• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zatłoczona scena namiotowa drugiego dnia Open'era

Jakub Knera
6 lipca 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
aktualizacja: godz. 10:47 (6 lipca 2008)
Najnowszy artykuł na ten temat Open'er w czołówce europejskich festiwali
Dla niektórych fanów to występ Erykah Badu był największą atrakcją drugiego dnia Open'era. Dla niektórych fanów to występ Erykah Badu był największą atrakcją drugiego dnia Open'era.

Charakterystycznym zjawiskiem drugiego dnia festiwalu były tłumy open"erowiczów, jeszcze większe niż dzień wcześniej. Najpierw opanowały całą Gdynię, potem stały w korkach, a na festiwalu poupychały się przy scenie namiotowej na koncertach Cocorosie i Sex Pistols.



Zobacz galerię z piątku i soboty: zdjęcia Heineken Open'er 2008

Liczby wymieniane przez organizatorów nie były podane na wyrost - drugiego dnia festiwalu w Babich Dołach bawiło się prawie 50 tysięcy osób, które licznie gromadziły się na każdym koncercie.

Organizatorzy nie sprawdzili się niestety w kwestii komunikacji - o ile da się jeszcze wytłumaczyć korki na ulicach dojazdowych do festiwalu, za które trudno ich winić (fani docierali na festiwal nawet z półtoragodzinnym opóźnieniem), o tyle niezrozumiała jest mała liczba SKM-ek kursujących z Gdyni do Gdańska. Jak mówili nam przed festiwalem przedstawiciele Szybkiej Kolei Miejskiej, na tory wysłano jedynie kilka dodatkowych składów, ponieważ organizatorzy nie zamówili więcej. Sytuacja dość dziwna - kto wracał pierwszego dnia z imprezy nad ranem z pewnością doświadczył przerażającego tłoku w pociągach, do których nierzadko nie można było się dostać (wielu osobom się to nie udało). Szczęściarze wracali w ogromnym ścisku. Sytuacja ta nie zdarzyła się po raz pierwszy - już w poprzednich latach często po prostu nie starczało miejsca w wagonach. Z pomocą miały przyjść autobusy kursujące bezpośrednio do Gdańska, ale ograniczenie ich do jednego nie zdało się na wiele - o wiele lepiej sprawiłoby się ich kilka, gdyby kursowały co pół, lub chociaż co godzinę.

Ale powróćmy na teren festiwalu - bo największy tłok był wczoraj właśnie tam. Podobnie jak poprzedniego dnia pojawiły się dylematy, od których koncertów zaczynać. W programie dość niespodziewanie koncert Erykah Badu przeniesiono na 1 w nocy, a zamiast niej pół godziny po 19 na główną scenę wyszedł zespół Cool Kids Of Death. Trzeba przyznać, że momentami ich teksty były już odrobinę przebrzmiałe - muzycy postarzali się o parę lat, od momentu, gdy po spektakularnym debiucie przypięto im łatkę buntowników i rewolucjonistów. Ich protest-songi straciły znaczenie w ich ustach, dlatego chyba lepiej na scenie brzmiały kompozycje z ich najnowszej płyty "Afterparty".

Kto chciał muzyki "buntu pokolenia" szedł na CKOD, kto chciał tej, która porywa w kosmos, udał się chwilę wcześniej na koncert Loco Star do Tent Stage. Ten trójmiejski zespół emanował energią i tajemniczą aurą od pierwszych utworów - wokalistka Marsija była przebrana w białą obszerną spódnicę, przypominającą dolną część sukni ślubnej, a występowała we fryzurze łudząco przypominającą księżniczkę Leię z filmu "Gwiezdne Wojny". Jej subtelny głos na tle bitów - których drgania czuło się na całym ciele - generował niesamowity klimat, a Tomek Ziętek grający niczym mag na swojej trąbce i instrumentach elektronicznych tylko potęgował urok występu. To była elektroniczna i orzeźwiająca dyskoteka - z wolnych i bardziej mglistych kawałków przechodziła w dynamiczne i rytmiczne struktury nadające się w sam raz do tańczenia.

Kwadrans po 21 na głównej scenie pojawił się jeden z najbardziej oczekiwanych zespołów - Interpol. Panowie tradycyjnie wyszli ubrani w garnitury i bezbłędnie zaczęli odgrywać swoje kompozycje łączące w sobie elementy indie-rocka i postpunka. Ich fani czekali na ten moment od dawna - razem z wokalistą grupy Paulem Banksem, odśpiewywali wszystkie teksty, na pamięć znali każdą melodię; ich zachwytom nie było końca. Każdy mógł być usatysfakcjonowany - zarówno miłośnicy najnowszej płyty formacji, jak i ci, którym nie przypadła do gustu i czekali na starsze utwory, jak chociażby "Evil" czy "Slow Hands". Irytujące mogło być jedynie pogo niektórych ze słuchaczy i natrętne klaskanie do rytmu, które niemal w ogóle się z nim nie pokrywało.

Po nowojorskiej formacji nadeszła kolej na siostry Cocorosie. O ile na poprzedzającym ich koncert występie Marii Peszek w namiocie zgromadziło się bardzo dużo ludzi, o tyle teraz tłum był nieporównanie większy. Wszyscy przepychali się do środka namiotu, żeby usłyszeć takie utwory jak "Japan", "Beautiful Boys" czy "K-Hole". Wokal Sierry oscylujący na granicy operowego śpiewu i skrzeczący głos Bianki porywał publiczność, a fakt, że obie artystki były umalowane we fluorescencyjne barwy dodawał ich koncertowi klimatu. Niesamowite wrażenie robił nowy beatboxer grupy, który za pomocą ust i języka wydobywał z siebie rytmiczne podkłady. Pozostaje tylko pytanie dlaczego koncert nie odbył się chociażby na World Stage? Wiadomo przecież było, że występ Cocorosie przyciągnie mnóstwo fanów. Kazanie im ściskać się przy scenie namiotowej było sporym nietaktem.

Nie inaczej było na późniejszym występie Sex Pistols, który zgromadził jeszcze większą publiczność. Brytyjska formacja z legendarnym wokalistą Johnym Rotten"em od pierwszych dźwięków wzbudziła aplauz publiczności. Oczywiście nie zabrakło największych przebojów z ich (jedynej!) płyty i punkowej zadziorności grupy. Pozostała tylko jedna myśl - czy mimo świetnego koncertu formacja nie psuje swojej legendy, występując głównie z powodów finansowych? Sex Pistols byli trochę jak zespół zza światów, który nagle zagrał koncert. Mimo świetnego występu, trudno było się oprzeć wrażeniu, że są trochę jak "obwoźne muzeum", które prezentuje swój dorobek i wizerunek wykreowany dawano, dawno temu.

W tym samym czasie na głównej scenie królował Jay-Z, który bez wątpienia okazał się najbardziej rozgadanym artystą imprezy. Muzyk rozmawiał z publicznością, żartował, ale przede wszystkim zaprezentował niezwykle intensywną i mocną brzmieniowo odmianę hip-hopu, przy której jego wielbiciele bawili się doskonale - jego występ był prawdopodobnie najbardziej spektakularny ze wszystkich do tej pory. Nie zabrakło wyczekiwanych przebojów "99 Problems", "Hard Knock Life", a nawet słynnego "Crazy in Love", które tym razem wykonał bez swojej życiowej partnerki, Beyonce.

Po nim na scenie pojawiła mocno spóźniona Erykah Badu, kolejna wokalistka wieńcząca imprezę, której muzykę w dużym uproszczeniu można umieścić na pograniczu hip-hopu, jazzu, soulu i funku. Jej magiczne melodie okraszone charakterystycznym wokalem, wprawiły w zachwyt nie tylko najwierniejszych fanów, którzy wytrwali z nią aż do świtu.

Dziś ostatni dzień imprezy, na którym zdecydowanie liczą się artyści występujący na Scenie Głównej - Goldfrapp, Massive Attack i The Chemical Brothers. Po wczorajszej słonecznej pogodzie nie należy oczekiwać oberwania chmury, przewidywalne są jedynie lekkie opady w okolicach południa, ale gorąca atmosfera Open"era z pewnością sprawi, że nawet jeśli się pojawią to szybko odejdą w zapomnienie.

Wydarzenia

Opinie (90) ponad 10 zablokowanych

  • W koncu ktos dostrzegł błędy uczestnikó festiwalu

    To ze blokowali wyjaz chodzac po ulicach itp

    • 0 0

  • Musze napisac do Adamowicza (2)

    moze na następny rok zorganizuje z 70 autobusów dla mieszkańców Gdańska a nie tylko 1 i to co dwie godziny. Zkm Gdynia zrobił co było w jego mocy . Totalnie zawiodła Skm-ka i Zkm Gdańsk wiem że impreza była po za Gdańskiem ale jak zorganizowali 1 bus to i mogli zorganizować dużo więcej dla swoich mieszkańców , podatników .

    • 0 0

    • (1)

      Kursują dwa gdańskie autobusy wahadłowo.

      • 0 0

      • I o czasie!

        Wczoraj bez opóźnien się obyło...

        • 0 0

  • CZas zakończyć tą dyskusje

    pospać troszke i cieszyc sie ostatnim dniem opene`ra bo jutro wracamy do szarej rzeczywistosci :)

    • 0 0

  • Bezproblemowy dojazd z Gdańska i powrót do Gdańska. (3)

    Także i dziś:

    W kierunku Gdyni na Open'er Festival autobusy odjeżdżać będą z przystanku Dworzec Główny (spod CinemaCity "Krewetka" w kierunku Wrzeszcza) o godzinie: 14:00, 16:00, 18:00, 20:00, 22:00, 00:00, 02:20. Jadą bezpośrednio bez zatrzymania na Babie Doły.

    KURSY POWROTNE będą odbywać się z przystanku Zielona o godzinie: 16:00, 18:00, 20:00, 22:00, 00:00, 02:00, 03:45.

    Kursy powrotne z zatrzymaniem na przystankach:
    Sopot Dworzec PKP/SKM - Al. Niepodległości
    Gdańsk Oliwa - pętla tramwajowa
    Gdańsk Wrzeszcz - ul. Jaśkowa Dolina (C.H. "Manhattan")
    Gdańsk Główny - Dworzec PKP

    • 0 0

    • Pan/Pani poza światem??? (2)

      Dwa autobusy na tysiące ludzi jadących w środku nocy z powrotem do domu!!! Liczba autobusów z/do Gdańska to dla kogoś odpowiedzialnego za nie powód, żeby się powiesić, a co najmniej spędzić resztę życia w leśnej głuszy w Bieszczadach. Czy Pan/-i "b.milarczyk" nie widzi, że dwa autobusy to absurd jak z kiepskiej komedii??? Komedii, która oby tylko nie przemieniła się w tragedię

      • 0 0

      • To weż....

        Dofinansuj je... Skad ZKM Gdańsk ma brać autobusy, myślisz że oni walą taborem...?! I mniej pretensje do ZTM gdańsk on wszystko ustalał.

        • 0 0

      • Czy dostał się Pan do autobusu gdańskiego?
        Mniemam, że nawet Pan nie próbował, także proszę nie krytykować tego co jest ok.
        Kto wiedział o takowym połączeniu i godz. odjazdu został przewieziony.

        • 0 0

  • jakiś pajac napisał komentarz pod zdjęciami czekających na autobus ludzi ... ja czekałam ponad godzinę i w najmniejszym stopniu nie czuję się odpowiedzialna za chaos jaki panował w kolejce, to ci śmieszni panowie w żółtych kamizelkach zupełnie nie radzili sobie z sytuacją

    • 0 0

  • Interpol

    Nie zawiedli. Zagrali świetny koncert.Szkoda, że już po;)

    • 0 0

  • Ja juz mysle o następnym Open`enerze 2009

    Oby bilety za rok były na zbliżonym poziomie do obecnych . Karnet na 3 dni był mega opłacalny szczeglnie z pierwszej parti biletów . Szkoda ze już tylko dziś i koniec imprez na Pomorzu w tym roku . Pozostaną juz tylko same badziewiaste .

    • 0 0

  • Gentleman dali najlepszy koncert

    Keep the fire burning!

    • 0 0

  • moje typpy

    Loco Star - słyszałem po raz pierwszy, mam nadzieję, że nie ostatni, dawno nie słyszałem tak inteligentnego, głębokiego grania, z nerwem i klimatem. Trochę zgrania i będzie wielka sprawa.

    Maria Peszek - rozczarowanie. Po MiastoManii miałem nadzieję na coś więcej niż laskę, która zdejmuje kurtkę i informuje "rozbieram się". Coś więcej niż muzykę w połowie drogi między punkrockiem i muzyką biesiadną. Coś więcej niż podniecanie małolatów wyrazami na ka, na cha i na dupa. Znajomym się podobało - i OK, coś miłego dla każdego. Ja wyszedłem po 15 minutach.

    Interpol - bardzo przyjemne granie, ale nie moja bajka. Radia bym nie wyłączył, na Openerze był to miły podkład do rozmów ze znajomymi.

    Gentleman - bujająca, doskonała muzyka, tłum się kiwał, a ja z nim. Klimat, klimat, klimat, beach arena, reggae i piwo... Miód.

    Sex Pistols - czysta energia, chciałbym w tym wieku mieć taką parę. Pogo jak to pogo - chyba nie było ofiar w ludziach?

    Erykah Badu - poza tym, że miała i tak opóźnienie (start 01.30?) - cudowna, zjawiskowa, mrucząca sobie po swojemu, doskonale zgrana kapela i te rytmy! Szkoda, że tak późno.

    Powrót faktycznie bardziej burzliwy niż pierwszego dnia... Ale mnie trudno przepchnąć ;-)

    • 0 0

  • przesadzacie

    Zależy o której się wracało... ja wracałam autobusem przed 5 i o 5.12 miałam kolejkę od razu na peronie z miejscami siedzącymi. Wg mnie wcale nie jest przereklamowany... było świetnie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jacek Kłosiński prowadzi bloga z dziedziny: