• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Gdyni do filmowego świata. Sukces młodej aktorki

Tomasz Zacharczuk
6 lutego 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (32)

Udział w castingach łączy na co dzień z nagrywaniem własnych utworów i pisaniem tekstów. Sama przyznaje, że pasja do kina świetnie uzupełnia się z zamiłowaniem do muzyki. Pochodzącą z gdyńskiego Pogórza Nikolę Raczko możemy właśnie podziwiać w goszczącym na ekranach kin filmie "Chleb i sól". Z trójmiejską aktorką i wokalistką rozmawiamy o jej artystycznych inspiracjach oraz o tym, jak to jest zagrać w filmie, nie znając scenariusza.



Co ciekawego w trójmiejskich kinach?



"Chleb i sól" opowiada historię młodego pianisty, który przyjeżdża do rodzinnego miasteczka na wakacje. Zanim wyruszy do Niemiec, gdzie dostał prestiżowe stypendium, chce spędzić trochę czasu ze swoimi znajomymi z blokowisk. Tymek (Tymoteusz Bies) wraz z kumplami najczęściej odwiedza pobliski bar z kebabem, w którym pracuje dwóch emigrantów. Pomiędzy lokalnymi a przyjezdnymi narasta konflikt, którego eskalacja doprowadzi do tragedii. "Chleb i sól" jest drugim filmem Damiana Kocura, jednego z najbardziej utalentowanych reżyserów młodego pokolenia, który do współpracy zaprosił m.in. pochodzącą z Gdyni Nikolę Raczko. Trójmiejska aktorka wcieliła się w postać byłej dziewczyny Tymka.

Tomasz Zacharczuk: "Chleb i sól" od kilku dni jest już w kinowej dystrybucji. Promocja filmu to oczywiście masa spotkań, wywiadów, pokazów. Jak się odnajdujesz w tym wielkim świecie kina, bo w takich kategoriach trzeba już to traktować?

Nikola Raczko: Bardzo dobrze. Spotykam bardzo fajnych ludzi. Czuję się jak ryba w wodzie. Cieszę się przede wszystkim z tego, że "Chleb i sól" spotyka się z tak pozytywnym odbiorem, choć oczywiście sam film pozytywny do końca przecież nie jest. Porusza bardzo trudne, złożone tematy, ale ludziom zaproponowana przez nas forma chyba się podoba. Wracając do twojego pytania, bardzo intensywny czas, ale absolutnie nie narzekam.


We wrześniu ubiegłego roku "Chleb i sól" mogli już obejrzeć widzowie Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Dziewczyna z Gdyni mogła więc zaprezentować swój film u siebie. Chyba fajne uczucie?

Zawsze byłam obecna na festiwalu. Od dziecka zbierałam autografy w pobliżu czerwonego dywanu. Obecność tym razem po tej drugiej stronie to na pewno więc spełnienie marzeń. Uczucie nie do opisania, kiedy możesz obejrzeć siebie na dużym ekranie w swoim rodzinnym mieście i to jeszcze na ukochanym festiwalu. Dla mnie było to magiczne.

Był stres związany z tym, że jesteś teraz po tej drugiej stronie?

Nie pamiętałam w ogóle filmu (śmiech). Zasadniczo niewiele pamiętałam. Starałam się oczywiście być na sto procent obecna, ale emocje, których była cała masa, wzięły górę.

Nikola Raczko w "Chlebie i soli" gra przyjaciółkę i dawną miłość Tymka, głównego bohatera, który przyjeżdża do rodzinnego miasteczka na wakacje. Nikola Raczko w "Chlebie i soli" gra przyjaciółkę i dawną miłość Tymka, głównego bohatera, który przyjeżdża do rodzinnego miasteczka na wakacje.
Jak w ogóle trafiłaś do filmu i pod skrzydła jednego z najbardziej obiecujących młodych reżyserów w naszym kraju?

Traktuję to jako niesamowicie duże wyróżnienie. Szczególnie pod tym względem, że Damian jest bardzo interesującą osobą, ma fajne metody pracy. Bardzo dużo mi to dało, że mogłam się znaleźć na tym planie. Na pewno przyjemne doświadczenie. Damian zobaczył mnie w poprzednim filmie, w którym zagrałam i uznał, że chciałby ze mną przegadać parę kwestii. Po spotkaniu dostałam już rolę. Duży zaszczyt, że zwróciłam uwagę takiego reżysera.

Czyli de facto castingu na twoją rolę nie było?

Formą castingu była właśnie nasza wspólna rozmowa. Było krótko, zwięźle i na temat (śmiech).

Powiedz proszę coś więcej o swojej postaci w "Chlebie i soli".

Moja postać jest przyjaciółką, a zarazem byłą miłością głównego bohatera. Wróciła po emigracji do rodzinnego miasteczka. Stworzenie takiej bohaterki było o tyle łatwe w moim przypadku, że ja również wychowałam się w podobnym środowisku. Sama pochodzę z blokowisk, dlatego było mi troszkę łatwiej nawiązać kontakt z chłopakami. Poczułam się, jakbym wróciła do siebie. A to z kolei przełożyło się na naturalność i świeżość w samym kreowaniu postaci na ekranie. I nie mówię tylko o sobie. Myślę, że każdy z naszej obsady czuł podobnie. Byliśmy dobrze dobrani. Wiedzieliśmy, że wystarczy bez zbędnego kombinowania przemycić troszkę siebie do filmu, podążać za tą naturalnością i uzyskać w ten sposób efekt, którego oczekiwał od nas Damian.

"Chleb i sól" to opowieść o ksenofobii, bezsensownej eskalacji przemocy oraz o tym, jak środowisko, w którym się wychowujemy, determinuje naszą osobowość. "Chleb i sól" to opowieść o ksenofobii, bezsensownej eskalacji przemocy oraz o tym, jak środowisko, w którym się wychowujemy, determinuje naszą osobowość.
Co pomyślałaś sobie o tym filmowym projekcie, gdy pierwszy raz przeczytałaś scenariusz?

Ja się nie zapoznałam ze scenariuszem, bo po prostu go nie dostaliśmy (śmiech). Był jedynie zarys, który kawałek po kawałku odsłaniał nam Damian.

O proszę, czyli niemal pełna improwizacja i praca tak naprawdę z dnia na dzień?

Tak. Damian informował, że będzie taka i taka scena, kamera była ustawiana i akcja. Wszystko praktycznie wychodziło od nas samych. Nie było wspólnego czytania scenariusza. Jedynie krótkie omawianie poszczególnych scen. To jest właśnie ta ciekawa metoda pracy. Mogliśmy dać dużo od siebie i stąd ten naturalny efekt.

Improwizacja w Trójmieście - fajne wydarzenia


Dużo improwizacji?

Właśnie tak było. 90 proc. było od nas.

Ciekawi mnie, czy w przypadku młodej aktorki lepiej jest mieć ścisłe wytyczne od reżysera i podpierać się sztywnym tekstem, czy jednak korzystać z dość dużej swobody na własną interpretację roli?

Według mnie druga opcja jest bardzo rozwijająca. Damian cały czas czuwał nad nami. Jeśli uznał, że coś jest już zagrane, próbowaliśmy to natychmiast korygować, szukać innej drogi. Możesz dać coś od siebie, uplastycznić niektóre rzeczy, samemu coś wykreować, włączyć się w ten proces tworzenia. Jesteś puzzlem, który tworzy pewną układankę. Daje to ogromną radość, a myślę, że nie jest zbyt często praktykowane przy produkcjach filmowych. Tym większe brawa i słowa uznania pod adresem reżysera i producentów.

Myślę, że gdybyśmy zaczęli za mocno kombinować, to już byłoby to sztuczne, nie byłoby w tym prawdy. Sądzę, że podobnie myśleli chłopacy. Ja byłam tak naprawdę z doskoku, bo Tymoteusz, Damian i Jacek znają się właściwie od dziecka. Bardzo miło mnie przyjęli. Przed każdą sceną mieliśmy pięć minut dla siebie, ale nie przywiązywaliśmy do tego większej wagi. Chcieliśmy wszystko zaoszczędzić na moment włączenia kamery.

Nikola Raczko podczas oficjalnej premiery filmu "Chleb i sól". Nikola Raczko podczas oficjalnej premiery filmu "Chleb i sól".
"Chleb i sól" jest na pewno filmem wymagającym od widza wrażliwości. A czy według ciebie jest filmem trudnym?

Tak. Jest trudnym, ale bardzo ważnym filmem. W końcu ktoś miał odwagę powiedzieć, jak to wygląda, choć przecież wiele rzeczy staramy się przemilczeć. Naprawdę warto zobaczyć "Chleb i sól", bo zostanie z nami na dłużej, da nam coś do myślenia, mam nadzieję, że również zmotywuje do zmieniania świata na lepsze.

Jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda z aktorstwem?

Od dziecka brałam udział w zajęciach tanecznych i wokalnych. Starałam się zawsze wszechstronnie funkcjonować. Dostałam się do musicalu "Okruchy życia" w trójmiejskim Stowarzyszeniu Teatralnym Ingenium. Później, jako najmłodsza dziewczynka, zaczęłam grać w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Zagraliśmy parę spektakli. W Ingenium jestem nadal. Później poszłam na casting do "Kroków" Karoliny Zaleszczuk i to był chyba właśnie ten moment, gdy na dobre wsiąkłam w kino i wiedziałam już, że chcę to robić w przyszłości. Zakochałam się w tej formie pracy. Dostałam fajne nagrody za ten film, co umocniło mnie w przekonaniu, że jestem w dobrym miejscu.


Aktywnie działasz również jako wokalistka. Muzyka w jakiś sposób konkuruje z kinem czy jednak obie te pasje uzupełniają się nawzajem?

Można grać śpiewająco (śmiech). Stawiam na równi kino i muzykę. Właśnie nagrywam nowe kawałki, piszę autorskie teksty, tworzę teledyski. A jednocześnie biorę udział w castingach. Wszystko więc przebiega z odpowiednim balansem.

2023 rok rozpoczynasz promocją filmu, a czego jeszcze życzyłabyś sobie w kolejnych miesiącach?

Staram się cieszyć z tego, co mam. I z miejsca, w którym aktualnie jestem. Poszczęściło mi się. Za to jestem ogromnie wdzięczna. Na pewno dalej chciałabym iść w film, może serial. Ciągle kształcę się aktorsko. Życzyłabym sobie także jakiejś fajnej muzycznej współpracy. Jestem wciąż głodna nagrywania nowych rzeczy. Małymi kroczkami do przodu, w pozytywną stronę.

W "Chlebie i soli" nie grasz z profesjonalnymi aktorami. Czy są więc tacy, z którymi współpraca ci się marzy?

Tak naprawdę każda osoba, z którą miałam lub będę mieć styczność, jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i inspiracją. Gdybym mogła zagrać np. z Lindą czy Pazurą, to oczywiście jak najbardziej (śmiech). Ucieszę się oczywiście z każdej możliwej współpracy, bo będzie to dla mnie wyjątkowa okazja, by chłonąć doświadczenie, aktorską wiedzę i podejrzeć czyjś warsztat. Każde nowe wyzwanie jest czymś pasjonującym. Niech się dzieje magia.

Film

7.4
33 oceny

Chleb i sól (1 opinia)

(1 opinia)
dramat

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (32)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi Rzeczy Ładnych (3 opinie)

(3 opinie)
15 zł
Kup bilet
targi

Wielka Szama na Stadionie - wielkie otwarcie sezonu w Gdańsku! (12 opinii)

(12 opinii)
street food

Kwiat Jabłoni "Nasze ulubione kluby" (11 opinii)

(11 opinii)
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Podczas oficjalnego otwarcia Jarmarku św. Dominika Prezydent Miasta przekazuje kupcom: