedpołudnia znakomita większość restauracji jest zamknięta. Restauratorzy otwierają dopiero około godziny 15.

- Polacy to tradycjonaliści, spędzają święta w domu - tłumaczy Bogdan Wasilewski, właściciel gdańskiej restauracji Mon Balzac. - A Gdańsk nie jest wystarczająco atrakcyjny, by przyciągnąć tu turystów na Wielkanoc czy Boże Narodzenie. Nie za bardzo jest dla kogo otwierać restaurację. Przed południem dajemy naszym pracownikom wolne, żeby spędzili ten czas z rodziną. Największy ruch rozpoczyna się zwykle drugiego dnia świąt, kiedy goście przychodzą się spotkać ze swoimi znajomymi.

Hotele pracują jednak przez okrągły rok i siłą rzeczy przygotowują różnego rodzaju oferty świąteczne. Zazwyczaj są to oferty pobytowe, dla przyjezdnych, ale coraz więcej lokali decyduje się także na świąteczny brunch. Co ciekawe, mimo że słowo brunch powstało z połączenia breakfast (śniadanie) i lunch, to trójmiejskie oferty rozpoczynają się dopiero po południu, czyli po śniadaniu gości hotelowych.

- Oferta cieszy się sporym zainteresowaniem - mówi Anna Żebrowska, specjalista od marketingu z Hotelu Sheraton. - Goście zarezerwowali już połowę miejsc. Oferta jest głównie skierowana na rynek lokalny, a brunch nie jest wliczony w cenę noclegu. Przychodzą do nas różni goście, niektórzy w kilkunastoosobowych grupach z rodziną i przyjaciółmi.

"Nie ma jak u mamy: ciepły piec, cichy kąt" - śpiewał kiedyś Wojciech Młynarski i to jest sprawa oczywista. Najlepsze potrawy przyrządza mama. Oferta wielkanocna, przynajmniej na papierze, wygląda jednak co najmniej atrakcyjnie. To ciekawe połączenie dań tradycyjnych z nutką oryginalności. Nie oszukujmy się, na większości domowych stołów raczej nie pojawią się takie dania jak quiche z jajem i boczkiem, pieczona gęś, pascha z sosem pomarańczowym czy pasztet z cielęciny z marynowanymi grzybami, śliwką i ćwikłą.

- Wielkanocną ofertę rozbiliśmy tradycyjnie na śniadanie i obiad - mówi Monika Ugodowska, marketing manager Hotelu Hilton. - Cieszy się dużym zainteresowaniem mieszkańców Trójmiasta. Wbrew pozorom, święta w hotelu nie oznaczają wcale bezczeszczenia tradycji. Skoro nie musimy biegać po sklepach ani sterczeć przy garnkach, możemy więcej czasu poświęcić rodzinie. Nie oszukujmy się, święta w domu są bardzo męczące. Staramy się, żeby nasza oferta była jak najbardziej rodzinna, dla najmłodszych organizujemy zabawy w malowanie pisanek czy szukanie czekoladowych zajęcy.

Brunch wielkanocny z pewnością nie jest tani, za każdą osobę trzeba zapłacić sto złotych lub więcej. Gdy wzrośnie popularność takiej formy świętowania, ceny na pewno spadną. Przyzwyczajenie jest wprawdzie drugą naturą człowieka, ale niejedna babcia, matka, dziadek czy ojciec z ulgą przyjąłby zaproszenie do miłej restauracji, by tam zrelaksować się w rodzinnym gronie. Do restauracji też dużo łatwiej zaprosić przyjaciół i znajomych, którzy nie będą się czuli skrępowani, tak jak, gdy mieliby wkroczyć na "święty teren domostwa".

Do tej pory miło wspominam wielkanocny brunch w jednym z berlińskich pubów. Przez cały dzień siedzieliśmy w ogródku, zajadaliśmy się smakołykami, popijaliśmy pszeniczne piwo i rozkoszowaliśmy się słodkim lenistwem. Jest jednak w tej beczce miodu łyżka dziegciu. Wielkanoc to czas pracy nad sobą, głębszej refleksji, przemiany wewnętrznej, oczyszczenia duchowego. Nie oszukujmy się - tego typu procesy rzadko zachodzą przy kuflu piwa. I choć mielenie twarogu, obieranie kartofli czy mycie okien też wydaje się mało pociągające, to jednak praca fizyczna czasami jest równoznaczna z pracą nad sobą. Czego życzę wszystkim.

