• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wojna na instrumenty. Accept i Sabaton w Ergo Arenie

Jarosław Kowal
28 lutego 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Sabaton regularnie powraca do coraz większych miejsc w Trójmieście, na jego liście jest jeszcze tylko stadion w Letnicy...
  • Sabaton 27.02.2017 Ergo Arena Gdańsk/Sopot
  • Sabaton 27.02.2017 Ergo Arena Gdańsk/Sopot
  • Sabaton 27.02.2017 Ergo Arena Gdańsk/Sopot
  • Publiczność 27.02.2017 Ergo Arena Gdańsk/Sopot
  • Sabaton 27.02.2017 Ergo Arena Gdańsk/Sopot

Sabaton znany jest z zamiłowania do wojennej tematyki, ale przed ich kolejnym występem w Trójmieście doszło do prawdziwego starcia - część fanów szwedzkiej ekipy starła się ze zwolennikami istniejącego od końca lat 60. Accept, a poszło o to, która kapela powinna wystąpić jako ostatnia.



Zanim przejdę do owej pokoleniowej batalii, wypada wspomnieć o otwierającym imprezę Twilight Force. Koszmarne zdjęcia z wokalistą dzierżącym nagi miecz (obecny także w Ergo Arenie) i z całą resztą muzyków poprzebieranych w typowe dla power metalowej estetyki szaty nie napawały optymizmem i faktycznie nie było w muzyce tego zespołu ani krzty oryginalności, a jednak towarzyszący jej entourage - od strojów po doczepiane, elfickie uszy - doskonale sprawdził się w zakresie dostarczania wartości czysto rozrywkowych.

Na szczególną uwagę zasługuje przede wszystkim wystylizowany na maga klawiszowiec Blackwald. Jego talenty wokalne powinny zainteresować twórców animacji oraz gier komputerowych, to doskonały materiał na aktora dubbingowego. Power metal nie jest moim ulubionym metalem, ale Twilight Force potrafi sprzedać swoje opowieści o smokach i rycerzach nawet tak uodpornionym na nie odbiorcom, jak ja. Wystarczyło, że sobowtór Chrisa Hemswortha klasnął w dłonie i nagle klaskała cała hala; wystarczyło, że poprosił o okrzyk, a niemal wszyscy bezwiednie zdzierali gardło.

Już na tym etapie jasnym się stało, co będzie największym problemem tego wieczoru - problemy z akustyką. Wczorajsze doświadczenie było dosyć bolesne i to w sposób dosłowny, bo o ile pisk w uszach po metalowym koncercie to żadna nowość, to jednak odczuwanie fizycznego dyskomfortu w trakcie występu mocno zakłóca jego odbiór. Ucierpiała na tym także słyszalność instrumentów, a w natłoku hałaśliwych dźwięków wokaliści wszystkich trzech zespołów brzmieli, jakby ich głosy zostały przesterowane.

Accept "Stampede" w Ergo Arenie:


Po kilkuminutowej przerwie żywa legenda niemieckiego metalu zaczęła odgrywać utwór "Stampede" z wydanego w 2014 roku "Blind Rage". Dla wielu zespołów o tak długim stażu granie nowości to trud, jakiemu publika nie zawsze chce sprostać, ale akurat w wypadku tego albumu panuje pełna zgoda - jest jednym z najlepszych w dorobku Accept. Doskonała forma nie przełożyła się jednak na drugą młodość oraz gwałtowny wzrost popularności, ale jeżeli chodzi o wspomniany konflikt pomiędzy częścią fanów Accept i częścią fanów Sabaton, to sami muzycy najwyraźniej nie mają z tym problemu - w końcu nikt ich nie zmusił do udziału w tak zaplanowanej trasie koncertowej.

Rozstrzygnięcie tego, kto wczorajszego wieczoru wypadł lepiej jest możliwe wyłącznie ze skrajnie subiektywnej perspektywy. Dla mnie zdecydowanie byli to autorzy przeboju "Balls to the Wall". Temperamentu tych pięciu starszych panów wystarczyłoby do podziału na kilka młodszych zespołów, a Wolf Hoffmann pokazał świetną kondycję, co rusz wskakując na podest i wygrywając na nim wymyślne solówki, przy okazji racząc słuchaczy wyjątkowo plastyczną mimiką. Od strony wizualnej był to prosty koncert, lecz wykonanie okazało się czystą energią, której nie można było się oprzeć. Fani śpiewali wraz z zespołem (momentami nawet zamiast niego) i sądząc po reakcjach dwóch i pół tysiąca osób, nie miało większego znaczenia, kto formalnie jest "headlinerem" na tej trasie.

Na koncercie pojawili się fani w przeróżnym wieku, od kilkuletnich dzieci po osoby, które pamiętają początki Accept. Na koncercie pojawili się fani w przeróżnym wieku, od kilkuletnich dzieci po osoby, które pamiętają początki Accept.
Sabaton trzeba przede wszystkim oddać to, że dokonali rzeczy rzadkiej w dzisiejszych czasach i stali się jednym z nielicznych europejskich zespołów metalowych (a może nawet jedynym), który debiutancki album wydał dopiero w XXI wieku, a jednak osiągnął pozycję pozwalającą zajmować miejsce numer jeden na festiwalowych plakatach. Jeżeli spojrzeć na tegoroczne programy chociażby Metalmanii czy Castle Party, to wyraźnie widać, że niewiele się zmieniło przez ostatnie dwadzieścia lat. Sabaton jeszcze w 2009 roku grał w gdyńskim Uchu, teraz jest zbyt duży na którykolwiek z trójmiejskich klubów. Jego postępy przypominają tempo Dywizji Duchów, o której śpiewają w jednym z utworów, ale właśnie w tym zakresie nie potrafię pojąć ich fenomenu.

Szwedzi zasłynęli w Polsce za sprawą utworu "40:1", gdzie w superlatywach opisują obronę Wizny, ale na tym samym albumie znalazło się także wspomniane "Ghost Division", czyli hołd dla pancernej jednostki III Rzeszy. Nie ma tu rzecz jasna ideowej indoktrynacji, a jedynie próba dokumentacji rzeczywistych zdarzeń, niemniej cały repertuar oparty na opisywaniu konfliktów zbrojnych w bardzo prostych słowach to dla mnie katorga nie do przetrwania. Mniej więcej w połowie koncertu czułem znużenie snuciem dokładnie tej samej historii o bohaterskich żołnierzach, w której zmieniały się jedynie czas i miejsce akcji.

Momentami warunki na scenie były... iście spartańskie. Momentami warunki na scenie były... iście spartańskie.
Sam koncert rozpoczął odtworzony z taśmy cover "In The Army Now", przy którym członek ekipy technicznej Sabaton przemierzał scenę z wykrywaczem metalu w dłoniach (oczywiście natrafił na bardzo bogate złoża). Chwilę później okazało się, że za kurtyną ukryto... pancerny transporter z perkusją umieszczoną na jego szczycie. Na użycie "strzelby Czechowa" nie trzeba było długo czekać, pierwsze "wystrzały" padły już po kilku minutach. Joakim Brodén ma nad Wisłą bardzo wielu sympatyków, jest nawet honorowym obywatelem gminy Zawady [sic!], nie musiał więc wkładać dużego wysiłku w zdobywanie uwagi stłoczonej widowni, a jednak dawał z siebie wszystko, czy to przebierając się za Spartanina, czy odgrywając fragment "Jump" Van Halen na syntezatorze, czy po prostu przyjmując swoją charakterystyczną pozę z przysiadem na jednej nodze.

Fanom musiało się to podobać, dla mnie - osoby, która przyszła na koncert z neutralnym nastawieniem - nie miało jednak tak potężnej siły, jak surowy, skupiony wyłącznie na muzyce występ Accept. Nie ma jednak sensu pogłębiać antagonizmów. Wielbiciele Sabaton otrzymali to, po co przybyli, a słuchacze Accept mogli dzięki temu po raz drugi zobaczyć swój ulubiony zespół na trójmiejskiej ziemi (pierwszy raz grupa wystąpiła w 1986 roku w Hali Olivia). Wilk syty i owca cała.

Sabaton "The Last Stand" w Ergo Arenie:

Wydarzenia

Sabaton / Accept (38 opinii)

(38 opinii)
130 zł
ciężkie brzmienia

Miejsca

Zobacz także

Opinie (69) 2 zablokowane

  • akustyka w ERGO

    do redakcji, napiszcie w końcu o fatalnym nagłośnieniu w ERGO.To jest katasrofa

    • 10 3

  • Autor napisał, że Accept po raz pierwszy zagościł w Trójmieście. (6)

    W drugiej połowie lat osiemdziesiątych ACCEPT zagrał wspaniały koncert w hali Olivia. Mniej więcej w tym czasie w Olivi zagrał Iron Majden oraz Saxon...

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 46 0

    • Accept (1)

      Accept zdaje sie 86rok z uk subs...Też byłem

      • 2 2

      • z Uk Subs to Republika grała w Olivii :)

        • 4 0

    • (1)

      Autora pewnie wtedy na swiecie nie bylo to skad ma wiedziec.

      • 9 0

      • To niech się dowie, a nie bzdury wypisuje.

        • 10 0

    • Dokładnie w 1986 roku, byłem na tym koncercie. Wczoraj też.

      • 12 0

    • Autor w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, to się pewnie urodził....

      więc skąd ma wiedzieć....

      • 21 0

  • (1)

    Niestety, skupienie Accept wyącznie na muzyce to też trochę ich wada - podobnie było również na Woodstocku, więc to nie wina "poniedziałkowego terminu". Kontakt z publiką ograniczony właściwie do niezbędnego minimum, a szkoda, bo ludzie chcieli się bawić i niewiele by było trzeba, żeby pod sceną rozkręcić srogi młyn na niektórych kawałkach. Samo metalowe uderzenie to jeszcze za mało.

    Twillight Force nie jest ambitne - oni się bawią tym co robią i jako support sprawdzają się świetnie. Robią dokładnie to, co do nich należy, czyli rozbudzają i rozkręcają publikę przed występem lepszych od nich.

    A Sabaton to Sabaton. Być na jednym ich koncercie to jak być na wszystkich. Ale filmy, które lubię, też czasem oglądam po kilka razy nie dla zaskoczenia, ale dla prostej rozrywki - i podobnie jest ze Szwedami.

    • 9 4

    • Dirkschneider umiał nawiązać lepszy kontakt z publiką niż aktualny frontman. Poza tym teraz w ekipie najważniejszy jest gitarzysta a on po prostu gra swoje i robi miny :D

      • 1 1

  • Accept klasa

    Sabaton - metalowe ich troje, accept - klasa, dobre brzmienie w czystej formie.

    • 11 8

  • Accept (1)

    Tylko Accept , dzieci bawiące się w wojnę do domu na kolachę !!!

    • 21 21

    • Chore

      I to jest właśnie chore podejście, skłócanie na siłę. Oba zespoły podobały mi się na żywo, a komentarze w rodzaju tego powyżej świadczą wyłącznie o ograniczeniu autora.

      • 19 4

  • Akustyka (3)

    Tak jak napisane w artykule, akustyka w Ergo leży i kwiczy! Na płycie odczucie przesterowania ... Szkoda.

    • 28 3

    • Akustyka

      Sprawa jest prosta na accept stałem z 30m od sceny jest ok...Na sabaton z 15m i wtedy jest d*pa...

      • 0 3

    • Ale hajs się zgadza...

      • 4 0

    • Raczej powiedziałbym że wszystko zlewało się w jeden wielki łomot, zwłaszcza perkusja. Tak naprawdę dobrze słychać było jedynie gitary, perkusja, bas i wokal zlewały się w jedno, zwłaszcza szybka "podwójna stopa" na perkusji powodowała zlanie się w jeden potok nierozróżnialnych dźwięków.

      • 8 0

  • (1)

    Co za chora muzyka!
    jak można coś takiego słuchać??!!!!Muzyk

    • 5 52

    • Muzyk Amator bez słuchu

      • 10 1

  • Widownia na koncercie

    Rozumiem, że Accept i Sabaton to dwa różne światy, ale...byłem świadkiem jak chłopak i dziewczyna pytali się siebie co to za zespół ten Accept.

    • 14 6

  • Dziennikarstwo naprawdę spada na psy. Pogrubienie tekstu o tym, że panu dziennikarzowi się nudziło żenada!

    • 19 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Na sopockim hipodromie ścigają się :