A co dzieci sądzą o Wielkanocy?

Miejsca

Opinie (83) 4 zablokowane

  • Tak mało czasu spędzamy z rodzinami -

    święta są dodatkowym sposobem by spędzić w rodzinnej atmosferze i w dodatku świątecznie. Podelektować się specjałami a nie być "obsubanym" przez restaratorów. Polecam również rodzinne spacery. Tradycja to tradycja. Niestety tradycja umysłowa całkowicie zanika u wielu tu piszących durne komentarze. Niech ten czas poświecą na rozmyslanie i naukę

    • 0 0

  • w domu czy poza - do rozwazenia jednak (5)

    wciąż pamiętam zapachy i smaki z kuchni mojej Babci - wspomnienie na całe życie.------Co bez takich tradycji nowe pokolenia będą wspominać? Święta w knajpie - czym to się różni od weekendowej zabawy. Pomijając sprawy głębokiej wiary - to właśnie inność tych dni czyni je wyjątkowymi.

    • 64 11

    • Tradycja (1)

      "No bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza. Tradycja naszych dziejów jest warownym murem, to jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza... To jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to co dookoła powstaje, od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy"

      • 5 1

      • ..to stara tradycja. Jeszcze od początku... lotnictwa.

        To jest tak, że jeżeliby nam ktuś, na przykład, rozumiesz, porwał naszą furę i by go złapały to nam muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać!

        • 1 0

    • (1)

      więc tylko na święta bywałeś u babci? czy też babcia tylko w święta gotowała?

      • 7 9

      • Nieważne, czy tylko w Świeta bywał, ważne, że zapamietał samk żurku i baby wielkanocnej na całe życie

        Tradycje związane z porami roku, czy Świętami umacniają więzi rodzinne i narodowe również. Nigdzie, poza Polską, Wielkanoc nie jest tak urocza (w mojej ocenie oczywiście). Moje dziecko aż pieje do malowania jajek, dekorowania koszyczka ze święconką, do spędzenia czasu z rodziną. Myęlę, że te wspomnienia zostaną z nią na całe życie, jak wiele innych, również wspaniałych :)

        • 16 2

    • Mi tam żadne święta w głowie jakoś nigdy nie utkwiły. Za to mam multum innych wspomnień związanych z rodziną i dzieciństwem, więc da się i tak.

      • 12 6

  • A jakie to są święta gdzie trzeba stać pray grach, obsługiwać gości a do tego jeszcze po nich pirackich. W d... Z takimi świętami. Dla mnie święta są wtedy kiedy mam wolne i jest piękna pogoda na spacer nad morzem , kiedy nie słucham jazgotu przy stole, kiedy mnie ktoś obsluzy, kiedy mogę popatrzeć na ludzi, pójść do kina i poczuć sie z tego powodu szczęśliwa. A kiełbasę i Żydem mogę sobie zrobić w tygodniu. Najważniejsze żebyśmy byli zdrowi i szczęśliwi to święta bedą cały rok:

    • 1 0

  • Marzenia (1)

    A mi się marzą święta w hotelu ,wyspał by się człowiek ,inni by go obsługiwali,w d*pie miał odwiedziny u teściowej.

    • 4 0

    • No to już wiemy, dlaczego nie lubisz świąt, wcale nie z nowoczesności wcale nie że "robię co lubię", tylko po prostu najzwyczajniej w świecie nie lubisz teściowej:) A teorii na doktorat.

      • 0 0

  • (4)

    Święta można też spędzić... w pracy! Mój teść prowadzi firmę, mają dużo zamówień i krótkie terminy realizacji. Zaproponował swoim pracownikom, że w poniedziałek MOGĄ przyjść do pracy na zlecenie za 250% dniówki... 100% załogi przystało na taką ofertę.

    • 8 0

    • Bo ciągle jesteśmy biednym krajem. Gdybyśmy żyli na poziomie Niemców czy Francuzów, do pracy przyszliby tylko ci, którzy boją się spojrzeć w lustro czy zostać sami w psutym pokoju.

      • 0 0

    • A potem odbiją sobie potrójnie, w najbliższy 10-dniowy, długi weekend. (2)

      Łaska pracownicza na pstrym koniu jeździ. Żyję na tyle długo, żeby stwierdzić, ze teść/szef, mógł sobie odpuścić, mimo wszystko, tą propozycję. Żony pracowników, za kilka lat nie będą pamiętać, że pieniędzy było więcej, tylko, że mężowie musieli w pracy siedzieć w święta.

      • 1 3

      • (1)

        żyjesz niby długo, a czytania ze zrozumieniem nie ogarnąłeś - MOGLI przyjść, nie MUSIELI.

        • 1 0

        • No właśnie - dziwna jest ta ludzka natura, nie trzyma się żadnej logiki,

          tego właśnie uczy życie.

          • 0 1

  • Swieta w pracy (9)

    Pracuje w hotelu i szlak mnie trafia ze wolnego miec nie moge jak normalni ludzie tylko siedziec 12 godzin bo bydlo musi przyjsc sie nazrec zamiast siedziec w domu z rodzina. Holota .

    • 14 12

    • nasyp im czegoś na sranie

      wiecej nie przyjdą:)

      • 0 0

    • zwolnij się, nikt ci nie kaze pracowac

      • 0 0

    • Myślę, że gdyby nie ta hołota, która wydaje pieniądze na hulanki w hotelu, nie miałabyś pracy. Nie rozumiem zatem, czemu tak stękasz.

      • 1 0

    • szlag bo na szlaku to możesz jelenia ewentualnie spotkać drugiego takiego analfabetę

      • 2 0

    • (2)

      Daj znać który to hotel, żeby mi przypadkiem nie przyszło do głowy korzystać z jego usług - skoro tak uprzejma i zaangażowana tam obsługa.

      • 3 0

      • (1)

        nie ma hotelu czy restauracji gdzie obsluga bedzie zadowolona z faktu roboty w swieta ;]

        • 3 0

        • zaraz zaraz, to chyba oczywiste, że idąc do roboty w miejscu czynnym 365 dni w roku, a takim miejscem jest hotel, trzeba się liczyć z robotą w święta. mało kogo to cieszy, ale rzyganie jadem to już chyba objaw lekkiej głupoty. to właśnie ta "hołota" i "bydło" zapewnia niejakiej Viki błyszczyki, tipsy czy inne skarby.

          • 1 0

    • (1)

      przeszkadza ci robota? zrezygnuj.

      • 12 2

      • rezygnuje

        przekonales mnie

        • 9 2

  • ODKATOLICZA SIĘ STOLICA POLSKA CAŁA I OKOLICA!

    ODKATOLICZA SIĘ STOLICA POLSKA CAŁA I OKOLICA!

    • 0 0

  • (1)

    Mysle, że jedno drugiemu nie przeszkadza, może być tradycja i coś poza tradycją też. Ja na przykład przez ponad 3 dni latałam jak z pieprzem - porządki, zakupy, gotowanie. Wczoraj byłam na Misterium Męki Pańskiej, podobało mi się, pomogło mi w uspokojeniu duszy. Poitem byłam na długim spacerze i nic nie robiłam zwiazanego z pracami domowymi. Dziś zgodnie z tradycją święciłam jaja. Za to wieczorem byłam 4 godziny w knajpie ze znajomymi. Jutro zasiądę do wielkanocnego śniadania, potem mam nadzieję, wytrząść śniadanie na długim spacerze (o ile przejdzie ten śnieg z deszczem i wiatr). Wieczorem skoczę pewnie na jakąś dyskotekę. Nie rozumiem dlaczego nie można i tradycyjnie i imprezowo. Grunt to znać umiar we wszystkim. Wesołego świętowania!

    • 2 4

    • Ateiści minusują :-) Widocznie wg nich nie mam prawa spędzać świąt tak jak je spędzam :-)

      • 0 0

  • (12)

    A dlaczego właściwie tradycja miałaby być jakąś wartością? Dlaczego jej nie złamać?

    • 32 54

    • (2)

      Skoro stawiasz takie pytania, to podejrzewam, że absolutnie nic nie jest dla ciebie wartością. Równie dobrze można zapytać, czy rodzina jest wartością, czy jakąkolwiek wartość ma miłość, przyjaźń, przywiązanie, pasja.
      Spójrzmy na media, niektórzy zastanawiają się, czy żałoba jest w ogóle ważna, pani Waśniewska po śmierci dziecka nie cierpi, nie ma żałoby, kto wie, czy dziecka nie zabiła. Możnaby spytać, czy dziecko i macierzyństwo w ogóle jest jakąś wartością... Skoro poddaje się w wątpliwość takie sprawy, to znaczy, że liudzie w ogóle nie mają już zadnych hamulców i granic i niczego nie poważają. Wracając do tradycji - wywodzą się one od naszych dalekich przodków, kultywowane przez twoją pra pra prababcię i inne "pra", tak więc myślę, że warto o nich pamiętać i jeśli są mądre - zadbać o to by nie zapomniały ich dzieci.

      • 2 5

      • (1)

        twoje "podejrzenia" są nader dziwaczne...
        piszesz, że warto pamiętać (o zwyczajach i obyczajach?) jeśli są mądre. Tego chyba nie da się przełożyć na pojęcia mądre-głupie. Po prostu pewne zjawiska mogą się deaktualizować. Ile w tej tradycji jest moich prababć i pradziadków to bez solodnego badania nigdy się nie dowiem, za to wiem ile jest w tym mnie.

        • 3 0

        • Moje podejrzenia to tak jak właśnie napisałam: podejrzenia. Nie wiem co w nich dziwacznego. Niektóre zwyczaje są właśnie niezbyt mądre np. zabobony. Jednakże święta w gronie rodzinnym, religijne obrządki i tradycje są czymś cennym i są dużą wartością. To się nie zdeaktualizuje mam nadzieję nigdy.

          • 0 0

    • a co jest dla Ciebie wartością? (4)

      • 7 4

      • (3)

        zamiast się uzewnętrzniać, wolałbym dostać jakąś odpowiedź, a nie kolejne pytania...

        • 8 4

        • ... proszę bardzo (1)

          Tradycja to jedna z niewielu rzeczy jaka pozostaje po człowieku (jeśli uda się je za podtrzymać) a pielęgnowanie ich jest wartością samą w sobie. Nie namawiam Ciebie do zachowania tradycji jakichkolwiek - żyj w zgodzie z własnym sumieniem... ale uwierz mi, że dla wielu ludzi tradycja stanowi wartość (i nie mówię tu tylko o tradycjach związanych z Kościołem Katolickim)... np uwielbiam dostawać prezenty na urodziny ... i dobrze, że moi bliscy nie łamią tej tradycji :-))). Jeśli chcesz aby po Tobie został Ajfon w szufladzie i wpisy na Fejsbuku ... proszę bardzo ... może wpisy będą nową tradycją.
          PS. Ekstradycją ;-)

          • 16 6

          • No to raczej mało realne abym nie zachowywał żadnej tradycji. Jasne, że pewne zwyczaje i obyczaje będe powielał - te z którymi czuję się dobrze. Ale właśnie dlatego będe je powielał bo mi się podobają, a nie dlatego, że stanowią jakąś tradycje. Moim zdaniem to raczej wartość powinna zostawać tradycją a nie tradycja wartością.
            Jeśli się czuje dobrze z moją rodziną i jej zwyczajami to czemu by tego nie kontynuować, ale w jakimś szerszym, narodowym kontekscie wydaje mi się, że sens przestrzenia tradycji jest już jakiś sztuczny, wymuszony, bezcelowy.
            Święta są zresztą co roku i można raz zrobić to inaczej aby np dojść do w wniosku, że to nie to i w następnym zrobić to po staremu.
            w każdym razie, dzięki za odpowiedź.

            • 4 3

        • pytanie rodzi pytania

          • 5 1

    • (1)

      Bo dzięki tradycji zachowuje się ciągłość kulturowa a bez ciągłości kulturowej nie byłoby różnorodności kultur, którą lewactwo tak hołubi :)

      • 10 8

      • ale od tego, że jakaś grupa ludzi złamie tradycje, to różnorodnośc kulturowa raczej nie zniknie, a wręcz przeciwnie ;-)

        • 11 5

    • (1)

      a dlaczego dobrze jest pamiętać wczorajszy dzień?

      • 11 9

      • masz na myśli "wczorajszy dzień" w ogóle czy Wielki Piątek?

        • 8 5

  • MON balzac

    Nie ma dla kogo otwierać ,rano pracownikom daje wolne .wesołych Swiat Bogdan wasilewski

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Czytelnicy trójmiejskich bibliotek otrzymują: